poniedziałek, 4 stycznia 2021

Czy jestem zdziwiona?

 

Ta informacja nie jest dla szerokiego grona odbiorców i umknęła w natłoku innych newsów, ale musze o tym napisać, bo to kolejne kuriozum dobrej zmiany.

Chodzi o liczenie książek w bibliotekach szkolnych, a przy okazji o liczenie czytelników.
Mamy bowiem policzyć i to w krótkim czasie książki - osobno liczące do 49 stron i osobno te powyżej wskazanej liczby.

Żart? Nie!

Obiecałam DeLu w komentarzu, że napiszę kilka refleksji  na temat innowacji statystycznych dla bibliotek szkolnych.

O najnowszej innowacji doniosła mi koleżanka, bo nie śledzę portali zawodowych w okresie świątecznym, a wcześniej żadnej informacji nie dostałam.

Pod tym względem rok zapowiada się ciekawie, bo kreatywność urzędników jest imponująca, może jakieś premie dostają?

Żeby nie było, że ufam ślepo plotkom, poczytałam trochę tu i tam, jeśli kto ciekaw oto są linki:

1) https://glos.pl/bibliotekarze-beda-miec-od-2021-roku-nowy-obowiazek-maja-liczyc-strony-w-ksiazkach
2) https://biblioteka.pl/artykul/W-Systemie-Informacji-Oswiatowej/10257
3) https://www.prawo.pl/oswiata/dane-o-ksiazkach-w-systemie-informacji-oswiatowej,505415.html
4) https://pomocsio.men.gov.pl/biblioteka/

Lektura dla mnie samej nie wnosi niczego nowego, może zdumiona jestem definicję czytelnika wedle SIO (ulubione skądinąd narzędzie statystyczne w oświacie):

" Nie należy w tej kategorii wykazywać użytkowników, którzy mają automatycznie utworzone konto biblioteczne, jednak w okresie sprawozdawczym faktycznie nie korzystali z biblioteki w żaden z wymienionych wyżej sposobów; nie należy również zaliczać osób, które korzystały wyłącznie z innych niż biblioteczno-informacyjne usług biblioteki, np. spotkań autorskich, wystaw, lekcji bibliotecznych itp."

Biorąc pod uwagę, że czytelnie i pracownie komputerowe są w szkolnych bibliotekach nieczynne z powodu pandemii, a spotkań autorskich i tak nie ma, to po pierwsze przepis martwy, a ponadto, wiele dzieci czytało zawsze książki na miejscu, nawet zakładki swoje przynosili lub korzysta chętnie z czytania na głos przez bibliotekarza. 
Wielu nauczycieli przegląda fachowe książki w czytelni, czasem coś wynotuje lub skopiuje, czasem po prostu zapoznaje się z nowościami lub ode mnie prywatnie cos pożyczy , ale wedle definicji powyżej, nie należy ich liczyć...
Na lekcjach bibliotecznych wykorzystuję zbiory biblioteki, w tym czasopisma, więc znowu bzdura.
Także więc kilkoro uczniów tygodniowo, którym czytam książki nie ujmować w statystykach?
Super, gratulacje dla urzędników.

Co do liczenia książek w bibliotekach, czy to mają do 49 stron czy więcej...
Ktoś pomylił definicję broszury ( patrz Wikipedia)  z wydaniem  broszurowym książki, zwłaszcza lektury.

Nie zamierzam się zresztą nad tym rozwodzić.

Moje krótkie refleksje na temat statystyk podobnego typu , w nawiązaniu do komentarzy u DeLu,  są następujące:

Po pierwsze - w czym tu pomoże katalog? niektóre osoby sugerowały, że może być pomocny.  Nawet w elektronicznych nie ma wyszukiwania według liczby stron, podobnie na stronach internetowych, nie mówiąc o czasie ich przeszukiwania!

Po drugie - książka to książka, większość książek dla dzieci i nowel lekturowych ma ok.32 stron, często mniej lub więcej, niektóre  nawet nienumerowane - takie widzimisię wydawcy i w katalogowaniu zaznaczamy strony bez numeracji.

Po trzecie - liczyć to sobie można w małych bibliotekach lub punktach bibliotecznych, u mnie ok. 20.000 książek ( w tym dary od czytelników, broszury, minibajeczki) - kto i kiedy ma to policzyć?

Po czwarte – podobno trzeba policzyć do 10 stycznia. Żadnej informacji do tej pory nie dostałam oficjalnie, nawet gdy przyszła do szkół pod koniec grudnia, to w wielu szkołach trwa przerwa świąteczna, potem kolejne święto 6 stycznia, nie mówiąc o pandemii i wielu osobach w kwarantannie.

Czy jestem zdziwiona ?

Nie !!!

Pracuję już 35 lat i żadne nowinki mnie już nie zdziwią

Gdy wprowadzono Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa i dostaliśmy 15.000 zł na książki cieszyłam się jak dziecko

Otrzeźwienie przyszło przy pisaniu sprawozdania. Rubryk tam było mnóstwo, kazano nawet liczyć książki osobno dla chłopców, osobno dla dziewcząt, następnie policzyć, ile razy każda książka była wypożyczona, a kupiłam 1000 sztuk, no i wreszcie zorganizować z zakupionymi książkami imprezy czytelnicze dla wszystkich ! oddziałów w szkole. 

Jak mawia zaprzyjaźniona Anna  z bloga Rozmowy z Wszechświatem - żyjemy w psychiatryku!

Przepraszam za zanudzenie niektórych z czytelników, ale jak to mówią - nie samymi różami życie jest usłane.

Na koniec zagadka:

jeśli odkryje ktoś uzasadnienie dla liczenia książek z podziałem na liczbę stron, to ukłonię mu się nisko, bo ja nie znalazłam takowego.


104 komentarze:

  1. No tak - dopiero nowy rok się zaczął a już pojawił się główny kandydat czy też kandydatka do Bzdury Roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to poważny kandydat:-(
      Rozumiem, że uzasadnienia nie widzisz?

      Usuń
    2. Oczywiście!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Miałam zapytać Ciebie pod poprzednią notką o to kuriozalne polecenie liczenie książek "cienkich" i "grubych". Ciekawiło mnie Twoje uzasadnienie dla liczenia książek z podziałem na liczbę stron. Czytam, że to zagadka nawet dla bibliotekarzy.
    Pstychiatryk, jak nic, a żółte tabletki dawno się skończyły. Może jakiś Tupolew je przywiezie?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden Tupolew to za mało, pandemia plus biurokracja to same tabletki nie wystarczą...

      Usuń
  3. Super hiper głupota. Nigdy się z czymś takim nie zetknęłam. Mało tego- pracując lat 6 w bibliotece technicznej ani razu żadnego sprawozdania nie musiałam wypełniać poza sprawozdaniem finansowym ale i to nie na zewnątrz a dla dyrekcji przedsiębiorstwa.No ale to były jeszcze czasy PRL.No to jeszcze trochę a nie będą książki w Polsce dzielone wg tematyki tylko według ilości stron. Już sobie to wyobrażam- wchodzi czytelnik i w katalogu ma podział tylko na ilość stron- wszak obojętne co przeczyta, byle właściwą ilość stron. Psychiatryk przy tym to niemal "normalka", bez odchyleń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może zawarty został intratny kontrakt z jakąś spółką handlu bronią czy oscypkami na wykonanie katalogów elektronicznych? ;) :)))

      Usuń
    2. Nie wiem o jakie podziały tu chodzi i jaki jest w tym sens.
      Może zaprojektował ktoś specjalny katalog ze stronicowym systemem wyszukiwania, by czytelnik za bardzo się nie zmęczył?
      Można jeszcze dodać do kryterium wyszukiwania, że połowa stron to maja być ilustracje...

      Usuń
  4. Ręce opadywują, aż po same stopy. Mnie ogrom głupoty ludzi, którzy wymyślają takie rzeczy nigdy nie przestanie zadziwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałabym z takim myślicielem stanąć twarzą w twarz...

      Usuń
  5. A może urzędnicy uważają, że bibliotekarze nic nie robią tylko siedzą wśród książek, no to wymyślił wam zajęcie.
    20 lat temu miałam poważną kontuzje barku, po 5 tygodniach w gipsowym pancerzu, spytałam chirurga, który mnie z tego pancerza uwalniał, o skierowanie na rehabilitację. A on mi na to: A po co? Przecież wy w tych przedszkolach nic nie robicie! On wie na czym polega praca z dziećmi, bo je operował.
    No więc taki urzędnik pewnie też wie na czym polega praca bibliotekarki, bo przecież nieraz przechodził obok biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, sama miałam koleżankę, która wpadała zawsze w mojej przerwie śniadaniowej i witała mnie słowami - ty to masz dobrze...

      Usuń
  6. Zgodnie z zamierzeniem umieściłem post na fb z tą informacją. Jeden komentarz mnie ujął szczególnie: „Czy ten podział obejmuje też książki z obrazkami i te bez?” ;))
    Całego rozporządzenia nie czytałem, wiec nie będę się wymądrzał, ani szukał uzasadnienie. Mam jednak pytanie (propozycję) do autorów. Czytam dużo, ale niestety zdarza mi się, że książki nie przeczytam do końca, czasami nawet do końca pierwszego rozdziału. I tak miałem zawsze, od początku mojego czytelnictwa w tym w szkolnej bibliotece. W związku z tym proponuję nałożyć na Ciebie obowiązek sprawdzenia, czy uczeń przeczytał książkę w całości. Jeśli nie, tej lektury nie zaliczysz do przeczytanych...
    O terminie dziesiątego stycznia czytałem w „Wyborczej”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama wielu nie czytam do końca i nie wymagam tego od czytelników, a odpytywanie z treści uważam za okropne! Nigdy, przenigdy...

      Usuń
  7. Noś mnie zastrzeliła! Liczyć książki według stron???
    A w ogóle jak rozróżnić, które są dla chłopców, a które dla dziewczynek? Miałam chłopca, który lubił o księżniczkach czytać ;)A dziewczynki lubią Gęsią skórkę...
    Ano Psychiatryk :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas jest chłopiec, który ciągle szuka książek o Barbie lub o księżniczkach, a dziewczyny często pytają o książki o piłce nożnej.
      Ciekawe co wymyślą jeszcze? Rok dopiero się zaczął...

      Usuń
  8. Rzeczywiście - kuriozum! Gdyby głupota urzędnicza miała skrzydła to latali by niczym gołębice!
    Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to to, że urzędnicy mysla, że bibliotekarze nie mają nic do roboty w czasie zamkniętych bibliotek, zatem "dobrotliwie" Wam tę robotę wymyślili.
    Drugie, to że ponieważ czytelnictwo w zastraszającym maleje a jeśli już ktoś coś czyta, to musi to być krótkie (najlepiej bryki lektur albo inne tego rodzaju streszczenia), to nalezy ułatwic owym leniwym czytelnikom rozeznanie w ksiegozbiorze i dać im gotową podpowiedź, które z ksiażek są najcieńsze, a wiec najłatwiejsze do strawienia. Oczywiscie to zadziała tylko przy katalogu elektronicznym i przy dodaniu sposobu wyszukiwania "po krótkości". Inaczej praca daremna, bo kto by tam kartkowy katalog przeglądał!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś uczeń i tak do katalogów nie podchodzi, najczęściej prosi o podpowiedź lub szuka sam na półce, u mnie także w koszykach lub skrzynkach, gdzie gromadzę specjalnie cienkie egzemplarze dla dzieci...

      Usuń
  9. Rzeczywiscie trudno znalesc rozsadne uzasadnienie tego projektu - chyba ze od teraz nie bedzie sie biblioteka wykazywac iloscia czytelnikow lub ksiazek tylko stron.
    Wiem ze w wielu przedsiebiorstwach urzednicy, by uzasadnic swa pozycje, pokazac ze cos robia, wymyslaja bzdurne projekty byle nie stracic swego wygodnego stolka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to mi wygląda, bo zrobić można wiele, ale praca powinna mieć sens...

      Usuń
  10. Wg strony biblioteka.pl do tej pory wg GUS-u książką było "wydawnictwo zwarte, zawierające co najmniej 49 stron, nie licząc okładki, wydane w danym kraju i ogólnie dostępne", a teraz to się zmieni i książką będzie również to, co do tej pory nią nie było, czyli 'wydawnictwo do 49 stron, nie licząc okładki', a tym samym dzieci czytające poniżej 49 stron (nie licząc okładki) będą uznawane za czytelników, z czego należy domniemywać, że dotąd czytelnikami nie były...
    Fascynujące:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy zaliczyć można do czytelników seniorów, którzy wpadają poczytać gazetę i przy okazji pogawędzić z bibliotekarzami...wszak na zewnątrz nie wynoszą :-)

      Usuń
  11. Głupie to. Chyba żeby znaleźć na siłę zajęcie na czas zamknięcia bibliotek. Zupełnie nie rozumiem, po co, co to ma dać?
    Ale jestem zdania, że katalog elektroniczny bardzo by to zadanie ułatwił, choć to bardziej powinien zrobić ktoś, kto ma bezpośredni dostęp do bazy i może z niej wyszukać, co chce, wtedy to jest robota na kilka minut. W ogóle jestem wielką fanką elektronicznych katalogów. Czytając te wymysły, o których piszesz, to jest jedyna sensowna droga, chyba jakaś firma informatyczna chce na tym zarobić. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katalogi bywają różne, jak i systemy rejestracji, ale wyszukiwania wedle ilości stron nie znam:-)
      Może nowy projekt powstał?

      Usuń
    2. Może ktoś czeka na zamówienie? :D W katalogu mojej miejskiej biblioteki liczba stron jest podana, to znaczy gdzieś w tej bazie danych książek jest, a to znaczy, że można ją wyciągnąć. O ile ma się dostęp szerszy niż wyszukiwarka.
      A potem jeszcze można dodać klasyfikację, dla chłopców, dla dziewczynek, z obrazkami, i to dla tylu bibliotek, toż to może być żyła złota. :P

      Usuń
    3. Prawda? Może ktoś odkrył niszę i idzie za ciosem?
      Jak napisałam już , może być jeszcze kolor okładki lub kryterium - to, co czytała w ubiegłym miesiącu moja sąsiadka...

      Usuń
  12. Żyjemy w kraju absurdów ! Ja przez tydzień pracowałam w oddziale covidowym, w którym byli pacjenci tylko z covidem dodatnim. Ponieważ marszałek województwa odwołał ten oddział, nie dostałyśmy dodatku z tytułu narażenia życia, bo teoretycznie oddział już nie istniał, ale w praktyce funkcjonował jeszcze przez tydzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zasady wedle nominacji wojewody czy marszałka to tez dla mnie bzdura, przecież ludzie od marca w szpitalach z covidem pracowali, a tylko nieliczni dostali dodatek.
      Matrix normalnie...

      Usuń
  13. A nie kazali układać na półkach w zależności od ilości liter w nazwisku autora? Jotuś kochana, jaka jestem szczęśliwa, żem już na emeryturze i te głupoty obserwuję z daleka. Trzymaj się w tym domu wariatów, oby do emerytury doczekać w zdrowiu. Uściski💙 anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę chyba układać wedle kolorów okładek, bo często uczeń pyta o książkę w zielonej lub złotej okładce...
      Jeszcze tylko 1,5 roku!

      Usuń
    2. Dawno temu ukrywane były książki będące na liście do wycofania, czyli na indeksie, z racji nieslusznej opcji, teraz już z ilości stron, bo środek zbyt trudny do objęcia umysłem... Oj lelum poległym... Wytrzymaj😇
      anka
      ..

      Usuń
    3. POLELUM!!! Znowu telefon mądrzejszy chce być niż ja 😁 a.

      Usuń
    4. Lelum poległym też nieźle wygląda:-)

      Usuń
  14. Tego nie wiedziałam. Moja mama pracowała w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja kiedyś musiałam poprawiać kratki w zeszycie w kratkę, bo były zbyt jasne. Było to polecenie służbowe w pracy. Tak, że chyba zdziwiona nie jestem...

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tym zdjęciem to cosjest na rzeczy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie radzę, i tak się za wiele nie poczyta...

      Usuń
    2. Nie ma czasu czytać. Prawda?

      Usuń
    3. I tak czasami poczytam, ale nie zawsze można się skupić, biblioteki to już nie takie spokojne miejsca....

      Usuń
  17. Radosna twórczość naszych polityków nie ma granic. Zbyszek może konieczność podziału książek, wiąże się z tym, że te malostronicowe to przede wszystkim bajki dla dzieci. A oni uwielbiają bajki...żeby chodziarz rozumieli płynące z nich mądrości. Ale i to dla polityków jest zbyt trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, coś w tym jest jednak, ale i bajki czasem trudne są...

      Usuń
  18. Witaj, Jotko.

    Tak właśnie się dzieje, gdy bez znajomości realiów wprowadza się "innowacje".

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystkie innowacje są nam potrzebne, ale urzędnicy chcą się wykazać i zasłużyć na pochwałę szefów.

      Usuń
  19. Wczoraj usłyszałam o tej ciekawostce i od razu pomyślałam o Tobie. Z ogromnym współczuciem, bo nic tak człowieka nie męczy jak bzdurne zarządzenia! :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To odstręcza wielu z nas od tej pracy, a mogłoby być tak miło...

      Usuń
  20. System jest do d... Mam z nim do czynienia na co dzień. Śmieci płatne od zużycia wody, niedopasowane formularze do różnych przypadków, kolejki w przychodniach i brak lekarzy. Liczenie książek według liczby stron. Sprawozdania są okropne, też robię od czasu do czasu. Absurd absurdem pogania. A przecież mogłoby być lepiej i mniej biurokracji. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawozdania to istne kuriozum, nie wiem , kto wymyśla co roku inne rubryki i wymagania, kreatywność nie idzie w dobrym kierunku.

      Usuń
  21. To chyba nie pierwsza i nie ostatnia bzdura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, do końca dobrej zmiany daleko, a i rok dopiero się zaczął...

      Usuń
  22. Każda nowa miotła "lepiej" zamiata i po swojemu. Ale jeśli trafi się jakiś drapak, to czarna ;) nasza godzina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne, co mnie pociesza, to rychła emerytura, odliczam miesiące, nie chce w tym brać udziału.

      Usuń
  23. Po prostu bomba. Czyżby wracał sposób liczenia wartości utworu, poprzez wyliczenie jego długości? Przypominają mi się wywiady z artystami MUZYKAMI tworzącymi w PRL, gdzie mówili o kulisach wynagrodzeń. Nie była ważna sztuka, ani nawet jej popularność, liczyła się DŁUGOŚĆ. To dlatego utwór grupy Kult "Piosenka młodych wioślarzy" uzyskała tak rozpoznawalny dziś wstęp i zakończenie "ojojojojojojojo, ojojojojojojo....." Nie liczyła się chęć fanów do pójścia na koncert, liczył się ktoś ważny, kto decydował, ile dany muzyk może wystąpić na scenie i gdzie może występować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu mi się przypomniał dowcip: ojojane rany i dolegliwości bolą mniej.
      Więc ja chyba też ojojam ten problem:-)
      Ojojojoj, jaka innowacja!

      Usuń
  24. Znam sprawę. Wypowiedziałem się na ten temat w komentarzu do tekstu zaniepokojonej bibliotekarki umieszczonego na fejsbuku. Mam pytanie: czy urzędasy ministerstwa, kuratorium czy czegoś tam podały uzasadnienie. Odrzucając odpowiedź "bo tak", nie sądzę, aby istniało logiczne wytłumaczenie... ale czy można spodziewać się logiki w wypowiedziach książkowych elit?
    Mam ci na podorędziu niedawno przeczytaną książkę Ramaina Gary "Pieszczoch". Ilość stron przekracza znacznie 49, ale przecież można założyć, że na 49-tej stronie widnieje napis "koniec" - przyjmuję takie założenioe. Uwaga - nie wliczam stron okładek. U mnie w tej książce numeracja stron zaczyna się na 5-ce. Strona pierwsza i druga są pozbawione druku, na stronie trzeciej jest tytuł, autor, nazwisko tłumacza i wydawnictwo, na stronie numer 4 - nota wydawnicza, redakcja, korekta, pieczątka biblioteki, numer ISBN. Tak jak napisałem wcześniej na 49 stronie mojej przykładowej strony kończy się opowieść, ale... hola, hola... na drugiej stronie powinien być numer 50, albowiem dwie strony składają się na jedną kartkę. Jak zatem będziesz liczyła te strony? Czy zakonotowałabyś tę publikację jako książkę do 49 stron? (przy okazji moja interpretacja powodów tego narodowego liczenia stron, jedna z wielu zresztą, bo może się okazać, że chodzi o to, aby obliczyć liczbę stron w polskich bibliotekach i czy na podwojenie zbioru starczy drzew w Puszczy Białowieskiej... ale wracam do ad rem - publikacje do 49 stron są dla nygusów, czytelników zero, pół i ćwierćinteligentów, oglądaczy TVPInfo etc., a te powyżej są przeznaczone dla naukowców, książkowych moli i bibliotekarek.
    Ponieważ do 10 stycznia pozostało całkiem mnóstwo czasu, z dobrego a kipiącego wybuchami Etny śmiechu serca proponuję ci, abyś do władz swoich zwierzchnich zaapelowała, aby zamiast bariery 49 stron utworzyć mur chiński na wysokość 49 kartek. Zaręczam, że problemu, o którym napisałem, a nie każdy o tym pamięta, nie będzie, a i logiki mikron więcej.
    I w tym miejscu, kolejny problem ulewa się z krateru Etny... podpowiadam - dzieci szczególnie potrafią niszczyć książki, ba, nawet wyrywają poszczególne strony... wróć - kartki a mnie zdarzyło się też posiadać jeden z tomów Trylogii Sienkiewicza ze zdublowanym od nowości jednym oddziałem - to jako ciekawostkę zawodową sobie zapisz i czy posiadasz rubrykę w tabelce odpowiedzialną wyrwanie stron/kartek, bądź wydrukowanie ich ponad miarę. Życzę powodzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze w sumie, że nie kazali przeliczać książek na drzewa lub cos w tym guście. Lepiej niech zajmą się marnotrawstwem związanym z darmowymi podręcznikami, serce mi się kraje na to wszystko. Często zostawiam najlepsze podręczniki dla następnego rocznika, ale wydawcy lubią zmienić co nieco i podręcznik staje się całkowicie nieaktualny, choć fizycznie w całkiem dobrym stanie...
      Głosy bibliotekarzy zrzeszonych i indywidualnych sa niesłyszalne, tak jak i innych specjalistów, z którymi to rząd NIBY SIĘ KONSULTUJE...
      Mam ferie, odpoczywam:-)

      Usuń
  25. Zarówno rząd jak i jego urzędnicy orbitują poza strefą przyciągania ziemskiego. Po raz kolejny wyrażam swoją radość, że już nic nie muszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę i tez się będę relaksować w zaciszu domowym...

      Usuń
  26. Po prostu znaleźli zajęcie dla pracowników bibliotek. Jest to jedyne wytłumaczenie takiej sytuacji. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś pozazdrościł nam świętego spokoju...

      Usuń
  27. zastanawiające jest jeszcze jedno - są tacy, co piszą. i mogą sterować rozpiętością dzieła. tu się coś wywali, tam dorzuci i już mamy poprzeczkę pod stopami, albo nad głową. i o czym ma to świadczyć? bezzasadne żądania powinny być jakoś uzasadnione, bo pierwsze pytanie - po co? na co komu taka informacja? w imię czego należy segregować wiedzę i upodobania czytających? kto i w imię czego zamierza ŚLEDZIĆ te upodobania? Matrix... ratunku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na te pytania chyba nie odpowiem:-(
      Matrix i psychiatryk, jak nic!

      Usuń
  28. Nic mi do głowy nie przychodzi. Może ten minister wyda zalecenie, polecenie wypożyczanie wyłącznie tych "cienkich" książeczek co może wpływać na ilościowy wzrost czytelnictwa. Wydawcy, autorzy zaczną drukować, pisać książki w odcinkach (do 50 stron objętości). Przecież i Księgi Jakubowa można w tej formie wydrukować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wpuszcza mnie blogspot u Ciebie, próbowałam nawet jako anonim...

      Usuń
  29. Miałam właśnie pisać do Ciebie maila, z zapytaniem, czy usłyszany wczoraj news, to fejk, czy prawda...
    Urzędnicy ewidentnie wypożyczali w bibliotekach "cienkie" książki, żeby mózgownic nie przemęczać...A może ktoś zbadał, że usypiamy przy 50-tej stronie i teraz będą dzielić lektury na części...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy czytam w łóżku to często zasypiam już po kilku stronach ;-)
      Ale jest wesoło:-)

      Usuń
  30. Na swoich własnych na półkach nie mogę się książek doliczyć, więc to liczenie w bibliotece przeraziłoby mnie. Wyobraziłam sobie, że wszystko jest zarejestrowane/skatalogowane wg odpowiednich kryteriów i wystarczy kliknąć raz, no... góra trzy razy i tadam! wszystko jak na dłoni, opcja drukuj/wyślij i gotowe, a to nie tak działa ? Naprawdę nie tak ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryteria są, a jakże, ale liczby stron w owych kryteriach nie ma...no takie niedopatrzenie;-)

      Usuń
  31. Witaj Jotko w Nowym 2021 Roku. Dziękujemy, że wpadasz do nas i zostawiasz ślad. Po co liczyć książki z podziałem na strony? Hmm może po to aby czytelnik się nie wystraszył grubości? Chociaż to bez sensu, bo np. załóżmy taki Potter bez obrazków ma (tak tylko dla porównania) 300 stron, ale jak już będą obrazki to i 320 - więc bez sensu.
    Spis według autorów czy tytułów okej. No i przedział do 50 stron i powyżej. Okej jeszcze może jakiś przedziały potem od 50-99 i od 100-149 itd. Ale po co?
    Jotko ciesz się, że nie każą Wam liczyć każdej książki i pisać że macie 10 książek po 20 stron, 5 po 21 stron i 2 nawet po 22 strony hahhaa - to by była heca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba do emerytury nie dałabym rady tego zrobić:-)

      Usuń
  32. Po tylu latach pracy w szkole jakoś mało co mnie już dziwi... Nawet pomysł wprowadzenia nowego przedmiotu o wychowaniu zdrowotnym. Jakbyśmy tego nie robili na różnych przedmiotach... Damy radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież na każdym kroku tłuczemy te treści, aż do znudzenia...nie mówiąc o konkursach!

      Usuń
  33. czy można to zrobić "na oko" albo wg wagi. Niepoważnych poleceń nie można traktować poważnie. Być może w tym był cel, by odkryć kreatywność bibliotekarzy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wedle wagi to wydawnictwa liczą, gdy brakło nam podręczników nie mogliśmy złożyć reklamacji, bo w magazynie waga się zgadzała...

      Usuń
  34. Kochana, to liczenie to szczyt głupoty. Chyba, że się mylę i do szczytu jeszcze daleko. Kraj absurdów do potęgi. Już nawet nie staram się zrozumieć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś podobno sięgaliśmy dna, teraz dno dawno przebite, więc sama wiesz...

      Usuń
  35. Współczuję Ci :(
    Kolejne bzdurne zarządzenie właściwie nie do wykonania.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Tak sobie myślę, że chyba najwyższy czas abyśmy ... przestali się dziwić, bo pewnych decyzji nie da się logicznie wytłumaczyć. Szkoda, że konsekwencje będą ponosić osoby, których o zdanie nikt nie pytał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykonania bzdurnych rozkazów można odmówić nawet w wojsku podobno:-)

      Usuń
  37. Kolejne nieporozumienie te przepisy. Normalnie szok. Szkoda mi współczesnych Bibliotekarzy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, ile jeszcze podobnych wymyślą?

      Usuń
    2. Az strach Asiu. Glupota glupote pogania

      Usuń
    3. Gdy nie słucha się specjalistów, to wszystko może się zdarzyć...

      Usuń
  38. no ja napisze tylko krótko "żyjemy w psychiatryku"

    OdpowiedzUsuń
  39. Oj no żeby się bibliotekarki nie nudziły przecież ;) Może uznali, ze tego potrzebujecie :P. Na tym świecie niestety robimy dużo bezsensownych rzeczy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież, dość picia kawy i czytania gazet:-)

      Usuń
    2. Witaj wieczorową porą Jotko
      Co prawda, to prawda. Czas wziąć się do pożytecznej pracy :)))
      A zdjęcie na końcu bezcenne. Mnie też pewnie by nie zatrudnili
      Na koniec trzy słowa zostawiam - Pamiętam, Jestem, Pozdrawiam...

      Usuń
    3. Dziękuję , Ismeno!
      Wszystkiego dobrego!

      Usuń
  40. Dziękuję serdecznie za tak miłe słowa :-)
    Niestety, nie jestem w stanie znaleźć uzasadnienia nawet dla podziału "książki dla chłopców" i "książki dla dziewcząt"... Te pomysły brzmią osobliwie!
    Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak, ktoś takie takie kryteria wymyśla i bądź tu mądry!

      Usuń
  41. W Polsce uwielbiamy statystyki - mam wrażenie, że im bardziej osobliwe, tym lepiej. Może teraz będziemy liczyć tych co czytają cienkie książki, jako pół czytelnika, a tych, co grube, jako całego? Obłęd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli przeczyta ktoś jeden wiersz z antologii lub dwa opowiadania ze zbioru, ot zagadka!

      Usuń
  42. Liczenie jest potrzebne. Skoro urzędników jest dwa razy więcej, to coś muszą przecież robić...
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuje policzyć sumiennie urzędników, wszystkich i przyjrzeć się ich obowiązkom ...

      Usuń
  43. Jak to dobrze, że jestem już na emeryturze, a też pracowałam kiedyś w bibliotece. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo mówi moja koleżanka, z którą kiedyś pracowałam, odeszła jeszcze przed darmowymi podręcznikami ...

      Usuń
  44. Ludzie naprawdę się nudzą. Nie wiem jak to skomentować ale głupota ludzka nke zna granic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym spotkać osobiście tego geniusza...

      Usuń