Czy nie przychodzi Wam czasem do głowy w czasie oglądania występów kabaretowych, że niektóre sceny to wypisz wymaluj własne realia życia domowego?
W końcu kabareciarze są dobrymi obserwatorami życia i zachowań naszego społeczeństwa.
Jak mawiał klasyk - dobrze pośmiać się z samego siebie, żeby przypadkiem nie pęknąć jak balon w poczuciu własnej doskonałości i nieomylności.
Takie oto dialogi zapisałam kiedyś, może podzielicie sie swoimi w komentarzach.
@ - Kochanie zrobisz herbatę?
- A to już czas na kolację?
@ - Co dziś na obiad?
- Pyszna lekka zupka...
- Ale ja głodny jestem, a nie spragniony!
@ - Synku, będzie ciepła kolacja..
- Ale my się odchudzamy!
- Dobra, to oprócz żeberek zrobię sałatkę.
- Żeberka? A to spoko, na pewno chude kupiłaś...
@ - Halo, no słucham!
- Halo, halo, no co tam...
- Tato, załóż aparat, bo mnie nie słyszysz!
- Halo, idę po aparat, bo nic nie słyszę!
@ -Patrzysz w tę lodówkę i patrzysz, zamykaj drzwi!
- Robię sobie apetyt na śniadanie...
@ - Co ty tak ciągle pierzesz, czy my tyle brudzimy?
- Nie, wyciągam z szafy czyste i piorę, bo lubię wieszać...
Poczucie humoru jest bardzo ważne dla zdrowia rodziny. Pozwala rozładować napięcie, jeśli jakieś się pojawi. Kocham moich bliskich, kiedy tak reagują na problemy, nawet jeśli to akurat mnie przychodzi być obiektem żarcików.
OdpowiedzUsuńW swoim gronie najlepiej się rozumiemy, to i żarty na swój temat inaczej przyjmujemy:-)
UsuńHahahaha nie wiem czy aby ten ostatni dialog, to nie z Twojego Asiu życia, bo kiedyś wspominałaś, że lubisz wieszać :))))
OdpowiedzUsuńNie tylko ostatni, wszystkie!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńŻarciki rodzinne zdecydowanie należą do blasków życia:)
Pozdrawiam:)
I jest co wspominać w czasie biesiad rodzinnych.
UsuńPoczucie humoru dodaje uroku życiu.Chociaż czasami zauważam ,że jak na niewygodne dla mojego męża pytania stara się być dowcipny,chce załatwić to poczuciem humoru to nieraz doprowadza mnie do szewskiej pasji.Ale poważnie gdy się zastanawiam-to nie mam nawet nic przeciwko temu aby czasami te "żarty" dotyczą mnie.OJ jak mam dobry nastrój to i sama z siebie się pośmieję,czemu nie...
OdpowiedzUsuńUmieć śmiać się z siebie to wielka zaleta, nie każdy potrafi:-)
UsuńWchodzę z bratem do mieszkania rodziców. Mama wita nas z farbą na głowie, tato w pokoju zajada szprotki wędzone przed ryczącym głośno telewizorem.
OdpowiedzUsuńBrat: Mamo, co ty masz na głowie?
- Tato z pokoju (nie dosłyszawszy, o co pyta brat): Szprotki!
- Brat: Szprotki we włosach potargał wiatr...
Szprotki we włosach - to trudne do wyobrażenia!
UsuńMoja śp. Babcia pokłóciła się kiedyś ze swą córką, moją ciocią - wówczas razem mieszkały. Babcia kupiła sobie jakąś dobrą wędlinę i wkładając do lodówki podpisała MOJA. Ciotka nie wahała się długo, przecież to MOJA kiełbaska:)
OdpowiedzUsuńCoś zawsze jest moje i mojsze :-)
UsuńPrzez całe lata słyszałam z rana pytanie mego ślubnego- "w co ja ma się dziś ubrać?" Z reguły słyszał odpowiedz - "nie wiem".
OdpowiedzUsuńAż któregoś dnia na codzienne pytanie odpowiedziałam : "jak nie wiesz- to idz goły". Strasznie się obraził, ale przestał pytać.
Kiedy syn koleżanki marudził, że się nudzi, ta odpowiedziała - to rozbierz się i ciuchów pilnuj, będziesz miał zajęcie...
UsuńBywają takie sytuacje. Ja swojej siostrze i tacie nieraz mówię, że powinni założyć kabaret, albo ich nagram kiedyś xD. A słyszałaś to: https://www.youtube.com/watch?v=w7AU2dJHauQ
OdpowiedzUsuńNagraj na pamiątkę dla potomnych:-)
UsuńPiosenka całkiem udana...
W moich anegdotach wazna rolę odgrywa kuchnia i telewizor, który jest w kuchni.
OdpowiedzUsuń1. Po obejrzeniu filmu wpadam do pokoju
- Wiecie, co się stało?
Konsternacja graniczaca z przerażeniem u obu moich pań.
- Klossowi znów się udało, a już myślałem....
2. Późna pora wieczorna. Ja w kuchni.Telewizor włączony. Nagle zza węgła drzwi pojawia się ona... kudlaty łeb - Adela. Czas na rozmowę:
Ja: - Cicho, tylko nic nie mów.
Ona: -Mmm,mm,mm
- Mam iść?
- Uhm,uhm.
- Nie pójdę. Widzisz, że ogladam telewizję. Idź sama spać.
- Mmmmmmmmmmm.
- Przyjdę za pół godziny.
- Mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
- A zjadlas kolację?
Adelka zniknęła.
Kloss także często gości w naszym domu, czasami równolegle dwa odcinki na różnych kanałach.
UsuńTwoje "rozmowy" z Adelką uwielbiam:-)
"Jak mawiał klasyk - dobrze pośmiać się z samego siebie, żeby przypadkiem nie pęknąć jak balon w poczuciu własnej doskonałości i nieomylności." - to parafraza, czy typowy cytat? bo coś mi się po głowie o takiej treści kołacze ale nie mogę sobie przypomnieć.
OdpowiedzUsuńTakich dialogów to są setki dziennie :D
No nie dosłownie, to taka przeróbka z Rewizora - z czego się śmiejecie? z samych siebie się śmiejecie...
UsuńU mnie aż setki to nie:-(
Witaj, witaj:-)
Oj no dobra przesadziłam, lubię zaokrąglać, ale tak ze 13 dziennie to na pewno ;p
UsuńPiękne dzień dobry!
I widzisz Linko, jaka strata dla ludzkości, że tych dialogów nie uwieczniasz?! Choćby jednego na tydzień, bo kto miałby siłę czytać 100?
UsuńNo cóż... życie jest najlepszym scenarzystą - także skeczów kabaretowych :) Ja zapisuję sobie dużo tekstów juniora, bo to są dopiero żarciki sytuacyjne :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pochwaliłaś się choć jednym w komentarzu:-)
UsuńŻycie domowe przynosi moim zdaniem wiele śmiesznych sytuacji.
OdpowiedzUsuńTeż od czasu do czasu mam sny o szkole swojej, o nauce, matematyce nie ulubionej przeze mnie. Dziwne, że nie miałem żadnego snu o studiach.
Koło grobu mojego Dziadka jest sporo takich, z których można wyczytać całe życie zmarłego. Nie za bardzo podobają mi się takie napisy, wolę kilka podstawowych faktów i tyle.
Pozdrawiam!
Fakt, nie powinno mieć znaczenia po śmierci czy ktoś był robotnikiem czy profesorem...
UsuńFajnie jest się pośmiać :) Ja równiez czasami mam tak, że oglądając jakiś kabaret to scenka jak z mojego życia. Zaczynam się wtedy dla żartu głośno zastanawiać, czy oni mnie obserwują ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? Ostatnio obejrzeliśmy skecz o sprawdzaniu wody, gazu itd. przed snem lub wyjściem z domu. Wypisz wymaluj moi bliscy...
UsuńSamo życie, warto czasami się pośmiać z realiów życia codziennego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Taki kabaret na własnym podwórku.
UsuńPrawie poplułam monitor kawą...
OdpowiedzUsuńKawa niebezpieczna może być:-)
Usuńto prawda, ale i dzisiejszy kabaret czasem płaski i prostacki jak u Kiepskich. Wciąż tęsknię za Starszymi Panami i ich klasą
OdpowiedzUsuńOj, to prawda...czekamy czasem na widowisko by się pośmiać, a po chwili spoglądamy z mężem na siebie i pytamy: czemu nas to nie śmieszy?
UsuńOglądałam kiedyś film o przerażających bibliotekarkach, które wabiły dzieci między regały a potem wyrywały im rączki , nóżki, wydłubywały oczy .Film pokazywał niesamowitą naiwność dzieci i straszliwą machinę mordujących bibliotekarek, które po wszystkim ciała mieszały z książkami, które szły na makulaturę. Byłam tak przerażona , tak wystraszona że po tym filmie przez lata wyręczałam się innymi by wypożyczali mi książki. Kobiety po każdym mordzie uprawiały wyuzdany seks i wpuszczały z niego obrazy do sieci zarabiając na żadnych wrażeń zboczeńcach. Nie jestem pewna, nie mam dowodów czy był to film czy sen czy może jakaś wizja po środkach halucynogennych ale do dziś nie lubię bibliotekarek. Na szczęście w mojej bibliotece pracuje pan.
OdpowiedzUsuńKtoś mawia w takich wypadkach - cokolwiek bierzesz, bierz połowę...
UsuńMąż wie, że ja bardzo lubię prasować ubrania, więc pewnego dnia, kiedy już skończyłam:
OdpowiedzUsuń- daj, ja ci to wszystko pogniotę i będziesz mogła sobie poprasować od nowa :D
Mogę podrzucić Ci moje, bo nie cierpię prasować!
Usuń:D
UsuńCoś ostatnio ten kabaret mało śmieszny jest. Chyba nie dlatego, że domowe żarty są zrozumiałe tylko dla domowników.
OdpowiedzUsuńKabaret kiepski, bo rzeczywistość nie daje pola, śmieszniejsza od kabaretu, choć raczej płakać się chce...
UsuńKto jak kto, ale TY jesteś wprawną obserwatorką i wiele takich ciekawych dialogów tu zamieściłaś, nie tylko w tym wpisie ;) z tą zupą i głodem - ekstra ;)
OdpowiedzUsuńDlatego zupy robię rzadko...ewentualnie gęste z dobrą wkładką:-)
UsuńTo jest patent! Od dziś przechodzę na restrykcyjną dietę i będę jadł wyłącznie chude golonki, chude żebra mięsne, chude schabowe, a wszystko będę popijał chudym piwem:))
OdpowiedzUsuńNajbardziej odchudzają lody, bo masę energii zużywasz na ich ogrzanie przed strawieniem:-)
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńWiele takich śmiesznostek z życia mam.
A, to , ze umiem ugotować zupę na "gwoździu" ( czyli taką z niczego, na szybko, a smaczną). Albo, że zedrę szyby, od częstego mycia okien. To mężowskie spostrzeżenia, co do mnie.
I wiele, wiele innych.
Buziaczki:)
Ja często słyszę, że czyste piorę lub wycieram kurz, którego nie widać.
UsuńZnajoma mawiała z kolei, że kurz po to jest, by leżał...
Znalezione w sieci:
OdpowiedzUsuńPrzy stole siedzą mąż i żona i jedzą obiad. W pewnym momencie żona wylała na siebie zupę. Patrzy na siebie i mówi:
- Cholera, wyglądam jak świnia.
Mąż na to:
- Faktycznie! I jeszcze się zupą oblałaś!
Ja znalazłam inne:
Usuń- kochanie, kiedy zjemy kolację przy świecach?
- jak prądu nie będzie!
Asiu dziękuję Ci za twój post, bardzo mi dzisiaj pomógł uwielbiam twoje pióro i poczucie humoru i to, że zawsze coś ciekawego napiszesz. Jestem zła przez niesprawiedliwość, nie wiem jak to rozegrać...na miejscu mojej przyjaciółki pracuję inna kobieta, nie lubimy się, bo to przysłowiowa lizuska. Ja pracuję na kantynie dla pracowników ona sprząta recepcję...nie ma ludzi, obecnie problemy...ona młodsza i o wiele krócej pracująca dodatkową prace jej dali sprawdzanie pokoi, a mnie trzykrotnie dłużej pracującej dali dodatkową pracę sprzątanie pokoi, czyli ona sprawdzała a ja pracowałam...uściski.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choć trochę poprawiłam Twój nastrój.
UsuńSprawiedliwości w tej kwestii nie ma i chyba nie będzie, o ile Cię to pocieszy, to u nas jest podobnie, niestety...bez oglądania się na wiek i zasługi dokłada się pracy za te same pieniądze.
Trzymaj się, grunt to zdrowie!
W końcu nie od parady mówi się, że śmierć jest równa dla wszystkich.
OdpowiedzUsuń:) Ale przynajmniej dobrze się zachowała ta właścicielka. No bo to różnie bywa, to są jednak sytuacje dość nerwowe itd. jak człowiek dowiaduje się, że z jakiegoś powodu nie może mieć wakacji, tam, gdzie pojechał.
Jeszcze do kilku osób wyślemy kartki, taka tradycja mała.
Pozdrawiam!
No tak, trudno szukać noclegu po długiej podróży...
UsuńKartki to fajna pamiątka z podróży, choć poczta czasem robi niespodzianki.
Z tą herbatą nie do końca rozumiem, ale reszta całkiem zabawna :
OdpowiedzUsuńJa lubię herbatę o każdej porze dnia, a mój mąż tylko do śniadania i kolacji:-)
UsuńWchodzimy do sąsiadów. Sąsiad odkurza dywan. Sąsiadka witając nas mówi: - Chciał psa, to teraz sprząta. Sąsiad na to: - Chciałem żonę, to teraz mam... ;)))
OdpowiedzUsuńŚwietne, kto z nas tak nie myśli....czasami ?
UsuńJa ciągle piszę karteczki do Ciccino:) Ale nie dlatego, że jesteśmy pokłóceni. Po prostu on ma bardzo dobrą pamięć tyle, że...krótką i często zapomina zwłaszcza o prostych i prozaicznych rzeczach. A ponieważ zdaje sobie z tego sprawę, pisze również karteczki sam do siebie:)
OdpowiedzUsuńp.s. wyjazd był bardzo udany:)
Pozdrawiam Jotko!
Karteczek też piszę sporo - do siebie i do męża, głównie pamięciowych:-)
UsuńDrugi mnie powalił ;) Tak miałem za czasów, gdy gotowała żona...
OdpowiedzUsuńOd siebie:
Ja: - Co na kolację?
- spaghetti w sosie pomidorowym.
+ przecież wiesz, że nie lubię
- ale ja uwielbiam
Koniec dyskusji.
Z ostatniej chwili. Oglądam transmisję z wyścigu kolarskiego. Jest kraksa. Jeden z komentatorów do drugiego:
Usuń- Czemu on leży?
- Bo się wywrócił
Przypomniał mi się jeszcze jeden:
Usuń- chcesz kawy?
- chętnie!
- to sobie zrób...
Ostatni żart najlepszy :) oj tak, życie pisze czasem całkiem zabawne scenariusze, a z niektórych sytuacji tylko boki zrywać :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam tych wszystkich, którzy mają zawsze dowcipną odpowiedź w każdej sytuacji:-)
UsuńCieszę się, że nie zapominasz o mnie w te upalne dni. Nie wszyscy mają silę na wędrówkę po wirtualnym świecie. A swoim wpisem poprawiłaś mi humor, który ostatnio nie jest najlepszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam stateczną dojrzałością sierpniowego lata i zapachem kiszonych ogórków
Wprawdzie palce kleją się do klawiatury, ale to sama przyjemność, nawet spacerować ciężko...
UsuńTrzymam kciuki za poprawę nastroju:-)
Jak by kabareciarz pomieszkał z nami to miałby dopiero natchnienie
OdpowiedzUsuńPamiętam z Twoich postów niektóre dialogi, świetne były:-)
Usuń