poniedziałek, 16 września 2019

Gladiatorzy i Apacze w łodzi Wikingów

Tak, wiem - niedawno byliśmy w Biskupinie, ale czytamy w sieci, że ma być 25 jubileuszowy festyn archeologiczny z wszelkimi atrakcjami, więc jak nie jechać?
Wybraliśmy się dość wcześnie, a i tak ledwo zaparkowaliśmy na parkingu przy restauracji, później to już tylko miejsca w szczerym polu.
Miejscowi przygotowani na zmiany pogody, obok stał ciągnik, bo po deszczu to z pola trzeba wyciągać auta na holu.
Kolejek do kas nie było, organizacja dobra, wolontariusze służyli informacjami wszędzie.

Zaczęliśmy od wypicia kawy z plackiem drożdżowym, przy okazji wspomagając jakieś okoliczne przedszkole.
Co krok jakieś stoiska gastronomiczne, nikt nie wyjedzie głodny, nawet kawiarnia pod chmurką z prawdziwym ekspresem, ciastami i deserami.
Zaopatrzeni w program imprezy odwiedzaliśmy po kolei stanowiska przygotowane przez organizatorów, a tam gospodarze z całej niemal Europy - przydała się znajomość języka angielskiego by zapytać o to i owo.
Indianie na szczęście mówili po polsku, podziwialiśmy piękne stroje i pióropusze, namioty i wyposażenie wykonane z naturalnych materiałów. Jeden z wtajemniczonych opowiadał ciekawostki z życia Indian, pokazał przedmioty codziennego użytku wykonane ze spreparowanych części zwierząt. Ogólne zdziwienie wywołał toporek, którego obuch wykonano z kamienia , a trzonek z wysuszonego prącia bizona, a długiego na ok.40 cm, wyobrażacie sobie?
Do tego stoiska wróciliśmy jeszcze później by obejrzeć rytualne tańce mężczyzn i kobiet w tradycyjnych strojach.
Na polu bitwy przygotowano występy grup rekonstrukcyjnych z różnych epok. Tutaj walki gladiatorów, którzy walczyli z różnym wyposażeniem, różnili się także wzrostem i wagą, przez co ich zmagania były jeszcze ciekawsze.
Walki na polu bitewnym zawsze gromadziły sporo widzów.
Na terenie wczesnosłowiańskiej wioski można było podziwiać niecodzienne rękodzieło - wyroby wełniane z alpaki, tkactwo na miniaturowych krosnach (panie tkały krajki i przepaski), zaplatanie ozdób z nici srebrnej, bardzo ciężkiej, wykonywanie ozdób i narzędzi z drewna i rogu, instrumentów z gliny, wyplatanie lin, pieczenie podpłomyków, wybijanie monet i medali i nie pamiętam co jeszcze...
Na scenie głównej odbywały się prelekcje i występy. My trafiliśmy na występ zespołu litewskiego, który wykorzystywał przeróżne instrumenty i wykonywał piękne pieśni słowiańskie i skandynawskie. Głosy wokalistek po prostu hipnotyzowały publiczność.
W namiocie obok możną było zrobić sobie tatuaż henną roślinną, wzory oczywiście związane z dawnymi kulturami.
W namiocie kultury japońskiej obejrzeliśmy wystawę bonsai, ceremoniał parzenia herbaty, ubierania kimona oraz prezentację zbroi dawnych rycerzy japońskich. Każda zbroja bardzo skomplikowana w budowie i przerażająca w wyrazie, zwłaszcza maski.
Staraliśmy się zajrzeć wszędzie, ciekawe były hełmy gladiatorów, napisałam swoje imię znakami hieroglificznymi w wersji fonetycznej (bardzo skomplikowana sprawa), podejrzałam prace rękodzielnicze z bliska i wypytałam o szczegóły, zwiedziliśmy wystawy w chatach biskupińskich, między innymi wystawę ubiorów i biżuterii od epoki kamiennej do średniowiecza, dzieje odkryć archeologicznych na terenie Biskupina i okolic, warsztat snycerza, bursztynnika, garncarza i wiele innych.
Na koniec pokaz musztry legionistów rzymskich oraz fragment starcia żołnierzy z barbarzyńcami. Niewiasta na zdjęciu wspina się na mur utworzony z tarcz, by pokazać jak zwarty i mocny szyk potrafili utworzyć legioniści w walce.

Kto ma ochotę na podobne doznania, ma szansę do 22 września, bo tak długo trwa festyn archeologiczny.


88 komentarzy:

  1. Na ten rok mam przesyt podobnych imprez zwłaszcza że ma okazje oglądać je od strony kulis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tych wydarzeń, imprez, ciekawych miejsc. Mam wrażenie, że w Szwajcarii nic się nie dzieje. Nawet na dożynki nie można sobie popatrzeć, bo kraj reformowany. ;D ;D Nie no żartuje, za tym ostatnim nie tęsknię, ale przyznam Ci szczerze, że w Polsce byłam przyzwyczajona, że zawsze coś się dzieje. Tu czasami tylko raz na pół roku jakiś cykliczny event, ale ile można to samo oglądać?

    Takie imprezy jak tu pokazujesz, lubiłam najbardziej. Pieszczotliwie nazywałam je "balami kostiumowymi". Najchętniej chodziłam na pokazy walki średniowiecznej. Gladiatorskich inscenizacji nigdy jeszcze nie widziałam.

    Ostatni raz z indiańskim klimatem miałam styczność w Łodzi jakieś 6 lat temu kiedy przyjechali dać koncert. Tańczyli też wtedy. Prawdziwi, wędrowni Indianie. Aż ciarki miałam, piękno to wszystko wyglądało.

    Wspaniała przygoda Ci się trafiła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może poszperaj w sieci, kiedyś wydawało mi się, że u nas nic się nie dzieje, dopóki nie zaczęliśmy szukać i jeździć w różne miejsca:-)

      Usuń
    2. Szperam, mąż czasem pyta miejscowych o różne wydarzenia. I dostajemy co miesiąc informator, ale to co się tutaj dzieje, nie wzbudza żadnych emocji.

      Usuń
    3. To szkoda, widocznie nie Wasze klimaty...

      Usuń
  3. Prącie bizona? Centymetry ok, ale twardość po wysuszeniu? Czymś wzmocnione? Nie mogę sobie wyobrazić. Ciekawostka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wierzyłam, ale facet demonstrował, dobrze wysuszone, elastyczne, ale dość sztywne...

      Usuń
  4. Fajna sprawa z takim festynem. Gdybym miałam możliwość, też bym się przejechała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym roku niestety nie dam rady, ale może w kolejnym , bo bardzo bym chciała z Indianami porozmawiać! Sama tkam na krośnie i bardzo mnie ich rękodzieło fascynuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trudna sztuka i bardzo żmudna, trzeba mieć dobre oczy i sporo cierpliwości.

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    Walki nie zainteresowałyby mnie, ale niecodzienne rękodzieło - jak najbardziej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te walki to takie widowiskowe markowanie, ale podziwiam uczestników za pasje, ćwiczą, sami robią stroje i broń.

      Usuń
  7. Znaczy co impreza zorganizowana z wielkim rozmachem. Trochę Ci zazdroszczę, zwłaszcza tego rękodzieła i wystawy bonsai.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę było na bogato, schodziłam nogi, a jeszcze można było popływać statkiem lub łodzią wikingów:-)

      Usuń
  8. Bardzo ciekawy Festyn, lubię takie tematyczne i chetnie chodze jak są u nas :-)
    Ten na pewno był bardzo ciekawy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy i dobrze zorganizowany, bawili sie i dorośli i dzieci.

      Usuń
  9. Byłam kilka lat temu w Biskupinie, bardzo zachwyciła mnie ta osada😀
    I ja wczoraj cudnie spędziłam popołudnie w towarzystwie Małgosi poznanej w sanatorium🤗❤️
    Miłego dnia życzę oraz całego nowego tygodnia🌞🌻🌸😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i Tobie życzę miłych spotkań na osłodę czasu leczenia:-)

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Polecam, każdy tam coś znajdzie, nawet popływać po jeziorze można lub pojeździć konno.

      Usuń
  11. Naprawdę ciekawy festyn. Gdybym miała bliżej to bym się tam wybrała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobne bywają tu i tam różne miejsca z podobna ofertą...

      Usuń
  12. Piękne malowane obrazy na ciele...Ale też fajnie że zmywalne ;) Takie miejsca i chwile są ciekawym A może i potrzebnym dodatkiem w życiu. Dobrego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba naprawdę potrzebnym, by odreagować codzienność i spróbować innych aktywności.

      Usuń
  13. Nie jeżdżę na tego typy imprezy, ale chyba zaczynam żałować. Muszę je wpisać w mój kalendarz wydarzeń. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że znalazłabyś natchnienie dla swoich obrazów i spodobałyby Ci sie stoiska związane ze sztuką.

      Usuń
  14. Cały wachlarz kultur - piękny dzień spędziliście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w dodatku na świeżym powietrzu, ale trochę od jeziora wiało...

      Usuń
  15. Ale się działo! Jak ja tam byłam było cicho, spokojnie i sennie :)
    Dziękuję za relację, prawie jakbym tam znów zawitała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na co dzień jest cicho i spokojnie, a festyny to ruch, hałas i muzyka...

      Usuń
  16. Kogo tam nie było. Cały świat się zjechał na tą imprezę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie tak, ale przysmaki to głównie kuchnia polska:-)

      Usuń
  17. To chyba wielka impreza musiała być.

    :) W sumie dziwne nieco, rzeka płytka, nie wiem czy o ciekawym dnie itd. A w morzu niedaleko brzegu jest wrak zatopionego statku, chyba ciekawsze miejsce do nurkowania.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Od zawsze chcę zobaczyć Biskupin i od zawsze jest mi doń jednakowo daleko i nie po drodze. Co więcej, całkiem niedaleko mam Karpacką Troję, ale tam też nie mogę dotrzeć, bo jest tak chytrze zlokalizowana, że nieposiadający samochodu nie mają jak tam dotrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest poważny problem, też nie jestem pewna czy bez auta dojedziesz do Biskupina, ewentualnie kolejką wąskotorową ze Żnina, ale tylko w sezonie.

      Usuń
    2. O! Ze Żnina jest Tobołek! To znaczy mąż mojej... (chyba powinnam napisać byłej) przyjaciółki.

      Usuń
    3. Jaki ten świat mały!

      Usuń
  19. Przebogata we wrażenia wycieczka! Fajnie, że udokumentowałaś zdjęciowo .

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojejku !!! Tyle kultur i tyle atrakcji !? To była na pewno interesująca impreza. Mam nadzieję, że skusiłaś się na tatuaż z henny ? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie skusiłam się, jakoś nie pociągają mnie tatuaże...

      Usuń
  21. Ale się super dzieje w tym Biskupinie!!! Uwielbiam rekonstrukcje bitew. To musi być wspaniałe widowisko!!! Ściskam mocno Jotko 😃

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj, Jotko.

    Wrażeń kulturowych mieliście zatem bez liku:)
    Miło czytać i oglądać Twoją relację. Zwłaszcza, że w najbliższym czasie nie przewiduję udziału w podobnych wydarzeniach:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzielę się tym, co sama lubię na blogach czyli podróżowaniem bez wyjścia z domu:-)

      Usuń
  23. Walki nawet efektownie markowane mnie nie pociągają. Natomiast rękodzieło już tak.Moja matka miała takie małe krosno(prawie jak dziecinna zabawka)i skończyła kurs tkactwa. Mnie to pociąga, chociaż na kurs nie miałby mnie kto wozić, a i krosna nie mam, bo nie wiem gdzie można kupić. Wycieczka wspaniała, a ja dziękuję, że dzięki zdjęciom mogłam tam być. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tkactwo wymaga uważności i cierpliwości, a ja z wiekiem coraz mniej cierpliwa jestem...

      Usuń
  24. Szczęściara z Ciebie; mnie omijają nawet swojskie, regionalne imprezy.
    Podobno u nas na festynie [w sobotę] był konkurs [teleturniej] "milionerzy"; sąsiadki zostały "milionerkami", bez mojego kibicowania.
    Jak to się kiedyś mówiło; naród pragnie [żąda] chleba i... igrzysk.

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetna impreza !! ;o) Szkoda, że tak daleko...;o)

    OdpowiedzUsuń
  26. To impreza z rozmachem, tyle kultur... Z pewnością było interesująco pod każdym względem.

    OdpowiedzUsuń
  27. Pogoda coraz słabsza, jednak się nie poddajemy. :) Coś trzeba robić z czasem każdego dnia.

    Czyli temat alei upamiętniających coś można w różny sposób ,,ugryźć". Ciekawe jak będzie z tymi drzewkami na Waszej alei sław.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Zastanawiam się jak to mozliwe że nigdy nie byłam w Biskupinie.....

    OdpowiedzUsuń
  29. Aż żałuję, że Biskupin jest taki kawałek drogi ode mnie(zwłaszcza, kiedy nie jest się zmotoryzowanym). Lubię takie imprezy, więc pewnie by mi się spodobało :). Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  30. Ekstra! Fajna sprawa. Jak się coś blisko dzieje, to warto chociaż zajrzeć. A tutaj działo się tyle, że nawet trzeba było wziąć udział, bo aż żal nie uczestniczyć. ;) Drzewka bonsai są urocze. Zakładanie kimona też bym chętnie obejrzała. Ogólnie wszystko bym tam zobaczyła, ale do Biskupina za daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, żal nie jechać i nie sprawdzi samemu:-)

      Usuń
  31. W tym roku już nie damy rady się wybrać, ale ma nadzieję, że i w przyszłym roku odbędzie się tak okazały festyn, bo wiem, że junior byłby zachwycony tymi atrakcjami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku we wrześniu, ale w tym roku były tez mniejsze festyny wakacyjne:-)

      Usuń
  32. Witaj
    Jestem, wróciłam z moich wysp szczęśliwych i wydaje mi się, moje wakacje minęły jak jedna chwila, nawet nie zauważyłam kiedy. Trudno jednak tak od razu wtopić się z powrotem w codzienność. Nadal przed oczyma mam piękne widoki, a głowa jest pełna wspomnień. Było tak pięknie...
    A do Biskupina także wybrałabym się ponownie i na chwilę wróciła do wspomnień z dzieciństwa.
    Pozdrawiam stateczną dojrzałością wrześniowego lata i zapachem kiszonych ogórków, za którymi tęskniłam na urlopie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wakacje zawsze mijają za szybko, zwłaszcza gdy spędza się w fajnych okolicznościach i miłym towarzystwie...

      Usuń
  33. Lubię takie imprezy. 'Przenoszą' w dawne czasy, pozwalają poznać zwyczaje i kulturę minionych epok...
    W Biskupinie nie byłam:-( Tak jakoś się składa, że moje ścieżki prowadzą na południe, a on na 'dalekiej północy';-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze nam po drodze, nie wszędzie udaje się być:-)

      Usuń
  34. O Indianach zawsze lubiłam czytać, a ich stroje mnie zachwycały.

    OdpowiedzUsuń
  35. A ja byłam w Biskupinie raz jeden chyba w szkole średniej.
    Natomiast potrafię pisać, nie tylko swoje imię, pismem runicznym.

    Serdecznie pozdrawiam i cieszę się, że znowu jestem u Ciebie, Jotko, uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że znów się odzywasz, bo każde dłuższe milczenie powoduje niepokój...

      Usuń
  36. Uwielbiałam swego czasu powieści z Dzikiego Zachodu i zawsze byłam po stronie Indian, wszak kocham sie w Winnetou od 4-go roku życia ;)))
    Świetną miałaś wyprawę w czasie i w przestrzeni :)))
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Która nie kochała się w Winnetou? Ewentualnie w Tecumsehu...

      Usuń
    2. Niektórym bardziej Old Shatterhand pasował :)

      Usuń
  37. Jeśli chodzi o tą Fantastykę to chyba nie będę prenumerował. Wolę z ,,doskoku" czytać. :)

    Pogoda faktycznie zdradliwa, bo nie wiadomo czego można się spodziewać w ciągu dnia.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My przestaliśmy prenumerować czasopisma od kiedy niszczały w czasie transportu.

      Usuń
  38. Piękne wydarzenia jaka różnorodność temu towarzyszyła, piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  39. Wygląda na świetną imprezę. Lubię takie. Szkoda, że nie mam możliwości się wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze coś nas ogranicza, albo odległość albo brak czasu...

      Usuń
  40. A jednak Twoja postać najbardziej mi się podoba, choć impra pewnie była nadzwyczajna.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno była ciekawa, przegląd tematów z 25-lecia...

      Usuń