sobota, 1 lutego 2025

Przenośnia wyjęta z kontekstu.

Czasami mam wrażenie, że politycy, to taki specjalny rodzaj ludzi, którzy najpierw mówią, potem myślą i w rezultacie  mają problem z wybrnięciem z niewygodnej dla siebie sytuacji, zwłaszcza gdy jest szeroko komentowana w mediach.

Pasuje mi tu pewien cytat: czym różni się człowiek inteligentny od mądrego? inteligentny zawsze wybrnie z sytuacji, w której człowiek mądry nigdy by się nie znalazł!

Nie pamiętam polityka, który za gadanie głupot publicznie przeprosiłby, zwyczajnie i po ludzku przyznał się do błędu.  Swoją drogą, jeśli ktoś naprawdę tak myśli i tak swoje myśli wyraża, to za co tu przepraszać? Tym bardziej więc, niechaj nie ubliżają  inteligencji słuchaczy, wymyślając wymówki typu: wyjęte z kontekstu; to była przenośnia, nie to miałem na myśli; przejęzyczyłem się; to daleko posunięta nadinterpretacja; chyba państwo źle usłyszeli...

Oczywiście najpierw następuje sondowanie opinii, bo a nuż wyjdą na bohatera lub nadzwyczaj dowcipnego polityka, takiego równiachę, co to i filozofa , i kloszarda rozbawi, a gdy urok osobisty nie zadziała, to zawsze użyć można wytrycha  - "wyjęte z kontekstu".
Przykładów w mediach mnóstwo i chyba wszyscy mają dość kłótni i pyskówek podsycanych przez niektórych dziennikarzy, a jeśli oglądacie programy informacyjnie, wiecie o kogo i o jakie wypowiedzi chodzi. 

Ale bywają też politycy, którzy rzucają pomysłami, podobno oryginalnymi, bo przecież nie podsłuchali  i nie wyczytali tego nigdzie wcześniej, tylko jakoś zapytani o szczegóły, plączą się w zeznaniach, a najlepiej, gdyby ich rewelacyjne pomysły rozpisali w punktach i opatrzyli przepisami inni.

Wysłuchałam niedawno rozmowy z posłem Jakubiakiem, który chyba też startuje na prezydenta RP.
Poseł pochwalił się pomysłem wprowadzenia BYKOWEGO, czyli specjalnego podatku od osób i par  bezdzietnych. Już u dziennikarza prowadzącego rozmowę pojawiło się wiele pytań i wątpliwości:

- jak odróżnić osoby, które nie chcą mieć dzieci, od tych, które nie mogą?
- czy bykowe tylko dla singli czy także dla par bezdzietnych?
- co z podatkiem dla księży i zakonnic?
- jaka wysokość tego podatku?
- czy przepisy będą obowiązywały wstecz?

Pewnie tych pytań byłoby znacznie więcej, gdyby przyszło do ustalania przepisów szczegółowych.

Osobnym tematem jest wzrost agresji słownej w przestrzeni publicznej. Jaki to antyprzykład dla młodych ludzi, gdy wszystko jest dopuszczalne i wszelkie chwyty dozwolone. Tylko czy na pewno wszystko można usprawiedliwić gorączką polityczną i rywalizacją?

A tak w ogóle, by nie przedłużać, mam ochotę podsumować to nasze polskie piekiełko takim obrazkiem: