poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Koncert organowy

Te organy mają 157 głosów i 12 tysięcy piszczałek, z których największa ma ok.10 metrów wysokości. Koncepcję brzmieniową instrumentu opracował profesor Andrzej Chorosiński. Zgodnie z jego projektem na całość składają się trzy samodzielne instrumenty, największy na chórze głównym nad wejściem do świątyni. Główny stół gry, połączony elektronicznie ze wszystkimi częściami organów, umożliwia grę na wszystkich instrumentach jednocześnie. Gdy organista ma możliwość zaprezentowania wszystkich możliwości instrumentu, wrażenia są niesamowite.
Całe organy ważą kilkadziesiąt ton, wiele z piszczałek wykonanych jest z niemal czystej cyny, bo podobnego od tego zależy brzmienie instrumentu.Poszczególne piszczałki wykonano w kilku krajach Europy, między innymi w Niemczech i Hiszpanii.
Gdy grają organy wszyscy szukają organisty , spoglądając na instrument na chórze, tymczasem on siedzi przy małym pulpicie w pobliżu ołtarza i po koncercie wychyla się taki mały zza olbrzymiej kolumny, by ukłonić się słuchaczom.
Szukając informacji na temat organów w Bazylice Licheńskiej, bo o nich mowa, znalazłam kilka nieścisłości w stosunku do tego, co mówią koncermistrzowie przed występem.
Koncerty organowe odbywają się od kwietnia do września codziennie w godz. 11.00, 14.00, 20.00

Koncert organowy

Twardość ławki
niegościnną
lekceważę by
za dźwiękiem
organów podążać.
Patrzą na mnie
kolorowe witraże,
z mroku kruchty
Pielgrzym
z czcią zerka
na ołtarz.
Rozedrgana
od dźwięków i wzruszeń
cała jestem
Symfonią lub Pieśnią.
Moc akordów
rozrywa mi duszę
lewituję pod kopułą,
nieśpiesznie.
Gdy doznania
falą dreszczy
spadają,
a koncertu finał
przedwczesny,
błądzę
wzrokiem po sali
pustawej –
dokąd wszyscy
Nagle odeszli?


76 komentarzy:

  1. Mam dwa zdania na ten temat. Zacznę od lepszego.

    Kocham organy. Za obecność na takim koncercie, dałabym się pociąć ;) Ich brzmienie... nie potrafię nawet przybliżyć, gdzie we mnie te dźwięki błądzą, a wypełniają mnie i bardzo wzruszają. To jest dla mnie coś wyjątkowego, może niepopularnego, ale to jeden z tych instrumentów, który mnie paraliżuje pięknem.

    Nie cierpię Lichenia. To jest wzór majestatu Kościoła. Przepych, złoto, ogrom, złoto, pieniądze, złoto. Źle się tam czuję.
    Lubię natomiast jego ogrody. Wejść na Golgotę, podziwiać piękną roślinność... polecałabym jednak w tym celu, zwiedzić np. arboretum w Rogowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arboreta znam różne, tego w Rogowie jeszcze nie, bo dotychczas jeździłam z dziećmi do parku dinozaurów.
      Golgota licheńska jest strasznie kiczowata, jak większość tamtejszych figur, ale pielgrzymom to nie przeszkadza, a przemysł pielgrzymkowy tak sie rozwinął, że jedyną chyba jego zaleta są miejsca pracy dla armii ludzi.
      Swoją drogą, silna wiara nie powinna podpierać się budowaniem coraz to bogatszych świątyń, porozmawiać szczerze można i w ubogiej chacie, niekoniecznie w pałacu.

      Usuń
    2. Golgota jest kiczowata, ale ja chyba po prostu lubię gdzieś wleźć wyżej i tyle ;)
      Wiara w ogóle nie wymaga kościołów.

      Usuń
    3. Ba! Powiedz to panom w sutannach...

      Usuń
  2. Takie organy to nie każdy potrafi je obsługiwać czyli gra ć.
    Trzeba być naprawdę mistrzem przez duże M.
    Nigdy tam nie byłam , ale warto byłoby pojechać i pozwiedzać...
    Ten ogrom , ten przepych, warto naprawdę warto, ta historia...
    Świątynie przeszłości są piękne.
    Wole je od świątyń obecnych czyli marketów :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczyć warto, jak każdą nieprzeciętnie wielką budowlę, a wokół także mnóstwo atrakcyjnych turystycznie miejsc i nawet plaża. Opodal piękna marina wybudowana przy pomocy funduszy unijnych, czyli coś dla Was.
      Stare świątynie maja klimat, jak piszesz - ta bazylkia jest nowa i specyficzna, klimatem nie porywa...zresztą to kwestia indywidualna.

      Usuń
  3. Byłem raz w Licheniu. Koncertu organowego nie słyszałem (zdaje się, że organy wtedy jeszcze nie całkiem gotowe były), ale i tak podobało mi się. Wdrapałem się na wieżę widokową (nie bardzo odstając od grupy licealistów), a potem jadłem placki ziemniaczane. Dobre były, ale drogie...

    Przeczytałem Twój wiersz i trochę żałuję, że nie słyszałem koncertu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż też sie wdrapał, ale narzekał, że gorąco. Nam smakują tam flaki i niedrogie były, może jadłeś te placki w restauracji, trzeba było w domu pielgrzyma...

      Usuń
  4. Bardzo ładnie to ujęłaś wierszem.
    Nie byłam w Licheniu i nie pojadę-dla mnie jest nie tyle wyrazem chwały bożej co wyrazem pychy ludzkiej.Nie lubię kościołów kapiących złotem i ozdobami.Jest to wszystko wypaczeniem tego wszystkiego co wynika z przykazań boskich.Nie takimi czynami mieli ludzie chwalić wielkość i wykazywać swą wdzięczność.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie takimi, w dodatku nie rozumiem, czemu za miejsce pielgrzymek obrano tę pozłacaną bazylikę, skoro miejsce nawiedzeń znajduje się w pobliskim lasku...

      Usuń
    2. Zapewne dlatego, że w lasku kasy na tacę nie zbierzesz tyle co w bazylice;)

      Usuń
    3. W lasku przede wszystkim nie ma marmurowych tablic dziękczynnych, których wykupienie masę kasy kosztuje...

      Usuń
  5. I świeczka, która przywraca równe bicie serca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to świeczka, a może energia kosmiczna...niezbadane są cuda psychologii i medycyny :-)

      Usuń
  6. Bardzo podoba mi się dźwięk organów - jest taki piękny, majestatyczny i ma w sobie ,,coś" co ciężko mi określić słowami.
    Piękny wiersz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie , to coś powoduje że włoski stają dęba i wzruszenie ściska gardło...

      Usuń
  7. W Licheniu nie byłam ale byłam w Oliwie:) Zachwyt na całej linii. Piękny wiersz Jotko, podziwiam twoją poetycką duszę i wrażliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-) W Oliwie bywałam jako dziecko, bo dziadek miał w Gdańsku brata, ale chyba tamtych organów nie pamiętam...

      Usuń
  8. Kocham muzykę organową! U nas od wielu lat organizowane są w katedrze sierpniowe koncerty organowe, a ich pomysłodawcą był znany Marek Stefański.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wiesz, o czym piszę. W szkole podstawowej śpiewałam w chórze kościelnym i obserwowałam grę na organach, trudna sztuka...

      Usuń
    2. wiem coś o tym, mój brat jest po szkole muzycznej, własnie w klasie organów.

      Usuń
  9. Witaj, Jotko.

    Wierzę, że można się tak zasłuchać:)
    Szczególnie w koncercie na organy, któremu towarzyszy niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju gra witrażowych świateł:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko witrażowych, wszędzie pełno kryształowych żyrandoli, które emitują blask...

      Usuń
  10. Już pierwsze zdanie wywołuje u nas ,,WOW'' Organy mają w sobie to coś, że chce ich się słuchać :)
    https://dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, liczby robią wrażenie, a jeśli przekładają się na moc instrumentu, to tym bardziej...

      Usuń
  11. Kompletnie nie mam słuchu muzycznego i dlatego jest pełen podziwu dla takich osób, jak wspomniany przez Ciebie, prof. Chorosiński. W głowie mi się nie mieści, jak można zaprojektować coś tak gigantycznego, wyprodukować w kilku państwach złożyć w całość i tworzyć muzykę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej głowie także się to nie mieści, jak i zaprojektowanie budowli, która od takiej muzyki się nie rozleci...

      Usuń
  12. Uwielbiam muzykę organową, ale niestety tylko nagraną w warunkach studyjnych. Wtedy można się zasłuchać w nieskończoność. Warunki koncertowe też mają swój urok, ale mnie drażnią te dodatkowe dźwięki płynące od słuchaczy. Nie znoszę chrząkania, gadania, kasłania, szeleszczenia itd., itp.,
    Pewnie jednak dałbym się skusić na opcję all-inclusive, gdyby w niej było zawarte zwiedzanie, możliwość robienia zdjęć, itd., itp., ... a obiekt nie byłby obiektem sakralnym, a np. Filharmonią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście na tych koncertach bywa mało ludzi w dni powszednie, a organy mają taką moc, że nawet rozmów nie słychać...
      Filharmonia to też jeszcze nie to, porównywalna jest chyba muzyka w jaskiniach, słuchałam kilku utworów w jaskiniach na Morawach - cudnie, tylko strach, czy sufit skalny na głowę nie spadnie.

      Usuń
  13. Nie miałam nigdy okazji usłyszeć takiego koncertu. Kiedyś musi przyjść pora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma coś do zaliczenia i to jest piękne, że wszystko przed nami jeszcze!

      Usuń
  14. Aż mi się przypomniały moje koncerty po kościołach z lat dziecięcych. Moc opisanych organów zapewne jest porażająca, ale tak między nami kościoły mają tak dobrą akustykę, że i występ na grzebieniu mógłby być porażający ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakoś mnie tak nie ciągnie do Lichenia ;) Przypomniałaś mi jednak muzykę organową z czasów mojej młodości, kiedy to chodziłem do kościoła w Panewnikach (Katowice - dziś bazylika). I nawet nie chodzi o pieśni religijne ile ciche wstawki-impresje organisty w przerwach między tymi pieśniami. Był w tym mistrzem, tworzył niesamowity nastrój, którego nigdzie indziej nie zaznałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w latach szkolnych chodziłam na zajęcia chóru kościelnego i podziwiałam maestrię naszego organisty, pracę rąk, nóg, śpiew, czytanie nut i on to wszystko ogarniał...

      Usuń
  16. Byłam w Licheniu parę ładnych lat temu; pamiętam wygląd Bazyliki, ale samych organów raczej nie pamiętam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami w tych samych miejscach zapamiętujemy inne szczegóły:-)

      Usuń
  17. Chętnie kiedyś wybrałabym się na koncert organowy. Jest to na pewno niesamowite przeżycie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie byłam w Licheniu, ale zato dwa razy na koncertach w Oliwie, dlatego rozumiem Twój zachwyt, "gdy doznania / falą dreszczy / spadają".
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam, "za to" powinno być napisane rozdzielnie, nie sprawdziłam po napisaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówki zdarzają się, nie robię z tego problemu, zwłaszcza, że kursor czasami żyje własnym życiem.
      W Oliwie bywałam jako dziecko, muszę odświeżyć pamięć:-)

      Usuń
  20. U nas w Wojciechu odbywały się również koncerty organowe, ale najpiękniejsze wspomnienie to koncert Sojki... Niesamowite...
    W Oliwie byłam za młodych lat, najpiękniejsze organy w Polsce, ale mam pytanie, gdzie owy sprzęt się znajduje, o którym piszesz???
    zolza73.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. W Licheniu nie byłem, choć dźwięk organów kościelnych podoba mi się i to nawet bardzo. :)

    Staram się odnaleźć smaki wychodzące poza schabowe i tego typu (swoją drogą bardzo dobre) dania z Polski.

    Chodzi o to, że przez działania włodarze miast mogą liczyć na kolejną kadencję. Jednak zwykle czas pokazuje na ile ich działania były podyktowane danymi pobudkami. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kadencja kadencją, ważne, że w miastach robi sie pięknie :-)

      Usuń
  22. Moja rodzina jest muzykalna i szacunek do muzyki organowej wyniosłam z domu.
    Dobrze jest się czasem zasłuchać, poczuć tę magię i dostojność chwili. Muzyka to niesamowita moc!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Asiu bardzo ładny wierszyk. :) .

    OdpowiedzUsuń
  24. Byłam w Licheniu,kilka lat temu, ale nie na koncercie.Uwielbiam muzykę organową. Piękny wierszyk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób ta muzyka porywa, a koncertów tak mało, dziękuję :-)

      Usuń
  25. Jako nastolatka słuchałam organów oliwskich, tych w Licheniu raczej nie usłyszę, bo podróże już nie dla mnie. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może u Ciebie? Gdyby było bliżej zabrałabym Cie na wycieczkę :-)

      Usuń
  26. Klik dobry:)
    Na koncercie organowym byłam lata temu z wycieczką szkolną. Wrażenia... Cóż, jakie mogą być wrażenia w wieku szczenięcym? Do wszystkiego trzeba jednak dorosnąć.

    Podoba mi się wiersz. Trochę za mało wyeksponowany, o! W pierwszej chwili niezauważlnie przesunął mi się razem ze zdjęciem. Taki wiersz zasługuje na czcionkę większą i pogrubioną, o!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dzięki kochana, nie wszyscy poezję lubią, więc nie eksponuję aż tak bardzo. To taka moja zabawa rymami, emocje na gorąco.
      Masz rację, do wielu rzeczy trzeba dojrzeć, jako nastolatka też niektórych gałęzi sztuki nie ceniłam, niestety.

      Usuń
  27. Świetny wiersz. To z ławkami to naprawdę trafione ;D. Taki koncert usłyszeć to jak ulecieć pod samo niebo. Robi wrażenie. Kiedyś byłam na ślubie, na którym organista był super, naprawdę najlepszy jakiego słuchałam, nie tylko pod względem gry, ale też śpiewu. Pewnie to była namiastka, istnieją lepsi, ale wtedy tamten mi się wydawał wspaniały, bo u mnie na wiosce to organisty z prawdziwego zdarzenia nie ma, a w kościele parafialnym była organistka i jakoś też mnie nie urzekała jakoś tak wyjątkowo. Pozdrawiam serdecznie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez na takim ślubie byłam, śpiewał nawet chór i grał ktoś na skrzypcach - cudne wrażenia, normalnie włosy stają dęba ze wzruszenia :-)

      Usuń
  28. Nigdy nie byłam na dobrym organowym graniu, z tego co zdarza mi się słyszeć, to takie sobie przygrywki do mszy. A Licheń u mnie ciągle w planach, może wreszcie tej jesieni się ziszczą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz chyba daleko, zobaczyć warto, porównać. Co by nie rzec, budowla monumentalna....a jest wiele miłych dla oka zakątków.

      Usuń
  29. Jak organy to Bach. I najlepiej w kościele, tak jak opisujesz to wierszem. W niektórych kościołach organiści lubią zagrać coś po mszy - nawy pustoszeją, zostają nieliczni zasłuchani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie wszyscy doceniają to granie, wychodzą,dziwią się, że jeszcze ktoś gra i dlaczego...

      Usuń
  30. Do dziś pamiętam cudowne brzmienie tego szlachetnego instrumentu w Katedrze Oliwskiej.
    A potem było już organistów wielu... Wirtuozi gry na organach... ścigania!
    buzinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne, muszę zapamiętać- wirtuozi gry na organach ścigania, cudne:-)

      Usuń
  31. :) Jednak ważne jest to, aby także sami mieszkańcy potrafili upomnieć się od czasu do czasu o coś nowego w ich miejscu zamieszkania.

    Pewnie, że tak. Poza tym to jest jednak jakaś tam część naszej tradycji, dbanie o groby bliskich, a także nawet osób nam nie znanych osobiście.

    Na Powązkach i tym podobnym cmentarzach jest bardzo dużo nagrobków, które ,,opowiadają" nam jakieś historie. Problem jest tylko w znalezieniu chwili, by się nad nimi pochylić.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas na takie rzeczy powinien się znaleźć, więcej czasu ludzie spędzają w galeriach handlowych...

      Usuń
  32. W Bazylice LIcheńskiej jeszcze nie byłam, ale brzmienie organów lubię. Miałam okazję kiedyś słuchać w Katedrze Oliwskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę odświeżyć sobie pamięć i wybrać się do Oliwy.

      Usuń
  33. A jak nie w galeriach to nad Wisłą w pubach. Nieco mnie to odpycha, nie lubię pić alkoholu poza domem, poza tym potem przez pół nocy w parku się drą jacyś młodzi ludzie po spożyciu.

    Ja to z balonu widziałem te samoloty i helikoptery. :)

    Bardzo spodobały mi się takie imprezy, chyba za rok się też wybiorę na ten Memoriał. Wspaniała sprawa według mnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imprezy, koncerty na żywo mają niepowtarzalny klimat :-)

      Usuń
  34. Lubię muzykę organowa ale tych starych organów. ..

    OdpowiedzUsuń
  35. Licheń dobrze znam, bywam. Moja mama mówi: kiedyś to lubiłam tam jeździć, teraz jest zbyt duży przepych. I ja się z nią zgadzam. Trochę za dużo tam tego wszystkiego, ale lubię tam pojechać, pomodlić się i pospacerować w ciszy. Organów uwielbiam słuchać, ale chyba jeszcze nie słyszałam tych licheskich
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmią cudnie! Ja tez tam jeżdżę - nie dla przepychu i tłumów ludzi, wręcz przeciwnie...

      Usuń
  36. Organy robią wrażenie. Tylko właśnie ten przepych często odbierany jest bardzo skrajnie. A propos Lichenia byłam kilka razy i mam mieszane odczucia. Bliżej mi do budowli pewnego "księdza" z Torunia i ostatnio przyszło mi tłumaczyć córkom, dlaczego niektórzy księża tak bardzo lubią pieniądze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak można to wytłumaczyć, chyba trudno...

      Usuń