poniedziałek, 23 lipca 2018

Mówić, nie mówić?

Dziś przerywnik w tematach wakacyjnych.
Czy zdarza Wam się mówić czasem do siebie lub inaczej głośno myśleć ?
Okazuje się, że nie jest to oznaka choroby umysłowej czy zdziwaczenia. Kanadyjscy naukowcy twierdzą nawet, że może to być dowód na wysoką inteligencję...
Gdy chodziłam do szkoły często na głos powtarzałam różne rzeczy, zwłaszcza te, które chciałam lepiej zrozumieć i nie jestem pewna czy był to dowód na moją inteligencję czy raczej brak zdolności szybkiego przyswajania wiedzy.

Z badań naukowców podobno wynika, że mówienie do siebie pomaga w pracy umysłowej, poprawia koncentrację i rozładowuje negatywne emocje. Jeśli więc nie potrafimy się skupić, a mamy do wykonania ważne zadanie, warto zacząć mówić o nim głośno i nie przejmować się, że w pomieszczeniu poza nami nikogo nie ma. To pomoże uporządkować myśli, zaplanować dalsze działanie i kontrolować ciało.

Ileż to razy ciche rozmawianie z sobą pomagało także pokonać strach:
- Nie bój się, po ciemku wszystko wygląda inaczej.
- Nie panikuj, ten facet za tobą nie musi być mordercą!
- Ale burza, mam nadzieję, że w nas nie trafi!

Tak właściwie cały niemal czas gadamy do siebie, tylko w myślach. Ciekawe jakbyśmy odbierali tych wszystkich, którzy zamiast w myślach mówiliby na głos?

Obserwuję jak dzieci w pracowni komputerowej często mówią do siebie, grając w gry lub rozwiązując zadania w programach edukacyjnych.

Widujemy także sportowców mamroczących pod nosem jakieś zaklęcia, co pozwala im się lepiej skupić i zaczarować wynik.

A ile razy
zdarzało Wam się gadać do swego odbicia w lustrze:
- Boże, jak Ty wyglądasz, było tyle nie pić!
- Czy ja zgłupiałam, przecież ta kiecka jest za krótka...
- No co to ma być? trzeba zmienić fryzjera...

Gdy chcemy utwierdzić się w słuszności naszego postępowania, a nie mamy pod ręką arbitra - rozmawiamy ze sobą czyli na głos wyrażamy wszelkie wątpliwości i faktycznie, wyartykułowane sprawiają, że czasem zmieniamy zdanie...

Trudno także zaprzeczyć, że mówienie do siebie niweluje uczucie samotności, na podobnej zasadzie gadamy do naszych zwierzęcych domowników, a trudno to nazwać dialogiem...

A w jakich sytuacjach
Wam zdarza się gadać do siebie i czy w ogóle przyłapaliście się na tym?

79 komentarzy:

  1. Chyba każdemu się zdarza. Z różnych powodów i w różnych sytuacjach, nie przywiązywałbym do tego wagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, łatwo można przekroczyć granice i zostać uznanym za dziwaka co najmniej...

      Usuń
  2. Jeśli mówię sama do siebie to tylko z premedytacją. To znaczy myślę, że coś powiem głośno i mówię. Nie jest to nawyk i nie robię tego często. Czasem na siebie krzyczę "Beata ty durna babo, co ty robisz". Takie tam uprzejmości. Także z tą inteligencją to nie wiem nie wiem:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta inteligencja to też mnie jakoś nie przekonuje, ale tak twierdzą autorzy badań.

      Usuń
  3. Ja czasami sama do siebie zaklnę po cichu ;) Ostatnio to mi się zdarzyło, kiedy mój palec znalazł się między drzwiami szafy :) a co było dalej to juz wiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to nie tylko po cichu, a ostatnio w pracy to już na potęgę, oczywiście gdy dzieci nie słyszą...

      Usuń
  4. Bardzo często mówię do siebie i zawsze mam tę świadomość. Kończę przeważnie akordem: "No, tom sobie wreszcie pogadała z kimś inteligentnym". A mój brat mawia, że "trzeba sobie czasem porozmawiać z kimś na swoim poziomie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam takie demotywatory właśnie:-) Kto nas lepiej zrozumie niż my sami?

      Usuń
  5. Ja praktycznie cały czas gadam do siebie, ale Bóg mi świadkiem, że nigdy na głos, nawet jak jestem sam. I teraz zabiłaś mi przysłowiowego ćwieka – czy jestem mało inteligentny, bo dialogu ze sobą nie używam głosu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy przenigdy? Ja tam nie wiem, naukowcy mogą się mylić :-)

      Usuń
    2. Nigdy, przenigdy. Pytałem moich żon - nawet przez sen nie gadam ze sobą ;)

      Usuń
    3. To wysoce podejrzane:-)

      Usuń
  6. Mówię do siebie bardzo często - w domu, w pracy, czasem na spacerze. W myślach wciąż, na głos bardzo często... ale jakoś nie wydaje mi się żeby to wpływało na inteligencję. Raczej na zrozumienie samej siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki też jest chyba proces myślowy, nie wiem czy można inaczej...

      Usuń
  7. Z premedytacją mówiłam do siebie na głos, kiedy przygotowywałam się do jakiegoś wykładu. Nie uznawałam "przemawiania z kartki", więc wcześniej ćwiczyłam, czy pamiętam, co chcę powiedzieć, no i ile mi to zajmie czasu.
    Spontanicznie to jedynie przeklinam (nie zawsze bardzo brzydko :) ), kiedy się zezłoszczę, także na siebie lub czegoś się wystraszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed wykładem to zrozumiałe. Ja często zapisuję w punktach o czym mam mówić, a później i tak się tego nie trzymam, bo myśli wędrują swoją drogą...

      Usuń
  8. Witaj, Jotko.

    Prócz wymienionych przez Ciebie, rozmawiam ze sobą, gdy chcę, by jakiś wymyślany dialog nie brzmiał sztucznie:)
    Mało tego - niemal nieustannie coś nucę:) Mam to po swojej Babci, która nawet przy czytaniu coś sobie podśpiewywała:)

    A tak w ogóle - uśmiechnęłam się na użycie formy "nas" ze strachu przed burzą. Nie wiem, czy zabieg celowy, ale wyszło zabawnie:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam nas, bo przeważnie ktoś mi towarzyszy, ale faktycznie, jakbym używała formy MY, mówiąc o sobie, to dopiero byłby zły objaw...

      Usuń
  9. "Rozmawiałam" z moim piesiem a efekt był taki, że potem wisiała w domu kartka z wypisanymi wyrazami, których nie należy wymawiać głośno, bo pies je rozumie. A to był dobry słuchacz, najbardziej lubił słuchać, że jest śliczny i kochany. Do siebie to mówią tylko w myślach, najczęściej gdy się sama na siebie złoszczę- zacytować nie mogę, nadaje się tylko do wykropkowania;)
    Do córci mówiłam od jej pierwszego dnia życia bardzo szybko zaczęła mówić z sensem.
    Nie jestem wcale pewna, czy mówienie do siebie to objaw inteligencji- może raczej jakiś sposób uporządkowania pewnych spraw, lepszego zapamiętania lub wspomożenie własnej koncentracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego biedne te dzieci, do których mówi tylko smartfon lub tablet.
      Z tym ostatnim uzasadnieniem zgadzam się całkowicie.

      Usuń
  10. Znakiem tego jestem wysoko inteligentny:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mówienie do kota nie jest dialogiem? Nie rozmawiałaś z moim Maciejem, to kot z którym można pogadać :D Mówienie do siebie porządkuje myśli no i dobrze jest się czasami posłuchać, bo to co w głowie niekoniecznie brzmi dobrze puszczone na powietrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szacun dla Macieja! A ile dialogów słyszę na osiedlowych trawnikach:-)
      Pisząc teksty czasami czytam je na głos, by usłyszeć jak brzmią...

      Usuń
  12. Bardzo często gadam do siebie. Częściej w myślach, ale wcale nie rzadko na głos. Zwłaszcza jak skupiam się nad wyjątkowo trudną robotą. Właściwie... nad prostą też. :) I nie wstydzę się tego. Czasem ktoś podsłuchuje i przychodzi pomóc, to też fajny efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie śmieszy gdy gadam do siebie, a ktoś włącza się do rozmowy, jakbym mówiła do niego...

      Usuń
  13. Witaj Asiu :)
    Ja często mówię do siebie w myślach, a tak na głos też mi się zdarza, w zależności od sytuacji. Mówię do swoich zwierzaków, rozmawiam sobie z Panem Bogiem, może dla kogoś brzmi to dziwacznie, ale ja się tego nie wstydzę i dobrze mi z tym ;)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czego tu się wstydzić? Ty rozmawiasz z Bogiem, ktoś inny z psem, ja mogę z górskim strumieniem lub świętym Antonim... dziwactwo i normalność to bardzo względne pojęcia:-)
      Fajnie, że wpadłaś:-)

      Usuń
  14. Już po pierwszych zdaniach ,które przeczytałam musiałam się uśmiechnąć.Asiu -takie mówienie do siebie to dla mnie "chleb powszedni". Pamiętam gdy jeszcze pracowałam ,a był czas gdy byłam sama to nawet koledzy wiedzieli ,że rozmawiam ze sobą,no chyba ,że z komputerem. Teraz też nie jest mi to obce.To co piszesz ,że to może świadczyć o inteligencji....?Już dawno stwierdziłam,że to nie jest taka kiepska "przypadłość". Mietek nieraz przychodzi do mnie i pyta co mówiłam bo nie dosłyszał i dziwi się jak mówię,że nie do niego mówiłam....a rozglądając się nikogo innego nie widzi...Nieraz mamy nawet trochę śmiechu z tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, to witaj w klubie:-)
      Kiedyś tak gadałam do siebie w pracy i czytelnik podjął rozmowę, ale byłam zdziwiona! do komputera też gadam, mąż żartuje, że mamy komputer i tv interaktywne:-)

      Usuń
  15. Skoro to dowód na wysoką inteligencję to przyznaję, że zdarza mi się ;)
    A tak na poważnie to mówię, ale bardzo mało - najczęściej jak jestem sama w domu, a do tego wściekła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie badania trzeba chyba traktować z przymrużeniem oka:-)

      Usuń
  16. Zdarza mi się dość często mówić: "O żesz, ty kulson twoja mać". Ale nie wiem czy to jest mówienie do siebie, czy np. do mojej nogi, gdy się potknę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, że przekleństwa przeważnie wypowiadamy na głos?

      Usuń
  17. Od małego gadam do siebie i zawsze uczyłam się półgłosem, jak byłam sama. Kiedy siebie słyszę, nabieram dystansu. Najczęściej gadam do siebie, kiedy mam problem, albo w śmiesznych sytuacjach, kiedy sama z siebie żartuję. Nigdy nie widziałam w tym niczego nienormalnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się , od jakiego momentu uważa się takie gadanie za nienormalne, bo tak bywało, że ludzi mówiących do siebie na głos uważano za stukniętych...

      Usuń
    2. Nawet jest takie powiedzenie- "Wadzi się jak stara baba z chodnikiem". U nas mówi się: "Co tam dudrzesz pod nosem?", ale nieprzychylnie. Kiedyś wsiowe głuptoki gadały do siebie to i określenie zostało. Odwieczne kompleksy i chęć bycia lepszym- inne było zawsze określane jako "głupek". Tylko dzieci miały dozwolone bajać sobie do woli nagłos. i to było "śliczne"

      Usuń
    3. Tego o babie nie znałam :-) inność zawsze była źle przyjmowana, bo niezrozumienie budziło obawy, lepiej kogoś nazwać stukniętym czy dziwakiem niż starać się zrozumieć...

      Usuń
  18. Często mówię do siebie nawet śpiewając. Wydaje się mi, że większość tak ma.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe więc, dlaczego zajęli się tym naukowcy?

      Usuń
    2. Hmm ciężko powiedzieć. Może będą badać przyczynę dlaczego tak jest i się okaże że to po prostu przypływ jakichś emocji?

      Usuń
    3. Na pewno emocji, lepiej coś wyrzucić na zewnątrz, niż dusić w środku.

      Usuń
  19. Małe dzieci mówią do siebie opisując np. to co robią, planując, ale także podsumowując swoje dokonania. Mówią do siebie i dla siebie. Z czasem ta mowa zewnetrzna przechodzi w wewnętrzną. Doroślejemy. A na koniec, w starszym wieku znowu myślimy na głos i znowu pełni ważne funkcje regulacyjne. Tak przynajmniej uważał Piaget. uczenie sie na głos to inna kwestia. Swoją drogą bardzo efektywna strategia zapamietywania o której coraz częściej się w nauczaniu zapomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że lepiej zapamiętuję to, co usłyszę, choć też nie zawsze i nie wiem od czego to zależy...bo jednak wzrokowcem też bywam.

      Usuń
  20. Przy uczeniu się bardzo często robiłam to na głos. Gdy w roku 2013 byłam w szpitalu(a tego nie cierpię, bo się rozklejam, staję się jeszcze bardziej nerwowa i płaczliwa), to gdy czułam, że grozi mi właśnie załamanie się po diagnozie, to wtedy mówiłam na głos "Iwona nie wygłupiaj się, wytrzymałaś tydzień, to dasz radę i drugi". Lekarka, która była świadkiem takiej przemowy spojrzała na mnie niepewnie i zapytała czy często tak się zachowuję. Odparłam, że zawsze wtedy, kiedy potrzebuję wziąć się w garść. Wiązałabym inteligencję z mówieniem do siebie i to ściśle. Rozmowa ze zwierzakiem jest dialogiem, a nie mówieniem do siebie. Zwierzę rozumie co się do niego mówi, tyle tylko, że nie artykułuje swoich odpowiedzi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak w stresie mówienie do siebie lepiej się chyba sprawdza, bo uspokaja...
      Gdyby nasze zwierzaki umiały mówić, to dopiero powiedziałyby nam do słuchu:-)

      Usuń
  21. Zdarza mi się, ale bardzo rzadko. Uczenie się na głos szło mi zawsze lepiej niż tylko wkuwanie wzrokiem. Nigdy nie uważałam tego za nic dziwnego, to raczej oczywiste, że ludzie czasem do siebie mówią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to też nie dziwne, ale nie wszyscy tak uważają...

      Usuń
  22. Mnie też zdarza sie dosyć często. Mówię do swojego odbicia w lustrze albo kiedy mam jakiś problem do przemyślenia, to rozważam na głos różne rozwiązania. Staram sie jednak nie robić tego w obecności innych ludzi, żeby nie pomysleli, że mam coś z głową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W obecności innych przeważnie mamy u kogo zasięgnąć opinii, w samotności radzimy sie samych siebie lub utwierdzamy np. w powziętej decyzji.

      Usuń
  23. O, bardzo często zdarza mi się gadać do siebie samej ale po cichu, w myślach (ciekawe co kanadyjscy naukowcy na to?). O pogaduchach z moim kotem nie wspomnę bo jak się rozpiszę to nie skończę. To częste i długie rozmowy, w których On bierze czynny udział, wszystko rozumie i po swojemu odpowiada. To jest cudowne! Tylko Ciccino dziwnie wtedy na mnie patrzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile nagadałam się z moim chomikiem lub z papużkami!
      W końcu nasi bracia mniejsi:-)
      Do roślin w domu też gadam, lepiej rosną!

      Usuń
  24. Oj, gadam często ze sobą, ale tylko w domu, a z moim psem na spacerze i nie czuję się z tym dziwnie,A nawet nie patrzę na reakcję ludzi.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzi to czasem wszystko dziwi, zdziwienie powinno być pozytywne, potęguje ciekawość świata:-)

      Usuń
  25. Codziennie ze sobą rozmawiam. Robię to po polsku i po angielsku, bo się uczę tego języka. Bardzo lubię na głos ze sobą rozmawiać. Emocje wychodzą, zawsze po takiej rozmowie czuję się lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, emocje wyartykułowane uspokajają lub pozwalają podjąć decyzję...

      Usuń
  26. No tak mówienie do siebie na głos może wyglądać dziwnie...Dobrze, że są ci naukowcy, którzy nam wyjaśniają rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja na głos to się awanturuje ;) i gadam z kotem...tak zeby sobie spokojnie pogadać to sporadycznie ;) bo do lustra to myślę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie wyobrażam sobie Ciebie w trakcie awantury:-)

      Usuń
  28. U mnie jeżeli już to sobie tak po cichu myślę do siebie, ale nie wypowiadam tego na głos. Świadomie mówię do siebie, gdy się uczę, dzięki temu mogę się słyszeć. Za to na moją mamę się dziwnie patrzyli raz w sklepie, bo mówiła na głos co ma jeszcze kupić.

    OdpowiedzUsuń
  29. Asiu dziękuję Ci za ten post, jest suoer. Nie wpadłam na pomysł tego zjawiska, zawsze rozglądam się czy nikogo nie ma jak mi to się ...:) Tak czasem gadam do siebie np. strofuję no widzisz Jolanta po co Ci to było...;) Lustro też i niedozwolone:)O Jezu jak ty Jola wyglądasz, i w myślach:) Małpa musiała się pchać( to w metrze) buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Szczerze to bardzo często gadam sama do siebie, ale to chyba dlatego, że sama mieszkam, a z natury jestem gadułą. Z kotem zaś nie umiem złapać wspólnego języka :). Ale żebym od razu była przez to inteligentniejsza? Nie sądzę... Zresztą u mnie w domu się mówiło, że "tylko głupi ze sobą gada..." Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starsze pokolenia miały swoje mądrości, z którymi dziś nie zawsze się zgadzamy...

      Usuń
  31. Mawiają że jak brakuje w otoczeniu mądrego to lepiej samemu ze sobą pogawędzić
    Pytać można
    Ale lepiej nie odpowiadać sobie samemu na pytania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie, z mądrym warto pogadać zawsze:-)

      Usuń
  32. Mówię do siebie. Czasem właśnie jak mam coś do zrobienia albo chcę coś lepiej zrozumieć, bo za pierwszym razem nie załapałam. Czytałam o tych badaniach naukowców. Trudno mi określić czy tak faktycznie jest. Może jest. Znam więcej osób, które mówią do siebie, a to by znaczyło, że znam po prostu inteligentnych ludzi, co w sumie mi odpowiada. I im właściwie też, bo kto by się nie cieszył z bycia inteligentnym? ;D

    OdpowiedzUsuń
  33. Witaj!
    Boję się ludzi mówiących do siebie samych w miejscu publicznym. Zawsze myślę, że to zaczepki.
    Sama ze sobą nie rozmawiam, za do kwiatów, jak najbardziej:)
    Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami gdy myślę, że ktoś gada do siebie, okazuje się, że gada przez telefon, bo używa słuchawek.

      Usuń
  34. Ależ oczywiście, że gadam do siebie, staram się nie za głośno, ale prowadzę czasem ciche interesujące dysputy. Innym razem się dopinguję lub sobie radzę. Szczególnie, kiedy nie mam możliwości porozmawiać z kimś trzecim (bo w tym wypadku jestem tą drugą), na przykład z okazji fanaberii operatorów telefonicznych! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  35. hm... "gadanie do siebie"... no cóż... zawsze to miło porozmawiać z kimś mądrym :-) :-) :-)
    W trasie... oczywiście, że z sobą rozmawiam czasami... no bo z kim miałbym???
    Chociaż u mnie przeważa raczej myślenie, tzn. myślę z samym sobą... innym razem wymyślam jakieś opowieści, dialogi, ba, nawet anegdoty. Niestety rzadko mi się zdarza bezbłędnie odtworzyć to, o czym się narozmyślałem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja często zapominam, nawet jak w drodze do pracy coś układam, ostatnio noszę długopis i zapisuję, bo mój telefon nie ma dyktafonu...

      Usuń
  36. Nie wiem, czy to świadczy akurat o inteligencji, lecz mój mąż twierdzi, że zawsze do siebie gada, gdy ja wyjadę:)

    OdpowiedzUsuń