środa, 10 stycznia 2018

No i kup tu dżinsy....

Początek roku, porządki w szafie i wyprzedaże to 3 powody by wybrać się na zakup spodni, wszak wiosna przyjdzie niebawem.
Tak też z mężem zrobiliśmy, bo teraz mamy trochę czasu i skusiły nas połączone promocje. Bo skoro można kupić drugą parę ze zniżką 90 % to czemu nie?
Ale wcale nie tak łatwo kupić dżinsy, chociaż na półkach tysiące spodni - poprawka, nie tak łatwo dojrzałym osobom obojga płci, ale lubimy chodzić w dżinsach, więc co zrobić?
Przygotowani psychicznie udaliśmy się na zakupy. Wiedzieliśmy, że lekko nie będzie…
Najpierw trzeba określić bardzo młodej sprzedawczyni jakich spodni szukamy, a ona przy kolejnych wymogach robi coraz większe oczy. Bo jak można szukać klasycznych dżinsów, bez przetarć, dziur, postrzępionych nogawek , plam gdzie popadnie itp. Dinozaury normalnie, nie klienci!
Przymierzyłam chyba ze sto par, znalazły się wreszcie jedne jedyne na milion innych w sklepie i nie musiałam ich zdejmować, siedząc na podłodze, bo inaczej zejść z nogi nie chciały takie tam rurki.
Mąż cierpiał katusze już w fazie dostarczania przez panią kolejnych modeli, ja usiadłam z boku, zadowolona, że zdobycz trzymam na kolanach. W przymierzalni podobne katusze znosili niski młody pan i wysoka piękna dziewoja.
Pan jednak był bardzie postępowy od mojego męża, bo przymierzał co dawali i nawet wychodził przed duże lustro w sklepie, by pokazać się żonie i ekspedientkom, ku mojej uciesze. Bo pan był niski, krępy, na krótkich krzywych nogach i nie to mnie śmieszyło, tylko jego nogi w tych dżinsach. Ale panu się podobało, zonie też, więc jest O.K.
Piękna dziewoja nie miała problemu z coraz węższymi rurkami, problem był z długością, bo przy jej wzroście spodnie nijak nie chciały nawet kostki zakrywać… a dziury i inne felery jej nie przeszkadzały, mamie dziewczyny zresztą także nie. No cóż, ja jestem zaściankowa i mało postępowa jeśli chodzi o spodnie…
Mąż po przymierzeniu nieprzeliczalnej ilości dżinsów wszelkiego typu, wreszcie trafił na swoje, tyle że czarne, bo jako jedyne nie były dziwnie ufarbowane, dziurawe i nie były rurkami ani ogrodniczkami amerykańskiego farmera.
Zaprawdę, ciężko jest kupić normalne dżinsy dojrzałej osobie… może jakiś apel do producentów?

98 komentarzy:

  1. Fajna historia, pośmiałam się z rana :D Osobiście nie mam problemu z doborem dżinsów bo mam dość klasyczną figurę i to co prezentują sieciówki dobrze na mnie leży aczkolwiek rozumiem w czym rzecz. Z wąskoścuą, przetarciami, dziurami nie mam problemu o ile dziura nie oznacza więcej powietrza niż materiału, po za tym oprócz podartych sztuk muszę mieć w szafie także klasyki, czarne, granatowe, dobrze leżàca bez udziwnień, bez tego ani rusz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie o te klasyki coraz trudniej lub bywają bardzo drogie.
      Witaj po przerwie:-)

      Usuń
  2. Mam taki sklepik po drugiej stronie ulicy, gdzie dla odmiany wcale nie ma spodni z przetarciami i dziurami, czyli można go uznać za sklep "dla dinozaurów".
    Natomiast gdzie by nie kupił - wszystko to straszne barachło. Kiedyś jak kupiłem Levisy chodziłem kilka lat, ale dawno już nie kupowałem, bo jak mam płacić 200 zł za spodnie które się rozsypią po roku, to już mi nie sprawia różnicy kupienie spodni za 100 czy 60 zł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby 200, ale niektóre wynalazki typu trendy kosztują majątek, zwłaszcza te z dziurami:-)

      Usuń
  3. Kilka lat temu, kiedy jeszcze byłam szczupła i młoda :), a mody na dziury nie było, też dostawałam szału przy kupowaniu spodni, bo akurat biodrówki weszły w modę. Z obawą przyglądałam się ekspedientkom w takich spodniach, które schylając się, chcąc nie chcąc, narażone były co najmniej na przeziębienie nerek i przydatków. Zauważyłam też, że sklepy w centrach handlowych nastawione są przede wszystkim na nastoletnią klientelę. Szybko więc przestałam tam kupować. Jak się rozejrzysz to na pewno znajdziesz w pobliżu sklepy poza sieciowe, mające klasyczne dżinsy, w konkurencyjnych cenach. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biodrówki? Niektóre nawet majtek nie przykrywają, a przecież wielkich nie noszę. Chociaż niektóre kobiety dzięki temu fikuśne stringi pokazują i tatuaże, ku uciesze płci brzydkiej...

      Usuń
    2. otóż - sam widziałem niejednokrotnie - ja to nazywam reklama mercedesa - takie logo obnażone pośladki na ogół okrąglutkie i do tego trzy paseczki stringów dzielące koło na trzy kawałki tortu - był czas, że kolekcjonowałem w pamięci kolory owego loga, ale mnie przerosło, bo paleta barw nie zna tych kolorów w których widzenie się objawiało. estetyczniej byłoby już z tej bielizny zrezygnować, bo to byłaby jakaś ekstrawagancja, a tak, to jest wulgarność nachalna.

      Usuń
    3. Bez bielizny podobno chodziła Marylin Monroe...

      Usuń
  4. Na szczęście nie mam specjalnego kłopotu z kupnem dżinsów, bo się już dawno pogodziłam z tym, że wszystkie sa dla mnie zbyt długie. Natomiast mam w szafie ukochane Levisy, jeszcze są troszkę za wąskie, ale to jest glówny motywator, by schudnac.
    Co do spodni z dziurami i takimi tam, to tez nie, nawet takich nie oglądam. WIęc tez jestem dżinsowym dinozaurem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi ulżyło, że nie jestem samotnym dinozaurem:-)

      Usuń
  5. Na szczęście moja żona zna wszystkie moje wymiary na pamięć, wie nawet to czego ja nie wiem, że powinienem wiedzieć. ;) Zakupy odzieży mam więc z głowy. A dżinsy? Są przecież takie dla "dinozaurów" wykonane z lycry (ok. 60-80 zł.), a to dobre rozwiązanie, bo "rozciągliwe".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ta lycra prędko się rozciąga i kiepsko to wygląda...

      Usuń
  6. Problemy były,ale z drugiej strony ileż radości że wreszcie na właściwe się trafiło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, trochę jak w czasach gdy były kartki na wszystko i polowało się na buty...

      Usuń
  7. Najpierw Asiu to uśmiałam się serdecznie.Miewam podobnie i dziwię się ,że te wszystkie sprzedawczynie tak na mnie dziwnie patrzą,że coś takiego chcę normalnego i co ja w ogóle wymyślam. To nie trendy...i takie tam.Czyli chyba wpiszę się do grupy "dinozaurów".Wy mieliście i tak szczęście ,że przygotowaliście się psychicznie.No i sumie jest szczęśliwe zakończenie - Ty i mąż wyszliście ze spodniami.Jakby co Asiu -to do tego apelu do producenta bardzo chętnie się dołączę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, to witam w klubie dżinsowych dinozaurów:-)

      Usuń
  8. Asiu tak to jest:)moda trochę śmietnikową ostatnio przypomina. Ja tu przyzwyczaiłam się do, ale lekko podartych. Muszę Cię pocieszyć, że zanikają:)chyba wraca klasyka. Mój problem to mój syn, właśnie takie chce jak Twój mąż. Mamo kup mi...a ja wtedy straszny stres mam i nie chodzi o pieniądze:)buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli potrzebny apel do producentów, by uwzględniali wszelkie gusta, a nie tylko trendy.

      Usuń
  9. Oj, dobrze Cię rozumiem. Też miałam zawsze problemy ze spodniami. Jak dobre w biodrach to talia za szeroka, jak dobre w talii, to w biodrach za wąskie. A kiedy w końcu udało się coś znaleźć pasującego rozmiarem, to tak jak piszesz, albo poprzecierane, albo z dziurami, itd. Bardzo nie lubię zakupów ubraniowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem właśnie, jak to jest, ale ostatnio coraz mnie mi się w sklepach podoba lub ceny wydają się za wysokie...

      Usuń
  10. Ja mam na szczęście jeden sklep , gdzie normalne dzinsy sa i mozna kupować do woli, ale też nie noszę dziurawych, bo to uważam za przesadę, ale zwężane tak.
    To się namęczyliście , wspólczuje,
    ale obserwacje masz fantastyczne ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takiej wizycie w sklepie mój mąż od razu ruszył na lody...

      Usuń
  11. Też kiedyś napisałam taki post. Pojechałam na zakupy, bo mi się dżinsy w szafie skończyły. Miałam jeszcze takie jedne klasyczne, luźne bez przetarć, słowem - normalne, więc znając rynek, uznałam, że pojadę w nich na wzór.

    Nic to nie dało.

    Ekspedientka powiedziała mi, że takich modeli od lat już nie produkują i raczej wątpi bym je znalazła. Pofatygowałam się (z czystej ciekawości) do Wranglera. Tam owszem - dżiny bez dziur są i nawet nie takie obcisłe rurki - ale wszystkie biodrówki, a musisz wiedzieć, że absolutnie nie akceptuję biodrówek. Ja się chcę ubrać - nie odwrotnie.

    Stanęło na elastycznej parze rurek, które zakupiłam na rynku. Są w największym rozmiarze jaki był (bo zależało mi, by zakrywały kostkę i przez nią lekko przechodziły). To że trochę wiszą - jest na plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli musiałaś iść na kompromis, a tak nie powinno byc, każdy klient powinien znaleźć coś dla siebie...

      Usuń
    2. Taka moda, nie da się inaczej. Nie wiem co za idiota wymyśli rurki biodrówki, ale z pewnością nie kobieta.

      Usuń
    3. Chyba facet, jako narzędzie tortur:-)

      Usuń
  12. Asiu, a może producenci wychodzą z założenia że dojrzałym osobom sie dżinsy nie należą z racji wieku ?: ) Ja jeszcze tez nie dotarłam z w poszukiwaniu nowych, ale obawiam się że te moje ulubione kiedyś po wyjęci z pralki będą w dwóch albo trzech kawałkach. Sklep mojej ulubionej firmy zlikwidowali i aż się boje pomyśleć o szukaniu dżinsów dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiałam się dzięki tej historii :-)) Jest ogromnie prawdziwa... tylko w pewnym momencie, w takiej sytuacji nie wiadomo czy śmiać się... czy płakać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chcesz zrobić zakup, wydajesz kasę i takie problemy...

      Usuń
  14. Hi, hi, ja nawet nie wiedziałam, że takie śmietnikowe dżinsy teraz w modzie, no ale ja na mojej wsi tylko drzewa oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie Ciebie w długiej zamaszystej spódnicy , z naręczem ziół i słońcem we włosach...

      Usuń
    2. Zioła i słońce tak, ale w długiej spódnicy zaplątałabym się, bo u nas doliny, wąwozy:)Więc latem szorty,zimą wygodne leeginsy, MNiej romantycznie, ale bardzo wygodnie. Chociaż długie kolorowe spódnice bardzo lubię :)

      Usuń
    3. Taka łania jak Ty nawet w szortach wygląda romantycznie:-)

      Usuń
  15. Asiu, w takim razie ja też jestem zaściankowa i mało postępowa;) Uwielbiam jeansy, ale proste i klasyczne, bez udziwnień. Żadnych dziur i frędzli;)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ulga przeczytać, że nie jest się dziwakiem.
      Serdeczności, Moniko:-)

      Usuń
  16. Znam to z autopsji. Dlatego tak niechętnie pozbywam się swoich dobrych i klasycznie zrobionych spodni jeansowych. :) Bo nie mam ochoty pokazywać nóg w spodniach przez dziury wielkości dłoni. :D

    :) Pewnie, że się opłaciło. Komentarz moim zdaniem pokazuje, że prace były faktycznie sprawdzane jak należy, a nie raz-dwa i już.

    Jeszcze znam parę innych zespołów z tamtych stron, jednak raczej już nie tak miłe dla ucha jak ten z Argentyny.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo ludzi pokazuje gołe sine kolana, zimno na sam widok...

      Usuń
  17. Witaj, Jotko.

    Nie przeszkadzają mi udziwnienia w dżinsach, ale to, co widzę czasami na wieszakach bardziej przypomina łachmany, niestety i tak się wtedy zastanawiam - ile dżinsu jest w tych dziurach:)
    Cieszę się, że udało Wam się nabyć to, czego szukaliście.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile jest poprzecenianych kilkakrotnie ubrań, których i tak nikt nie chce...

      Usuń
  18. to wszystko przez szwajcarskie sery - więcej dziur niż sera i podobno to dobrze świadczy. w spodniach, żeby być ubranym, to trzeba chyba ze trzy pary założyć i to różnych producentów, żeby nastarczyć z materiałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobre, kilka par na raz, ale w niektórych modelach i to nie wystarczy...

      Usuń
  19. Rewelacyjny artykuł, Jotko.
    Ale mnie rozbawiłaś!
    Ja też cenią klasykę nade wszystko i noszę jeansy bez udziwnień.
    Nie leżą mi te dziury, które na dodatek swoją cenę mają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze, że modne są dziury tylko, bo tak sobie myślę, że ze spodni mogłyby zostać same szwy - idąc za trendami (nawet gdzieś takie zdjęcia już widziałam). Nie widzę w tym piękna - ale ja się nie znam po prostu i zdecydowanie stawiam na klasykę. Jako ten przedstawiciel świata dinozaurów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraźnia nie zna granic, ale czy to jeszcze są spodnie?

      Usuń
    2. To zależy od wyobraźni patrzącego lub twórcy rzekomego ubrania, które służy rozebraniu raczej. Tyle tylko, że z estetyką niewiele ma wspólnego...

      Usuń
  21. Mam taki sam problem z kupnem spodni bo wszędzie widzę z dziurami lub bardzo wąskie rurki, a nie każdy jest modelką z długimi i szczupłymi nogami. Ja dinozaur, podpisuję się pod petycją aby tez zaczęto szyć klasyczne jeansy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. odkąd przerzuciłem się na bojówki w różnych odmianach problem stał mi się obcy... a dżinsów o bojówkowym kroju, czyli bojówek z denimu nie widziałem, bo... nie szukałem....
    niemniej jednak fajnie było powspominać... kto miał zielone, ten miał wybór: Rajfle, Wrangle lub Levisy... kto nie miał, chodził w Szarikach zwanych "Lewa Odra"...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety tylko odrzańskie i sztruksy miałam...

      Usuń
  23. Ale Ty nie jesteś dojrzałą osobą. Ty przeciez ze swoją filigranową figurą wyglądasz jak dziecko.
    To prawda, że to dziecko jest bardzo udane i mądre.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Asiu fajne zakupy. Najważniejsze, że udało Wam się kupić. :) .

    OdpowiedzUsuń
  25. Ale przecież nie ma wymogu kupować w parach małżeńskich. To mogłoby być ciekawe- znaleźć kogoś z kim można kupić spodnie dla wspólnego rabatu. "Kupi Pan ze mną spodnie na spółkę?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie, można iść z koleżanką, a cenę podzielić po równo...w innych przypadkach rozdzielamy zakupy, nie katuję męża łażeniem ze mną po sklepach.

      Usuń
    2. wciąż się śmieję...
      kupi pani lewą nogawkę z trzema dziurami, bo mi na wieczór wystarcza prawa z pięcioma....? kto bierze zamek, ten płaci grosiki za przecinkiem

      Usuń
    3. Wprawdzie niezupełnie to miałam na myśli, ale rzeczywiście trzeba kilka par kupić, żeby mieć jedne całę spodnie. Może dlatego ta zniżka?

      Usuń
  26. Jestem nieco młodsza od Was, ale też mam problem z zakupem dżinsów. Faktycznie, trudno jest trafić takie "normalne"... Ale co jak co, wspólnych zakupów się nie podejmuję - albo idziemy szukać np. swetra dla niego albo np. butów dla mnie, musi być jeden cel i podejście zadaniowe, inaczej byśmy zginęli w tych centrach handlowych... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez raczej oddzielnie, każdy ma swoje zaułki, tylko na kawę lub obiad idziemy razem:-)

      Usuń
  27. Hahah :) Dobrze, że się udało i to bez dziur :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Wiatr i zimno tylko czekają na takie osoby. A potem jest płacz jak ich przeziębienie chwyci.

    Jak na razie to chyba ta książka ma pierwsze życie. :) Bo ma raptem mniej jak miesiąc.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze życie nadaje jej pisarz, a czytelnik drugie:-)

      Usuń
  29. Oj, Jotko nie tylko starszym trudno kupić spodnie. Ja już od trzech tygodni próbuję znaleźć właściwe. Klasyczne, czarne czy niebieskie bez różnicy, byle bym w nie weszła. I co? Rozmiar 38 albo 40 nie pasuje, za mały. A właśnie taki noszę. Albo wszystkie są brzydkie i mi się nie podobają. W tym kraju to już normalnych ubrań nie produkują. Ja to już wolę przez Internet zamawiać niż chodzić po sklepach, bo wiem, że nic ciekawego w nich nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Internet to mój mąż wszystko zamawia, ale spodnie to trochę ryzyko...

      Usuń
  30. Mój mąż też ma problem z dżinsami, bo jest niski i ma spory brzuszek, więc nogawki z reguły są do przycięcia ;) Najczęściej kupuje w Lee Cooperze, bo tam są dobre promocje i ciuchy dobrej jakości.
    Gorzej jest ze mną, bo kiedyś lubiłam chodzić w dżinsach, teraz niestety przez moją przepuklinę mam tak duży brzuch, że jedynie w spodniach ciążowych mogłabym chodzić :( dlatego jestem zmuszona szyć sobie spodnie materiałowe z gumka i wysokim stanem. Z ciuchami ogólnie jest u mnie problem, więc wiem jak to jest, gdy człowiek się naprzymierza pół sklepu i nic mu nie spasuje, ja tak mam często.

    Ściskam Cię ciepło Asiu i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku życzę Tobie i bliskim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, z tą przepukliną to naprawdę masz problem, ale powiem Ci, że nawet bez takiego problemu wiele osób nie może dobrać garderoby, a kto teraz szyje na miarę? Może trzeba do tego wrócić?
      Dzięki i wzajemnie, kochana:-)

      Usuń
    2. Powiem Ci Asiu, że wbrew pozorom wiele osób szyje na miarę, moja krawcowa ma pełne ręce roboty i brak wolnych terminów :) ja ze względu na swoją sylwetkę jestem zmuszona korzystać z usług krawieckich już od dawnych lat ;)

      Usuń
    3. Jeśli krawiectwo wraca do łask, to dobrze i masz rację, zauważyłam klika punktów krawieckich przeróbek, więc może i szyją na miarę?

      Usuń
  31. Jotko, czarnych, z normalnym stanem nie miałam szansy kupić, jedynie niebieskie, a to znaczy, że jestem bez ulubionych spodni zimową porą.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żal, a tyle tego towaru w sklepach, nieprawdaż?

      Usuń
  32. Tak to jest, niby sklepy pełne, a jak szukasz czegoś konkretnego, to nie ma. I nie tylko z dżinsami tak się sprawy mają.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jakby producenci szyli sobie a muzom...

      Usuń
  33. Nie wierzę! Znowu zeżarło komentarz?! Generalnie chodziło mi o to, że teraz można kupić coś, co kojarzy mi się wyłącznie z rajstopkami z przedszkola. Na szczęście mam na to sposób (wynikający z chorobliwego nienawidzenia przymierzalni). Jeżeli coś mi spodoba, to kupuję kilka par i mam spokój na lata i nowe trendy w modzie mogą mi - za przeproszeniem - skoczyć :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nie było Cię nawet w spamach, ale też tak mam, coś ten blogger szwankuje ostatnio...
      A myślisz, że co ja zrobiłam? Kupiłam identyczne jak poprzednio, ostatnia para była. Bywa jednak, że gdy mąż chce kupić np. dwie pary butów, bo ma spory rozmiar, to nie ma!!!

      Usuń
  34. :) Teraz już rozumiem z tymi książkami.

    No ja też raczej nie będę często sięgał po tofu. Jednak to co teraz mam jest całkiem dobre.

    Po to między innymi są promocje, by zaskakiwać miło człowieka.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo książki tyle razy żyją, ile razy kolejni czytelnicy biorą je do rąk...

      Usuń
  35. Ale masz już to za sobą :) to wszystko przede mną ... schudłam prawie 20 kg więc żeby coś założyć na tyłek muszę odwiedzić jakieś sklepy. Mogę w akcie desperacji kupić takie z dziurami - będą do ogrodu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 20 kg? To została z Ciebie połowa!
      Będziesz musiała odnowić garderobę, ale na wiosnę jak znalazł:-)
      Mam nadzieję tylko, że to nie na skutek choroby?

      Usuń
    2. na skutek siłowni....trwało to prawie 2 lata

      Usuń
    3. Gratulacje za cierpliwość :-)

      Usuń
  36. Zawsze zazdrościłam koleżankom, że mogą nosić dżinsy. Nigdy natomiast nie zrozumiem sensu w odzieży specjalnie przetartej lub z dziurami. Dla mnie to nie moda tylko głupota, zmniejszać wytrzymałość materiału i funkcję ochronną ubrania. Ja jestem dinozaurem do kwadratu;Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli więcej nas dinozaurów i wcale mi nie smutno z tego powodu, wręcz przeciwnie:-)

      Usuń
  37. Niestety tak to jest ze znalezieniem tych idealnych spodni, sama jak idę do sklepów to mam z tym problem. Ale i tak najgorszy problem to kupić buty, bo wiesz jakie chcesz ale zwykle nie ma twojego numeru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj buty to zupełnie inna bajka! temat rzeka...

      Usuń
    2. Dokładnie o tym to nawet nie chce się rozpisywać człowiek :)

      Usuń
  38. Nie kupuję dziurawych ani przetartych ani z jaśniejszymi wytarciami. Też lubię klasykę. Ostatnio kupuję spodnie Kappalu - jakoś skandynawska numeracja mi odpowiada. Z kolei mój mąż od lat nosi Levisy 501 - większej klasyki chyba nie ma. Są drogie, to prawda, ale to chyba jedyny regularny wydatek ubraniowy mojego faceta. Bo wyobraź sobie, że on "niczego nie potrzebuje"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój potrzebuje TYLKO KURTKI, ma ich miliony, taki bzik po prostu...

      Usuń
    2. Oooo, to tak jak mój, a naśmieszniejsze,że są to tzw. kurtki szafiarki, bo tylko sobie wiszą, a Rene chodzi w jednej ulubionej, zresztą starej:)

      Usuń
    3. Dokładnie tak, a ciągle w sieci poszukuje nowych modeli...

      Usuń
  39. No to racja z tymi książkami.

    Według mnie coś może wyjść dobrze, mam na myśli WOŚP. :)

    Pamięć według niektórych ma coś z mięśni, nie używana flaczeje.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno i nie rozumiem przeciwników tego przedsięwzięcia...

      Usuń
  40. Spodnie to mój największy problem. Ale nie tylko one sprawiają mi w sklepach kłopoty. Ostatnio szukałam prostej eleganckiej bluzki i wszystkie są tak okropnie duże i bezkształtne, że przez chwilę nawet chciałam nauczyć się szyć, żeby zwęzić je na moje potrzeby. Na szczęście dałam szansę jakiemuś mniejszemu sklepikowi na rogu i znalazłam dokładnie to, czego szukałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, miałam niedawno taki sam pomysł, bo szyć umiem i mam maszynę, więc może? Ale dżinsów nie uszyję, mimo najszczerszych chęci:-)

      Usuń