czwartek, 5 maja 2022

Szkolne scenki...

 

Wszyscy chyba pamiętają satyrę w krótkich majteczkach  "Przekroju".

Zebrane przeze mnie historie są autentyczne i jak najbardziej mogłyby się znaleźć w podobnej rubryce.

Część znam z autopsji, resztę zasłyszanych zapisałam.

Wszystkie dotyczą rzeczywistości szkolnej, bo póki co, w takiej się obracam, do emerytury :-)


****

Pewna pani, po odprowadzeniu dziecka do szkoły rozmawia przez telefon:

- wczoraj wieczorem sprawdziłam mu zeszyt do matmy, a tam nieodrobione zadanie z ułamków

- ????

- jak to co, do nocy rozwiązywałam te ułamki, przecież znowu dostałby jedynkę!

****

Uczeń 4 klasy szkoły podstawowej przyszedł na zajęcia w koszulce z napisem Rosja. Następnego dnia mama chłopca miała pretensje do wychowawcy klasy, że koledzy dokuczali jej synowi, przezywając go od konfidentów.

****

Na zastępstwie w pierwszej klasie, przyszło zmierzyć się mojej koleżance z legendą o Syrence. Po zapoznaniu się z treścią legendy dzieci otrzymały kolorowankę. W pewnej chwili zgłasza się dziewczynka:

- proszę pani, czy mogę dorysować syrence stanik, bo ona taka goła...

****

W czytelni chłopcy z młodszych klas oglądają różne książki, siedzą wygodnie na kanapce z pianki. Nagle jeden woła:

- proszę pani, a tu jest zboczony obrazek!

Podchodzę zaniepokojona, co to za książkę dorwali, a tu na ilustracji dwoje ludzi i dziecko, tata całuje mamę. 

- dlaczego nazywasz obrazek zboczonym, przecież na ilustracji są kochający się rodzice z dzieckiem, a jeśli się kochają, to pocałunkiem okazują sobie miłość

- całowanie się jest grzechem!

****

Uczeń zerówki wychodzi z zajęć z kartką w dłoni. Tata pyta, co to za kartka.

- masz podpisać zgodę na wycieczkę na safari

- safari, ale dokąd?

- no na safari po prostu

Tato bierze kartkę i czyta:

"Wyrażam zgodę na wycieczkę mojego syna do muzeum w Szafarni"

****

Uczennica siódmej klasy wpada na przerwie do biblioteki:

- proszę pani, jest taka sprawa,  czy będę musiała zapłacić za podręcznik do angielskiego?

- a co się stało?

- wpadł w klasie za szafę

- o, sam wpadł i nie chce wyjść?

- za szafą są już dwa podręczniki, bo koleżanki podręcznik też wpadł

- a pan woźny nie może ich wyciągnąć?

- nie może, po regał przytwierdzony do ściany!

- jeśli podręczniki nie wyjdą zza szafy, to musicie zapłacić!

Dopisek:

Mama ósmoklasisty pisze usprawiedliwienie do wychowawcy - proszę usprawiedliwić nieobecność syna w szkole z powodu peregrynacji KOPII obrazu jasnogórskiego...

Przyznam, że jak długo żyję, takiego usprawiedliwienia nie czytałam, ale zdarzało się zwalnianie z lekcji z powodu kolędy lub zebrania ministrantów.

87 komentarzy:

  1. ładnie sobie poczynasz. dobrze, że takie rodzynki nie giną bez śladu, bo byłoby szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z niektórych się uśmiałam, safari wygrywa. :D Zboczony obrazek z jednej strony śmieszny, a z drugiej trochę martwi - chociaż zapewne za kilka lat chłopiec zmieni zdanie.
    Jeden znany mi Rosjanin bardzo lubił chodzić w bluzie z napisem CCCP (oczywiście bluza marki Adidas, wszystko miał od nich), ale to było kilka lat temu, ciekawe, czy teraz też by ją wziął jadąc za granicę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się dziwię, skąd u małego chłopca takie określenie na czułość...

      Usuń
  3. Super!!! Nawet nie masz pojęcia jak odetchnęłam gdy moja córka skończyła podstawówkę - w liceum (chodziła do "społecznego") już było mniej takich "cyrków', chociaż zdarzyło się, że jedna z dziewcząt calutką lekcję historii przesiedziała.....w szafie- nie odrobiła pracy domowej a nie chciała stracić wykładu. Nadal mam "chopki" z komentowaniem-anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza szafy na mapy cieszyły się powodzeniem, bo tam stać można...

      Usuń
  4. "Satyra w krótki majteczkach" była w Kobiecie i Życiu, a w Przekroju był "Humor zeszytów"... to tak gwoli dokładności historycznej, ale mniejsza z tym...
    dowcipy o biustonoszu dla Syrenki i "zboczonym" pocałunku wcale nie mnie się śmieszą, skoro są z życia wzięte, bo ilustrują, jak widmo czarneka krąży po szkołach...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, tak dawno nie kupowałam jednego i drugiego, że mogłam pomylić...
      Szczerze mówiąc, pomyślałam nie tylko o Czarnku!

      Usuń
    2. ależ oczywiście, "potworu czarneku" trzeba rozumieć nie jako konkretną osobę, ale pewien skrót zbiorczy ostatnich czasów, ideę, którą reprezentuje nie tylko on sam,ale całe mnóstwo innych ludzi...

      Usuń
    3. O tak, to nie tylko widmo, ale całkiem realne zagrożenie!

      Usuń
  5. Hahaha, no i uwielbiam wchodzić na ten profil. Świetne te opowieści i jeszcze do tego z życia... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystkich tych zabawnych momentów życzę Ci szybkiego przejścia w stan odpoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej podoba mi się to z DISCO POLO :)))
    Ale "usprawiedliwienie z powodu peregrynacji KOPII obrazu jasnogórskiego" też jest niezłe!
    Chyba byśmy wszyscy powariowali, gdybyśmy nie spojrzeli na to wszystko czasem trochę z dystansu i nie pośmiali się serdecznie!
    Uściski Kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wiele rzeczy w głowie się nie mieści, albo nasza wyobraźnia zbyt mała...

      Usuń
    2. Albo ludzie rzadko mówią o niektórych historiach, bo wydają się tak nieprawdopodobne!

      Usuń
    3. życie pisze ciekawe scenariusze:-)

      Usuń
  8. Syrence koniecznie stanik, bezwzględnie…akurat politycznie poprawne. 😂😂😂
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wedle nowych wytycznych, skromnie i z pokorą:-)

      Usuń
  9. Samo życie. Wszystkie są prawdziwe i chyba zawsze są powtarzalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy dowcip pewnie ma umocowanie w realnym życiu...

      Usuń
  10. Heh szkoła to jednak jest ciekawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze lubiłam chodzić do szkoły...jako uczennica.

      Usuń
    2. Ja raz lubiłam a raz nie... 😂

      Usuń
    3. Wiadomo, bywały gorsze momenty!

      Usuń
  11. Szkoła jako kopalnia humoru jak najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chodziłam do szkoły średniej w której obowiązywały mundurki. Nosiliśmy je...najczęściej w teczkach szkolnych, aby je założyć na lekcje szczególnie upierdliwych nauczycieli, którzy założenia mundurka wymagali. Nauczyciel od robót budowlanych był właśnie takim formalistą. Raz w tygodniu lekcja z nim była jako ostatnia, no więc pół klasy nie zakładało mundurkowej marynarki, aby szybciej pójść do domu ;)
    Moja edukacja w tej szkole przypadała na pierwsze lata Kodeksu Ucznia, skwapliwie żeśmy się do tego kodeksu odwoływali, kolega cały czas miał egzemplarz pod ręką.
    Jak chcieliśmy aby nauczyciel przełożył zapowiedzianą klasówkę, to kupowaliśmy kwiaty i prosiliśmy o przełożenie. Najczęściej odnosiło to pożądany skutek. Jednakoż pani od fizyki okazała się nieugięta. A rytuał wyglądał w ten sposób, że przedstawiciel wręczał bukiet, reszta stała przy swoich ławkach. No więc fizyczka, stwierdziła, że klasówka się odbędzie i rzekła proszę siadać i wyciągnąć kartki. Jakiś kolega rzucił w przestrzeń; wychodzimy, no i...wyszliśmy.
    Zrobiła się chryja niemożebna, rozwiązali nam klasę, po zebraniu na którym byliśmy obecni wraz z rodzicami, złożyliśmy podania o ponowne przyjęcie do szkoły.
    A działo się to 50 lat temu, no bo w szkole zawsze bywa ciekawie i dlatego podręczniki same za szafę wchodzą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobne historyjki mi się przypomniały, w sumie z takich wspomnień mogłaby powstać całkiem ciekawa książka:-)

      Usuń
  13. Bardzo sympatyczne wspomnienia.
    Oczywiście przywołują własne...
    Marzec 1953, umarł J. Stalin, każda klasa miała obowiązek odstać 5 minut ciszy w południe. To była szkoła katolicka więc starała się wykonywać polecenia władzy starannie gdyż obawiała się, ze za byle niedociągnięcie mogą szkołę zamknąć.
    No więc nauczycielka zarządziła ciszę znacznie wcześniej.
    Staliśmy w milczeniu, czas dłużył się okropnie, nauczycielka od czasu do czasu patrzyła znacząco na klamkę do drzwi - czy czasem nie wchodzi kontrola.
    I wtedy któryś z uczniów zawołał - o, kot chodzi po dachu!
    Rzeczywiście, chodził po dachu budynku na przeciwko. Atmosfera całkiem się rozluźniła, każdy miał cos do powiedzenia, aż szkoda było kończyć tę żałobną ciszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kolejną opowieść, tak jak napisałam wyżej, z takich historyjek powstałaby ciekawa szkolna epopeja...

      Usuń
  14. Ale się uśmiałem 😄 Dzieciaki to zawsze rozbawią dorosłych, są takie szczere i zwracają uwagę na szczegóły, które niejeden z nas by pominął, a tak to przednia zabawa 😄 Świetny tekst, pozdrawiam! 🖐️

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten mem o disco-polo jest bezcenny ;)) I powiem nie bez kozery, Ty się obracaj w tej szkolnej rzeczywistości nie tylko do emerytury ale zawsze jeszcze jeden dzień dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czy siak będę, ale już bez zobowiązań:-)

      Usuń
  16. Każdy z nas ma w zanadrzu śmieszne anegdotki, śmiechom nie byłoby końca gdyby wydać je w formie kilkutomowej encyklopedii 🙂. Myślę, że chłopiec, który myśli że całowanie się to grzech wywodzi się z podobnych "kręgów" co mama od usprawiedliwienia 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno, ciekawe jak długo dzieci będą podzielać zdanie rodziców?

      Usuń
  17. Witaj, Jotko.

    Jedne dykteryjki rozbawiły mnie bardziej, inne - mniej.
    Te mniej zabawne przywiodły mnie do myśli, że rodzice niektórych dzieci muszą być nie mniej zagubieni niż ich pociechy...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie wszystkie sytuacje są zabawne, raczej słodko-gorzkie...

      Usuń
  18. Szkoła to niewyczerpane źródło anegdot :-)
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to zarówno o uczniach, jak i nauczycielach:-)

      Usuń
  19. Skoro pracujesz w bibliotece, to być może będziesz w stanie dotrzeć do książki Teresy Kłys-Wojtasińskiej "Gdy Sokrates ma 5 lat". Jestem w jej posiadaniu i serdecznie polecam. To zbiór dziecięcych wypowiedzi na różne "dorosłe" tematy. Niby można się pośmiać, ale często przez łzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej bibliotece na pewno nie mam, ale zapytam w publicznej.

      Usuń
    2. Podpowiedź: Mam wydanie pierwsze z 1981 roku :-)

      Usuń
  20. Moja wnuczka Tosia jest na etapie fascynacji syrenkami. To nie stanik czy top posiada syrenka, ale "gu-gu":-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że wszystkie dziewczynki tylko jednorożce lubią:-)

      Usuń
  21. No bo syrenka powinna mieć bikini...

    Skoro całowanie się jest grzechem, to czemu gra wstępna w szczegółach opisana jest w Biblii? :D
    Zadaj im następnym razem lekturę Pieśni nad pieśniami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. U nas natomiast rodzice mają w zwyczaju... straszyć nauczycieli biskupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tego u nas jeszcze nie słyszałam...

      Usuń
    2. Serio? W razie niezadowolenia, np. z ocen albo uwag o zachowaniu progenitury rozjuszeni (oczywiście na nauczycieli) rodzice ruszają do ataku. Pomijając dyrekcję i nawet kuratorium oświaty, od razu straszą, że mają znajomości w kurii i znają biskupa :-)))

      Usuń
    3. A dlaczego nauczyciel miałby się bać biskupa?

      Usuń
  23. bardzo mnie rozśmieszyło rozwiazywanie ułamków do nocy, wszystkie są świetne.... mogę czytać je bez końca..... muszę poprosić moją siostrzeniczkę, też jak wiesz " panią od biblioteki".... może by coś dorzuciła. jest teraz na rocznym urlopie zdrowotnym, niestety kończy się jej w czerwcu.
    Jotko.... nie wiem co z Twoimi komentarzami - faktycznie znikają. Mam je w spisie, ale nie przechodzą do blogu. Spróbuj wpisać coś do ostatniego postu - do Norwida, zobaczymy czy przejdzie. W razie czego będę reklamować. .Pozdrawiam serdecznie. .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo pewnie wpadły do spamu, trzeba wtedy odhaczyć , że to nie spam...

      Usuń
  24. Oo to z usprawiedliwieniem kreatywne. Niemniej moim zwycięzcą jest safari xD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się zastanawiałam, co ten uczeń robił, cały dzień modlił się do obrazu?

      Usuń
  25. Hahaha... dzieciaki są obłędne i humor mają przedni. Dla mnie najlepsze- z koszulką Rosja i Safari :) Miłego weekendu...

    OdpowiedzUsuń
  26. Jestem z wykształcenia polonistą, ale nie odważyłam się pracować w szkole jako nauczyciel Te powiedzonka to chyba jedna z lepszych rzeczy w nauczaniu
    Mój syn dostał kiedyś uwagę w świetlicy przed Wielkanocą, że zamiast śpiewać ze wszystkimi dziećmi, że pisanki wyturlały się z koszyczka, śpiewał: "Pisanki wyje... się z koszyczka"
    Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, ale podpisałam uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie wpisuję uwag, to broń obosieczna...

      Usuń
  27. Ha, ha świetne :) Moje córki też czasami zaskoczą mnie jakimś ciekawym tekstem, zwłaszcza ta młodsza. Wszystkie zabawne dialogi spisuję na pamiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, ja zapisywałam zabawne powiedzonka syna, gdy był mały:-)

      Usuń
  28. "Podsłuchane" przez Ciebie dykteryjki jak zawsze świetne. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno przejść obojętnie, więc staram się zapisywać, bo pamięć ulotna jest...

      Usuń
  29. Dzieciaki, ach dzieciaki! Ich prosty język do nikogo nie przemawia jak tylko do ich własnych umysłów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mają swoje kody i powiedzonka i obrażają się, gdy próbujesz mówić podobnie...

      Usuń
  30. Jak dla mnie, najlepszy jest mem o powstaniu Disco-polo. Już gorsza forma "muzyki", powstać nie mogła 🙈😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mnie przeraza rap i hip-hop czy jak tam się nazywają...zwłaszcza z użyciem wielu niecenzuralnych słów.

      Usuń
  31. :D Disco-polo najlepsze. A także mem z Mikołajka.

    Na razie jeszcze się mobilizuję, jednak powoli mój entuzjazm do ćwiczeń opada.

    Może zacznij od spacerów dłuższych, spacerów z kijkami, a nie od razu od ćwiczeń jakichś poważniejszych. To też jakaś metoda.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacery to moja specjalność, muszę jednak poważnie pomyśleć o ćwiczeniach, by jak najdłużej zachować sprawność

      Usuń
  32. Jotko, to wstrzasające, zwłaszcza ci całujący się zboczeńcy. Czasem myślę, że dzieci to zakała ludzkości, ale niektórzy rodzice to totalna apokalipsa. Podziwiam cię za cierpliwość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci często powtarzają to, co słyszą od dorosłych. Już z domu wynoszą pewne poglądy, wartości... samo życie.

      Usuń
  33. Dużo rodziców odrabia za dzieci po nocach zadanie i uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie :/ Takie usprawiedliwienia nieobecności raczej rzadko się zdarzają ;p Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasie nauki zdalnej było to nagminne.
      Na szczęście rzadko!

      Usuń
  34. Dobrze wspominam szkołę i większość nauczycieli. Dzięki Jotko za przypomnienie szkolnych klimatów.

    OdpowiedzUsuń
  35. Witaj Asiu. Ale się uśmiałam z niektórych. Zwłaszcza z tego, całowanie jest grzechem. No i że stanika syrenki. Dobrze że zapisujesz. Pozdrawiam serdecznie Kochana. Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
  36. Na te zwolnienia z powodu kolędy bardzo pomstował mój profesor od WOSu z liceum, zwłaszcza kiedy dotyczyły chłopców z klasy, której był wychowawcą. Za to dzisiaj wspominam te chwile z sentymentem i uśmiechem na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tez dzieciaki się zwalniały, ale gdy lekcja raz w tygodniu i wypada sprawdzian, to nie ma zmiłuj...

      Usuń
  37. Dzieci da niesamowite, nieprzewidywalny :) sama pracuje z dziećmi tylko takimi małymi i każdy dzień z nimi jest zabawny, radosny i inny :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj Jotko
    Nie wiem, czy to dokładnie dzisiaj, ale w moim mieście świętują dzisiaj Dzień Bibliotekarza.
    Życzę Ci zatem dużo zadowolenia z wykonywanej pracy, cierpliwości i
    wytrwałości w kontaktach z czytelnikami (dawno Krzysia nie było, ale pewnie już jest absolwentem), których jednak niech przybywa.
    Chociaż powoli już kończysz pracę, to Bibliotekarką będziesz zawsze.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień bibliotekarza przypadał w niedzielę, więc pewnie niektórzy świętują później.
      Dziękuję za życzenia:-)
      Krzyś jest w siódmej klasie, ale widujemy się rzadko.

      Usuń