czwartek, 8 stycznia 2015

Festiwal reklam

O reklamach telewizyjnych napisano już wiele, jest ich coraz więcej, są mam wrażenie głównym elementem programowym, nie na darmo powstał dowcip, że puszczają filmy w przerwach między blokami reklamowymi. Obiecywano nam, że wejdzie w życie przepis o tym, aby natężenie dźwięku w czasie emisji reklam było takie samo, jak w czasie innych programów, ale ja tego nie zauważam. nadal z radia i Tv wyją do mnie teksty lub piosenki o skuteczności leku na wątrobę. Już kiedyś ktoś zauważył, że sądząc po reklamowanych nieustannie produktach, Polki tylko piorą, gotują, czyszczą łazienki, leczą syropami swoje dzieci i czasami farbują włosy. Nie widziałam natomiast w reklamach facetów czyszczących sedesy czy prasujących obrusy...
Najbardziej jednak przeszkadza mi to, że w najmniej odpowiednim momencie epatuje się mnie lub moja rodzinę treściami zaliczającymi się strefy intymnej życia kobiety.Mam tę wadę, że lubię przy porannej kawie pooglądać newsy w Tv, a tu nagle między jednym kęsem ciasta, a drugim wyskakuje reklama podpasek, które nie przeciekają lub super wygodnych tamponów. Innym razem muszę wysłuchać wykładu o infekcjach intymnych lub tabletkach poprawiających erekcję u mężczyzn. Często puszczane są też reklamy o wszelkich lekach na wątrobę, żylaki i ostatnio na przeziębienia. Zastanawiam się, czy w naszym kraju nie warto reklamować nic innego?
O długości bloków reklamowych już nie wspomnę, zwłaszcza gdy oglądam jakiś film, którego fabuła wymaga skupienia lub wprowadza w nastrój melancholijny, a tu nagle wyskakują operatorzy telefonii komórkowych, producenci wędlin lub promocje sprzętu AGD.
Istna karuzela - po drugim 15 minutowym bloku reklam wyłączam odbiornik i wściekam się, że znowu ominął mnie fajny film.
Czy dycydenci telewizyjni zrobili kiedyś badania, ilu widzów tracą przez bloki reklamowe? Sami tez pewnie ten chłam oglądają, ale cóż, kasa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz