wtorek, 16 października 2018

Artysta uliczny...

Widywaliśmy Go w parku codziennie, zajmował jedną z ławek, na której rozkładał swój skromny warsztat.
Obok napis - Portrety, karykatury/ 15zł
Nie wiedziałam o nim nic więcej, poza tym, że rysuje chętnym spacerowiczom i turystom portrety, ot tak , na kolanie.
Z czasem tracił chyba pewność ręki, bo podglądane prace stawały się coraz mniej doskonałe, jakby rysowało dziecko, a i klientów zaczęło ubywać, ostatnio nie widziałam, by w ogóle rysował...
Nic dziwnego, byliśmy świadkami, gdy zainkasowane wynagrodzenie spieniężał w pobliskiej kawiarni, zapraszając tego i owego na piwo. a wiadomo, że chętnych do kielicha nigdy nie brakuje. Ostatnimi czasy nawet ustronna ławka była barem pod chmurką

Lata mijały, artysta jakby coraz bardziej przygarbiony, coraz bardziej przypominał z wyglądu kloszarda. Jednocześnie, na lokalnych stronach internetowych obserwowałam, że bywał na wernisażach, spotkaniach, plenerach, odbierał nagrody i stypendia.
Nikt pewnie nie posądzałby znanego z parku rysownika o bywanie w środowisku artystów, o prowadzenie zajęć warsztatowych.
Ja też nie, dopóki nie przeczytałam, że zmarł niedawno i na portalu naszego miasta poświęcono Mu notkę biograficzną.

Wracając kiedyś z pracy zastanawiałam się, dlaczego ławka artysty jest pusta, może zachorował? Może miał inne problemy, skoro na ławce przybyła kartka z napisem ZBIERAM NA CHLEB...

Miejmy nadzieję, że tam, gdzie trafił znajdzie amatorów pamiątkowej karykatury lub grafiki zainspirowanej muzyką...

Znalazłam w sieci jeden z wierszy Romana Senskiego, bo tak się nazywał ów artysta i pozwolę sobie przytoczyć:

Ponownie

wygwoździć wyśrubować
Chrystusa
by nadal przechodził
szarymi ulicami by spojrzał
w oczy draniom dwulicowym
by wygnał przekupniów
z kurii przedsiębiorstw i spółek

nad biurkami zostaną
puste krzyże a mesjasz stoi
w kolejce
po dobre słowo
po zapomogę
po nowe sandały

wygwoździć
niech sunie po wodzie
po nadzieję człowieka
po rany i kłótnie
i wielkie banknoty
wiszące jak INRI

( źródło http://menazeria.eu/)



72 komentarze:

  1. I artyści i nieutalentowani, kiedyś odejdą. I jednych i drugich żal. I każdy z nich ma do opowiedzenia historię, której nie znamy i którą bylibyśmy zdziwieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, dobrze, że napisano o nim notkę, przynajmniej dowiedziałam się kim był...

      Usuń
  2. Tacy artyści są. Wokół nas wszędzie. Każdy mijany człowiek ma w sobie tajemnicę, ci śpiący na ławkach zadziwiają niejednokrotnie, gdy się ich posłucha.
    A wiersz dreszczem rozpisany do kości - dziękuję, że go tu umieściłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, podobnie napisałam we wstępie o sobie - lubię słuchać, bo każdy nosi w sobie ciekawe historie.

      Usuń
  3. od zawsze mam wielki szacun dla wszelkich grajków, rękodzielników, czy innych artystów ulicznych... od zawsze się też zaburzam, gdy ktoś nie widzi różnicy pomiędzy nimi i żebrakami, bo to jest praca, która nie polega na braniu na litość, tylko dawaniu czegoś innym... ale jest to praca nielekka, zaś zarobki nie są stałe, tylko zależne od kaprysu publiczności... ale za to jest wolność, która jest cenniejsza od wszystkiego, mimo że brzucha nie zapełnia...
    no, ale jest też ta ciemniejsza strona, gdy słabość do piwek, czy innych używek zaczyna dominować... a gdy sprawność skutkiem tego spada, to zarobki również, zaś krąg przyjaciół(?) łasych na poczęstunek topnieje... tak więc fach to ciężki, dla silnych ludzi, bo sito selekcji naturalnej gęste...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, sito gęste. W tym samym parku, kilka alejek dalej inny artysta także próbował sprzedać swoje obrazy...niełatwy to chleb.

      Usuń
  4. Co roku opuszcza mury wszelakich uczelni Sztuk Pięknych pokazne grono świeżo upieczonych malarzy, rzezbiarzy,dekoratorów wnętrz.I tak jest od wieków. I od wieków tylko nieliczni osiągają sukces, poklask tłumu, stają się znanymi postaciami. Sztuki Piękne - dziedzina w której najwięcej potrzeba przysłowiowego łutu szczęścia by zaistnieć, tworzyć to co w duszy gra a na dodatek mieć z tego pieniądze. Gdy chciałam iść do Liceum Plastycznego napotkałam w domu na silny odpór- absolutny zakaz."Bo to żaden zawód a nawet ci najbardziej utalentowani skazani są na biedę i...nałogi". Znam kilka osób po Akademii Sztuk Pięknych i niestety, żadna z nich nie jest w stanie utrzymać się tylko i wyłącznie z własnego talentu a często wykonują prace zupełnie odległe od swego wyuczonego zawodu. Owszem malują, rysują, tworzą, ale jest to jakby boczna ścieżka ich życia a już na pewno nie główne żródło utrzymania.
    Niestety mecenasi sztuki wymarli dawno, a nowi się jeszcze nie narodzili. Nowe techniki sprawiły, że każdy może za niewielkie pieniądze mieć w domu dowolną reprodukcję dzieła znanego artysty na płótnie, czyli "Rembrandt pod każdą strzechą". Cena zależna głównie od wielkości reprodukcji i jest ona o wiele niższa od kosztów, które musi ponieść malarz by mieć czym i na czym namalować obraz.
    Dla mnie to przygnębiające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie, też wolałabym kupować oryginalne obrazy zamiast reprodukcji. Czasami kupnem dzieł sztuki zajmują się banki lub inne instytucje, ale tu także chyba ciężko się przebić...
      Często absolwenci kierunków artystycznych prowadza pokrewną działalność usługowa - rachunki trzeba płacić.

      Usuń
  5. Tak to już jest ,że nie wiemy "co siedzi w danym człowieku".Oceniamy tę zewnętrzną "powłokę".Fakt ,że jak obserwuje się zdobyte pieniądze na piwo i inne....wszystko podobno dla ludzi. Asiu przy tej okazji od razu pojawia mi się w głowie "Wędrowiec" Basi Smal...Basia tak wspaniale pokazała nam tytułowego "Wędrowca". Dla jednych "człowiek z marginesu" ale ja odebrałam go jako człowieka wartościowego. Trochę pogubionego w życiu.Różne sytuacje zaważyły na jego życiu. Basia z tego co wiem od Niej czerpała do tej historii z "ulicy"....a widać ,że obserwatorką jest bardzo dobrą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wędrowca czytałam, bardzo fajna lektura i dająca do myślenia, inna od wszystkich.
      Nigdy nie wiadomo jak potoczą się losy, zwłaszcza osób samotnych...

      Usuń
  6. Ale nam się posty zbiegły. Ja jestem po nasyceniu się aurą Nikifora Krynickiego i rysowaniu przez innego "ulicznego", a u Ciebie piękności "po duszam" spisane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Artyści odejdą, ale ich dzieła pozostaną. Dzieła natchnione zwykłym życiem są bliższe niż te spod ręki celebrytów. Tak mi się wydaje, choć nie chcę nikogo zranić.
    Podoba mi się ten wiersz. Cóż, w tym kontekście pozostaje po prostu czekać aż On wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie musi?
      Na pewno inaczej tworzy sie z potrzeby serca, a inaczej na zamówienie...

      Usuń
  8. Sama mam oprawione karykatury :) Podobają mi się :) w ciągu kilku minut za całe 5 zł od łebka uliczny artysta wyłapał to co nas charakteryzowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama skusiła sie na taki portret w Biskupinie, trzeba przyznać, że śmiesznie wyszło:-)

      Usuń
  9. Zawsze podziwiałem ulicznych twórców, którzy w kilka minut tworzyli karykatury ludzi widzianych po raz pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna notka i piękna historia, choć wcale nie optymistyczna. Jak zawsze, darzę wielką estymą artystów, tych niedocenionych także, a może zwłaszcza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno każdy jest kowalem swego losu, ten artysta także, a może inne problemy sprawiły, że zbyt szybko zrezygnował?

      Usuń
    2. Nie wierzę w to porzekadło, nigdy nie wierzyłam. Oczywiście są też ludzie winni sami sobie - nałogowcy, przestępcy albo idioci. Ale każdy człowiek napotyka na swojej drodze rzeczy i sprawy, które nie są zależne od niego i żeby się w kucki porobił, to ich nie przeskoczy. To, że jesteśmy kowalami własnego losu, to tylko pozory.

      Usuń
    3. No ja też do końca nie wierzę...

      Usuń
  11. Widzimy na ławeczkach, często z dobytkiem spakowanym w siatkach plastikowych, ludzi, o których zupełnie nic nie wiemy, ale za to z łatwością ich oceniamy. Sama nigdy czegoś takiego nie robię, raczej zamyślam się, zadaje sobie pytanie, dlaczego ławka jest jego domem, kim jest, czy ma rodzinę etc. Nigdy nie otrzymuję odpowiedzi, same przypuszczenia... Dziękuję Ci za ten wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami fascynująca jest tajemnica i niedopowiedzenia...

      Usuń
  12. Ile bogatego przekazu w tak krótkim wierszu
    Tak jakby pragnął abyśmy stali się wszyscy Chrystusami
    Bogactwo wnętrza jest niewyczerpalne

    OdpowiedzUsuń
  13. Dużo wokół takich artystów - są, potem odchodzą, przychodzą następni... Każdy ma coś do zaoferowania, każdy coś chce dać od siebie światu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a nie wszyscy trafiają do wielkich galerii.

      Usuń
  14. Tak to właśnie z tym życiem jest. Ostatnio co nieco słyszałem o Gienku Losce, który swojego czasu też grywał na ulicy. Potem program w TV, kariera, która właściwie go nie zmieniła. A teraz choroba, nie wiadomo co będzie dalej.

    Może kiedyś znajdziesz jakąś opcję zobaczenia Hiszpanii?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś i do Hiszpanii zawitam, ale nie w okresie upałów...

      Usuń
  15. Witaj, Jotko.

    Lirycznie i refleksyjnie...
    Piękne epitafium, Jotko.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tyle jest niedocenionych artystów...Ale mają oni siłę wewnętrzną w sobie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet by przetrwać trudności muszą mieć siłę...

      Usuń
  17. W Paryżu na jakimś placyku przy Montmartre widziałam wielu takich rysowników portretów. Aż przystanęłam i zaczęłam się przyglądać, bo to były istne arcydzieła malowane naprędce.
    Kiedyś w moim mieście też był jakiś rysownik i córka zaczęła mu pozować, ale niepotrzebnie rysował ją z profilu, bo rysunek mi się nie podobał.
    Szkoda, że pieniądze Twojego rysownika szły na przelew, ale tak bywa z artystami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie to już są niespokojne i nieutulone dusze...

      Usuń
  18. Ludzie obdarzeni wieloma talentami są wśród nas. Przychodzą i odchodzą... Wzruszające epitafium Jotko, a wiersz przeszywający na wskroś. Kto wie? Może Twoja notka przyczyni się do zainteresowania jego twórczością?
    Miłego popołudnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bym chciała, sama zaczęłam szukać tu i tam, ale niewiele można znaleźć.

      Usuń
  19. Wiersz niesamowity, jak i człowiek pewnie , którego juz nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet żałuję, że nie podeszłam, nie zagaiłam, ale jakoś nie śmiałam, artyści zawsze budzili u mnie jakiś respekt...

      Usuń
  20. Kiedyś mijano tak Nikifora, a teraz jego wyśmiewane prace kosztują krocie. PS. Nie znam się na poezji, ale ten wiersz ...

    OdpowiedzUsuń
  21. Nic nie jest wykluczone. O, lato raczej odradzam, mam przykre wspomnienia z Turcji, gdzie byłem właśnie latem. Za to wrzesień-październik to już o wiele przyjemniejsza pogoda, wieczory nawet chłodne bywały. Ogólnie tak jak lubię.

    Jednak poziom wyszykowania aut zabytkowych w Polsce i na Zachodzie Europy rożni się bardzo. Podstawą są po prostu finanse.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie zgodzę się, widziałam takie cacka u nas, że hej!

      Usuń
  22. Jeżdżąc po kraju spotykam takich artystów - malarzy i poetów w jednym spędzających swoje życie gdzieś na ławeczce. Są to spotkania ciekawe, chociaż też i w pewnym sensie smutne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie każdy radzi sobie z rzeczywistością...

      Usuń
  23. A iluż jest takich artystów obok których przechodzimy i nawet nie spojrzymy w ich stronę...
    Sztuka jest bardzo twardym kawałkiem chleba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, żeby być takim artysta trzeba mieć inne zaplecze lub twardą skórę.

      Usuń
  24. Klik dobry:)
    Podczas czytania notki, nie wiem, dlaczego, pomyślałam o Nikiforze krynickim.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje, że nie Ty jedna miałaś takie skojarzenie.

      Usuń
  25. Ja wiem, że to o malarzu, ale mnie się skojarzyły z Twoją notką osoby, które, by zarobić, występowały na ulicach. Tacy "grajkowie" Stwarzali fajny klimat miejski i... władze zaczęły ich przeganiać, bo... no właśnie bo? I tak sobie myślę, że niejeden dorosły, niejedno dziecko właśnie patrząc na uliczną twórczość mogło chociażby w minimalnym zakresie przeżywać kontakt ze sztuka. Niekoniecznie tą wielką, ale jednak łapało wrażliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tak podobają mi się uliczne galerie w stolicy i w Krakowie:-)

      Usuń
  26. Nadwrażliwi artyści wpadają szybciej w uzależnienia, ale też doznają więcej niepowodzeń, odrzucenia i niezrozumienia niż ci, którzy nie wystawiają swoich prac na widok i osąd publiczny. Znałam jednego, który płakał, że musi anioły i świątki malować, bo tylko to się sprzedaje.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden anioły i świątki, drugi jelenie na rykowisku... przypomniała mi się komedia z Olbrychskim i Elżbietą Czyżewską, tylko tytuł uleciał...

      Usuń
  27. Tak się zastanawiam... Ile wielkich talentów ludzkość zmarnowała?

    OdpowiedzUsuń
  28. zgubiłam się :( nie wiem gdzie powinnam do Ciebie pisać :( przepraszam pomóż

    wzruszyło mnie to jak napisałaś ze pomyślałaś o mnie przykro mi tylko ze meczył Ciebie ból głowy wiem ze nie mogę zyc w strachu wiem ze musze go oswoić pozwolić mu czasem przyjść ale nie pozwolić mu sparaliżować mojego życia
    ze musze się nauczyć go wyprowadzać na smyczy i to ja musze decydować co i jak
    nie mogę mu pozwolić by zabrał mi wolność



    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej tu, bo to blog prywatny.
      Wystraszyłam sie, bo dawno mnie tak głowa nie bolała, migreny to co innego, te oswoiłam. Gdy długo nie piszesz, to boję się jakby za Ciebie, bo wiem, z czym się zmagasz...
      Łatwo powiedzieć, nie dopuszczać strachu, ale życzę Ci tego bardzo...

      Usuń
  29. Jak czytałam o Twoim artyście przed oczami stanął mi taki jednym krakowski ...pierwszy raz go spotkałam 18 lat temu jak tu przyjechałam, ostatnio przechodząc jego ulicą:) znów go widziałam...tacy ludzie są częścią swoich wsi miast ulic i ławeczek...
    Nie znamy ich nie spotykamy często ale jak zabraknie zauważymy

    OdpowiedzUsuń
  30. Widocznie takie zabytkowe auta ,,giną" u mnie w gąszczu aut ogółem.

    Tak można powiedzieć. Jednak nie było sensu płakać, bo raptem wszystko zajęło z dwie i pół godziny. Starczyło czasu na zobaczenie jeszcze okolicy bliższej.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tłumie aut trudno je wypatrzyć, ale na zlotach i wystawach...

      Usuń
  31. Przez kilkanaście lat pracowałem w Łodzi w t.zw. "ścisłym centrum" wyłączonym z ruchu drogowego (Piotrkowska pomiędzy Tuwima i Jaracza). W latach 1995/2000 w okresie letnim, w okolicach Grand Hotelu, można było często zauważyć niespełna 20-letniego młodzieńca, który grał na skrzypcach przy akompaniamencie muzyki z magnetofonu. Grał przeważnie muzykę poważną, ale czując ducha przechodniów zdarzały mu się lżejsze wstawki, albo wręcz rozrywkowe. Potrafił nawet bez przerywania gry zatańczyć z jakąś piękną dziewczyną. Prawie zawsze wokół grupowali się miłośnicy muzyki. A wiadomo, że tam, gdzie ludzie, tam i śmieci po słodyczach, papierosach, itp. Muzyk więc często był przeganiany przez okolicznych dozorców, i służby porządkowe. I nagle, któregoś dnia muzyk zniknął ... pojawił się dopiero na jednym z międzynarodowych konkursów skrzypcowych, gdzie zajął wysoką pozycję. Jego charakterystyczna uroda spowodowała, że kiedyś wypatrzyłem go w zespole Wiener Philharmoniker, czyli u słynnych Wiedeńskich Filharmoników. Zapewne miłośnicy muzyki już wiedzą o kogo chodzi, nazwiska nie będę zdradzał, bo może nie każdy chce pamiętać jak zbierał datki uliczne. Chociaż ... na I Międzynarodowym koncercie G. Bacewicz pojawił się w Łodzi, nie grał, bo zapewne umowa z Filharmonikami na to nie pozwalała, ale udzielił wywiadu w miejscu, gdzie ... przed wielu laty ćwiczył grę na skrzypcach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tylko takie zakończenia karier ulicznych się zdarzały. Kiedyś w parku grało pięknie dwóch chłopaków, jednego pamiętam ze szkoły. Czytałam potem w sieci, jakie laury zdobywa, grając na wiolonczeli...

      Usuń
  32. No tak...smutne. Ale chyba artyści tak mają, często żyją w swoim, tylko sobie zrozumiałym świecie

    OdpowiedzUsuń
  33. Witaj!
    Ileż to talentów się marnuje. Nie każdy umie zadbać o siebie, wypromować swoją osobę. Niejeden artysta jest skromny.
    Warto o takich ludziach pisać.
    Pozdrowionka zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak już jest. Mijamy się we mgle. Nie mamy czasu zatrzymać... Niewiele o sobie wiemy... Anonimowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami zatrzymuje nas smutne zdarzenie, zaskakująca wiadomość...

      Usuń