sobota, 13 lutego 2021

Przegląd tygodnia...

 Rozmawia dwóch mężczyzn w średnim wieku:

 - czemu nie zmienisz roboty?

-  w różnych miejscach robiłem, wszędzie tak samo kradną, wszędzie ludźmi poniewierają. Lepiej iść na zasiłek , to  kasy mniej, ale nerwy zdrowsze...

Sama do siebie:  miały być Walentynki w kawiarni, wieczór przy świecach,  ale możemy się wybrać  do kasyna na walentynkowy wieczór hazardowy!

Siłownie zamknięte nadal, bo nie sprzyjają podtrzymywaniu zdrowia, a wyglądu - zgaduję więc, że w kasynach dbać można o zdrowie , a przynajmniej o kondycję finansową państwa, ciekawe tylko jak w takim miejscu uda im się zachować dystans, chociażby przy grze w pokera, a może teraz nie gra się tam w  gry karciane?

Pytam dzieci z pierwszej klasy:  co to za święto te Walentynki?

- żeby się kochać i przytulać!

- żeby kupować kwiaty i słodycze!

- żeby się uśmiechać do siebie! 

Koleżanka mi donosi, że jej mąż dostał wezwanie z WKU na szkolenie wojskowe. Mężczyzna ma 61 lat i czekał raczej na wykreślenie z listy poborowych...

 Mężczyzna w sile wieku zabrany do szpitala z podejrzeniem covid -19, bo bolał go brzuch i miał gorączkę. Zmarł po 3 dniach na zapalenie otrzewnej, bo zamiast zrobić diagnostykę brzucha , badano go na covid, tymczasem wyrostek mu pękł i spowodował szybką śmierć.


W Biedronce sprzedawano pączki po 2,99 za 12 sztuk w tłusty czwartek, niektórzy kupowali po 3 kartony. Ciekawe, ile z tych pączków wylądowało na śmietniku?
W lokalnej piekarni natomiast pączki były po 2,50 za sztukę, wczoraj po 60 gr i po co było tyle piec?
Marnotrawstwo i tyle!

87 komentarzy:

  1. Z tymi paczkami to jakieś szaleństwo. W Biedronce taka cena, nie wiadomo co w nich było. Serdeczne pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogły być całkiem dobre, sieć ma siłę przebicia!

      Usuń
    2. no skład nie zachwyca ale ludzie jak jesza raz do roku to nie patrza a tak naprawde nie potrzeba czwartku aby zjesc pączka

      A dzieci mądre ;)

      Usuń
    3. To prawda, kto lubi pączki to je cały rok bez okazji:-)

      Usuń
  2. Zmieniłabym tytuł na "Typowy przegląd tygodnia" - na przemian smutek i śmiech, a czasami jednocześnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałem te pączki po 25 gr za sztukę, ale nie kupiłem. Zaszalałem, biorąc te po 50 gr za sztukę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te okazyjne bywają lepsze, niż te z cukierni, ale na co ludziom takie ilości?

      Usuń
  4. Mnie jakoś szczęśliwym trafem tłusty czwartek ominął. Gdybym nie zaglądała na blogi to bym nawet nie wiedziała, że właśnie był. Ten plan na dziś to u mnie już co najmniej od tygodnia jest bardzo aktualny.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w kalendarzu ściennym napisali, ale pączków nie jadłam, sernikowe klimaty raczej:-)

      Usuń
  5. Ech, życie, życie! Czasem nie wiadomo czy sie śmiać czy płakać. A najczęściej jedno i drugie naraz. Czarny humor rządzi! Choć sprawa z tymi śmierciami na inne choroby, gdy tylko covid sie liczy to tragedia i zgroza. Juz wiadomo skad mamy takie wysokie statystyki zgonów!
    Pączków żadnych nie kupowałam, bo do sklepu mam daleko a przez zaśnieżone drogi wyjechać sie od nas nie da. Za to usmażyłam mnóstwo chrustu drożdżowego. Palce lizać, ale i tak nas potem brzuchy bolały, bo za dużo i za tłusto! Ech, dobrze że następny tłusty czwartek dopiero za rok!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami to czarny humor panuje na całego, aż zastanawiam się czy wypada się uśmiechnąć w niektórych sytuacjach, ale co innego zostaje?
      Jakoś ani chrust ani pączki nie są moimi ulubionymi...

      Usuń
  6. Psychiatryk ma się dobrze :) W sumie pan na zasiłku może ma rację, święty spokój teraz w cenie. Pączki w dużej ilości przyniosła nam sąsiadka, która piecze na sprzedaż. Pojedliśmy, ach, te z adwokatem, przepyszne. Biedronkowe ominęłam dużym łukiem.
    A dzieciaczki podniosły mnie na duch Jotko: uśmiechać się i przytulać, tego potrzebujemy natentychmiast!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, potrzebujemy! nasze pierwszaki raz w tygodniu mogą przynosić słodycze i maskotki i z tymi maskotkami chodzą wszędzie, bo do pani nie wolno się przytulać...

      Usuń
  7. Nasza Kraina Absurdu jak widać ma się bardzo dobrze ... a że psychiatria prawie nie istnieje bo szkoda na nią kasy to warunki do rozwoju powszechnego szaleństwa są niemal idealne.
    Nie wiem jak to możliwe, ale przeżyłam bez pączka ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zjadłam ani jednego pączka, bo nie chciało mi się stać w kolejce, po jeden dla mnie, drugi dla brata się nie opłacało ;)
    Co do wojska, to mój bratanek lat 30 skończył uczelnię wojskową, ale jako cywil. Jesienią wzięli go na ćwiczenia do tej uczelni którą ukończył. Podłapał tam covida, prawie wszyscy skoszarowani elewi byli chorzy, więc na kwarantannę wywieźli ich do dolnośląskiego uzdrowiska. Po powrocie załapał się jeszcze na jedną kwarantannę. Zamiast 3 tygodni był w tym wojsku coś około 2 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ładnie, wojsko wylęgarnią chorób!
      A ta koleżanka schizę ma straszną, gdy jej opowiem, to nie zaśnie ...

      Usuń
    2. W tej szkole wojskowej podobnież doszło do zaniedbań epidemicznych na początku roku akademickiego, potem władze uczelni przestały panować nad sytuacją i to się rozszerzało. Może teraz władze wojskowe już się nauczyły jak postępować w takich sytuacjach. Przed przyjęciem na zgrupowanie powinni zrobić powołanym testy.
      Bratanka po tym covidzie wojsko skierowało na kompleksowe badania między innymi rezonans albo tomograf płuc, nie pamiętam.

      Usuń
    3. Mnie najbardziej zdziwił wiek powołanego, ciekawe czy mojego męża wezwą, bo tyle samo kończy ...

      Usuń
  9. bardzo sympatyczna definicja Walentynek, o to właśnie w tym święcie chodzi...
    a za pączkami to się nieźle naganiałem w czwartek, nigdzie nie było, dostałem dopiero w piątym, czy szóstym sklepie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas pełno było w każdym sklepie, nawet dziś widziałam całe sterty...

      Usuń
    2. w Wawie pewnie większość produkcji poszła na dostawy on-line i do zwykłych sklepów mniej dotarło, taką przynajmniej mam teorię na ten temat...

      Usuń
    3. Być może, ale fakt - markety zawaliły miasto pączkami na maksa!

      Usuń
  10. Lubie paczki, zwlaszcza z roza, jedynie nie rozumiem jak to sie dzieje ze w swym sezonie smakuja lepiej niz w ciagu roku. Podobnie ma sie z karpiem - w wigilie smaczniejszy.
    Zjadlabym troche faworkow czyli chrust. Pomyslec ze dawniej sama robilam ale juz mi sie nie chce.
    Milej Walentynki zycze, jotko - na drugi dzien po niej sa moje urodziny (tym razem 73) co powoduje ze wszyscy skupiaja sie na walentynce zapominajac o mnie co dobrze bo starzeje sie a nikt nie zauwaza przybywajacych mi lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, taki kamuflaż dla upływających lat!
      Kochana, Ty nawet na 63 nie wyglądasz!

      Usuń
    2. Droga Serpentyno! Piękny wiek osiągnęłaś i dalszych szczęśliwych lat życzę. Pozdrawiam Iwona Zmyślona.

      Usuń
    3. Wasza ocena i zyczenia sprawily mi wielka przyjemnosc sluzac zarazem za wspanialy urodzinowy upominek - dziekuje.

      Usuń
    4. Dziewczyny, dla Was jutro niespodzianka:-)

      Usuń
  11. Klik dobry:)
    Samo życie...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co chwilę jakieś rewelacje wpadają mi do ucha, czasem cos zapamiętam ...

      Usuń
  12. Nie wiem co jest większym hazardem...Poker, czy pączek z "biedry"...;o) Bo najbardziej ekstremalne jest chorowanie na coś innego niż Covid...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre porównanie, a do szpitala aż strach iść, ale w mediach mówią, że pacjent boi się lekarzy...

      Usuń
  13. Ludzie mają pomysły. Jak dla mnie karton pączków jest dobry jak się chce całą firmę obdzielić. A do domu to jeden-dwa na głowę i starcza.

    Na razie odkładają wizytę Staruszka, więc nie wysłano nic do USA z próbek. Pewnie lekarze nie mogą spotkać się na konsylium.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prywatnie by się zebrali, w gabinetach prywatnych covida się nie boją...

      Usuń
  14. Akurat za pączkami nie przepadam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez nie, ale w tłusty czwartek dla tradycji jadłam sernik i inne takie:-)

      Usuń
  15. Mnie to kasyno też zdumiało niepomiernie!! Może Banaś jest właścicielem jakiegoś? Czy tylko przybytkami uciech był zainteresowany?!...
    A czwartek wcale u mnie zbyt tłusty nie był- po jednym pączku na głowę, żeby tradycję podtrzymać... Naprawdę pyszne pączki to tylko moja teściowa umiała zrobić- inne nieszczególnie mi smakowały.
    Przytulam Cię walentynkowo!😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak miło!
      Ja buziaki - przytulaki posyłam :-)

      Usuń
  16. Jak zawsze Twój wybór rewelacji najciekawszy, choć nie z tej ziemi. Nie wiem, skąd tyle pozwolenia na głupstwa. Walentyki w kasynie? Ha, ha i ha!
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno nawet hotele wymyśliły fortel walentynkowy - zamawiasz pokój na godzinę, wnoszą stolik, kelner nakrywa i konsumujesz walentynkową kolację we dwoje - procedury zachowane:-)

      Usuń
  17. historia z czołgiem mnie ujęła:))
    Zamiast pączków lukrowanych, może kwiatowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogą być i kwiatowe, mogą być mini pączusie lub tylko dżem z pączków:-)

      Usuń
  18. Czyli moje dwa pączki na dwoje się sprawdziły i nic dla ptaszaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po jednym pączku to i zdrowiej i tradycja zachowana:-)

      Usuń
  19. Chęć życia z zasiłków mnie zawsze trochę dziwi, ale też się nie orientuję, jakie są możliwości, wiem tylko, że z samego dla bezrobotnych to się specjalnie nie pożyje. :P
    Całe pudła pączków to może, jak ktoś pisał, do pracy? Ale i tak straszne te hurtowe ilości.
    Ciekawe, jak się skończy ta historia z wezwaniem na szkolenie, jakoś trudno mi sobie takowe wyobrazić. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pracy może niektórzy brali, ale większość raczej nie, wiek kupujących to bardziej emeryci, może na zapas chcieli się najeść?
      Sama jestem ciekawa, bo mój mąż tez 61 kończy w tym roku.

      Usuń
  20. Ja w tym roku zjadlam cztery paczki... az cztery... a teraz sie odchudzam. Wiecej bym nie wcisnela. Rok temu zjadlam dwa paczki. Chrust tez lubie, moze nawet bardziej. Pozdrawiam serdecznie Asiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzątanina przy dzieciach zapewni Ci szybkie spalanie, bez obaw!
      Trzymaj się ciepło:-)

      Usuń
  21. Nie ma co się zastanawiałam...klikam na zgadzam się. 😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
  22. Pączki były i to przeze mnie zrobione(zebrałam się na odwagę po wielu latach). Tych z supermarketów omijamy. W Walentynki jesteśmy w domu, do kasyna mamy kawał drogi.
    Bardzo trafnie podsumowałaś tydzień. Życzę miłych Walentynek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam pięknie:-)
      My też w domu i na spacerach, zima godna fotografii, więc w plenery!

      Usuń
  23. Z dobrych wiadomości jest taka, że my wszystkie upieczone przeze mnie pączki - zjedliśmy ;) Z gorszych - taka, że ciężko je teraz wychodzić - bo las zasypany po pas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domowe paczki to inna bajka, Twojego bym zjadła:-)

      Usuń
  24. Świetny post Jotko!
    :)
    Ubawiłam się przy kawusi porannej!
    Pączki po raz pierwszy w życiu upiekłam ( zawsze Mamcia piecze najpyszniejsze) Wyszły! I nawet całkiem spoko. Mamci oczywiście nie dorównam, ale czy chcę? Ona nadal piecze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie musisz, na pewno były pyszne i Twoje, a to najważniejsze!

      Usuń
  25. Na dwa dni przed tłustym czwartkiem wyczytałam chyba na Wirtualnej Polsce, że w "Biedronce" 10 i 11 promocja na pączki: kupując 12 płacisz za 8. Napisałam sms do syna, bo jego dziewczyna od sierpnia pracuje w B, żeby tuzin pączków kupiła. W czwartek syn przyszedł wyprowadzić psa i mówi "zapomniałem, że dziś tłusty czwartek i nie dałem Asi pieniędzy na te pączki. Żebyś nie była zła kupiłem ci w normalnej cukierni,zwykłe okrągłe po 2,50 i z adwokatem (o owalnym kształcie) po 3,50-razem sztuk sześć. Wszystkie zjadłam z apetytem, chociaż faworki stawiam przed pączkami. Podobno Asia przyniosła z pracy po jednym pączku, ale były tak suche, że wcale młodym nie smakowały. Pierwszy raz byłam zadowolona, że syn nie posłuchał i pączki kupował gdzie indziej. Podobno z lekarzy przyjmują ci będący na kontraktach, bo inaczej nie mieliby z czego żyć, natomiast ci na umowy i tak dostają pensję, nawet jeśli nie przyjmują pacjentów. A ludzie umierają nawet po przyjęciu szczepionki. Buziaki nie tylko z okazji Walentynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paczki były w rezultacie po 2,99 dla posiadaczy karty Biedronka.
      Okazuje się, że ani szczepionki, a nie przechorowanie przed niczym nie chronią, całkowity brak nadziei w tym względzie ...

      Usuń
  26. Ja to nawet sobie nie chcę wyobrażać co jest w pączkach za 60 gr sztuka. Nie leczą nas, byłam ostatnio na rezonansie magnetycznym. Siedzisz 30 minut w tubie, cała zaznaczam, a robią badanie tylko jednej części ciała. Dlaczego skoro to paranoja i można by było przeskanować całuly organizm? Żeby się forsa zgadzała zapewne... Ludzie umierają i nikogo poza ich bliskimi to nie obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet po przyjęciu do szpitala leczą tylko na 1 chorobę...nigdy tego nie zrozumiem!

      Usuń
  27. Ten mem z cmentarzem - umarłam!

    Reszta raczej smutna. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie ujął, czarny humor lub naga prawda:-)

      Usuń
  28. Dziękuję za słowa uznania :-)
    Prace Eschera są inspirujące i aż chce się na nie patrzeć. Za każdym razem można odnaleźć w nich detal, którego się wcześniej nie dostrzegło.

    Pierwszy obrazek z zaczytaną dziewczyną przedstawia naprawdę dobry plan.
    Co do Walentynek, to spędzę je raczej na rysowaniu lub czytaniu.

    Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy spędza jak lubi i o to najbardziej chodzi:-)

      Usuń
  29. Z tego nauka taka, że leczyć się prywatnie trzeba ... niestety

    OdpowiedzUsuń
  30. Z tymi kasynami to dziwna sprawa, może rzeczywiście nie ma tam już gier karcianych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. W czwartek pączka nie zjadłam, piec mi się pączków nie chciało, za długo, za dużo pracy, a do sklepu daleko. Upiekłam symboliczną ilość faworków i też było karnawałowo.
    Jest jak jest, ale mój lekarz stwierdził (gdy wyrażałam obawę o swoje życie w tym covidowym czasie), że oni normalnie operują, a w zagrożeniu życia tym bardziej, nawet tych "pozytywnych". Może szpital kliniczny działa inaczej? Ale oczywiście ogólnie jest mizeria. I tylko zdrowia sobie życzmy Joasiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zdrowie najważniejsze i dobry nastrój, bo wówczas energia do wszystkiego inna!

      Usuń
  32. Biedronkowych paczków niw jadam, na tłusty czwartek usmażyłam swoje, były pyszne.
    Dzieciaki mają świetne teksty.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swojskie najlepsze, a jeszcze zrobione z miłością!

      Usuń
  33. Niestety ludzie przede wszystkim umierają nie na covida tylko na brak leczenia na inne choroby... Ale coraz więcej ludzi już zaczyna oczy otwierać. Szkoda że tak późno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wreszcie po szczepieniach i przychodnie otworzą?

      Usuń
  34. Ja już od poniedziałku miałam pączkowo 🙈 był twaróg to zrobiłam twarogowe, wtorek tez był tłusty w babskiej szkole, w środę sasiadka przyniosła faworki i oponki w czwartek sama piekłam w piątek dojadalam a w sobotę piekłam na niedzielę ich drożdżowe bułeczki nadziewane potem dżemem i bita śmietaną z okazji ich tłustego dnia 🙈 przecież to grzech tak się obrzezać...a teraz weź i to zgub🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, kilka wypadów w góry i po kaloriach:-)

      Usuń
  35. Witaj, Jotko.

    Przegląd tygodnia średnio napawa optymizmem, jeśli wzbudza uśmiech - to gorzkawy...
    Na szczęście jest jeszcze ta urocza definicja walentynek, która wiele ratuje:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Świat jest pełen absurdów, a ich nagromadzenie w ostatnim roku osiągnęło poziom mistrzowski...

    OdpowiedzUsuń
  37. Życiowo i absurdalnie; na takim świecie przyszło nam żyć i cóż począć... Tymi pączkami z Biedronki trzeba się pocieszyć 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio tyle się pocieszam, że już spodnie ciasne się robią...

      Usuń
  38. W czwartek rano jadąc do pracy i widząc przez okno tramwaju tasiemcowe kolejki do cukierni uśmiałam się - na głos - do tego stopnia nie jestem w stanie zrozumieć tego owczego pędu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kolejce po pączki nigdy nie stałam, nawet w kolejce do restauracji nie będę, nie i już.

      Usuń
  39. Naprowadziłaś mnie, Jotko, na anegdoty, między innymi tę, która łączy się z nieodżałowanym Jankiem Himilsbachem... otóż i ona, jedna z wielu...
    "Himilsbach znany był z tego, że mówił, co myślał – bez ogródek, bez ubierania tego w piękne słowa. Co w głowie, to na języku, oczywiście wraz z przekleństwami, przez które również został zapamiętany. Kiedyś dostał propozycję wyjazdu do Hollywood, musiał jednak nauczyć się angielskiego, czego odmówił, tłumacząc: „No, bo dajmy na to, nauczę się, wyjadę, a roli nie dostanę. I jak ch... zostanę z tym angielskim”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anegdota świetna po prostu, tej nie znałam, wiec tym bardziej dziękuję:-)

      Usuń