sobota, 26 czerwca 2021

Lęk na smyczy...

 

Telefony komórkowe przyzwyczaiły nas do kontrolowania wszystkich i wszystkiego, niektórzy cały świat mają w komórce, nawet płacą telefonem w sklepie, kontaktują się z bankiem, wysyłają maile. 

Telefony jednocześnie ułatwiają i utrudniają życie.
Nie chcę rozwijać tematu wad i zalet tego urządzenia. Jest to raczej wstęp do opowiedzenia historii  z telefonem w tle.

Mąż znajomej  pracuje zawodowo z przerwami, a kiedy nie pracuje pomaga w domu, robi zakupy, często konsultuje się przez telefon w wielu sprawach, co czasami znajomą drażni, zwłaszcza gdy dzwoni zbyt często i w czasie jej godzin pracy.

Ostatnio rozważają dla męża wcześniejszą emeryturę, bo zaniemógł na zdrowiu, o etat  w jego zawodzie trudno, a skoro znajoma sporo zarabia, to nie mają problemu finansowego.

Razu pewnego znajoma była cały dzień w pracy, mąż opiekował się wnukiem, zadzwonił do żony koło południa, ale ona nie mogła odebrać, miała ważne spotkanie.
Po spotkaniu dzwoniła co godzinę, mąż nie odbierał. Po kilku nieodebranych połączeniach zaniepokoiła się, zadzwoniła do sąsiadki, żeby sprawdziła  co z mężem. 
Sąsiadka słyszała telefon przez drzwi, pukała, ale nikt nie otwierał.
Znajoma zamówiła taksówkę, pojechała do domu, męża nie było, telefon leżał na stole w kuchni.

Trudno było w tej sytuacji cokolwiek postanowić, sprawdziła tylko czy męża nie ma u syna, bo musiała wrócić na ważne zebranie, na którym siedziała jak na szpilkach.

Jaki finał? 
Mąż, wyrzucając śmieci spotkał kolegę ze szkoły, poszli na piwo i czas im szybko leciał.
Zapytany, czemu nie zadzwonił natychmiast gdy zobaczył 9 nieodebranych połączeń, stwierdził, że pamiętał o ważnych spotkaniach żony w pracy, a że czasem jest na niego zła za zbyt częste telefony, to nie chciał jej zawracać głowy. Przecież nic złego się nie działo. Zauważył, że była w domu, ale przecież nie zostawiła kartki.
A ona niemal zawału nie dostała, bo upały, front burzowy i mąż mógł zasłabnąć na ulicy.
Tej nocy spała w innym pokoju, bo musiała w samotności odreagować emocje...



78 komentarzy:

  1. Oj tak… też to znam, gdy dzwonię do Bogdana - on wyciąga akurat wielką rybę, a ja już mam wizje - dokładnie takie- jak ta pani. Wczoraj z kolei obydwoje na zmianę dzwoniliśmy do trochę lekkomyślnych młodych sąsiadów , by im powiedzieć że ktoś tej burzowej nocy , wynosił im materiał z budowy. Cały dzień nie odbierali. Gdybym ich nie znała , to mogłabym pomyśleć że może ich „ piorun trafił „ ale wiem że to chyba nieliczni młodzi - poruszający się bez telefonów . Tylko faktycznie może ich trafić ten piorun - jak tu przyjadą. No i jak tu rozsądnie postępować ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej umówić się z nimi, że dzwonicie tylko w ważnych sytuacjach i żeby wówczas odebrali...

      Usuń
  2. Od chwili wprowadzenia komórek, mój syn miał ich chyba 10. Nie przeczę, że to wygodne urządzenie, bo nie trzeba latać po osiedlu w poszukiwaniu czynnego automatu telefonicznego lub kiosku ruchu by kupić żeton do tegoż automatu. Co z tego, że moi mają telefony, kiedy gdy potrzeba ich nie odbierają(bo się rozładował), nie dzwonią(bo nie mają pieniędzy na doładowania). A najgorsze jest to, że komórka musi byc "wypasiona", bo inaczej znajomi wyśmieją. Kiedy moi nie odbierają komórki, to pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy, to "stało się coś złego", gdy tymczasem mieli telefon wyłączony, by nikt im nie przeszkadzał w spaniu. Wkurzające. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dostaję reprymendę czasami od syna, że nie odbieram, a on się martwi, a gdy wracamy od niego do domu, to obowiązkowo musimy się meldować, że dojechaliśmy...

      Usuń
  3. Też czasem nie odbieram. I hmm, myślę, że za bardzo się przyzwyczailiśmy do telefonów i tego przekonania, że ktoś musi odebrać. Zaczynamy całkowicie opierać się na technologii, a kiedy ona nie zadziała wpadamy w panikę. Z drugiej strony takie mamy czasy, że czeka na ludzi wiele zagrożeń różnego rodzaju. Sprzęty mają pomagać w funkcjonowaniu, ale uzależnienie to już jest poważny problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie wkurza taki zbieg okoliczności, że cały dzień telefon nie dzwoni, a gdy idę do wanny lub jestem w sklepie, to akurat rozdzwania się na całego, jakby specjalnie...

      Usuń
  4. Płacze pani Słowikowa w gniazdku na topoli
    Poziom lęku za wysoki, więc życie ją boli
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak ładnie Ci się zrymowało, ale czasami faktycznie mamy powód by się martwić...

      Usuń
    2. Masz rację. Pozdrawiam.
      katasta227

      Usuń
  5. Z dziećmi i koleżankami mam wypracowany system, więc, póki nie łamią jego reguł :) nie mam niepotrzebnych lęków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry system to połowa sukcesu, mam podobnie, ale zdarzają się wyjątki, nad którymi nie zapanujesz...

      Usuń
  6. Obecnie, jak każdy ma telefon przy sobie, to faktycznie niepokoi, jak ktoś jest nagle niedostępny. Ja też często piszę, a na komunikatorach widać, czy wiadomość została odczytana - tylko jak ktoś zasnął albo zapomniał telefonu, to nie odczyta. ;) Ale jak się chce tylko dać znak życia, to wysłanie wiadomości już wystarczy.
    Ja się tak od razu nie nakręcam, ale mam koleżankę, która często zakłada, że coś się stało, kiedyś po podłączeniu się do lotniskowego wifi po kilkunastu godzinach lotu znalazłam kilka wiadomości, czy wszystko w porządku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My kiedyś przeżyliśmy chwile grozy, gdy mężowi zachciało się śledzić samolot , którym młodzi lecieli do Grecji i nagle maszyna zniknęła z ekranu.
      Nigdy tego nie powtórzyliśmy...

      Usuń
  7. Tak czytam tę dramatyczną opowieść i zachodzę w głowę, jak my mogliśmy żyć w czasach, gdy komórki były niedostępne, a telefony stacjonarne luksusem? Nawet przypadków depresji było mniej.
    Ale spokojnie, nie mam nic przeciw komórkom, one ułatwiają życie, tylko nie wolno rozbić dramatów, gdy ktoś nie odbiera połączenia. Akurat u mnie w klatce schodowej w ubiegłym tygodniu, facet sobie popił i słodko odsypiał zmęczenie alkoholowe, przezornie wyłączając dzwonienie, aby mu nikt nie przeszkadzał. Jakież było jego zdumienie, gdy obudził go strażak w kombinezonie i z hełmem na głowie, bo zaniepokojona matka nie mogąc się dodzwonić wezwała straż pożarną (2 piętro). Kosztowała go ta „impreza” zakup nowych drzwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 🤣🤣🤣
      Kosztowne nieodbieranie telefonu!

      Usuń
    2. No faktycznie kosztowna impreza, ale gdyby jednak cos mu się stało?

      Usuń
  8. historia w stylu "wziętę z życia".

    ja czasem nie odbieram telefonu, bo się boje oczekiwań rozmówcy. ludzie dzwonią to zawsze czegoś chcą, a ja niekoniecznie jestem w stanie stanąć na głowie i im dać wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkich nie zadowolisz, zawsze można wyłączyć lub wyciszyć, ze stacjonarnymi tak łatwo nie było...

      Usuń
  9. Zawsze odbierałam telefon i bylam dla wszystkich dostepna ale jakis czas temu zrobilam sobie wolne wyłączyłam telefon i juz potrzebowalam chwili dla siebie i szczerze nikogo to nie zaniepokoilo uświadomili mi tym że ja też moge nie odbierac i nie byc zawsze dla wszystkich . Mąż i syn mamy swój system i juz nie ma paniki i strachu.
    Telefon to dobro z jednej strony ale i zło potrafi narobić strachu jak w opisanej u Ciebie sytuacji trzeba umieć rozsadnie i z głową używać tych technologi by nie zagubić relacji takich ludzkich


    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, wychodzi na to, że nawet w kwestii telefonowania trzeba być asertywnym...

      Usuń
  10. Niecałe dwa lata temu, firma - na odchodne - zafundowała mi smartwatch'a za kilka tys. zł. Teraz pojawiły się znacznie tańsze i już za kilkaset zł. można kupić taką zabawkę. To są naprawdę b. pożyteczne urządzenia, szczególnie te ukierunkowane na "życie i zdrowie". Całodobowo analizują nasze życie i potrafią - np. w przypadku bezruchu, upadku, albo pogarszających się parametrów zdrowotnych - alarmować wskazane osoby. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o takich cackach, jeśli ktoś ma taką potrzebę lub problemy zdrowotne, to czemu nie?

      Usuń
  11. Bardzo sobie chwalę swój telefon i staram się , żeby zawsze był naładowany. Gdy wychodzę i telefonu ze sobą nie zabieram, zawsze uprzedzam, żeby nie było niepotrzebnego niepokoju.
    Myślę, że to bardzo potrzebne urządzenie- daje poczucie bezpieczeństwa, szybkiego kontaktu w razie potrzeby.
    A nieodbieranie telefonu przez kogoś faktycznie budzi lęki- często niepotrzebne, ale takie mamy czasy, pełne zagrożeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, dlatego gdy wychodzimy z mężem razem, czasem zabieramy jeden telefon, jeden chociaż musi być, nawet by wezwać pomoc w razie czego...

      Usuń
  12. Do tej pory to ja sprawdzałam, czy mąż wychodząc czy wyjeżdżając dalej z domu ma ze sobą naładowany telefon. Przedwczoraj jednak sama nie odebralam od niego telefonu, był rozładowany, a ja i tak w tym czasie zrywałam sobie czereśnie na działce, rozkoszując się ich smakiem. Tymczasem mąż chciał dowiedzieć się, jakie ma wyniki analityczne , bo jest w drodze do lekarza, a dokument z wynikami w domu. Wrócił z miną nietęgą, ale ważne, że zdrowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami ta broń działa obosiecznie, każdemu może się zdarzyć, a w niektórych sytuacjach głuchy telefon bardzo podnosi ciśnienie.

      Usuń
  13. Przez lata technologie były moim życiem, dlatego teraz rozkoszuję się posiadaniem komórki, a nie smartfona...Mogę porozmawiać, mogę wysłać sms-a i wystarczy...;o)
    A z czasem otoczenie się przyzwyczaiło, że nie bywam na każdy dźwięk dzwonka dostępna...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie gdy będę na emeryturze, mój telefon będzie bardziej milczący, ale kto wie, może wręcz odwrotnie?

      Usuń
  14. Mnie sie tez zdarza ze nie odbieram bo tylko na moment wyskakuje na zewnatrz domu a czesto ten moment trwa dluzej niz planowalam - i wlasnie wtedy maz czy ktores dziecko dzwoni. Pozniej oczywiscie dostaje lekture...... Albo np w glosnej restauracji nie slysze sygnalu a nie zawsze jem trzymajac telefon na stoliku. Nie mam problemu w czasie jazdy samochodem jako ze mam telefon polaczony z radiem.
    Dla mnie duzym ulatwieniem jest fakt iz tylko rodzina ma moj numer ( i lekarze ale oni nie dzwonia byle kiedy), wiec nie jestem nagabywana duza iloscia telefonow, nie mam dzwoniacych kolezanek nie majacych co robic tylko gadac.
    Wiec nie mam duzych problemow z komorka ale to co widze u ludzi przeraza mnie - jakby mieli telefon na stale przyklejony do ucha. Nigdy bym nie dopuscila do tego by telefon czy komputer dyktowal mym zyciem. Niemniej jest cudnym wynalazkiem, niezmiernie przydatnym - gdy stosujemy z umiarem.
    Nie zdarza mi sie by byl nienaladowany. Mam specjalna baterie ktora (a musi sama byc naladowana na biezaco i dbam by byla) ze nawet w razie braku pradu moze mi podladowac telefon. Ostatnio postanowilam sobie kupic naramiennik do jego trzymania na momenty gdy pracuje w ogrodzie i nie mam kieszeni czy odpowiedniego miejsca na telefon. Wielu ludzi nosi zegarki elektroniczne by miec zabezpieczenie w razie zapomnienia telefonu - to dobre wyjscie dla zapominalskich. Zauwaz ze najczesciej ludzie sami tworza "sytuacje" - nie ma w tym winy telefonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga, tak naprawdę sami sobie nakładamy tę smycz, to przecież tylko urządzenie.
      Jak mawia moja koleżanka, - nie biegnij do telefonu, jak cos ważnego, to ktoś zadzwoni jeszcze raz, albo oddzwonisz, a biegnąc można spowodować wypadek!

      Usuń
  15. Ta opisana przez Ciebie historia tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że dobrze robię nie mając telefonu 😁
    Jestem poza domem czy poza pracą - mam święty spokój 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i tak:-)
      W sumie nie jestem niewolnikiem telefonu, ale jednak w wielu sytuacjach jest bardzo pomocny.

      Usuń
  16. Telefon to wspaniała rzecz, bardzo pożyteczna. Rzecz w tym, aby nie uzależniać się od niego, nie rozmawiać godzinami i nie dzwonić, gdy nie ma potrzeby. Skoro małżonkowie nie dogadali się, nic dziwnego, że mąż zwolnił się z odbierania telefonu, co mogło skończyć się źle, a w ostateczności stresem drugiej strony.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak powiedział ktoś wyżej, to tylko urządzenie, więc nie powinno nami rządzić, raczej odwrotnie.

      Usuń
  17. Telefon ma swoje wady i zalety, ale takie sytuacje jak powyżej opisana dosyć często się zdarzają. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sami to sobie robimy, zwłaszcza gdy wyobraźnia działa...

      Usuń
  18. ..tak, wiem telefon 'ułatwia' życie, ale potrafi być także okropnie 'męczący'..
    ..po prostu widzimy, co się dzieje, ludzie wszędzie z telefonami.. gdzie nie spojrzeć na każdym kroku.. nawet w WC :)
    ..sytuacje jakie opisłaś są szalenie stresujące, ale skoro jesteśmy, tzn zgadzamy sie być 'dyspozycyjni', to tak mamy..
    ..wcześniej sama się dałam wciągnąć w to 'uzależnienie', ale rozsądek wziął górę.. nie dajmy sie zwariować, więc mam ustalone, że dzwonię tylko w sprawach nagłych i ważnych i odwrotnie odbieram tylko ważne telefony ;)

    - pozdrawiam JoAsiu najserdeczniej, przyjemnego weekendu ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, telefonów przyklejonych do ręki wszędzie pełno, nie tylko u młodych, w dodatku niektórzy słuchają głośno muzyki na ulicy, więc jestem zmuszana do słuchania czegoś , czego nie lubię.
      Krepujące dla słuchającego są także intymne rozmowy przez telefon w miejscach publicznych.
      Umowa miedzy znajomymi to dobre rozwiązanie.
      Dobrej niedzieli, AnSo:-)

      Usuń
  19. Oby ludzie nie nabawili się strachu przed telefonem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywały wybuchające baterie w telefonach, ale to sporadycznie...

      Usuń
  20. Wiem że telefon bardzo ułatwia życie, ale ja nigdy nie lubiłam kontaktować się telefonicznie. Ze stacjonarnego korzystałam tylko w ważnych sytuacjach, a komórkę mam dopiero od kilku lat. Dostałam używaną od brata jak jechałam na spotkania blogowe i trzeba było na bieżąco ustalać pewne sprawy. Nie mam nawyku noszenia jej przy sobie, dlatego jak wychodzę z domu to bardzo rzadko zabieram ją ze sobą, jednak jak gdzieś wyjeżdżam to zabieram ze sobą.
    Co do lęków to musiałam nauczyć się jakoś z nimi funkcjonować. Brat od dzieciństwa choruje na padaczkę lekooporną, ataki mu się zdarzały, ale dość rzadko. W tamtym roku w lutym tuż przed pandemią neurolog zmienił mu leki, ze względu na skutki uboczne, od tego czasu częstotliwość ataków bardzo się nasiliła, no i musimy z tym w miarę normalnie funkcjonować. Nosi opaskę na ręku z informacją, że choruje na epilepsję, są na niej także telefony kontaktowe. Ani on nie może zamknąć się w domu, ani ja nie mogę cały czas mu towarzyszyć, bo zwariujemy, no więc oswajamy lęki, nie jest to proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, te lęki potrafią utrudnić nam życie.
      Masz rację, że jeśli nie nauczymy się ich oswajać, to zawładną naszym postepowaniem, myślami, snem...

      Usuń
  21. Witaj, Jotko.

    U nas to raczej ja jestem tą strofowaną, że nie odbieram:)
    Nie odbieram, bo nie biegam z komórką na szyi, nie chodzimy razem się kąpać i nie zabieram jej do łóżka:)
    Z laptopem mam podobnie:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy biegają, po plaży, restauracji, nawet do WC zabierają, jakby świat miałby im uciec...

      Usuń
  22. Wyobraźnia w takich okolicznościach doprowadza ludzi niemal do szaleństwa. Najlepsze w tym jest to, że często dziwi nas to u innych a potem gdy nas to dotyczy, reagujemy podobnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga, w teorii każdy jest mądry, a później robi tak samo...

      Usuń
  23. To uzależnienie od telefonu a przy okazji ujawnia neurotyczne skłonności do przesadnych emocjonalnych reakcji. Kiedyś miałam podobnie, dziś wychodzę z założenia, że brak informacji to dobra informacja. Złe nowiny zwykle szybko nas odnajdują, więc po co się nakręcać ? Tylko spokój może nas uratować :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda, mówię w takich wypadkach podobnie - złe wieści zawsze nas znajdą, ale emocje często trudno mieć pod kontrolą i wyobraźnia robi swoje...

      Usuń
  24. często zostawiam telefon wychodząc. ale oddzwaniam do swoich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mi się zdarza, ale gdy wychodzę na krótko...

      Usuń
  25. Gdy ktoś z moich bliskich przez długi czas nie odbiera telefonu i nie oddzwania ..... to ogarniają mnie najgorsze myśli...

    OdpowiedzUsuń
  26. Też tak czasami mam z moją mamą - dzwoni kilka razy, ja nie mogę odebrać, bo jestem na spotkaniu, a kiedy oddzwaniam, to ona nie odbiera. Wtedy odchodzę od zmysłów czy coś się nie wydarzyło. No ale jednak zawsze lepiej mieć ten telefon niż go nie mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydaje się w wielu sytuacjach, ale bywa tez uciążliwy, gdy czasami musimy być dostępni cały czas, np. służbowo ...

      Usuń
  27. Ja osobiście telefon traktuję jako zło konieczne. Dzwonię tylko w bardzo wyjątkowych przypadkach; odbieram również w szczególnie wyjątkowych; z sms-ami trochę lepiej, ale czasami proszę córkę, żeby coś w moim imieniu napisała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od pisania wolę krótkie rozmowy w konkretnych sprawach, w ogóle mój telefon wykorzystuję w małym procencie możliwości.

      Usuń
  28. Klik dobry:)
    Razi mnie to, że telefon w wielu sytuacjach jest urządzeniem, które ma pierwszeństwo. Dlaczego dzwoniący jest na pierwszym miejscu przed tym będącym przed kimś na żywo, np. w banku czy urzędzie? Raz, po dwukrotnym przerwaniu przez panią rozmowy na żywo ze mną, odsunęłam od siebie dokument, który wymagał mojego podpisu i ze słowami, że dokończę transakcję przez telefon, dzwoniąc do pani z przedsionka banku, odeszłam.
    A np. telefony leżące między talerzami na stole podczas przyjęcia doprowadzają mnie do szału, gdy co chwilę odzywają się w nich różne sygnały.
    Albo fryzjerka po nałożeniu farby na 1/3 włosów przerywająca farbowanie na kilka minut, bo telefon zadzwonił. Nie tylko zdenerwować się można na taką „telefonistkę”, ale także stracić włosy na 1/3 głowy.
    Tak więc… Obsesyjnym telefonistom mówię stanowcze NIE!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, tez się z tym spotykam. Porządny zakład fryzjerski ma recepcjonistkę do umawiania klientów, a w urzędach czy przychodni są centrale telefoniczne, więc urzędniczka nie musi odbierać ciągle telefonu.
      W mojej bibliotece tez często dzwoni telefon, ale w sekretariacie wiedzą, że gdy jest przerwa lub mam czytelników to nie odbieram, nawet od dyrektora...

      Usuń
  29. oj, żona do pracy a mąż na piwko, i jeszcze telefonu nie odbiera :o
    ta pani jest bardzo tolerancyjna, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moich obserwacji wynika, że wiele żon teraz pracuje, a mężowie siedzą w domu...taki nowy trend ;-)

      Usuń
  30. Telefon komórkowy. Temat rzeka :)
    Z jednej strony bardzo pomocny, z drugiej jednak - smycz. Co niektórym z mojego otoczenia bardzo długo zajęło zrozumienie, że nie zawsze mam telefon przy sobie i nie zawsze odbieram. Z różnych powodów...
    1. Gdy jestem w pracy naprawdę nie mam czasu na rozmowy prywatne, a niektórym ciężko to zrozumieć. Gdy zaczynają od słów "dzwonię tylko na chwilę, żeby..." i okazuje się, że tę rozmowę spokojnie można byłoby przeprowadzić po pracy.
    2. Gdy oddzwaniam albo odbieram kolejne połączenie od tej samej osoby i rozmowa zaczyna się wręcz od pretensji i słów "dzwoniłam, ale nie odbierałaś"... Skoro nie odbierałam to znaczy, że nie mogłam.
    3. Natrętne dzwonienie kilka razy pod rząd. Nic mnie tak bardziej nie irytuje szczególnie, gdy prowadzą samochód. Po pierwsze: podczas prowadzenia samochodu nie rozmawiam przez telefon, bo za bardzo mnie to rozprasza. Po drugie: w telefonie mam nawigację i jak ktoś ciągle dzwoni to nawigacja się zawiesza....
    4. Gdy jestem na spotkaniu nie odbieram telefonów. Też dlatego, że najzwyczajniej w świecie go nie słyszę. Nie mam w zwyczaju trzymania telefonu na stole.
    5. Jeśli ktoś dzwoni ... z nudów. Musiałam oduczyć tego mojego chrześniaka, który potrafił do mnie dzwonić o różnych porach do dwudziestu razy pod rząd! Tłumaczyłyśmy mu z jego mamą, że tak nie można. Że wystarczy zadzwonić raz, że nie zawsze można odebrać telefon. Umówiłam się z nim, że tak może się wychować wyłącznie w sytuacji, jeśli dzieje się coś złego i potrzebuje pomocy.
    6. Często jestem mimowolnym świadkiem prywatnych rozmów obcych ludzi, którzy bez skrępowania rozmawiają w autobusie, pociągu, na lotnisku. I nie są to krótkie komunikaty. Bez komentarza....
    7. Urlop. Gdy jestem na urlopie minimalizuję korzystanie z telefonu, ile się da. Dopiero wtedy mogę mówić o udanym wypoczynku :)
    Podsumowując, telefon to wygoda, ale nie róbmy z siebie telefonowych niewolników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obserwuje koleżankę, która zabawia przez telefon córkę, bo ta idzie na stacje metra i dzwoni do matki, bo jej nudno...
      Na urlopie wysyłam najczęściej zdjęcia bliskim, by widzieli gdzie jesteśmy i co tam ciekawego:-)

      Usuń
  31. Jakie to prawdziwe. I niestety, ja też znalazłem się na takiej dobrowolnej smyczy. Jeżeli czasami zdarza mi się wyjść na krótko bez telefonu, to odczuwam ogromny niepokój...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smycz mamy czasami na skutek okoliczności, dla starych rodziców to jedyna forma kontaktu...

      Usuń
  32. Faktycznie.... jesteśmy dość zestresowani ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inną sytuację, ale wszystko można zmienić, tak myślę ...

      Usuń
  33. Czasy kiedy nie było telefonów komórkowych zawsze będę wspominala z łezka w oku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jakoś żyliśmy i kontaktowaliśmy się z rodziną i znajomymi:-)

      Usuń
  34. Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba umieć właściwie z tego korzystać. Serdeczności Asiu.

    OdpowiedzUsuń
  35. W większości daliśmy się uwiązać na komórkowej smyczy. Sama się denerwuję, gdy ktoś bliski nie odbiera, nie odpisuje na sms. A przecież nie musi od razu, może robić coś ciekawego albo nie mieć ochoty na rozmowę. A wyobraźnia dzwoniącego pracuje i, o dziwo, zawsze podsyła niemiłe obrazy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas się uczymy relacji online, co wykazało nauczanie i praca zdalna. Poza tym, żyjemy w takim czasie, że brak kontaktu z bliskimi czy znajomymi przez dłuższy czas zwiastuje negatywne zmiany...
      Serdeczności, Iwonko:-)

      Usuń
  36. Nie wiem dlaczego, ale tak chyba jest, że jesteśmy raczej przygotowani na złe wiadomości, niż na dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, Marysia ma rację. Ja natychmiast wpadam w panikę gdy ktoś bliski nie odbiera
      Choć wiem, że to głupie...

      Usuń
    2. Och, kobietki, bo to silniejsze od nas...

      Usuń
  37. Jakie to prawdziwe :) Kiedyś człowiek bez telefonu biegał i luz, byleby tylko o umówionej godzinie wrócił. A teraz 2 nieodebrane połączenia i panika :P Sami sobie nakręcamy ten stres.

    OdpowiedzUsuń