piątek, 24 czerwca 2022

W rozkroku...

 

Czy zdarza się Wam czasami stanąć wobec sytuacji, gdy nie macie pewności czy dokonany wybór jest najlepszym, co mogliście zrobić, a chciałoby się wszystkiego, co w danym momencie możliwe? 

Nie  jest to więc kwestia dokonania wyboru, choć i z tym miewamy problem, ale nawet jeśli zdecydujemy się w końcu na jedną czynność lub przedmiot, z tyłu głowy mamy wątpliwości czy  na pewno dobrze robimy...

Najprostszy przykład - siedzisz sobie wygodnie w fotelu, kawka z ciasteczkiem, a tu coś szepce do ucha : idź na spacer, nie siedź bezczynnie! Chciałoby się poleniuchować, ale i spacer dobrze ci zrobi...

Idziesz w końcu na spacer, a tu znowu głos w głowie - co tak się wleczesz krok za krokiem, trza było wyciągnąć z piwnicy rower! Przyspieszasz więc kroku, a tu znowu - skoro tak gnasz, to dlaczego kijki w domu zostały, znowu nie dałaś im szansy.

Przychodzi weekend po ciężkim tygodniu, oczy naczytały się druków wszelakich , nawet z ekranu laptopa, wybierasz więc film z Netflixa, bo telewizyjne reklamy powodują rozstrój nerwowy, wprowadzasz się w nastrój thrillera albo skandynawskiego kryminału, a tu koło ucha ostrzeżenie - obiecywałaś sobie nadrobić zaległości książkowe, a znowu marnujesz czas na głupie filmy! a jak juz gapisz się w ten telewizor, to choć swetra kawałek udziergaj...

Podobne rozterki dotyczą wyborów typu : wino czy piwo, tort czy lody, spodnie czy sukienka, teatr czy kino? Pojechaliście ze znajomymi na działkę rekreacyjną, a można było nad jezioro lub do lasu samotnie...

Nie można mieć wszystkiego i robić kilku rzeczy naraz, wybierasz więc na chybił trafił i zawsze zostajesz w rozkroku, zawsze jakiś niedosyt...


74 komentarze:

  1. Asiu, ja ciągle stoję na rozstaju dróg. I którą drogę bym nie wybrała to zawsze mi się wydaje że ta druga byłaby lepsza i ciekawsza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może na tym to polega, by widzieć wiele możliwości?

      Usuń
  2. Wszystkiego Najlepszego na nowej drodze życia! To akurat był dobry wybór :) Teraz jesteś w sytuacji, że możesz, ale nie musisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wybór duży i decyzja pewnie łatwiejsza, na wszystko jest czas:-)

      Usuń
  3. wynalazki powstają z lenistwa - na przykład taka winda - komuś się łazić nie chciało, to wymyślił windę i teraz może jeździć. a co się narobił przy okazji, tego mu już nikt nie odbierze.
    najczęściej jednak wydaje się, że każdy wybór jest zły. i takim rozkroku boli wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie miewam takich problemów. Po prostu wybieram i cieszę się tym wyborem. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Klik dobry:)
    Tego typu rozterek nie mam nigdy. Robię to, na co w danej chwili mam ochotę. Żałuję tylko, że nie może dotyczyć to spotkań z innymi, ponieważ trzeba się umawiać na określony dzień i godzinę, a przecież nie mogę wiedzieć, czy do tego czasu ochota nie minie lub zdrowie pozwoli.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie na emeryturze znikną też moje rozterki:-)

      Usuń
  6. Ktoś mi powiedział, że filmy z Netflixa można oglądać za darmo. Ja jednak nie znajduję. Jeśli wiesz, Jotko, gdzie i jak, podaj linka, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieeee, ja wobec takich sytuacji nigdy nie znajduję sie w rozkroku. Szybko i łatwo podejmuję decyzję, zwłaszcza, jeśli chodzi o przytoczone przez Ciebie przykłady. Coś Ci poradzę: jeśli chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko, to kup dwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decyzja to jedno, a pazerność na wiele aktywności, to drugie...

      Usuń
  8. Nie miałam i nie mam takich rozterek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem będąc w rozkroku pozwalamy sobie na podjęcie wcale nie najrozsądniejszej w tym momencie decyzji. Bo czasem trzeba wziac na liz, po prostu. Oderwac sie od powinności i spraw nie cierpiacych zwłoki i odlecieć w rejony dalekie od tego ,co koniecznie powinno sie zrobić.
    Miewam tak i lubie ten powiew skrzydeł...
    Pozdrawiam Cię ciepło.
    Olga Jawor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, wziąć na luz, tego będę się trzymać!

      Usuń
  10. jeśli już dokonam wyboru, to nie zajmuję się myśleniem "co by było, gdybym wybrał inaczej"... "rozkrok" dotyczy sytuacji, gdy jeszcze nie wiemy, co zdecydować... najbardziej nie lubię "palcówek" /termin z żargonu brydżowego/, to jest taka sytuacja, gdy nie ma żadnej przesłanki, nawet intuicja milczy, co może być lepsze i pozostaje przysłowiowy rzut monetą...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był kiedyś taki cykl podróżniczy, w którym bohater w danym mieście wybierał miejsca warte zobaczenia, rzucając kostką do gry.

      Usuń
    2. trudno powiedzieć, na ile to było fingowane, na ile nie, coś w stylu "reality show", gdzie nie zawsze wiadomo, co stało się spontanicznie, a co zostało (przynajmniej) zasugerowane przez autorów... być może rzucali kostką do skutku, aż padło na opcję napisaną w scenariuszu?... a widz na ekranie widzi tylko to, co ma widzieć?...
      jest też książka "Kościarz" /Luke Rhinehart/, nawet niezła...
      ale realna "palcówka" jest wtedy, gdy naprawdę nie wiesz, co wybrać...

      Usuń
    3. Być może tak było, ale w jednym odcinku miejsca proponowali przechodnie, to trudno zaplanować...
      Kościarza nie czytałam...

      Usuń
    4. p.s. notabene "prawdziwych" palcówek podobno nie ma... zawsze się znajdzie ktoś, kto powie "mogła/eś to wymyśleć" albo "mogła/eś to wyczuć"... LOL...

      Usuń
    5. czas na czytanie "Kościarza" nie uważam za stracony, ale jak to może być u Ciebie?... "nie spróbujesz - nie wiesz" /przysłowie enochiańskie/ :D

      Usuń
    6. Dokładnie tak, zawsze warto spróbować i samemu ocenić:-)

      Usuń
  11. Pierwsze pytanie - to jest historia mojego życia. Nawet u siebie na blogu mam odpowiedni cytat. :)
    Najgorsze, że to tak działa i w poważnych sprawach, i w błahych. Ale w tych drugich jak już się na coś zdecyduję, to nie psuję sobie czasu myśleniem, że powinnam robić coś innego. Skoro włączyłam film, to znaczy, że miałam większą ochotę na film - co najwyżej czasami myślę, że powinnam przy okazji poprasować. Chociaż często myślę np. nad smakiem lodów, wybieram jakiś, po czym natychmiast przychodzi mi do głowy "mogłam wybrać inne!" - ale wtedy sobie tłumaczę, że przecież nic to w moim życiu nie zmieni, a te inne mogę wziąć następnym razem. :)
    A w tych poważnych często się zastanawiam, co by było, gdybym postąpiła inaczej - a tu żadnej możliwości, żeby to sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film i prasowanie to dobry przykład, a lody? Można następnego dnia zjeść kolejny smak:-) My z mężem kupujemy różne smaki i próbujemy swoich wzajemnie.

      Usuń
    2. ze swoją Lady zawsze podlizujemy sobie lody, podpijamy smufi, drinki, etc, podjadamy z talerzy, np. podkradamy sobie pierogi, gdy zamówimy różne rodzaje... to jest wspaniałe... to świadczy o tym, że jesteśmy ze sobą, że wciąż jesteśmy dla siebie interesujący...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. O tak, potrawy także i drinki... ale lody lizane z jednego wafelka to magia bliskości:-)

      Usuń
  12. Jestem "genetycznie" zdecydowana...;o)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba każdy z nas ma w sobie takie dwa głosy, ważne jest żeby słuchać tego bardziej " swojego" , a nie tego mówiącego głosem wpojonym nam przez lata. Że nie wypada, że nie odpoczynek tylko bieganie - bo tak będzie zdrowiej. Jeśli organizm domaga się filmu , czy odpoczynku - to nie będzie zdrowiej , gdy zmusimy go do wysiłku, bo to jest trendy. Jest takie powiedzenie - "posadź swój tyłek tam, gdzie chce usiąść Twoja dusza" I ja przynajmniej od jakiegoś czasu - tego się trzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No ja to jakaś nietypowa jestem, bo nie miewam takich rozterek. Może dlatego, że mam sporo czasu na przemyślenie tego co mam zamiar lub prawdziwą ochotę robić. Znów muszę komentować jako "anonim"- anabell
    Do szału doprowadza mnie ten Blogger i spółka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tak wpisuje najczęściej, zwłaszcza gdy wiele komentarzy wpisuję:-(

      Usuń
  15. Miewam tak ale tylko w drobnych, malo znaczacych sytuacjach, nie robiacych roznicy czy zdecyduje w lewo czy w prawo. Wczoraj na przyklad pomyslalam ze dosc czytania ksiazek, ogladne film w telewizji ktorej Amazon i Netflix przeszukalam nie znajdujac niczego oszalamiajacego wiec wrocilam do ksiazki. Zadna szkoda. W duzych decyzjach nie mam rozterek bedac osoba bardzo asertywna, wiedzaca co dobre dla mnie i czego chce.
    Czesto widze ze pierwsza mysl jest najlepsza i jej sie trzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jest takie powiedzenie, że pierwsza myśl i pierwszy wybór najlepsze!

      Usuń
  16. Nie mam takich dylematów. Taki problem mają ludzie zagubieni... Dla nich poczucie, że "nie wiem, czego chcę…" jest sygnałem, żeby zacząć się zastanawiać nad tym, czego naprawdę chcę, zamiast gnać bezmyślnie za tym, co wszyscy wokół nich uznali, że chcieć POWINNI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie chodzi o wybór, raczej o to, że w tym samym czasie chciałoby się robić co najmniej dwie rzeczy...a nie zawsze tak można.

      Usuń
    2. W moim odczuciu to dalej znaczy to samo ... dzieci tak mają, że chcą w jednej chwili wszystkiego :)

      Usuń
  17. Oczywiście, że każdy ma taki głos :) Nawet ci, co piszą, że nie mają :)
    Tu nie chodzi o to co zrobimy. Tu chodzi o to, że nie wiemy tak naprawdę jakie mamy potrzeby. Może lecąc programem życiowym nigdy nie zastanawialiśmy się nad prawdziwymi swoimi potrzebami. Głosy rodziców, nauczycieli, pracodawców, telewizora, autorytetów, które wybraliśmy, zlały się w jeden głos. Ja to nazywam wewnętrznym hitlerem ;) I tylko ja decyduję, czy go słucham. Trudno go oddzielić w wewnętrznym monologu, bo on z panem perfekcjonistą i lękowcem trzyma sztamę. Ale się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, właśnie trafiłam i oglądam :) TU są wszystkie odpowiedzi: https://www.youtube.com/watch?v=RtFPOv3UbqQ

      Usuń
    2. Wewnętrzny hitler to dobre określenie, a film ciekawy, wsłucham się dokładniej , gdy uciszę emocje po imprezie pożegnalnej w szkole:-)

      Usuń
  18. Zwykle tak bywa jak się ma zbyt wiele do wyboru..z drugiej strony na codzień niemal co chwilę musimy podejmować decyzje i wybrać jakąś alternatywę, czasami taką od której nie ma powrotu…samo życie.
    Marek zE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, te decyzje bez cofnięcia to inna sprawa, poważna i czasami przytłaczająca...

      Usuń
  19. No cóż, niezdecydowanie głosu nie mają, bo nie głosują.
    Jak to się mówi albo wte albo wewte. 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda, a niektórzy nie głosują, bo nie mają na kogo...

      Usuń
  20. Gdybyśmy wszystko mogli zaplanować, uschnęlibyśmy z nudów. Nie mamy nad wszystkim kontroli i nie będziemy mieć, niepewność dodaje smaczku życiu. Oczywiście wiem, że pokusa kontroli jest silna, a najsilniejsza w sprawach, na których nam zależy, przy czym pokusa, to eufemizm, bo jest to raczej gorączkowe pragnienie połączone z bardzo przykrym uczuciem niezaspokojenia. Dotyczy to również mnie, choć z pewną satysfakcją dodam, że rzadko i raczej na krótko, gdyż zdaję sobie sprawę z tego, że chęć kontroli jest niezaspokojona, osoba kontrolująca dostając palec, chce całą rękę, więc należy to w porę zatrzymać. Dla własnego dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale dla własnego dobra lepiej zjeść mniej:-)

      Usuń
  21. A u mnie jest tak od lat, że jeśli już wybrałam którąś drogę, to najczęściej jestem z tym wyborem pogodzona. Czasem oczywiście po czasie widzę, że ten wybór to była ku...a, ale cóż. Ponoszę konsekwencje i uczę się wybierać na drugi raz rozsądniej :)
    Najgorsze są te życiowe wybory, bo te ciastko czy lody, jezioro czy las itp. przeważnie nie pozostawiają we mnie większych rozterek :)))
    Pozdrowienia i serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to nie są wielkie dylematy, tylko takie podszepty podświadomości chyba...

      Usuń
  22. Ja chyba mam tak codziennie. Wracam z pracy,,biore się za jakieś zajęcie, potem myślę cholera, a mogłam co innego. Później znowu mi wpadnie, że wieczór, nie poczytałam, a już za późno.. i tak cały czas🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to właśnie chodzi, to wrażenie, że coś umyka lub czasu za mało...

      Usuń
  23. Z rzadka zastanawiam się co by było, gdybym wybrała inaczej, nigdy jednak nie ma to charakteru samobiczowania, ot, taka ulotna myśl, która szybko zostaje wyparta przez coś bardziej interesującego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mam podobnie, na szczęście jest to ulotna myśl i usprawiedliwienie lub wytłumaczenie sobie danego wyboru.

      Usuń
  24. Biedny byłby człowiek, gdyby nie miał żadnej możliwości wyboru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, brak jakiegokolwiek wyboru bardzo ogranicza.

      Usuń
  25. Już nie mam takich dylematów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja cały czas, ale w sumie nie cierpię tak bardzo...

      Usuń
  26. Witaj, Jotko.

    Chyba każdy miewa tego rodzaju wahania.
    Ale nie mniej ważne od możliwości wyboru jest podjęcie decyzji:)
    Żeby nie skończyć jak bohater poniższej opowiastki:

    "Osiołkowi w żłoby dano,
    W jeden owies, w drugi siano.
    Uchem strzyże, głową kręci.
    I to pachnie, i to nęci.
    Od którego teraz zacznie,
    Aby sobie podjeść smacznie?
    Trudny wybór, trudna zgoda -
    Chwyci siano, owsa szkoda,
    Chwyci owies, żal mu siana.
    I tak stoi aż do rana,
    A od rana do wieczora.
    Aż nareszcie przyszła pora,
    Że oślina pośród jadła -
    Z głodu padła."
    ("Osiołkowi..." - A. Fredro)
    ;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wiersz od razu mi się skojarzył, obyśmy nie byli jak ten osiołek...

      Usuń
  27. JoAsiu, bywam raczej niezdecydowana i często się waham, więc mam dylematy, co wybrać? ..a jak już się w końcu zdecyduję, to staram się nie myśleć, co by było gdyby?.. ;)

    - pozdrawiam ciepło, życzę ogrom uroczych chwil <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niektórych wybór jest problemem, dla innych niedosyt z powodu dokonanego wyboru...

      Usuń
  28. Witaj letnimi promykami słońca Jotko
    No nie... I ja o w pewien sposób o wyborach, rozstajach napisałam. Chyba, po kilku latach znajomości zaczynamy myśleć o tym samym w danym momencie:)))
    Życzę Ci przyczepności na Twoich wakacyjnych ścieżkach. Ale one już chyba tak na zawsze?
    I proszę trzymaj za mnie kciuki. Przede mną "nowe, stare" ścieżki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za wakacyjne życzenia i oczywiście trzymam kciuki za Ciebie!

      Usuń
  29. Umówiłyście się z Ismeną, czy co? :) :) :) U mniej przed chwilą też czytałam o wyborach...
    A wracając do meritum- tylko niemyślący nie mają dylematów...
    Ale czy takowi są w ogóle? Wszak każdy o czymś tam myśli, jakieś decyzje podejmuje...
    Dzisiaj niedziela, wyobrażam sobie ile ludzi w swoich domach jest na rozdrożu- to, czy tamto?, tu czy tam? daleko czy blisko? na luzie, czy aktywnie? gotować, czy na zewnątrz zjeść? i etcetera.... Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w eterze nastąpiło porozumienie dusz:-)
      Rozterki nie są obce wszystkim, którzy robią wiele rzeczy, są aktywni itd.
      Cały weekend mam miły, więc i Tobie samych dobrych chwil!

      Usuń
  30. Wyznam, że jakoś nie przejmuję się takimi sprawami dopóki nie są w to wciągnięte inne osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze wszystko od nas zależy, jak to w życiu...

      Usuń
  31. Gdy wiem, że dokonałam niewłaściwego wyboru nie boleję nad tym..... chyba, że wybór ten mógł wyrządzić komuś przykrość..... bardzo mi jednak ciężko wycofywać się...... jeśli to drobna sprawa bagatelizuję ją , jeśli poważniejsza, życiowa - wisi nade mną ..... często odkładam w nieskończoność.
    Sprowokowałaś mnie Jotko by zerknąć do worka z nimi.... okazało się, że jest ich kilka,,,,, wystarczyłby tylko telefon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodam jeszcze - "Największym błędem, jaki popełniamy w życiu, jest myślenie, że mamy czas."
      (Kobe Bryant, 1978-2020)

      Usuń
    2. To prawda, okazuje się, że gdy my czekamy, ludzie odchodzą, a pewnych spraw już się nie cofnie...

      Usuń
  32. Zgadzam się z Tobą. Niestety, tak jest. Coś za coś. Wybory bywają trudne i dostarczają rozterek. Ale człowiek nie może robić wszystkiego naraz i być naraz w wielu miejscach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, na czymś trzeba się skupić:-)

      Usuń