niedziela, 17 września 2017

Z Krzysiem o wakacjach...

Przynoszę kolejną relację rozmowy z Krzysiem.
Część czytelników zna go dobrze, rezolutny chłopiec, który odwiedza mnie w bibliotece i prowadzimy ciekawe dysputy o życiu...
Krzyś odwiedził mnie w drugim tygodniu szkoły, obejrzał książki na wystawce, pokręcił się i stanął koło biurka.
Na koszulce napis: too cool to school, na buzi jak zwykle uśmiech.
Czekam. On też czeka, bo koleżanka szuka bajki w koszyku z małymi książkami dla dzieci.
- Dzień dobry, Krzysiu, co słychać?
- proszę pani, a tam wisiał mój rysunek, który zrobiłem dla pani w świetlicy.
- wisiał, ale tak się zakurzył, że chyba będziesz musiał zrobić nowy…
- no pewnie, ma się rozumieć !
- jak twoje wakacje?
- normalnie...
- ale wyjeżdżałeś gdzieś?
- taaak, byłem w Gdyni w oceanarium…
- to super, ja jeszcze nie byłam
- eee tam, we Wrocławiu lepiej, w tej Gdyni to wielka ściema, tylko część zwierząt jest prawdziwa...
- a reszta?
- sztuczna albo wypchana…
- ale przynajmniej nad morze mama cię zabrała
- nie mama, z tatą byłem…
- to fajnie, spędziliście sporo czasu?
- a mój pies jak tęsknił! ciągle na parapecie okna siedział i nie chciał jeść!
- no tak, bo bardzo cię lubi i na pewno cieszył się z twojego powrotu
- bardzo, nawet z nikim nie chce chodzić na dwór, tylko ze mną
- to chyba miłe?
- no nie bardzo, bo zawsze kupę robi i muszę po nim sprzątać…
- a jak w szkole, tęskniłeś za kolegami z klasy?
- trochę, ale nie tęskniłem za hałasem, głowa mnie boli
- ja tez nie mogę przywyknąć do tych decybeli
- a co to decybele?
- to taka miara głośności, zbyt duża ilość może być groźna dla zdrowia
- ja żałuję, że mama zostawiła mnie dłużej w przedszkolu, bo teraz byłbym już w starszej klasie i nie musiałbym słuchać tych piszczących dziewczyn
- myślisz, że starsze nie piszczą?
- niech mnie pani nie straszy, myślałem, że tylko maluchy hałasują…
- dziś nic nie wypożyczasz?
- nie, przyszedłem się tylko przywitać…

I poleciał za koleżanką, bo przyszli dwaj chłopcy z 5 klasy po "Chłopców z Placu Broni". Podglądali, który ma "chudszą" książkę. Gdy tłumaczę, że to zależy od grubości papieru i wielkości czcionki, jeden z nich wyraził nadzieję, że może w tej cieńszej pominęli jednak jakieś fragmenty...

91 komentarzy:

  1. tylko nie Chłopców - proszę. w podstawówce pani od polskiego darła mi zeszyty, bo bazgrałem i dla kaligrafii przepisywałem stronę dziennie właśnie z Chłopców. trwało pół roku i poza pierwszą stronę wyjść się nie udało. Potem nauczycielka zachorowała i męka się skończyła. Bazgrzę do dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pisałam kiedyś ładnie, a teraz bazgrzę jak kura pazurem...

      Usuń
  2. Krzyś jak zawsze niezawodny:). A Chłopców z Placu Broni o tyle nie lubiłam, że zawsze wyłam jak bóbr, gdy czytałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ryczałam nad książką "O psie, który jeździł koleją" i nad "Małą księżniczką"...

      Usuń
    2. Oj, ja też.I nad "Kjersti" i nad "Chłopcami" też. I "Serce" przypomina, ach...

      Usuń
    3. Teraz też mi sie zdarza, że o filmach nie wspomnę...

      Usuń
    4. Dołączam do klubu filmowych i książkowych płaczek. :)
      "O psie", "Mała księżniczka", "Chłopcy z Placu Broni" niezmiennie wyciskały mi hektolitry łez z oczu.
      A Krzyś wspaniały. Taki normalny, szczery chłopiec.
      Tęskniło mu się za ukochaną "Panią od biblioteki" to i przyszedł się przywitać. Miłe to, nawet bardzo:)

      Usuń
    5. Te łzy to taki czasami odgromnik dla nadmiaru emocji...

      Usuń
  3. O, ileż ja się naczytałam "Chłopców z Placu Broni" - i wyłam przy tym, jak Anna. Ale jeszcze bardziej lubiłam "Chłopców ze Starówki" Rudnickiej. Jeszcze dziś mam ochotę sobie tę powieść odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba przyjdzie nam odświeżyć pamięć, bo kiedy to było...

      Usuń
    2. Mimo wszystko wiele pamiętam, zaczytałam książkę na śmierć.

      Usuń
    3. Też mi sie takie zdarzały, tym lepiej dla nas, gorzej dla książek...

      Usuń
    4. A ja do dzisiaj lubię czytać książki dla dzieci. Ostatnio połknęłam "Pollyannę"

      Usuń
    5. Ja czytałam z synem Harrego Pottera, a inne książki czytam na głos na spotkaniach z dziećmi.

      Usuń
  4. Bardzo lubię te Twoje rozmowy z Krzysiem :) To bardzo fajny i rezolutny chłopiec i rozmowami przypomina mi pewnego chłopca z mojego otoczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, jak będą wyglądały te rozmowy w miarę jego dorastania, chyba że przestanie przychodzić...

      Usuń
    2. Nie przestanie, lubi Ciebie, więc będzie przychodził w odwiedziny :)

      Usuń
  5. Coraz więcej dzieci spędza wakacje i święta tylko z jednym z rodziców. Naprawdę nie wiem, czemu się tak porobiło? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że niedługo pełna rodzina stanie się wyjątkiem, teraz jest "moda" na patchworkowe...a niektóre dzieci co kilka lat zmieniają nazwisko.

      Usuń
  6. Zawsze mi nieco żal Krzysia. Żadne dziecko nie zasłużyło sobie na rozbitą rodzinę.
    Oceanarium gdyńskie jest małe i wizyta tam w upalny dzień jest mecząca. Jak zwykle wentylacja i klimatyzacja to dla tej części świata urządzenia mało znane.
    Każda obowiązkowa lektura szkolna jest udręką dla dzieci. I np. dlatego moja czytała wszystkie książki z lektur szkolnych z reguły wcześniej- najczęściej o rok. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wybór lektur szkolnych jest oparty na tradycji to raz, a drugie- na pójściu na łatwiznę. Bo łatwiejsze jest powielanie niż przeczytanie i opracowanie nowszych, bliższych danej terazniejszości pozycji. Moja w I licealnej miała w wykazie lektur między innymi: "100 lat samotności" i "Kobieta z wydm". Część rodziców nawet nie miała pojęcia, że takie książki istnieją.
    W przyszłości Krzyś z pewnością nie wezmie pochopnie psa do domu- będzie dobrze wiedział, że pies w domu to kolejny obowiązek i kłopot, choć i niewątpliwie dużo radości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell, czasem rodzina rozbita jest lepszym wyjściem od pełnej. wiem coś o tym.

      Usuń
    2. Tak, jeżeli to rodzina tzw. patologiczna. Jestem z rozbitej rodziny i też coś o tym wiem.

      Usuń
    3. Czasami wydaje mi się, że patologii jest więcej, niż normalności, bo patologia to nie tylko alkohol i przemoc fizyczna...

      Usuń
  7. Od początku gdy "przedstawiłaś" tu Krzysia,bardzo Go polubiłam. I wcale nie dlatego ,że sama mam (Krzysztof muszę mówić ,bo inaczej nie słyszy).Fakt w porównaniu z Twoim Krzysiem to "stary chłop". Ja dalej myślę ,że Krzyś nada się nam w przyszłości na prezydenta ,ale z drugiej strony może szkoda Go. Jeszcze zobaczę jak się to wszystko rozwinie. Bardzo fajnie ,że przyszedł się z Tobą przywitać ,widać ,że wie jak się zachować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, też jestem ciekawa, tym bardziej, że w szkole będzie o dwa lata dłużej, chociaż do tego czasu wiele się może zmienić...

      Usuń
    2. Ja dopiero dzisiaj Krzysia poznałam.

      Usuń
    3. Jeśli chcesz doczytać, to polecam etykietę Rozmowa, u dołu strony...

      Usuń
  8. Jaki rezolutny chłopczyk :-)
    I jaki rozsądny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, łaknie rozmów i kontaktu, czasami towarzyszy mi ze dwie godziny...

      Usuń
  9. Poczułam się staro, teraz jak książka ma 300 str to się zastanawiam, czy w ogóle jest sens po nią sięgać, bo zaraz się skończy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, że stara jesteś, teraz to kilka, góra kilkanaście stron, wielgachne litery i połowa z tego to obrazki...
      Wyjątek stanowi Dziennik Cwaniaczka, chociaż gruby, czytają nawet największe łobuziaki...

      Usuń
  10. Hahah, końcówka mnie rozśmieszyła, ale dzieci już takie są. Fajny chłopczyk, rozgadany i miły :D
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, gaduła straszny, ta wizyta była wyjątkowo krótka...

      Usuń
    2. tym bardziej miły z niego chłopczyk, prawdziwy gaduła - nie każde dzieci takie są.

      Usuń
  11. Fajny ten Krzyś. Mam nadzieje, że poradzi sobie w życiu, bo bardzo na to zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam o nim pisać, gdy nie znaliśmy sowich blogów, jeśli zechcesz poczytać więcej, zajrzyj do etykiety ROZMOWA.

      Usuń
    2. Co to są sowie blogi?

      Usuń
    3. Oczywiście SWOICH, paskudne literówki!

      Usuń
  12. W przedszkolu na praktykach również się nagadałam z dziećmi. Dzieciaki są super! Szczególnie takie wygadane. :) Gdy już się do mnie przyzwyczaiły i gdy zyskałam ich zaufanie, to było mnóstwo rozmów o pieskach, kotkach, o tym, że jeden chłopiec chce być piłkarzem.. i wiele innych. :) Postaram się przygotować taki wpis na blogu!
    Pozdrawiam serdecznie, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotuj koniecznie, od dzieci można wiele się nauczyć!

      Usuń
  13. Dawno Krzysia nie cytowałaś, wiadomo - wakacje. Wydaje mi się jakby ciut wydoroślał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez wakacje dzieci ze spodni wyrastają i dojrzewają jak owoce, nie wszystkie niestety...

      Usuń
  14. Ciekawe jakim Krzysztofem będzie Krzyś;-) czy również rezolutnym;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Klik dobry:)
    Bardzo polubiłam Krzysia, chocaż go nie znam. Miły chłopiec. Proszę, pozdrów go od wirtualnej babci. :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiej babci? Z Twoją energią i ciekawością świata, to najwyżej ciotki:-)

      Usuń
  16. A ja całe życie spędziłam wśród młodzieży, były z byle czego szczęśliwe, więc przejęłam od nich sposób na życie, czyli że śmieję się z byle powodu, cieszę się tu i teraz, nie umiem być długo poważna. Krzyś jest dociekliwy, wszystkim się interesuje, więc wyrośnie z niego przyzwoity człowiek.
    Serdecności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz mieć rację, zobaczymy :-)
      Przebywanie z młodymi odmładza i nas, wielu rzeczy możemy się też od nich nauczyć.

      Usuń
  17. Fajna rozmowa z Krzysiem. Asiu polubiłam go.
    To i ode mnie go pozdrów. :) .

    OdpowiedzUsuń
  18. "Chłopców ..." czytałem w wieku ok. 6 lat i bardzo się rozchorowałem. Do dzisiaj jednak nie wiem po co żuli ten kit okienny? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na znak wspólnoty, o ile pamiętam...

      Usuń
    2. Myślę, że bardziej dla nadania sobie rangi. Kto miał więcej ten był lepszy.

      Usuń
  19. Jak dla mnie jeśli Krzyś nadal będzie taki chętny do pogawędek, do czytania i podobnych spraw, można wtedy nieco odpuścić sobie martwienie się o to co stanie się z naszym narodem. :)

    No ba, piwnica Babci na moje oko ma może z 10 metrów kwadratowych, a wynoszenia było jak z pokoju w mieszkaniu czy coś.

    Tak się wczoraj przydarzyło, że przypomniałem sobie ten cytat.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dziecko bałam się schodzić do piwnicy...
      Oby tak było z kolejnymi pokoleniami, jak piszesz.

      Usuń
  20. Jest Krzyś - jest i początek roku szkolnego. Liczę na ciekawą serię „ Krzysiową” , a wiesz Asiu, że takich Krzysiów potem długo się pamięta a ten to już w ogóle do historii przejdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, to zależy jak często będzie mnie odwiedzał...

      Usuń
  21. Krzyś to świetny chłopiec,lubię o nim historię.Chłopcow z placu broni niestety już nie pamiętam. W obecnych czasach niewiele młodych ludzi czyta książki,częściej mają w rękach smartfony.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak źle, jak piszą media, zapewniam...

      Usuń
  22. Fajny, rezolutny chłopiec. Dobrze wychowany, super!
    Dobrze, że młodziutkie pokolenie rośnie nam mądre i przetrwali tacy, którzy chętnie zaglądają do biblioteki.
    Pozdrowionka dla Krzysia! :)
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czasami zasługa rodziców, czasami bibliotekarzy i polonistów, a czasami urodzili się czytelnikami...

      Usuń
  23. Zawstydził mnie Krzyś. Ja nie zbieram po piesku...

    OdpowiedzUsuń
  24. Rezolutny ten Krzyś, ma charakter - to bardzo ważne. W mojej rodzinie książka w każdym pokoleniu to pierwsza i najważniejsza rzecz...nadaje się jej niemalże magiczną formułę...moja najmłodsza córka założyła bloga książkowego nie mając jeszcze ukończonych jedenastu lat, prowadzi go do dzisiaj, a ma 18 lat...Boże ale jestem chwalipięta;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, taką córką trzeba się chwalić, pięknie :-)

      Usuń
  25. Witaj, Jotko.

    Też płakałam przy "Chłopcach..." i przy "O psie...". Uwielbiałam też "Lessi, wróć!":)

    Niechęć do lektur jest tak stara, jak... szkoła:)
    Najczęściej dopiero to późniejsze czytanie, już bez przymusu, sprawia najwięcej radości:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno już samo określenie LEKTURA SZKOLNA skreśla książkę w oczach uczniów.

      Usuń
  26. Lubię czytać o Twoich rozmowach z Krzysiem :)
    "Chłopców z Placu Broni" uwielbiałam, choć płakałam za każdym razem (uwaga spojler ;)), gdy umierał Nemeczek. Pamiętam, jak Mama mi tłumaczyła, że teraz na zapalenie płuc się nie umiera, bo są antybiotyki. Miała wtedy zapalenie płuc. Ale książka była przepiękna.
    Miłego wieczoru Jotko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś tak było, siostra mojego ojca zmarła na zapalenie płuc w czasie wojny.
      Płakać nad losem bohaterów to nie grzech :-)

      Usuń
  27. Po raz kolejny jestem zachwycona Waszą rozmową. Krzyś jest naprawdę niesamowity. Ech, te dzieciaki, byle przeczytać krótszą. To, że przyszedł się przywitać jest naprawdę urocze. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cały On...myślę, że trochę szybciej dorasta przez te turbulencje rodzinne.

      Usuń
  28. Lubię czytać Twoje rozmowy z Krzysiem. Przyglądamy mu się trochę jak bohaterowi książki;) Krzysiu zbiera życiowe doświadczenia, które go kształtują. Twoje z nim rozmowy tez na pewno się do tego przyczyniają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno to sprawdzić, ale może mam tu jakiś swój kamyczek...

      Usuń
  29. Przyznam się, że czasem czuję się do tej pory nieswojo w naszej piwnicy, może przez to, że światło jest bardzo źle rozplanowane i od jednego włącznika do drugiego trzeba kawałek po ciemku niemal iść.

    Nadzieja jak to mówią umiera ostatnia, więc przyszłe pokolenie nie musi być wcale jakieś złe.

    Widziałem, tylko o tym cicho sza, jak pan Niesiołowski podkradał wnukom różne fragmenty ich gofrów. :)

    Jesień u mnie też zadomowiła się w myśleniu jakoś, dziś miałem zły sen, potem średnie wiadomości. Ale sądzę, że jutro musi być lepiej.

    Ja to gofry jadam właściwie tylko nad morzem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadejście jesieni źle znoszę i to raczej fizycznie, kiepski los meteopatów...
      Mam w domu maszynkę do gofrów, ale te kupne są bardziej chrupiące.

      Usuń
  30. Rewelacyjny ten Twój Krzyś.
    Gratuluję Ci towarzystwa.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię Krzysia, czasami za nim tęsknię...

      Usuń
  31. Jaki fajny chłopczyk :). Bardzo lubię kontakt z dziećmi, bo dzięki nim można nauczyć się inaczej patrzeć na świat ;).
    Jak ja się cieszę, że ja już po wszystkich szkołach tych praktycznie najważniejszych. Teraz w mojej tej szkole to cisza i spokój chyba, że coś dzieje się w szpitalu to wtedy głośno jest :D
    Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga - od dzieci uczymy się inaczej patrzeć na świat:-)

      Usuń
  32. Ale chłopiec dobrze wychowany, wie, że po swoim piesku trzeba posprzątać. No i decybele mu przeszkadzają, to też zdumiewające jak na chłopca w tym wieku, chociaż pamiętam jeszcze jak w szkole na przerwie może być głośno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu dzieciom hałas przeszkadza, im dziecko wrażliwsze, tym gorzej sie czuje w szkolnym tłumie...

      Usuń
  33. Ja czasem źle reaguję na zmiany ciśnienia.

    Nie jadłem jeszcze domowych gofrów. :)

    Tak to z tymi snami czasem mam. Ważne, że dziś spałem spokojnie.

    Jeśli coś jest jeszcze w niezłym stanie, nie ma co wyrzucać takiej rzeczy na śmietnik. Jak jest ktoś chętny na takie meble, czemu nie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem za tym, by nie wyrzucać bez sensu...

      Usuń
  34. Jaki fajny chłopiec i jaki mądry :) Takie pogawędki umilają dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię jego odwiedziny, choć czasami zbyt dużo jest czytelników by porozmawiać...

      Usuń
  35. Fajny ten chłopak :)
    Już dawno zapomniałam, jak to jest w szkolnej bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj to jak magiel, czytelnicy przychodzą bardziej pogadać, niż poczytać:-)

      Usuń
  36. Nasz Dominik też teraz czyta "Chłopców z Placu Broni":))) I widzi różnicę pomiędzy dotychczasowymi lekturami, które wydały mu się dziecinne, a tymi "nowymi", poważniejszymi.
    Krzysiu to bardzo interesujący mały człowiek, niesamowicie wrażliwy i wyczulony na to, co dzieje się obok. Jak wszystko pójdzie dobrze, że to będzie z niego ciekawy dorosły:))) Pozdrawiam Asiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj był w bibliotece ze 3 godziny i nadawał na okrągło...

      Usuń
  37. Ja "Chłopców z placu broni" przeczytałam w jeden dzień - mam nadzieję, że to nie była ta chudsza wersja hihihi :)

    OdpowiedzUsuń