niedziela, 28 grudnia 2014

Spacer czy zakupy?

Lekki mróz i słońce to idealna pogoda na spacer. Lubię spacery, długie i męczące, bo po takiej wędrówce czuję, że naprawdę odpoczywam. Spacer wymiata z głowy wszystkie śmieci, niechciane emocje, a zmęczenie fizyczne pozwala poczuć te mięśnie i części ciała, o których istnieniu czasem zapominamy. Jeśli dodać do tego jeszcze podziwianie uroków przyrody i zdrowy apetyt na poświąteczne smakołyki, to są to same zalety. Spacer wczorajszy był długi i żeby posilić się w trakcie wstąpiliśmy do sklepu po jakieś bułki(ciepłe i pachnące). Sklep był duży, ludzi tez sporo, a przyszli wcale nie po niezbędne artykuły. Większość, jak wynikało z naszych obserwacji przyszła z tęsknoty za zakupami. Oglądali, czytali etykiety, rozpakowywali paczki, porównywali, a przecież za nami tylko dwa dni przerwy zakupowych szaleństw. Czy nie lepiej, oderwawszy się od biesiadowania pójść do parku, pojechać za miasto, pielgrzymować (pieszo) do różnych kościołów, żeby obejrzeć szopki? Jak mają się do tego pomysły polityków czy innych decydentów, aby pozamykać galerie handlowe i supermarkety w niedziele i święta? Gdzie będą chodzić nasi obywatele po kościele? Mieszkam między kościołem, a tzw. skwerem handlowym( idiotyczna nazwa) i często obserwuję, jak prosto po mszy tłumy całe ruszają do marketu, aby uzupełnić duchowe doświadczenie o prozę codziennego bytu. Przecież gdyby nie było chętnych na spacery po galeriach w dni wolne od pracy, pewnie trzeba by je zamknąć, a może się mylę... A co w takim razie z kinami, restauracjami, muzeami?
Skoro wolne należy się pracownikom galerii i marketów, to chyba także pracownikom kin i innych instytucji rozrywki?
Tu kojarzy mi się święte oburzenie na pracę w niedziele, a co z pracą w domu? Gotowanie obiadu to też praca, tak jak zmywanie, prasowanie itp. Zostawmy więc idee filozofom i ich teoretycznym rozważaniom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz