wtorek, 6 czerwca 2017

Niby wiemy...

Zwyczajne codzienne czynności mogą stać się przyczynkiem do napisania posta.
Wyrzucałam śmieci, a stoją u nas wiaty na pojemniki zamykane na klucz i dobrze, bo nikt tych śmieci nie rozrzuca i nikt obcy nie podrzuca swoich, nie płacąc.
Jakiś starszy pan mozolił się z segregowaniem swoich odpadów do poszczególnych pojemników i zauważyłam, ze niestety nie robi tego tak jak trzeba.
Wydawało mi się kiedyś, że wiem, gdzie co wrzucić, tym bardziej, że oprócz kolorów pojemników są jeszcze napisy: papier, szkło itd.
Kiedy jednak byłam z uczniami na warsztatach o segregacji odpadów, okazało się, że wiem niewiele, bo nie każdy papier powinno się wrzucać do "papierów", szkło należy przynajmniej wypłukać i pozbawić zakrętek/ nakrętek z innych materiałów, plastikowe opakowania zgniatamy, by zmniejszyć ich objętość, wytłoczki do jajek należy traktować jako śmieci zmieszane, bo są już tak przetworzone, że nie traktuje się ich jako surowce wtórne.
Z wizytami w osiedlowym kontenerze na śmieci wiążą się także pewne moje spostrzeżenia. Niektórzy z lokatorów część swoich odpadów zostawiają na pokrywach kontenerów, na przykład torbę z chlebem czy bułkami - czyli zapewniają sobie jakby spokojne sumienie - oni chleba nie wyrzucili, tylko co pytam ?
Podobnie z ubraniami - jeśli zostawił ktoś stare, przepocone buty na wierzchu, to przepraszam dla kogo, skoro wiata zamykana na klucz?
Plusem tych pojemników "strzeżonych" jest to, że o świcie nie budzą mnie zbieracze puszek, którzy najpierw wyrzucali je na chodnik, potem zgniatali butami, a hałas z tego był taki, że umarłego by obudził...
Nie będę już pisać o skrajnym lenistwie osób, które zostawiają śmieci, gdzie popadnie, bo KTOŚ posprząta, a czystych ławek w parku jeszcze sporo, ani o bezmyślności tych, którzy swoje odpady wyrzucają do lasu.
Kiedyś wychodząc ze sklepu zwróciłam uwagę dwóm dziewczynom, które kupiły lody, a papierki rzuciły dosłownie pod moje nogi. Zaczepione, wzruszyły ramionami i poszły dalej, chociaż kosze były w sklepie i przed. Chciałabym bardzo wiedzieć, skąd biorą się takie zachowania, może jakieś badania na ten temat?

Za takie widoki jak wyżej i głupotę typu - po nas choćby potop - waliłabym po łbie, bo kary finansowe to za mało...

70 komentarzy:

  1. W necie kiedyś była rozpiska jak potraktować jakie śmiecie. Segregacja u nas padła, okazało się nagle że jest ciągły problem z torbami do segregowania. Poza tym śmiech pusty mnie porwał, jak po te ładnie posegregowane śmieci przyjechała śmieciarka, a panowie wrzucali te torby jak leci, nie przejmując się, że coś im się tam rozwala i wszystko wysypuje. W końcu segregacja umarła w sposób naturalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tak się zdarza, poza tym do kontenerów ludziska wrzucają jak popadnie...

      Usuń
  2. Ja też już od jakiegoś czasu nie słyszę puszek. Segregować się staramy, ale na pewno jeszcze jest coś do poprawienia. Za tą ustawą to powinna jakaś szkoła segregacji powstać, ;) , bo niby już wszystko było powiedziane, a tu znowu jakaś nowa rozpiska przyszła......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tak cieszyłam sie z tych warsztatów, gdyby tak więcej ludzi...ale cóż, kropla drąży kamień:-)

      Usuń
  3. Mącą ludziom w głowach segregacją odpadów, a potem wszystko i tak jest wymieszane...ech ten świat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jednak nadzieję, że coraz lepiej z tym jest, u nas powstała segregatornia śmieci, są i miejsca pracy i segregacja na dużą skalę...

      Usuń
  4. Tak naprawdę to ważne jest posegregowanie śmieci na: tworzywa sztuczne, ewidentny papier, szkło, metal. Teraz jest zbyt dużo opakować niejednorodnych materiałowo (n.p. kartoniki po różnych płynnych produktach żywnościowych). Reszta idzie do odpadków zmieszanych. U nas resztki pieczywa naród kroi w kostkę i wykłada w karmnikach. Najgorzej, że często w tych karmnikach "lądują" i inne resztki - ugotowany ryż, makaron, kartofle.
    W związku z tym dozorcy maja dodatkowe zajęcie, jeśli na im podległym terenie są karmniki. I nic nie pomagają wywieszki tłumaczące, że ptaki to nie zbiorniki na kompost- wszyscy cierpią na wtórny analfabetyzm.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ludzie myślą, że ptaki są wszystkożerne, jak świnie. U mnie niektórzy ludzie wyrzucają ptakom kawały kiełbasy, kaszanki, resztki z obiadu, a prędzej szczury to ściągnie, niż ptaki...

      Usuń
    2. Ja już podpadłam sąsiadce, bo zwróciłam jej uwaę, że bezdomnych kotów nie karmi się resztkami ludzkiego jedzenia a zwłaszcza gdy już jest nadpsute. Przyuważyłam ją jak wyrzucała zzieleniałą wędlinę. Biorąc pod uwagę, że teraz wszystko jest z konserwantami to musiała być niezle zepsuta. Gdy mnie widzi na ulicy odwraca głowę i nie odpowiada na moje pozdrowienie.

      Usuń
    3. W takim razie mała strata, choć miło mieć dobre stosunki z sąsiadami. Ja też się naraziłam, gdy nawoływałam do utrzymywania czystości na klatce schodowej. Ale jakoś nie żałuję...

      Usuń
  5. Myślę, że wielu ludzi i tak nie przestrzega tych zasad i wrzucają wszystko razem, bo nikt przecież tego nie sprawdzi ani nikogo nie dorwie. Gdy zamieszkaliśmy na wsi - to dopiero zaczęła się prawdziwa segregacja śmieci. Tak przynajmniej mnie się wydawało. To znaczy my się tak jakoś tą segregacją przejęliśmy, że wszystko segregujemy, bo za wszystko trzeba płacić.
    Wywóz śmieci jest u nas bardzo rzadko , bo tylko raz w miesiącu. W worki trzeba się zaopatrzyć samemu.
    W trakcie remontu, gdy jeszcze nie zamieszkiwaliśmy tu, zamówiliśmy kontener na śmieci remontowe, za który zapłaciliśmy 360 zł. Teraz , gdy ten kontener nam się należy, bo już jesteśmy zameldowani i robimy remont - nie możemy się go doprosić od zeszłego roku. Przypomina mi się powiedzenie: "klient nasz pan"... ale tylko jak płaci z własnego portfela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli na wielkim gadaniu o ochronie środowiska się kończy, bo wiele trzeba jeszcze zrobić, by wszystko grało, jak trzeba...a takie właśnie trudności zniechęcają wiele osób do przestrzegania zasad.

      Usuń
    2. Dokładnie jest tak jak mówisz. Nas ten opór ze strony urzędników tak zniechęcił, że mąż zaczął już myśleć o tym, by brać śmieci do pracy. I po co to komu ? A potem wszyscy się dziwią, że ludzie wyrzucają byle co i byle gdzie. Nie ma się co dziwić - skoro układy i urzędy same nas do tego zmuszają.

      Usuń
  6. Segregacja śmieci jest bardzo ważna.
    Mam podobne odczucia do Twoich - ludzie czasem zachowują się skandalicznie. U dzieci to jeszcze można zrzucić na karb złego wychowania, złych wzorców. Jednak skądś się te wzorce biorą - bardzo często dzieci wynoszą je z domu...
    Sama też jestem za zamykanymi koszami, śmietnikami. Niedawno czytałam autentyczną historię jak kominiarze to takich niezabezpieczonych koszy wrzucali sadze i inne brudy... A potem śmieciarze nie chcieli tego wywieźć, zrzucając winę na mieszkańców... Dlatego lepiej, jak wszystko jest "pod kluczem".
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jest ze sprzątaniem po psach, zwłaszcza dużych. Na trawnikach przy blokach wspólnot mieszkaniowych pojawiły sie napisy - nie wyprowadzać psów i teren ogrodzony, więc te psy załatwiają się na innych trawnikach, gdzie nie ma ogrodzenia...

      Usuń
  7. W 2007 r. byłem na Ukrainie, "kwaterowałem" w jednej z luksusowych dzielnic, więc wynajmujący mieszkanie pouczyli mnie jak należy korzystać z zsypów i ew. zewnętrznych miejsc, gdzie składano większe odpady (np. pudła, meble). Dostałem kartę chipową, dzięki której mogłem otworzyć i zamknąć wszystkie drzwi luksusowego 12 piętrowego apartamentowca. Użycie karty było rejestrowane. Zaskoczenie spotkało mnie, gdy zamknąłem się w zsypie. Okazało się, że każdy worek na nie segregowanych śmieci miał przyklejony kod EAN, którym trzeba było machnąć przed czytnikiem, a dopiero potem go wyrzucić. Jeszcze ciekawiej było na zewnątrz, ale o tym może napiszę już w innym miejscu. To było 10 lat wstecz, niedawno doszły mnie wieści, że akurat w tym apartamentowcu nie ma już lokatorów, ci którzy pozostali ogrzewają mieszkania popularnymi "kozami" ... nie ma wody i gazu ... a zamiast okien są wypalone, albo wybite pociskami dziury ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. System świetny, podobna skrupulatność panuje w Szwajcarii (mój bratanek przebywa tam czasowo), ale z powodów wiadomych wrócili do czasów prymitywniejszych.

      Usuń
  8. Ja dochodzę do wniosku, że takie zachowania wynosi się z domu rodzinnego - jeśli w domu pilnuję porządku i to nie dlatego, że muszę, ale lubię i chcę to tak samo będzie mnie brud irytował poza domem, na chodniku itd. A co do segregowania śmieci to widziałam bardzo ,,zabawną" sytuację - śmieci segregowane, kontenery opisane, a po śmieci przyjechała jedna śmieciarka i wszystko do jednego wrzuciła. Po co zatem segregować ja się pytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie jestem pewna, bo przecież w domu nie rzuca się papierków na dywan, petów na podłogę itd. Fenomen socjologiczny chyba...

      Usuń
  9. Segregowanie, to jeszcze pół biedy. Gorsza sprawa z dzikimi, leśnymi wysypiskami. Ten proceder kwitnie sobie w Polsce w najlepsze i nie wydaje mi się, żeby się szybko zakończył. Leśnicy robią, co mogą. Sprzątają, instalują fotopułapki, patrolują teren, a śmieci jakoś nie ubywa. Taki naród i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szlakach wszędzie spotykamy takie ślady, ale spotykaliśmy też niedbalstwo miejscowych, bo przecież nie turysta wrzucił starą pralkę do Dunajca czy oponę do stawu, ale hitem były znalezione w lesie nagrobki z tablicami, wcale nie takie stare...

      Usuń
  10. Tak Asiu chyba takie zachowania i brak dbałości o czystość spotykamy wszędzie.Staram się segregować śmieci ,ale różne widoki są przed naszym blokiem.Tak jak wspominasz ,reklamówka z suchym chlebem (cieszę się ,że mam komu dawać taki chleb i wiem ,że będzie wykorzystany a jeszcze od czasu do czasu dostaję za to opakowanie świeżych jaj).Jak zwykle przy Twoich "opowieściach" zawsze coś mi się przypomni. Byliśmy z Mietkiem kilka lat temu na wycieczce w pobliskim lesie i jakie było nasze zdziwienie gdy w podobnym miejscu jak u Ciebie na ostatniej fotce był "porzucony","wyrzucony śmieć"...cały samochód trochę nadwyrężony ale jednak....Jednak co mnie zadziwiło,niektórzy nie uważają tego jako coś nienormalnego....Nie mówię już o takich praktykach gdy jadąc gdzieś wywozi się wory śmieci aby pozbyć się ich w naturze.Kiedyś zaobserwowałam jak jedna z sąsiadek rozglądając się po oknach leciała wyrzucić swoje śmieci do kontenera należącego do innego bloku.Tak pomyślałam...ludzie nie dajmy się zwariować....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Grażynko, czasem ci, którzy mają drogie domy i samochody oszczędzają na wywożeniu śmieci, u nas jeden z radnych został na tym przyłapany...

      Usuń
  11. Segregowanie śmieci to jakaś sztuka jest... widziałam kiedyś totalne szaleństwo na ten temat w Szwajcarii - najpierw jogurt - umyty kubek do jednego pojemnika, umyte sreberko do innego. Plastkowa łyżeczka... oczywiście umyta. Torebka papierowa... resztki organiczne - oderwany papierek i sznurek od torebki z herbatą... i ten metalowy element łączący tez osobno... dużó rozumiem, ale to cięzka sprawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka skrupulatność bywa męcząca, ale gdyby przyszło słono płacić za zwykłe odpady, to pewnie trzeba by się tak bawić...

      Usuń
  12. Kurek nam trochę brakuje, bo nie ma kto resztek zjadać, ale za to od godziny walczę z nowymi lokatorami w kuchni - mrówkami. Chyba przylazły za nami z ogrodu i im się spodobało. Kiedyś widzieliśmy w lesie wiszącą na gałęzi... suknię ślubną. Nie powiem - z daleka wyglądało to trochę makabrycznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Was mrówki, a u nas kibelek do wymiany i gdzie tu spokój ?
      Suknia ślubna na drzewie? Może film kręcili?

      Usuń
  13. Nie wiem, czy istnieją badania, ale mam na ten temat swoją teorię. Mamy jako naród taką dziwną skłonność do niesubordynacji i jeśli się nad nami z pałą nie stoi, to kiepsko bywa i z kulturą, i przestrzeganiem prawa, i z przestrzeganiem zasad etycznych. Wiem, że generalizuję, wrzucając wszystkich Polaków do jednego wora, ale nie o to teraz chodzi. Problem nasilił się wraz z nastaniem "upragnionej wolności". Liberalne prawo gwarantuje bezkarność nawet bandytom. Dzieciom od pieluch odczytuje się na każdym kroku ich prawa, przemilczając fakt istnienia obowiązków, których się nie egzekwuje, tak po prostu. Stąd zdziwienie tych dziewczyn od papierków po lodach.
    Jeśli chodzi o zamykane śmietniki, życie uczy, że cywilizowane rozwiązania (w tym wypadku pergola otwarta) w naszym kraju niekoniecznie się sprawdzają, nieco mniej cywilizowane zaś (pergola zamykana na klucz) też niekoniecznie. Gdyby przed ta zamykaną pergolą postawić milicjanta (tak, to nie pomyłka - dawnego milicjanta, a nie współczesnego policjanta, który nadaje się tylko na kościelne procesje) z pałą, to może by zadziałało. Zamknięcie na klucz bowiem powoduje tylko tyle, że zamknięty śmietnik obłożony jest dookoła śmieciami. Nie wiem, dlaczego Polak koniecznie musi być chamem i flejtuchem, nie rozumiem tego.
    http://fraube2.blogspot.com/2013/08/187-wedrujacy-smietnik.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, muszę przyznać Ci rację, jako naród wiecznie nękany przez zaborców, najeźdźców i inne przymusowe plagi nauczyliśmy się stawać okoniem wobec wszelkich przepisów, ale do choinki, trochę czasu już żyjemy na swoim, więc czas się zmienić...

      Usuń
    2. Nie wiem, czy to efekt nękania przez wszelkie plagi egipskie. Wystarczy sobie przypomnieć kulturę sarmacką...

      Usuń
  14. Och, jak ja nie cierpię zaśmiecania lasu! Biłabym takich kijem po tyłku. Naprawdę. Albo takich, co rzucają śmieci na chodnik czy ulicę zamiast do kosza na śmieci. Czy to naprawdę tak ciężko wrzucić papierek po cukierku do kosza, tam gdzie powinien wylądować? Co do segregacji to moim zdaniem, tak, są oznaczone: papier, szkło, plastik, ale co z tego skoro wszystkiego do tego wrzucić nie można, bo papier dzieli się na taki i taki, bo szkło jest białe i kolorowe itd. Zdecydowanie więcej powinno być takich pojemników i powinny być lepiej oznaczone, w sensie bardziej skonkretyzowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też racja, a ja najbardziej boleję nad tym, że w mieszkaniu nie mam tylu pojemników, więc staram się segregować w jakieś worki i częściej wyrzucać.

      Usuń
  15. Słyszałam kiedyś, że niektóre państwa mocno się głowią, jak odejść od segregacji śmieci. Tak jak tu pisano - rozdzielenie opakowania złożonego z trzech różnych surowców i do tego umycie go kosztuje tyle pracy i pieniędzy, że o wiele taniej jest zutylizować je w spalarni. Przecież nie można w prosty sposób przerobić butelki na której została metalowa obrączka od nakrętki a cała oklejona jest etykietą, która nie schodzi po namoczeniu w wodzie, jak kiedyś. Nie wszystkie szczytne ideały sprawdzają się w praktyce.
    Ale rzucanie papierów na ziemię to już zupełnie inna historia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka różnorodność i wielomateriałowość opakowań stwarza problemy i zniechęca do segregowania, nie mówiąc o tym, że gdy mieszka się w bloku, to brak miejsca na osobne kosze...

      Usuń
  16. Za wywożenie śmieci do lasu wieszałabym za jaja/jajniki, przepraszam ale strasznie mnie to irytuje. Wrrr.
    Z drugiej strony bywa tak, że na osiedlach owszem są odpowiednie pojemniki, ludzie segregują, wszystko ładnie pięknie, a później podjeżdża śmieciara i pakuje wszystko razem, i tyle było z segregacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz, niby prozaiczny temat, a ile problemów!

      Usuń
  17. W niektórych gminach segregacja bywa naprawdę skomplikowana i wątpię, żeby wszyscy dali radę, wiem, że ludzie czasami wrzucają na czuja... U mojej mamy na wsi jest prościej - suche i mokre. U dzieci tak samo, a my segregujemy na pięć koszy. Niechlujów rzucających swoje śmieci na prawo i lewo też mam po dziurki w nosie i na starym blogu pisałam o tym. Zaraz za blokami mamy lasek, niestety, ziemi nie widać spod śmieci. Siłą rzeczy chodzę tam pod brzozą posiedzieć i flaki mi się wywracają na widok butelek i puszek, to wręcz przeszkadza w wyciszeniu. Podobno za energię drzewa należy się jakoś odwdzięczyć, ja wymyśliłam, że po każdej nasiadówce pod brzozą zbiorę trochę śmieci. Tak więc wracam na osiedle z dwoma butelkami po piwie i mija mnie sąsiad, dziwnie na mnie patrząc. "Nie myśl, że ja to wychlałam, po prostu trochę sprzątam", pech chciał, że zaplątał mi się język i sąsiad w śmiech. Muszę następnym razem pomyśleć o jakiejś torbie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wyszłaś na cichą wielbicielkę chmielowych napojów. Całego świata nie posprzątasz, ale jakby tak założyć ligę? Może ktoś dołączy?

      Usuń
    2. A może ktoś pójdzie za moim przykładem... ;-) Chociaż brzmi to jak żart. Nie posprzątam, bo w miejsce jednej zebranej butelki przychodzą dwie nowe. Dopóki mentalność niektórych ludzi się nie zmieni, to wszystko co robię to tylko zwykły gest, sama już nie wiem czego... :-(

      Usuń
    3. Wystarczyłoby, gdyby nikt nie śmiecił, dlaczego mamy sprzątać za innych? Chociaż mam takie ciagoty, podobnie jak Ty...

      Usuń
  18. Bo segregowanie śmieci wcale nie jest takie proste. Jak człowiek się wczyta w te zapiski, co gdzie wyrzucać, to w sumie głupieje nawet. Bo skąd zawsze można wiedzieć, czy coś jest z kategorii aluminium/stal/tworzywo sztuczne itp.

    U mnie zamykane jest podwórko i śmietnik, bo sąsiedzi z bloku obok, mający dostęp do podwórka podrzucali nam swoje śmieci, a mają zsyp i swoje kontenery na zewnątrz już bloku, przy ulicy.

    Cóż te moje kontakty z dentystą bywały różne, ale w końcu się jednak przekonałem i staram się chodzić dość regularnie na wizyty.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi sie tak, że wszyscy sie ogradzają, kameruja itd. ale inaczej sie nie da, niestety...

      Usuń
  19. Z tym segregowaniem śmieci i ekologią, to dziwna sprawa. Bo wydaje mi się, ze w Polsce, kraju wielkich niedoborów wody nie oszczędza sie jej, a powinno. Przecież jeśli będę myć plastiki i szkło, to zmarnuję cenną wodę i to będzie zupełnie nieekologiczne. Więc bardzo dużo "brudnych" plastików wyrzucam do śmieci komunalnych. Myć nie będę, zbyt cenna i dużo mnie kosztuje.Niech wymyślą coś lepszego. W Szwajcarii wody wbród, mogą sobie myć te wszystkie śmieci. A u nas segregacja jest jednak w powijakach. No i nie edukują ludzi, jak to robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ja też wolę oszczędzać wodę, bo cenniejsza dla mnie, niż śmieci...

      Usuń
  20. Ja segreguję śmieci i drażni mnie gdy ktoś wyrzuca swoje do lasów i rzek. Przecież teraz nie ma problemu , tzw. panowie z MPO biorą wszystko spod naszego domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, wiec skąd takie paskudne zachowania?
      Dzięki za odwiedziny :-)

      Usuń
  21. Przyznać należy, że ostatnimi czasy mimo wszystko poprawiła się z tym odbiorem śmieci, segregacją, itp. ale wciąż mnóstwo jest do zrobienia, zwłaszcza w kontekście "nielegalnych" wysypisk. Zasmuca jednakowoż to, że czasami te pogrupowane odpady lądują potem do wspólnego "kotła" i nici z takiej roboty... a u mnie z tymi ubraniami, co szafy zawalają wynosze bezpośrednio do PCK, chociaż np. są wystawione w mieście Kuknie specjalne pojemniki, ale jakoś nie ufam rodakom, czy czego tam nadmiernie zbutwiałego nie wsadzili - pozdrawiam z Boulogne we Francji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My także wrzucamy do tych pojemników, niektórzy kładą obok i potem rozrzucone ubrania walają się po całym osiedlu...

      Usuń
  22. Witaj, Jotko.

    Segreguję, choć jest to dość kłopotliwe. Największy problem polega na tym, że opakowania nie są ujednolicone, a egzekwowanie przepisów to regulujących - w powijakach. Szkoda, że wysiłek segregujących śmieci jest tak mało doceniany, bo to jedna z niewielu realnych możliwości, jakie ma "zwyczajny człowiek", by przyczynić się do ochrony środowiska.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstępna chociaż segregacja, oszczędzanie wody i rezygnacja z plastikowych reklamówek - chociaż tyle możemy zrobić.

      Usuń
  23. w Polsce segregacja, w porównaniu ze Szwecją na przykład (a byłam tam ponad 10 lat temu) jest w powijakach, poza tym, o czym my mówimy, skoro potem podjeżdża firma i wszystkie pojemniki opróżnia do jednej śmieciarki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wszystko jest w powijakach, jak mawia Daniec - to gdzie my są?

      Usuń
  24. ta...i to zostawianie śmieci przed wiatą, bo ktoś kluczy zapomniał. super też wyglądają te stare buty, wyeksponowane lepiej niz w sklepie, bo może komuś się przyda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to też się zdarza, jak i rzucanie ulotek wyjętych ze skrzynki na podłogę korytarza...

      Usuń
  25. Witaj Asiu:) Oj, żebyś wiedziała jak mnie drażnią śmieci....!!! Nawet jeden z moich pierwszych postów na blogu był własnie o tym. Mam znajomych, którzy się ze mnie śmieją, gdy myję opakowania po jogurtach....Jestem absolutnie za segregacją śmieci, porządną segregacją:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  26. W moim domu rodzinnym segregowaliśmy śmieci na długo przed wejściem ustawy, więc dla mnie to coś naturalnego. Ale dla wielu ludzi to zamach na ich wolność i bardziej starają się obejść przepisy niż je stosować (na osiedlach na pewno łatwiej, bo i tak wszystko ląduje w wspólnych kontenerach i ciężko dojść co jest czyje).
    Ale moją uwagę zwróciło to, co piszesz o chlebie. Rzeczywiście to nagminny zwyczaj, by wywieszać siatki z resztkami pieczywa przy osiedlowych śmietnikach. Dla kogo? Dla przysłowiowego konia? Zwykle jest on pożywką dla ptaków i... szczurów. I po prostu dozorcy mają więcej pracy przy sprzątaniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie nie wiem co myślą ludzie, którzy zostawiają na kontenerze chleb, ciasto, kiełbasę, owoce - przecież pojemniki zamykane na klucz, więc nawet bezdomny nie wejdzie...

      Usuń
    2. Nie wszędzie są zamykane. Ale i tak bezdomny raczej zainteresuje się puszkami niż zeschniętym chlebem...
      Moja znajoma opowiadała mi ostatnio, że na jej osiedlu niektórzy wyrzucają resztki wprost z okien na trawnik - tak "dla ptaszków". Niestety takie resztki z obiadu czy nadpsute jedzenie to tylko pożywka dla szczurów i dodatkowa robota dla dozorczyni...

      Usuń
    3. U nas z okien lecą różne rzeczy, mój mąż dostałby butelką po piwie, a petów zatrzęsienie...

      Usuń
  27. To jest temat-rzeka Asiu.
    Spotykam się ze skrajnymi postawami. Zdarzają się tacy, którzy wracając z letnich domków pakują torby ze śmieciami do bagaznika i potem zatrzymują się w lesie po to żeby je wyrzucić. Widziałam to kilkakrotnie na własne oczy.
    Z kolei mój Starszy jest takim pedantem /naprawdę nie wiem po kim/, że każdy plastik, każdą butelkę myje, odkleja papierową etykietą, odkręca nakrętkę. Potem to gniecie jak się da, wrzuca do odpowiedniego pojemnika. Uczy tego Szczerbatych.
    Tymczasem mnie nadal wyrzucają butelki do zsypu. Kiedyś pisałam, że moja kuchnia sąsiaduje ze zsypem. Koszmar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam jak pisałaś o zsypie i butelkach, niestety wiele osób żyje dla siebie i nie widzi dalej, niż czubek nosa...

      Usuń
  28. Cóż tak to już u nas jest z zaufaniem nawet do sąsiadów.

    I dlatego powoli wycofujemy się z jakichś większych imprez, za dużo przy tym roboty po prostu.

    Dlatego chcę jak najszybciej się wymiksować z tej nauki już.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli przestało Cie to kręcić i chodzisz jak za karę, to może faktycznie lepiej to zakończyć?

      Usuń
  29. Temat rzeka, ale mam wrażenie, że przy okazji poruszyłaś ważny temat jakim jest wyrzucanie jedzenia... przyznam, że mnie to gryzie bardziej niż nawet niesegregowanie śmieci. Wiadomo, że każdemu coś się czasami przypadkiem zepsuje no i trzeba wyrzucić... nie ma rady! Jednak u niektórych to zachowanie nagminnych i w pewnym momencie w śmietniku znajduje się połowa zawartości lodówki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ludzie po prostu za dużo kupują lub źle przechowują, żywności ciągle sporo na śmietnikach.

      Usuń
  30. No tak, w dzisiejszych czasach wysypywanie śmieci należy celebrować...
    A takiego co las zapaskudza trzeba w trawie przetrzymać, żeby go kleszcze wypiły!

    OdpowiedzUsuń
  31. Oj, chyba już wszystko tu napisano. Odniose sie tylko do wpisu o tym, że posegregowane śmieci trafiają na jedną wywrotkę. Otóż też to mnie wkurzało ale ktoś mi wyjaśnił, że tak się robi, po te rzeczy, które my segregujemy są traktowane jako segregacja wstępna, a potem, podobno, następuje już ta fachowa, czyli z tych wywrotek. Może i tak jest, choć pewnie byłoby łatwiej sprawdzać osobno szkło, papier itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka wywrotka przyjeżdża też do nas, ale z góry zobaczyłam, że jest podzielona na dwie strefy i jednak szkło i plastik trafiają osobno...

      Usuń