niedziela, 12 lipca 2020

Babiogórskie obserwacje

Wędrując po szlakach walczymy z własnymi słabościami, podziwiamy piękno przyrody i obserwujemy innych turystów.

Czasami rozpoznaję później twarze ludzi spotykanych na szlakach, mijamy się przecież w różnych miejscach.

Mój mąż się temu dziwi, bo on z kolei nie przywiązuje wagi do takich obserwacji.
No cóż, ja tak mam, że twarze i zachowania zapadają mi w pamięć.

Takie obserwacje to skarbnica charakterów, każdy z nas jest inny, inaczej podchodzi do życia i do spotykanych osób.
Takie obserwacje to także szkoła życia, wszak żyjemy wśród ludzi i z ludźmi.

Babcia Janka
Idziemy na Babia Górę (1725 m), w nogach już sporo kilometrów, bo wybraliśmy dłuższy szlak, ale warto było, bo ludzi brak.
Wspinamy się na Sokolicę, by z niej dotrzeć na szczyt poprzez Kępę i Gówniak.
Od Sokolicy idzie z nami troje turystów, babcia, Janek lat ok.5 i dziadek Janusz.
Wyobraźcie sobie babcię Janka - taka energiczna i głośna Alina Janowska z filmu "Podróż za jeden uśmiech".
Całą drogę słucham monologu:
- Janek, nie tak szybko, babcia osłabła
- Janek, przybij piątkę
- Janek, napij się, ciepło jest
- dziadek, przybij z Jankiem piątkę, dzielny jest
- Janusz, szybciej, on nam ucieka
- Janek, zaczekaj będzie zdjęcie
- dziadek stań koło Janka
- Janusz, teraz ty zrób nam fotkę, Janek, szybciej, póki wolne miejsce
- Janek, Janusz, pośpieszcie się, inni też chcą zrobić zdjęcie
- Janek, zjedz coś!
I tak cały czas tubalnym głosem.
Zaczekaliśmy z mężem na Gówniaku, by puścić trójkę przodem, bo sama czułam się powoli jak na kolonii.
Gdy dotarliśmy na szczyt, spotkaliśmy dziadka Janusza, samego, zmieniającego koszulkę za skałką, po babci i Janku ani śladu...

Dostojna para
Nie pierwszy rok chodzę po górach, czasami kondycja lepsza, czasami gorsza.
Pogoda na samopoczucie też ma wpływ, tak już mam.
Nie mam 30 lat, jak to mnie niektórzy pocieszają, gdy narzekam na kondycję, ale spotykam na szlakach osoby sporo starsze ode mnie.
Starsze, ale mocniejsze lub tak zaprawione, że nawet zmęczenia po nich nie widać.
Bo co powiecie na taki przykład:
- wdrapujemy się na Babią, jęzor wisi do pasa, człek spocony jak szczur, a tu stoi sobie para - oboje na pewno ok.80 lat, oboje w kapeluszach, ona drobna i elegancka, on wysoki i równie elegancki
- co jest, myślę, helikopterem tu dotarli?
- wyglądają, jakby dopiero spod prysznica wyszli, jemu brakowało tylko białego szalika i laseczki, jej torebki na łańcuszku i pieska na ramieniu, takiego białego pudelka
- przecież musieli się wdrapać na tę samą wysokość co my, a ja przy nich jak słoń na plaży, uszy do wachlowania przydałyby się
- nie wiem jak to zrobili i dlaczego spoceni nie byli, no nie wiem i już!

Rodzina w pensjonacie
Może narażę się czytelnikom, którzy wyjeżdżają z dziećmi, ale naprawdę po wielu latach urlopowania w pensjonatach różnych (unikam hoteli i wielkich noclegowni) nie dziwię się miejscom, które oferują noclegi, zapewniając strefy bez małych dzieci.
Sama chyba zacznę takich szukać.
Dlaczego?
Bo jadę w góry by chodzić po szlakach, a więc muszę się wyspać, co często jest niemożliwe, gdy rodzice w pensjonacie odstresowują się, a dzieci robią co chcą i kiedy chcą.
Biegają po schodach, trzaskają drzwiami lub bawią się w podchody pod naszym oknem.
Czy tak trudno przygotować dzieci na to, że pensjonat to nie dom i innym mieszkańcom potrzebny jest spokój?
Dzieci są różne i dorośli bywają różni, a moim pomysłem byłoby stworzenie pensjonatów dla tych gości, którzy nocami nie sypiają, tylko imprezują.
Oznaczenie takich miejsc pozwoliłoby innym odpoczywać przed wysiłkiem na szlakach...
Może zbyt dużo wymagam?



88 komentarzy:

  1. Na miescu tego Janka skoczyłabym w jakąś pesepaść czi inną czarną dziurę (i goniło by mnie "Janku nie tak szybko...!)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe te Twoje babiogórskie obserwacje :)
    Co do dzieci... kiedyś ośmieliłam się zwrócić uwagę i w odpowiedzi usłyszałam: "Przecież nie przywiążę dziecka do kaloryfera".... Czasem ręce opadają :(
    Na niemieckich kempingach też są dzieci, ale one jakby ciszej hałasują. Nie mówiąc już o tym, że cisza nocna jest bezwzględnie przestrzegana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam kiedyś dwie francuskie pary z dziećmi w restauracji, dzieci jakby nie było, po prostu umiały się zachować.

      Usuń
  3. Babia Góra <3 Udanych i pięknych szlaków! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, tu jest gdzie chodzić i zmęczyć nogi...

      Usuń
  4. A może ci seniorzy, którzy tak Ci zaimponowali, po prostu mieszkali w schronisku? Dotrzeć mogli tak, jak towary na zaopatrzenie schroniska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze schroniska na szczyt jest gorsza droga jak do schroniska...nie rozumiem tego.

      Usuń
    2. A może tylko tak staro wyglądali? ;)

      Usuń
    3. Nie pocieszaj mnie, naprawdę byli wiekowi...widziałam z bliska:-)

      Usuń
  5. Też widzę szereg obserwacji masz. :) Co do stref bez dzieci to masz rację, powinny być miejsca podzielone ze względu na planowany charakter wypoczynku. Każdy by był zadowolony wtedy.

    Takie wrażenie miałem przy tych wykopaliskach. A na poważnie to chyba chodzi o jakieś pozostałości z Powstania Warszawskiego, nic innego do głowy mi nie przychodzi.

    W sumie to dobrze, bo jednak te minimum można zachować nadal czyli maseczki w miejscu zamkniętym mówiąc ogólnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro wszyscy mają prawo być z urlopu zadowoleni, to powinien być wybór, są już podobno restauracje tylko dla dorosłych...

      Usuń
  6. A mnie Babia Góra marzy się od zarania dziejów. Może kiedyś coś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz bliżej ode mnie, można dojechać busem:-)

      Usuń
  7. Też tak mam, że obserwuję ludzi i to jedna z tych ulubionych rzeczy, które lubię robić. Uważam, że w każdym człowieku możemy znaleźć nauczyciela, a ja lubię się uczyć. Także my są z jednego klubu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy opracować logo klubowe i zaprojektować koszulki:-)

      Usuń
  8. Może owi seniorzy też za kamieniem zmienili odzienie na suche i wytworne? Jak dziadek Janka? A swoją drogą mały Jan to dla mnie Jaś, Janek jakoś mi nie brzmi, do wnuka jednak Jaś wołam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszulki koszulkami, ale oni nawet nie wyglądali na zmęczonych i spoconych!

      Usuń
  9. Bardzo podoba mi się ten widok na drugim zdjęciu, jednakoż chyba już nie dałabym rady wspiąć się aby taki widok zobaczyć. Niestety ale aktualnie nie mam możliwości aby to sprawdzić, ale może jeszcze kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie mów NIGDY...nie wiemy, co czeka za zakrętem:-)

      Usuń
  10. Jeśli chodzi o uwagi na temat dzieci...definitywnie masz we mnie sojusznika. O, takie mi się właśnie marzy bycie osiemdziesięciolatkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas na to pracuję, ale jaki plan ma natura, tego nie wiem...

      Usuń
  11. Zaniepokoiłam się, co się stało z Jaśkiem i jego babcią...Chyba dziadek żadnego głupstwa nie zrobił?!...;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego nie wiem, nie szukałam, unikałam raczej...

      Usuń
  12. Jakie piękne drugie zdjęcie! A modelka widać zadowolona z wyprawy🙂 Z kondycją różnie już bywa, ale póki uda się wdrapać zgodnie z planem - to jest się z czego cieszyć. Super wyprawa, wspaniałych widoków życzę 🙂 anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modelka zadowolona i jeszcze daje radę, ale jak długo?
      Będę się martwic później...

      Usuń
  13. A ja jak patrzę na takich starszych ludzi, jak ta para, którą opisałaś to myślę, że to ludzie gór, tacy, którzy wiele lat tam mieszkają, znają każdy szlak, to ich miejsce, ich świat i mają naprawdę dobrą kondycję i jest w nich coś pięknego, ta siła, twardość hart. Byłam w wczasach w górach raz z małymi dziećmi, co chwila się zatrzymywaliśmy albo czekaliśmy aż rodzice z nimi dojdą do nas. Cóż, siedzieć w domu przez to, że są dzieci bym nie chciała, ale z drugiej strony taka wędrówka jest mniej przyjemna, a naprawdę sporo ludzi spotkaliśmy z dziećmi, nawet z niemowlakami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego powinna być alternatywa.
      Mój syn chodził z nami po górach od kiedy skończył 4,5 roku, ale staraliśmy się go przygotować na to, wpajaliśmy, jak trzeba się zachować na szlaku i w miejscach publicznych.
      Nie trzeba z dziećmi siedzieć w domu, widuję także odpowiedzialnych rodziców i dzieci dobrze wychowane, przygotowane do bycia wśród ludzi, a nie tylko chowane...

      Usuń
  14. Myślę, że w ogóle nie wymagasz za dużo ;)
    Z moich obserwacji też wynika, że dzieciom w tych czasach wszystko i wszędzie wolno. I choć złość może skupiać się na dzieciach, tak naprawdę winni są rodzice, którzy nie uczą, gdzie i co wypada robić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może rodzice robią sobie urlop od zasad, ale w końcu zasad nie uczymy dopiero na wyjeździe...

      Usuń
  15. Jakie wspaniałe widoki! Oj dużo bym dała, żeby znaleźć się w takim miejscu chociaż na chwile :) Jeśli jest tylko okazja ja bardzo chętnie wybieram noclegi bez małych dzieci. Dwa lata temu kiedy byłam na wakacjach we Wiśle, pojechałam wraz z rodzicami i ich znajomymi. Kulturalnie po obiadokolacji spotkaliśmy się w jednym z pokojów, była może godzina 19 i oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy w taki sposób, aby nikomu nie przeszkadzać, kto wolał ciszę. Jednak rano dostaliśmy informację od właścicieli, że byliśmy za głośno bo pewni goście, którzy byli z małymi dziećmi się poskarżyli. Chyba nie muszę wspominać, że te dzieci od samego rano tak krzyczały, że postawiły na nogi każdego. Co najlepsze zamiast się też przejść nawet na spacer to ci rodzice cały dzień siedzieli z tymi dziećmi w pensjonacie. No cóż ja chyba trochę inaczej rozumie ideologie wyjazdów. Jednak co ciekawe zauważyłam takie sytuacje tylko na wyjazdach w Polsce. Gdzie nie byłam na wakacjach zagranicą dopiero o 21 zaczynały się dyskoteki, występy dla dzieci i jakoś tam można było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważam, że dzieci i w Polsce są bardziej głośne, a pensjonaty są traktowane jak dom lub mieszkanie, przecież sąsiedzi postępują w blokach podobnie, jakby mieszkali sami...a regulamin lokatorski jest dla frajerów.

      Usuń
  16. Ja też bardzo lubię podsłuchiwać cudze rozmowy, chodząc po górach, ale nie tylko - również w mieście, na spacerze itp.
    W górach można czasem z kimś porozmawiać, to jest bardzo miłe.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy ludzie są bardzo towarzyscy, sami zagadują. Wczoraj pogawędziliśmy ze starszym panem. W ciągu krótkiego spaceru opowiedział nam pół życia...

      Usuń
  17. Jeśli siły mi pozwalają, to na szlaku podpatruję ludzi. Ale czasami się nie da ... moja wczorajsza wyprawa na Croagh Patrick to był prawie zgon. Ale dla widoków było warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli narodziłaś się na nowo, jak Feniks!
      Gratulacje:-)

      Usuń
  18. Też obserwuję ludzi.

    Dziadek nie wytrzymał i zrzucił żonę jak wnuk poszedł siku. XD

    Też się zastanawiam jak Ci starsi ludzie włażą na góry. Np. jest podejście, że nie da się gadać, bo skupić się trzeba na równomiernym głębokim oddechu, a wyprzeda nas para 80+ i rześko ze sobą rozmawiają.

    Z dziećmi mamy ten sam kłopot, bo ludzie puszczają swoje pociechy samopas. Zawsze jednak widzę różnicę, kiedy wypoczywamy w Polsce, nie wypoczywamy, bo jest obok zawsze jakieś przedszkole. Jak wypoczywamy gdzieś w Szwajcarii, to często dowiadujemy się, że ktoś ma dzieci, dopiero jak przypadkiem spotkamy.
    To samo z imprezami, w Polsce nie pośpisz. W Szwajcarii cisza w każdym pensjonaciku. Na naszym osiedlu była cisza dopóki nie sprowadził się Polak. Muzyka na ful codziennie. Sąsiedzi interweniowali i gościa już nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to geny, są ludzie, którzy długo żyją, kondycję mają wzorową, nie chorują i w ogóle...
      Chyba przeprowadzę się do Szwajcarii.

      Usuń
    2. A może odwrotnie - kondycja, a nie geny i przez to długo żyją? Podobno regularny, porządny ruch sprawia, że nie nawala serce, a więc ciśnienie, krążenie etc. Płucka wydolne itd. Może wystarczyłoby przeprowadzić się w Tatry. ;)

      Usuń
    3. Zawoja wystarczy i taniej!

      Usuń
  19. Piękne te nasze Beskidy! Każda wyprawa, wakacyjna czy inna, każda podróż, może dać wiele miłych wrażeń. Uwielbiam podróże! I te większe i te maleńkie. Urocze zdjęcia :)
    Miłego tygodnia! Już w domu, czy nadal w drodze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal w drodze, tym razem u przyjaciół, w domu pod lasem:-)

      Usuń
  20. Piękne widoki i jak czytam różnorodnych wrażeń moc :) Twój pomysł by tworzyć odrębne pensjonaty dla tych gości, którzy nocami nie sypiają, tylko imprezują i dla tych z dziećmi jest godny pochwały. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałabym wiedzieć po prostu, czego się spodziewać i unikać...

      Usuń
  21. Tylko pozazdrościć Beskidów. Wędruj jak najdłużej, do rzeczywistości nie ma po co wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, tylko przyroda koi wszelkie bóle...

      Usuń
  22. Babią widzę z okna, choć oddalona o prawie 70 km ;) Przy dobrej widoczności nawet Tatry widzę...
    W tym roku, co prawda, nie wybieramy się nigdzie na wakacje. Ale preferujemy miejscówki, które zaznaczają, że posiadają strefy bez dzieci. I doskonale Cię rozumiem. Człowiek ma urlop po to, by odpocząć. I dobrze jak może wybrać formę odpoczynku. Coraz więcej hoteli (szczególnie zagranicą) oznacza się 16+/17+/18+. Młoda za kilka miesięcy skończy 18, więc przyszłościowo możemy szukać tych całkowicie dla dorosłych. Szkoda jednak, że w Polsce takich ośrodków jest wciąż mało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nawet, ku mojemu ubolewaniu hotele i pensjonaty przyjmują kolonistów, by nadrobić straty, wczoraj chcieliśmy zjeść obiad w restauracji, gdzie jadły dzieci z kolonii, kelnerka nie słyszała , co mówimy...

      Usuń
  23. 1. Babcię i Janka zjadły misie, a Dziadek zacierał ślady...;o)
    2. Na wielu szlakach można spotkać takie pary (albo singli), kiedyś zapytałam o to pewną bardzo stateczną Panią...Ona wychodziła na szlak przy pierwszym brzasku i była w połowie drogi nim ruszali turyści...;o)
    3. Jak wiesz wędrujemy w różnych "zestawach" i miejscówki dobieramy w zależności od wieku uczestników...Ale "plaga tumiwisizmu" jest powszechna (niestety)...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy po prostu żyją, jakby byli sami na świecie...

      Usuń
  24. Tak jakbym była tam z Tobą. Dzięki za wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Witaj, Jotko.

    Z babcią Janka prawie jak w "Fargo":)
    Żelazna kondycja - fajna rzecz i powinna być wprost proporcjonalna do wieku:)
    A dzieciaki i imprezowicze mi nie przeszkadzają, o ile te pierwsze nie rzucają we mnie jedzeniem, a ci drudzy nie mylą mnie z nocnym sklepem monopolowym:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to dlatego, że pracuję w szkole - szukam spokoju, ale i sama staram się nikomu nie przeszkadzać - żyj i daj żyć innym:-)

      Usuń
  26. Tak się zastanawiam... co się stało z babcią i Jankiem ??? ;)))
    Co do dzieci... cóż winni są tylko rodzice. Jakiś czas temu byłam z córką (dorosłą) w restauracji na obiedzie, chciałyśmy miło spędzić czas, zrelaksować się i odpocząć... cóż... nie dało się :/ Uciekałyśmy czym prędzej :/
    Cudne zdjęcia <3
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci naśladują, słuchają, realizują niejako plan rodziców,do dzieci nie mam pretensji:-)

      Usuń
  27. Zazdroszcze Bieszczad... marzenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Bieszczadach jeszcze nie byłam, ale może kiedyś...

      Usuń
  28. Piękne górskie zdjęcia i historie.
    Ja też jestem za tym, żeby były hotele osobne dla osób bez dzieci jak i z, dlatego, że często tak jak piszesz jest tak, że rodzice się relaksują, a dzieci hałasują i nawet nie zwracają na nich uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inne preferencje wypoczynku po prostu...i wszystkie opcje powinny być uszanowane.

      Usuń
  29. Super wyprawa, przypomniała mi jak z koleżanką zdobywałyśmy Babią w czas czarnych jagód:) Oj, zeszło nam, zeszło zanim wlazłyśmy z granatowymi palcami i ustami:)
    Raz tylko w Bieszczadach spotkałam się z tym, że nie przyjmowano rodzin z dziećmi. Zresztą są dzieci i dzieci. Mojej najstarszej wnuczki w takim pensjonacie nie zauważyłabyś, ale tę średnią to i owszem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważać, a ledwo znosić to co innego, ale nie wszyscy to rozumieją i raczej osoby lubiące spokój uważane są za dziwne...

      Usuń
  30. Powiem krótko - podróże kształcą pod każdym względem.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. ciekawe co dziadek zrobił z babcią i wnukiem. zeżarł na surowo? bez przypraw? a może puścił w dół, żeby wzorem Ikara sprawdziły, że Bóg wiedział co robi nie dając ludziom skrzydeł?

    OdpowiedzUsuń
  32. Nigdy nie byłam na Babiej Górze. Wstyd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego wstyd, ja nigdy nie weszłam na Rysy...

      Usuń
  33. Takie obserwacje-czasem śmieszne, czasem denerwujące- dodają kolorytu każdej wyprawie. I jest co wspominać:-)
    W kwestii dzieci mam tak jak Ty. W naszych podróżach z Ciccino zawsze wybieramy obiekty 'tylko dla dorosłych' lub '18+'.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama miałam małe dziecko, ale starałam się, by nie przeszkadzało wypoczywać innym:-)

      Usuń
  34. Nie wymagasz za dużo. To powinno być oczywiste. My byliśmy w pensjonacie agroturystycznym w Bieszczadach. Same rodziny z dziećmi. Dzieci bawiły się razem, gdy jedne szły spać, inne też - rodzice wołali, dzięki temu wszyscy mieli spokój. To było dobre. Wyszło spontanicznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można się zorganizować, nawet wspólnie opiekować dziećmi, wystarczy odrobina dobrej woli.

      Usuń
  35. Dość dużo chodziłam po Karkonoszach, ale teraz już nigdzie nie chodzę, nawet po schodach w moim budynku, bo od tego mam windę.
    Co do hałaśliwych rodziców i ich dzieci, to się z Tobą zgadzam, bo mimo pandemii 1000+ szaleją pod moim balkonem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem, dlaczego dzieciaki muszą wszędzie krzyczeć?
      Ciekawe, co by powiedziały, gdyby dorośli zaczęli zachowywać sie podobnie?

      Usuń
  36. W tym ostatnim przypadku jednak winiłabym rodziców, a nie dzieci. No ale cóż, jedni jeżdżą chodzić po górach, a inni niestety, napić się alkoholu. Smutne jest to, że dzieci dostają taki wzorzec górskiej turystyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy muszą chodzić po górach, byle uszanowali styl życia innych.

      Usuń
  37. Pani Jotka sobie wspinaczki urządza, Babiogórskie obserwacje wyczynia, a ja gorę... ech, póki co nie nadaję się na takie trasy... może inną razą. Co do dzieci, to i owszem, bywają hałaśliwe, gdy tego się nie chce. My w Tatrach przebywając, wybieramy sobie siedliska bez dzieciaków, aczkolwiek przynajmniej dla mnie, jeślim umęczony po łokcie, sen sam przychodzi, a po Harnasiu to nawet napada. No i bywa tak, że ludzkie dorosłe stworzenia potrafią bardziej uprzykrzyć wypoczynek, aniżeli koloniści. A na Babią Górę, jak sądzę, turyści nie każą się wieźć konnym zaprzęgiem, jako to się dzieje na trasach do Morskiego Oka, czy po Dolinie Chochołowskiej. Gratuluję zdobycia szczytu!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby jeszcze były wozy lub wyciąg, to dopiero tłumy ruszyłyby na szczyt.
      Ja chyba mam zboczenie zawodowe, unikam hałasu i gromad dzieciarni...

      Usuń
  38. Zawsze podczas podróży obserwuję, a to ludzi, a to przyrodę: kwiaty, zwierzęta, krajobrazy 🌲🌼🦋🍒⛰🏞🏰🌤
    Tak bardzo brakuje mi wyjazdów i póki co się na nie nie zanosi. Stan zdrowia mi się pogarsza. Ale o tym w e-mailu wkrótce.
    Pięknie Was pozdrawiam, pozdrówcie ode mnie także cudne miejsca 🌸🙋‍♀️☕💛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam wszystkie odwiedzane miejsca od was wszystkich, a info o pogorszeniu u Ciebie bardzo mnie martwi, potrzebujesz zdrowia i sił dla Grzesia przecież.
      Ściskam mocno!

      Usuń
  39. Góry powinni zapisywać ludziom jako terapię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, nawet gdyby patrzeć na szczyty z dołu:-)

      Usuń
  40. No właśnie wybieram się na szlaki, aby zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  41. Też uruchamiają mi się takie obserwacje ludzi i sytuacji.
    Super wycieczka. Spokojnego wypoczynku pomiędzy wyprawami Wam życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy!
      I dla Ciebie wszystkiego dobrego, Mario:-)

      Usuń
  42. Asiu kiedys szlam na Giewont i za mna szedl pan, starszy, moze po 70 - tce. Lepiej mu szlo jak mnie. Pochwalilam go : Ale pan zaprawiony niesamowite,na to ten pan mowi do mnie : Pani, ja tu juz jestem 20 raz a jutro bede na Rysach 21 raz. Gdybym nie chodzil to bym juz dawno na wozku byl. Zastrzelil mnie. Bylam w szoku. Kondycje mial swietna. Ja ostatnio Tatry omijam szerokim lukiem. Piekne sa ale te tlumy mnie odstraszaja.

    A ten Janek to jak Dawid Orzecki z mojej powiesci. Wszedzie go pelno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janek był super, gorzej z babcią:-)
      Ja mam 58, do 70 mi daleko...

      Usuń