sobota, 29 listopada 2025

Rozmaitości...

Dzieci bywają świetnymi obserwatorami życia dorosłych. 
Gdy byłam u wnuka, towarzyszyłam mu w zabawach po powrocie z przedszkola.  
W jednej z zabaw chłopiec wyobrażał sobie, że mechaniczny rekin połyka samochody wyścigowe. W pewnym momencie  drapieżnik "podpłynął' do garażu o kilku poziomach i zaczął przegląd aut - ten po dacie, do kosza! ten czerwony też po dacie - do kosza!
No niezdrowo jadać dania z nieaktualnym terminem do spożycia!

Pewnego dnia miałam ugotować wnukowi marchewkę do obiadu. Chciałam to zrobić po spacerze, bo pogoda była wyśmienita, więc zapisałam sobie na kartce : Marchewka! Długopis wzięłam ze stoliczka wnuka. Zanim wyszłam z domu zerknęłam na kartkę, która leżała na moim laptopie. Kartka była pusta! Okazało się, że pisałam długopisem ze znikającym tuszem! a gdyby takim długopisem podpisywać ważne dokumenty?
 
Spotkałam na cmentarzu koleżankę, jej mama miała na imię Leokadia, Zawsze chciałam ją zapytać o zdrobnienie tego imienia. Okazało się, że Lodka, Lodzia. Przy okazji zastanowiłam się , jak zdrabniano takie imiona jak: Prakseda, Wawrzyniec, Ildefons, Judyta? 
A czy lubicie wersje imion typu: Seba, Aga, Grażka? Bo ja nie bardzo...

Na jednym ze spotkań towarzyskich, pewna młoda mama wspominała swój drugi poród w publicznym szpitalu. Pierwsze dziecko rodziła 4 lata temu. Jaka zmiana w podejściu do pacjentek! Osobna sala, przekąski i owoce  do samego porodu, co chwilę pytanie o samopoczucie, znieczulenie na życzenie. Pytanie tylko, czy to zmiana ogólna w podejściu do rodzących?  A może spowodowana niżem demograficznym, gdy o każdy poród szpitale rywalizują między sobą ? Swojego porodu sprzed 33 lat wole nie wspominać...


Taki kwiatek z klocków LEGO mój mąż złożył w jeden wieczór. Obym się nie pomyliła i nie podlała go razem z tymi w doniczkach :-)

Wreszcie porcja art żurnalowych wytworów:





Miłego weekendu i uważajcie na śliskich drogach!


środa, 26 listopada 2025

Jak opowiadać bajki?

Opowieści różne znacie... tak zaczyna się jedna z bajek Jana Brzechwy. Oj, różne bajki i historyjki znamy i nie zawsze ze szczęśliwym zakończeniem, ale morał był zawsze!

Każde pokolenie ma swoje ulubione opowieści i bohaterów. Nie zawsze dawne baśnie przemawiają do współczesnych dzieci, zresztą z mojego doświadczenia wynika, że dzieci chętniej sięgają po disnejowskie wersje znanych bajek, niż oryginalne. 

Ale nie tylko o typ bohatera czy szatę graficzną chodzi. Dzisiaj dzieci mają inną wrażliwość. Te starsze niby lubią się bać i pytają o książki ze strachem w tle, ale nie wiem jak sypiają po przeczytaniu.

Kiedyś dyskutowaliśmy o fenomenie cyklu o Harrym Potterze. Kolejne pokolenia młodych czytelników sięgają po te książki, jest tylko jeden problem. Gdy wychodziły kolejne tomy opowieści o małym czarodzieju , czytelnicy dorastali/dojrzewali razem ze swoim bohaterem. Wiele sytuacji i emocji przepracowali razem z rodzicami, nauczycielami lub samodzielnie. 

Sama czytałam kolejne tomy z synem, ostatnią część, czyli Insygnia Śmierci przeczytał już sam, później oglądaliśmy wspólnie ekranizacje. Był to bezcenny i niezapomniany czas!

Dziś młodzi, a nawet bardzo młodzi czytelnicy sięgają po kolejne tomy w krótkim przedziale czasowym, nie zawsze psychicznie przygotowani do odbioru pewnych treści, ale nie wińmy za to autorki czy biblioteki, nad pewnymi aspektami życia dziecka powinni czuwać rodzice.
 
To, co dla jednego dziecka jest odpowiednie i pożądane, dla innego będzie dostępne w późniejszym czasie i ze wsparciem dorosłych. 

A jak jest w przypadku bardzo małych dzieci? Znane bajki, takie jak Czerwony Kapturek, Kot w butach, Piękna i Bestia itp. czytane i opowiadane były kolejnym pokoleniom i nikt nie widział w nich niczego złego. Teraz okazuje się, że niektóre elementy czy zakończenia popularnych opowieści mogą zaszkodzić psychice dziecka. Inna jest wrażliwość, wyobraźnia, czasy się zmieniają....

Postanowiłam kiedyś opowiedzieć wnukowi bajkę o Czerwonym Kapturku. Miał wtedy 3 lata. W trakcie opowiadania robił coraz większe oczy i nagle zdałam sobie sprawę, że muszę zmienić zakończenie. Przecież nie powiem maluchowi, że myśliwy rozpruł wilkowi brzuch! Ile się nagimnastykowałam! 
Podobnie z bajką o Śnieżce i 7 krasnoludkach. Jak to otruta jabłkiem, a królowa zmieniona w straszliwą staruszkę? Gajowy miał zabić Śnieżkę? Babciu, o królewnie już nie czytamy, boję się!

A licho mnie podkusiło, żeby opowiadać o skarpetkowym potworze, który mieszka za pralką i zjada skarpetki, dlatego wychodzą z pralki nie do pary! Ile było odkręcania i zapewniania, że w łazience żaden potwór nie mieszka!

Teraz, gdy kupuję wnukowi książeczki, gry edukacyjne itp. najpierw sama zapoznaję się z ich treścią, by później zaskoczenia nie było, a wierzcie mi, zarówno fabuła jak i ilustracje w wydawnictwach dla dzieci są na różnym poziomie. Nie będę pastwić się nad cenami i poziomem niektórych wydawnictw, bo to jeszcze inna bajka...


Jaka bajka z dzieciństwa najbardziej przetrwała w waszej pamięci?

niedziela, 23 listopada 2025

Zapiski codzienności cz.26

 To był tydzień pełen niespodzianek. Szykowaliśmy się na urodziny wnuka, miałam później zostać na tydzień u syna. Zawsze zabieram ze sobą laptop podróżny, którzy czeka w szufladzie. 


Przed wyjazdem mąż sprawdza aktualizacje itp. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że baterie w myszce wylały, choć alkaliczne i kwas wyżarł dziurę w obudowie, Na szczęście uszkodzenie nie było znaczne, zakleiłam je naklejką i wymieniłam myszkę, bo  a nuż powtórka z rozrywki...


W drodze niebo dawało ciekawy spektakl, co chwila inne widoki.


Wnuk w przedszkolu, babcia na spacerze. Odkryłam  obok kościoła piękny dom ukryty za ogrodzeniem i drzewami, teraz drzewa bez liści, to lepiej widoczny. Piękny, ale zaniedbany, opuszczony, aż żal, że nikt go nie chce!



Kawałek dalej wielka kwiaciarnia i takie kompozycje świąteczne, od razu uśmiech i nastrój świąteczny, w dodatku zapach kawy, bo w kwiaciarni kawiarnia:-)


Niespodziankę sprawił mi także mąż, kupując nowy ekspres do kawy, a promocja to nie tylko znaczna obniżkę ceny, ale i dodatek w postaci czajnika elektrycznego, 2 kg kawy i odkamieniacza do ekspresu.
Dumny łowca promocji!


Ale już wisienką na torcie był sms od koleżanki z pracy, której wysłałam obrazek z okazji Dnia Życzliwości. Pod obrazkiem jej odpowiedź, po prostu miód na serce!




Tradycyjnie karty z art żurnala...

Dobrego tygodnia i dobrego nastroju Wam życzę!