środa, 29 czerwca 2016

Słowa czy obrazy?

Słowo jest wielką tajemnicą. Magiczna siła słowa tkwi w jego zdolności wywoływania obrazów. Jest ono niewidzialnym znakiem rzeczy postrzeganych zmysłami.
( Jan Parandowski, Alchemia słowa )

Tytuł ze znakiem zapytania, bo taki jest główny problem w filmie, którego obejrzenie zainspirowało mnie do pewnych rozmyślań i napisania tego posta. No właśnie: co bardziej do nas przemawia, a właściwie do naszej wyobraźni, słowo czy obraz? Wszyscy wielbiciele prozy i poezji zakrzykną zgodnie, że pierwszeństwo ma słowo, ono rozpala naszą wyobraźnię, wyciska łzy wzruszenia, pozwala dawkować emocje gdy wracamy do tekstu lub opóźniamy z premedytacją zakończenie dzieła. Słowo może być też mówione, wówczas mają na nas wpływ także inne czynniki: głos mówiącego, jakieś skojarzone wspomnienie, pomieszczenie i okoliczności, w których słuchamy. Podobno zakochać można sie w samej barwie głosu.
Słowo rozpala nasza wyobraźnię - dlatego tak trudno po przeczytaniu książki zaakceptować jej ekranizację, bo często wytwory naszej wyobraźni nie pokrywają sie z wizją reżysera, kostiumologa, scenografa...
Ale z drugiej strony potężną moc mają także obrazy. Czy zdarzyło Wam sie oglądać obraz w galerii czy muzeum i nie mogliście oderwać wzroku? Zawsze lubiłam obrazy Rembrandta, zwłaszcza jego portrety, czytałam biografię artysty, ale do końca życia zapamiętam wizytę w Muzeum Narodowym w Warszawie, gdy udało mi sie obejrzeć wystawę "Rembrandt i uczniowie". Żadna reprodukcja nie odda piękna oryginału. Inne z kolei emocje budzi sztuka współczesna, która ma tyluż zwolenników, co przeciwników.Ja przyznam się, nie jestem wielką zwolenniczką udziwnionych dzieł typu czarna kropka na białym tle, wobec takich dzieł moja wyobraźnia milczy...
Ktoś inny powie, że obrazy zbyt dosłowne nie powiedzą nic więcej, aniżeli to, co wyszło spod pędzla artysty. Zaprzecza tej tezie malarstwo wielu artystów symbolicznych, do odbioru ich dzieł trzeba mieć szeroką wiedzę historyczną, religijną, polityczną i Bóg wie, jaką jeszcze.
W tym samym dziele artysty malarza każdy z oglądających zobaczyć może kilka różnych rzeczy, czasem ku zdziwieniu samego autora. Kiedyś byłam z dziećmi na wystawie prac miejscowego malarza i jedno z dzieci przed obrazem "Burza" zapytało, dlaczego ten obraz wisi odwrotnie? Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie...
Zdarza się, że słowa i obrazy są dla siebie wzajemną inspiracją lub powstają niesamowicie ciekawe rozważania krytyczne na temat sztuki, które stają się samodzielnymi bytami i dostarczają wiele informacji na temat epok, technik malarskich, życiorysów autorów itp. Polecam książki Waldemara Łysiaka, który niewtajemniczonym objaśnia świat sztuki, odczarowując to wszystko, czego przeciętny odbiorca nie widzi na płótnie.

Rozważaniom na temat wyższości słowa nad obrazami lub odwrotnie poświęcony jest film, o którym wspomniałam. Nie jest to film dla wszystkich, nie ma w nim wartkiej akcji, zaskakujących zwrotów fabuły, ale jest tam wszystko, co lubię: inteligentne dialogi, żonglowanie słowem, trochę humoru, barwne postaci, niedopowiedzenia.
Na dodatek świetna obsada aktorska i pojedynek między silnymi osobowościami dwojga ludzi doświadczonych przez los lub własne słabości.
Film polecam, jeśli takie lubicie, zadając jednocześnie pytanie: czy zastanawialiście się co do Was bardziej przemawia - słowo czy obraz?

57 komentarzy:

  1. Zawodowo jestem związana ze słowami. Lubię je. Niektóre nawet bardzo. Czytuję słowniki dla relaksu. Bo, jak już wspominałam mowa jest złotem. Ale... zapamiętuję obrazy. Czasem są to obrazy słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, obrazy słów wciskają sie pod powieki, to najlepszy też sposób aby zapamiętać pisownię trudnych lub obcojęzycznych wyrazów, zwłaszcza gdy ktoś jest wzrokowcem.

      Usuń
  2. Do mnie ... zdecydowanie słowo.Jest kanwą do tworzenia obrazu. Przyznam Ci się, że niemal w 99% byłam zawsze rozczarowana każdą zekranizowaną powieścią- nie tak wyobrażałam sobie postacie. Ale, tu się biję w piersi- "Rodziny Połanieckich" nie byłam w stanie przeczytać- była to dla mnie wyjątkowo męcząca lektura, za to film obejrzałam z przyjemnością.
    Od pewnego czasu nie oglądam właściwie zupełnie filmów fabularnych- utknęłam w dokumentalnych, bo tyle jest spraw ciekawych o których zbyt mało wiem. I na starość zaplątałam się w nawet w fizykę kwantową.
    Słowo - wielce mnie pociąga, czasami aż tak bardzo, że katuję nim życzliwe dusze, które zagladają na mój drugi blog.
    Słowo - zdecydowanie słowo jest ważniejsze.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zajrzę na ten drugi:-)
      Ja nie byłam w stanie przebrnąć przez Kraszewskiego i przez kilka innych "arcydzieł"...
      Z fabularnych oglądamy tylko te starannie wybrane, a dokumentalne zawsze mile widziane,wiedzy wszelakiej nigdy zbyt wiele:-)

      Usuń
  3. wolę najpierw książkę , później film...teraz od roku nadrabiam zaległości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie gdyby nie blogi czytałabym więcej, ale swoje w życiu przeczytałam, a wszystkiego i tak nie dam rady!

      Usuń
    2. ale jest bardzo dużo ekranizacji - jak już zobaczę film do książki nie sięgnę

      Usuń
  4. Kiedyś jako nastolatek zaśmiewałem się do łez oglądając obrazy Picassa, potem jednak zainteresowałem się fotografią i malarstwem. Gdy wreszcie po ok. 30 latach wróciłem do Picassa i poznałem jego wszystkie etapy rozwoju od naturalizmu, zacząłem rozumieć każdą jego kreskę. Podobnie jest z S. Dali, a nawet naszym Witkacym.
    Tą samą drogą podążałem za słowem. Dawniej zupełnie nie docierał do mnie M. Białoszewski, teraz zaczytuję się Kantem i Feuerbachem ...
    Myślę, że na zadane pytanie trudno odpowiedzieć, bo przecież nasza zdolność postrzegania i odbioru sztuki jest uzależniona nie tylko od wieku i wiedzy, ale także od aktualnego nastroju, potrzeby, percepcji ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie można potraktować jako retoryczne, bo tak jak mówisz zależy to od wielu czynników w nas i na zewnątrz...

      Usuń
  5. Hmm... Można rzecz tak trywialne pytanie, że nigdy się nad nim nie zastanawiałam. Może aż nadto oczywiste, bo i jedno i drugie istnieją w życiu od dawna? J chyba tak jest u mnie. I jedno i drugie wzbudza we mnie wiele emocji, doznań. Zarówno męskie głosy i ich niesamowita barwa, której pragnę słuchać; jak i Fotografia jako wyraz artyzmu, sztuki, mówiąca do widza tym co migawka zatrzymała w kadrze.
    Filmu nie widziałam, wpiszę na listę do obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, wiele osób robi zdjęcia, ale niewielu jest świetnych fotografików, zwłaszcza portrecistów, trzeba mieć to coś i trochę szczęścia. Podobnie z innymi dziedzinami sztuki, nie każde dzieło do nas trafia, choć inni sie zachwycają...

      Usuń
  6. Do mnie przemawia słowo, zdecydowanie. To pisane lubię najbardziej, potem słowo mówione, a następny jest obraz, który także do mnie przemawia, poza współczesnym, którego nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet to mówione bywa czasem nieudolną interpretacją, może dlatego ważny jest lektor w czasie oglądania filmu...
      Sztuka współczesna - czasem mam wrażenie , że to jakiś żart...

      Usuń
    2. Och, nie każde słowo mówione, nie! Miałam na myśli mowy mądrych ludzi lub recytowanie poezji. Słowo mówione wzniośle, w które wkłada się uczucia, emocje i odpowiednio się je wymawia. To również dotyczy osób z poczuciem humoru, kiedy zabawa słowem z takimi osobami, staje się przyjemnością i relaksem.

      Usuń
    3. To prawda, dlatego tak lubię słuchać Miodka, Zanussiego, Bralczyka i wielu innych:-)

      Usuń
  7. Nie każdy może stworzyć obraz, jakikolwiek. Słowem posługują się wszyscy, jest więc mniej elitarne, ale za to bardziej osobiste. Można nim pomóc, wesprzeć lub zranić lub wpędzić w kłopoty. Można za jego pomocą poinformować, nauczyć, ale i okłamać. Ma znacznie większą moc sprawczą, niż obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o moc sprawczą, to chyba masz rację, chociaż w świecie ogólnodostępnej informacji obrazy też uczyniły wiele złego...

      Usuń
  8. Słowo....ze słów ,które czytam mogę sobie stworzyć "obraz".Najlepsze dla mnie obrazy to -może okażę się tu ignorantką-ale np. wzgórze "Jabłuszko" w Nałęczowie czy piękne "obrazy" które spotykam obserwując to co wokół mnie.Dlatego też przedkładam książkę....nad ekranizację ,ale i tu mogę powiedzieć o wyjątku..? "Pożegnanie z Afryką"...dużo bardziej zafascynował,podobał mi się film niż książka,ale to może wypływa z tego w jakiej kolejności się...czyta bądź ogląda.Wczoraj dzięki zachętom Gabrysi obejrzałam film "Bóg nie umarł".....polecam...pozwolił mi zatrzymać się na chwilkę....a to takie potrzebne....Tak sobie myślę,ze nie mam wrażliwości takiej aby doszukiwać się "niuansów" w obrazie...dla mnie po prostu podoba mi się-przemawia do mnie albo mogę się bez tego "obejść".Nie jestem jednym słowem "poetycką duszą" oj nie ,raczej proza ze mnie "wyłazi"....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie jesteś poetycką duszą? Jeśli zachwyca Cię piękno przyrody i piękne słowo pisane, to jak to nazwać? To, że nie układasz wierszy nie znaczy, że nie czujesz tego, co poeci...
      Pozdrawiam deszczowo, Grażynko;-)

      Usuń
  9. Słowa i obrazy, w tej kolejności. Bardzo lubię oglądać niektóre filmy kilka razy, wtedy mam czas by delektować się obrazem. Pierwszy z brzegu przykład. Kill Bill. Oglądając po raz pierwszy skupiam się na akcji. szybkie kadry, mordobicie, zemsta, leje się krew. Za każdym kolejnym oglądaniem dostaję coraz więcej... wzór, jaki układa się krew na sukni ślubnej... kolory w scenie walki z Umy z Lucy Liu, Uma ma żołty kombinezon i jest pokazywana na tle japońskiej, oświetlonej ciepłym , żółtym blaskiem ściany.... Lucy Liu ma snieznobiałe kimono i ona z kolei jest zwykle pokazana na tle oślepiająco białego sniegu...
    A teraz Gra o tron. Rozgrywa się w różnych miejscach, i wszędzie jest inne światło, inne ciuchy, inne odcienie. Cudowne. Mogłabym tak długo, a popatrz, już w tych kilku zdaniach ile pojawiło się pięknych słów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, znam to i dlatego niektóre filmy obejrzałam kilka razy, widząc za każdym co innego. Osobnym dodatkiem jest muzyka, która potrafi zwielokrotnić wrażenia.
      W rozmowach o filmach przywołujemy także słowa, których na co dzień nie używamy, odkurzamy je niejako, wywołujemy z cienia...

      Usuń
  10. A ja mam tak i trochę słowa i trochę obrazu, w zależności, jak pisał Andrzej, od nastroju, czy zainteresowania. Bardzo lubię obrazy krajobrazów, czy koni, a także muzykę, która też jest w pewnym sensie słowem, słowem śpiewanym.
    Czasem ten sam tekst przeczytany przez różne osoby daje zupełnie inny efekt odbioru, barwa głosu i emocje potrafią różnie działać na naszą wyobraźnię.
    Mam również coś takiego, że nieraz może mi ktoś coś tłumaczyć, np. projekt domu, czy ogrodu, jak nie zobaczę zdjęcia, bądź rysunku, to jakoś tak ciężko mi to wszystko zobaczyć oczyma wyobraźni.

    Ściskam Cię słonecznie Asiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, jak Gabunia- jeśli nie zobaczę, ciężko mi to sobie wyobrazić. Zatem przemawia do mnie obraz, ale wyrażam siebie wyłącznie za pomocą słowa. Nie potrafiłabym przedstawić czegoś przy pomocy obrazu :)

      Usuń
    2. W tym wypadku zgadzam sie z Wami, dziewczyny. Niektóre rzeczy trzeba zobaczyć, wyobraźnia to za mało!

      Usuń
  11. Do mnie przemawia i słowo, i obraz. Choć nie lubię abstrakcji, moją wyobraźnie milczy wtedy, ładne to Twoje określenie. Muzea kocham, mogę stać długo z otwartą buzią przed jakąś rzeźbą. Kocham też słowo, ma moc! I to jaką:))) Pozdrawiam z burzowego Dolnego Śląska:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, słowo ma moc, obraz ma duszę, więc w parze uzupełniają sie doskonale:-)
      U mnie za oknem leje, wróciłam do domu w mokrej sukience i teraz przygotowujemy strefę kibica:-)

      Usuń
  12. Tak sobie myślę, że w niektórych książkach pewne opisy powinny być zastąpione obrazami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, przez wiele opisów nie przebrnęłam, przyznaję się ;-)

      Usuń
  13. Film chciałabym obejrzeć i zapisuję go sobie, bo chyba z gatunku takiego, jak lubię. Co do mnie bardziej przemawia? Odpowiem przewrotnie - muzyka ! Ale jeśli miałabym wybrać pomiędzy słowem a obrazem to nie jest to wcale łatwe. Bez namysłu odpowiedziałabym, że słowo, bo obraz nie zawsze rozumiem ( czasem to jakaś głupizna ). Ale , gdy się bardziej zastanowię to i słowo mogę nie zawsze zrozumieć. U mnie to chyba zależy od nastroju, czy mam ochotę słuchać czy też wystarczy mi patrzeć.
    Natomiast jeśli chodzi o muzykę - to jest przy mnie zawsze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię sie, muzyka jest elementem nieodłącznym, jeśli chodzi i film i muzyka także może rozpalić wyobraźnię, poprawić nastrój, do niektórych książek dołączane są płyty pomagające w odbiorze...
      Pod wpływem muzyki powstają tez obrazy, wszystko sie łączy :-)

      Usuń
  14. A to chyba zależy od treści. Słowo pisane może być grafomanią, lub niezrozumiałym specjalistycznym tekstem, obraz kiczem albo wartościową, ale do mnie zupełnie nie przemawiającą sztuką takiego na przykład Picassa ;) To samo dotyczy filmu...
    Obraz, czy słowo... wiesz Jotko, najwspanialsza dla mnie książka, to taka, której tekst pobudza wyobraźnię. Czytamy a przed oczami pojawiają nam się obrazy :)
    Właściwie, to podobno na początku było słowo ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, sprawa jakości i wymowy ideowej jest bardzo ważna, niektóre dzieła mogą przyprawić o ból głowy, wpędzić w kompleksy lub przeciwnie porwać za sobą...
      Z jednej strony najpierw było słowo, ale twórcy jaskiniowi nie grzeszyli chyba elokwencją, a ich dzieła naskalne podziwiamy dziś nawet...chociaż to może zły przykład?

      Usuń
    2. Przepraszam, że się tu pakuję, ale Parrafraza poruszyła ważny wątek, który nieśmiało się przewija i w poście i w komentarzach.
      Otóż większość z nas nie rozumie sztuki tak jak ją tworzą wspaniali artyści i to jest normalne. Przecież małe dziecko śpiewające "Wlazł kotek na płotek" nie zrozumie POP-owej muzyki dorosłych, wyznawcy POPu nie będą się zajmowali muzyką poważną, i także nie wszyscy zajmujący się muzyką poważną będą gustowali w dziełach Pendereckiego, czy Musorgskiego. A więc nie jest to chyba tylko rzecz gustu, czy zasady lubię nie lubię, wolę ... ale pewnie i naszej wiedzy, umiejętności, percepcji, itp., ...
      Podobnie chyba jest z pozostałymi gatunkami Muzy.

      Usuń
    3. I tak i nie, bo jednak są chyba jakieś granice nabierania odbiorcy, czego dowiodły eksperymenty, gdy jakiś twórca miał uznany dorobek, mógł sprzedać wszystko i tylko brakowało dziecka, które z naiwnością krzyknęłoby - KRÓL JEST NAGI!

      Usuń
    4. Zapewne znasz i stosowałaś ten trick, gdy mama chąc nakarmić dziecko pożywną, ale niezbyt smaczną zupką, np. marchewkową, oszukuje je, próbując i wychwalając smak. 90% dzieci daje się nabrać, z pozostałymi 10% jest potem problem.
      Podobnie jest z muzyką, lubimy słuchać, gdy jest "lekka, łatwa i przyjemna", taka na zasadzie "łubudubu", ale przesyt powoduje, że w jakimś momencie szukamy czegoś trudniejszego, bardziej ambitnego.
      "Król jest nagi" zadziała w obu przypadkach, gdy wypowie się to zaklęcie w odpowiednim momencie. Kto jednak powinien krzyknąć "Król jest nagi"? Czy ma to być odbiorca (dziecko, słuchacz muzyki), czy może mama, i krytyk muzyczny?
      O ile dziecko nie ma jeszcze rozwiniętego aparatu samoooceny, to u dorosłych już powinno się pojawić pytanie, czy chcemy się rozwijać, czy tylko być biernym konsumentem marketingowo serwowanej nam kultury. I tu masz rację, prawda leży po środku, albo jej nie ma ... ;)

      Usuń
    5. Anzai - istnieje jeszcze coś takiego jak osobiste doznania. Z percepcją chyba u mnie wszystko w porządku ;) ale nie przemawia do mnie Picasso, lubię natomiast obrazy VanGogha. To taki przykład.
      Jotko - też mam czasem wrażenie, patrząc na niektóre dzieła sztuki, że artysta bawi się odbiorcą. Może i mają one głębokie znaczenia, ale ukryte tak głęboko w umyśle twórcy, że wydobyć ich nie sposób ;) Co do jaskiniowców - masz rację, a jednak na początku był obraz :) I ta akurat sztuka przemawia do mnie.
      Piątkowo pozdrawiam :) i pójdę chyba sobie coś napisać, niekoniecznie znaczącego dla potomności ;) Na przykład wiersz. Bo malować nie potrafię. Miłego weekendu :)

      Usuń
  15. Witaj, Jotko.

    Najpierw pomyślałam sobie, że lubię przetwarzać obrazy w słowa. A potem przyszła refleksja, że wszystko - obraz, dźwięk, zapach, faktura, smak - i tak myślimy słowami, więc... wszystko jest słowem. Wszystko musimy nazwać, ponieważ czujemy się bardzo niepewnie, gdy tego nie zrobimy :)

    Pozdrawiam :)
    Lena Sadowska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, myślimy słowami, nie da się inaczej, a z drugiej strony na widok piękna czasami brak słów, po prostu patrzymy, a łzy same lecą...

      Usuń
  16. To wszystko zależy od tego jakie słowa i jakie obrazy.
    A ja czasami myślę obrazami a czasami słowami.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie skojarzyłam, że gdy zamykamy oczy, pod powiekami pojawiają sie obrazy, myśli przychodzą później...

      Usuń
  17. Do mnie raczej bardziej przemawiają słowa. Sama nie wiem czemu tak jest. Bardzo w walce z chorobą pomogły mi wizyty u psychologa, jej wypowiedziane słowa. Obrazy już tak dużego wpływu na mnie nie mają. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś kiedyś podziękował mi za słowa do niego wypowiedziane, dla mnie zwykłe, pasujące do osoby i sytuacji, dla niej bezcenne. I tak bywa:-)

      Usuń
  18. Cięta riposta, jest jak komiks. Słowa tworzą obrazy. Dobrze dobranie ... nie do końca dopowiedziane powodują niedosyt... Słowa
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam cięte riposty i podziwiam osoby, które potrafią znaleźć w danym momencie znaleźć odpowiednie słowa!
      Dzięki za odwiedziny, obiecuję zajrzeć do Ciebie:-)

      Usuń
  19. Zadano mi kiedyś dokładnie takie samo pytanie. Odpowiedziałam, że na pewno obraz przemawia bardziej do ludzi. Dlaczego? Bo życie w codziennym pośpiechu nie sprzyja słowu. Mówimy, ale dociera do nas to, co chcemy. Jednym uchem wpuszczamy, drugim wypuszczamy. Zarówno słowa, jak i obraz mogą szokować, ale sadzę, że obraz robi większy efekt. Niektórzy jak czegoś nie zobaczą na własne oczy, to nie uwierzą. Ja akurat jestem zwolenniczką, zarówno książek, słowa pisanego, bo ze słowem to jest tak, że jest też mówione, a człowiek nie przekaże w mowie wszystkich swoich myśli dokładnie, jak i obrazu. Jak nie przeczytam czegoś, to obejrzę. A jak przeczytam, to też obejrzę, żeby porównać ;D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie mamy czasy i żyjemy w pośpiechu, ale z drugiej strony liczne przykłady dowodzą, że ktoś od dziecka nauczony uważności na słowa ma także lepszą percepcję obrazów i szybciej sie uczy, ma więcej zainteresowań.
      Czy Twój blog odszedł w niebyt czy to u mnie jakiś błąd się wyświetla? Dobrze, że się odzywasz:-)

      Usuń
    2. Tak to już jest. W sumie jeśli człowiek chce, to może, wystarczy chcieć. ;) Mój blog przestał istnieć. Ale będę wpadać. ;)

      Usuń
  20. Do mnie przemawia i słowo i obraz.
    Czytając , mogę sobie wyobrazić wiele rzeczy, sytuacji, na swój własny sposób. Włączam muzykę, która towarzyszy mi w trakcie czytania.
    Obrazy powodują, że często jestem zachwycona talentem autora. Zastanawiam się , co chciał "powiedzieć" malując swoje dzieło, czym się kierował. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja, przy czym jeszcze zazdroszczę talentu, bo ja umiem narysować tylko kwiatki i domek:-)

      Usuń
  21. Słowo pobudza wyobraźnię i też nie raz zawiodłam się oglądając filmową adaptację książki. A co do obrazów, lubię takie na których każdy widzi to - co chce zobaczyć. Pozdrawiam Asiu i życzę Wam dobrej i szczęśliwej drogi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jest z poezją, jedni to czują, inni nie, a niektórzy tylko czasami.
      Miłego pobytu i do zobaczenia:-)

      Usuń
  22. To może być film dla mnie! Aczkolwiek do mnie raczej bardziej przemaiają słowa. Myślę tak, ponieważ zwykle szukam inspiracji słownych, na treść zwracam wiekszą uwagę, nawet jeśli oglądam filmy, to takie, gdzie są wartkie i ciekawe dialogi. Sama akcja tak sobie mnie wciąga, owszem, zachwycę się pięknym widokiem, to nie tak, że jestem niewrażliwa na taki odbiór, ale słowa dla mnie grają pierwsze skrzypce :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dialogi i są obrazy, do których w filmach powraca sie wielokrotnie, tak jak do ulubionych tomików poezji....

      Usuń
  23. Słowo czy obraz? Pewnie jedno i drugie. Ale słowa mogą pocieszyć, zranić i zabić. Słowo na pierwszym miejscu. Film obejrzę, ponieważ takie same są moje priorytety.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, obraz niesie jakieś doznania estetyczne, ale czy może pocieszyć, poradzić lub dać nadzieję?

      Usuń
  24. Słowo da się zrozumieć a obraz (rzeźbę) nie zawsze. Nie każdy obraz da się opisać słowem i vice versa. To dwie nieporównywalne formy wyrazu myśli (emocji). Jedno co je łączy to nasza ludzka reakcja - łatwo ulegamy ich czarowi, ale już konsekwencje są bezmiernie różne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa też chyba tak, że chociaż nie bardzo rozumiemy przesłanie autora, to jednak obraz/rzeźba bardzo nas porusza, sami nawet nie wiemy czemu...

      Usuń