wtorek, 10 marca 2015

Wojna płci...

To taki wpis na połączenie Dnia Kobiet z Dniem Mężczyzn. Na początku chcę oddać hołd wszystkim panom, którzy z wielkim poświęceniem snują się z damami swego serca po sklepach, udzielając im rad typu: czy dobrze wyglądam, czy ta sukienka mnie nie pogrubia, czy mi jeszcze wypada to nosić? A spróbowałby jeden z drugim odpowiedzieć nie po myśli ukochanej, to dopiero byłby foch, w domu ciche dni itd.
Wiadomo bowiem, że nie zadaje się facetom niektórych (większości pytań). Facet nie odróżni popielu od beżu, wiśniowego od malinowego, długości 3/4 od 7/8, a w niektórych sprawach potrafi być do bólu szczery. Więc jeśli nie chcecie panie usłyszeć szczerej odpowiedzi, nie zadawajcie niektórych pytań. Wracając do panów w galeriach, to pewnie przeżywają katorgę wspólnych zakupów, gdyż jak to faceci nastawieni są na cel, a nie na oglądanie każdego wieszaka i każdej metki.Gdy kobieta kupi bluzkę, jej partner zapyta: a potrzebowałaś? Ogólnie wiadomym jest też fakt, iż gdyby nasi panowie tak dbali o mieszkania jak o swoje samochody, to byłyby nieskazitelnie wypucowane w każdy weekend, a nie tylko na święta. Wielu panów ma też awersję do tzw.majsterkowania i woli zapłacić fachowcom, niż grzebać samodzielnie. Miałam koleżankę, która nagromadziła niesłychaną ilość narzędzi do napraw wszelkich, bo sama wszystko naprawiała, nie mogąc doprosić się męża o pomoc. Za to on robił lepsze zakupy i płacił rachunki.
Niektóre panie używają swoich facetów jako kierowców, kucharzy, zaopatrzeniowców, gosposie domowe, nianie lub wręcz przeciwnie, biorą na siebie wszystkie obowiązki, a ich facet ma tylko zarabiać kasę. Są też zołzy, którym nikt nigdy nie dogodził i ciągle ciosają swym partnerom kołki na głowie, zamęczając nieuzasadnionymi pretensjami.
Słuchając w ostatni weekend radia uderzyła mnie jedna informacja, a właściwie telefon słuchaczki, która żaliła się, że dbała o siebie, wyglądała jak gwiazda, a mąż zdradził ją z niską, grubą babą, jak mógł? Widocznie tam znalazł to, czego w domu mu zbywało...
Bo powiedział ktoś mądrze, że we wszystkim muszą być zachowane proporcje, a życie to sztuka kompromisu. A ja twierdzę, po wielu latach życia w duecie, że najważniejsze, to mieć w tej drugiej osobie PRZYJACIELA.

2 komentarze:

  1. Związki budowane na przyjaźni to te, które potrafią wytrzymać najwięcej. Nawet największa miłość, której płomienie sięgały do nieba z czasem słabnie i co wtedy pozostaje jak nie przyjaźń i poczucie oparcia w drugiej osobie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dlatego tez tak wiele związków opartych tylko na fizycznym zauroczeniu, bez tzw.wspólnoty dusz szybko się rozpada. Bo nie na tym to polega, by patrzeć sobie w oczy, ale by spoglądać w tym samym kierunku...

      Usuń