Trudno było fotki zrobić, bo choinki rozrosły się, ale jakieś detale widać.
Dom artystów być może, bo elewacja wzbogacona w płaskorzeźby, przy powiększeniu widać szczegóły.
Czego tam nie ma! Twarze, zamek błyskawiczny, sznurowadła, owady, guziki, ramiona, ślimak, może dostrzeżecie i coś więcej!
Zdjęcie poniżej przypomniało mi pobyt w Świeradowie, zwiedziliśmy pewnego dnia Czarci Młyn i tam, oprócz wiedzy na temat dawnej produkcji mąki i wypieku chleba przewodniczka zaprezentowała nam ciekawostkę: bochenek chleba z płatkami złota o wartości 1500 Euro - tu dopiero cenna każda kruszyna ... a wypieka te chleby jakiś hiszpański piekarz.
Na spacerze taki drogowskaz, dookoła pola, tory kolejowe, teren w granicach miasta, a ulice Wiejska i Polna...kawałek dalej oczywiście Kolejowa :-)
W każdym mieście jest pewnie Dworcowa, Szkolna i Kościelna...
To musiałam pokazać! Polanka pełna fiołków, tradycyjnie fioletowych i białych...
Głaz w parku miejskim z tablicą informacyjną. Tablica głosi, iż na terenie parku i pobliskiego osiedla dokonano ciekawych odkryć archeologicznych, zresztą w wielu miejscach, gdzie prowadzono budowy marketów czy dróg, archeolodzy wstrzymywali prace, bo w ziemi wiele jeszcze artefaktów leży i czeka na wykopanie...
Niby za ciepło nie jest i owadów mało, ale obudziły się żaby, niemrawe jeszcze, ale do wody doskakują i tam radzą sobie lepiej.
Musiałam zakupić koszyki na przydasie, bo przybywa mi materiałów do tworzenia kartek. Teraz będę robić kartkę na Pierwszą Komunię dla wnuka koleżanki, a przy okazji zrobię też kartkę od siebie, bo jej wnuka znam , a i koleżanka o moim zawsze pamięta.
Na koniec obrazek, który ostatnio znalazłam i refleksje wywołał.
Po pierwsze, z płaskorzeźb najbardziej podoba mi się mucha 🙂
OdpowiedzUsuńPo drugie, w moim mieście nie ma ulicy Szkolnej ani Kościelnej. są tylko ulica Bernardyńska i Plac Farny. Dworcowej też nie ma, za to zamiast niej jest Plac Dworcowy.
Po trzecie, kocham fiołki.
Po czwarte, żabki cudowne!
Po piąte, ja już oszalałam zupełnie i mam pięć dużych pudełek z artefaktami do art journalingu. Szykuj się na pudełka, bo zobaczysz, jak apetyt rośnie w miarę jedzenia. No i daj się zarazić AJ!
Domyślam się, pudełek nigdy za wiele!
UsuńMam ogromny apetyt na AJ, ale za mało przydasi...no i szukam odpowiedniego podłoża.
Pudełka są ok, a estetycznie dobrane, świetnie komponuja sie w aranżacje.
Usuńprawda? a jest duży wybór!
UsuńWszystkie pudełka kupiłam w Action, z jednej serii, czyli są takie same, a różni je wzorek na wierzchu. Są dosyć pojemne.
UsuńBazę, czyli to "podłoże" do AJ kupiłam w Action za 8 zł. Na Temu też są fajne.
Znalazłam w swoich zasobach świetny notes i niebawem cos stworzę w AJ.
UsuńO, widzisz. Bazą może być zwykły notes, a nawet stara książka.
UsuńNo to czekamy.
Mam już pierwszy pomysł, ale cos mnie głowa boli...
UsuńPaluszek i główka to szkolna wymówka!
UsuńO, to nie miałaś migreny!
UsuńNiestety miałam. Wymiotowałam w pracy, brałam po 16 tabletek przeciwbólowych (tak, dobrze widzisz, 16), nic nie pomagało.
UsuńPo 16u, to się zatrułaś chyba!
UsuńNa migrenę nie ma mocnych, na szczęście coraz rzadziej mi się zdarza, a Tobie?
Mnie też coraz rzadziej.
UsuńNie zatrułam się, bo mam koński organizm i jedyne, co mi permanentnie dolega, to niewyspanie.
To Cię nie pociesze, bo ja się wybudzam w nocy, dosypiam czasami w dzień lub przynajmniej polegiwam...SKSy niestety.
UsuńBardzo ciekawa notka. Masz niesamowicie rozwinięty zmysł obserwacyjny. Aż zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńZakończenie dające do myślenia…
BBM / nie kliknęłam w to, co trzeba, na czas🤭/.
Takie zboczenie blogowe chyba...a może głód nowinek wszelkich:-)
UsuńPowinnam zabrać się za wykonanie czegoś estetycznego, ale nie wiem czy dam radę. Też z myślą o rodzinnych uroczystościach. Ciekawostki z codzienności i tej niecodziennej nastrajają optymistycznie. Dobrego tygodnia.
OdpowiedzUsuńDasz radę, pierwsze próby za tobą, trzymam kciuki!
UsuńBanksym nie zostanę, ale dziecięce naklejki i kwiatuszki są dostępne z kolorowymi taśmami i cekinami ;-)
UsuńU mnie ul. Główna, Wiejska,Zielona, Polna, Hodowlana,Folwarczna...nawet Krucza się trafiła
No proszę! u mnie roślinnych sporo: Chmielna, Zielna, Jesionowa, Topolowa...
UsuńDom artystów zjawiskowy, czego tam nie ma, można stać i szukać. Widzę że warsztat się rozkręca, będzie się działo.Tak,jest u mnie i ulica Kościelna, Dworcowa ,Szkolną, wszystkie które wymieniłaś a ja mieszkam przy Polnej chociaż w wieżowcu.Fiolki bajeczne a żabek nie lubię, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja mieszkam na terenie dawnej wsi, ale nazw związanych z wsią tu nie ma...
UsuńKiedyś byliśmy w tym samym miejscu w maju, to nie można było przejść normalnie, tyle żab było...zwłaszcza na grobli między stawami!
Zamek błyskawiczny pod oknem 💪 dzień dobry i do doktorki lecę.
OdpowiedzUsuńO, to trzymam kciuki, byś załatwiła wszystko pomyślnie!
UsuńOstatnie zdjęcie genialne, sama zarejestrowałam na FB i byłam zachwycona. to jest obserwacja doskonała.
OdpowiedzUsuńw mieście któregonielubię, jest i dworcowa i szkolna i wiejska na której osobiście mieszkałam :-DD
Tak, wiele osób trzyma tę księgę na wierzchu, a ile przeczytało?
UsuńŚwietne zestawienie - wysyp kwiatków i żaba na etapie rozruchu :))
OdpowiedzUsuńWiosna po prostu, nie ma odwrotu!
UsuńFiołeczki cudne, białych zazwyczaj jest niewiele, a tu proszę postarały się ;)
OdpowiedzUsuńElewacja nieszablonowa ale pewnie budzi kontrowersje u oglądających.
Żabule lubię a szczególnie ich koncerty :)
Fajowsko że znalazłaś nową pasję i że coraz bardziej wciąga cię robienie kartek!
Wciąga bardzo i co rusz dokupuję nowe cudeńka...
UsuńA już myślałam, że wiosnę chcesz nam przestraszyć tym śniegiem :)
OdpowiedzUsuńO nie, zachęcam ją z wszystkich sił!
UsuńNiemrawa zaba na wiosne! Cudne okreslenie.
OdpowiedzUsuńCiekawostki. Co jedna to lepsza.
Fiolki tworza kobierzec kwiecia na trawniku. Piekne i delikatne w kolorach, odcieniach.
Dom do ogladania z reliefowymi scianami :).
Przydasi nigdy dosc.
U nas nazwy ulic troche bardziej skomplikowane, choc nowe osiedla otrzymuja nazwy ulic tematycznie np. ulice noblistow, muzyczne, ogrodowe, zmotoryzowane itp. Drogi zas ponumerowano lub nazwano od miejsca dokad prowadza czyli z miasta do miasta to droga o nazwie nastepnego miasta :)) lub znaczacego celu.
Chleb nawet zloty nie dla mnie.
Milego kartkowania!
U nas osiedla też tematyczne, np. pisarzy, owoców, działaczy lokalnych.
UsuńRaźniej mi idzie kartkowanie z twoją motywacją i wsparciem!
Podobają mi się niebanalne motywy na domu artystów. Też popieram cytat o jednej książce. W czwartek poprowadzę w Centrum Seniora zajęcia na których panie będą robić kartki świąteczne. Sama co roku wysyłam kilka swoich kartek do paru osób, a nawet osobiście daję (każda uczestniczka zajęć otrzyma niedużą zrobioną przeze mnie). Stosuję w ich wykonywaniu częściowy recykling. Irena
OdpowiedzUsuńJesteś niezwykle aktywną i kreatywną osobą, Irenko, chyba wiele bibliotekarek tak ma:-)
Usuńrewelacyjna ta elewacja. szkoda, że nie ma takich więcej.
OdpowiedzUsuńSzkoda, jeśli wypatrzę, to na pewno zrobię zdjęcie.
UsuńU nas ulica Główna, czyl Main Street, jest w prawie każdym miasteczku. Piękne elewacje i kobierce kwiatów przyciągają wzrok. Zapylaczy jest jeszcze jak na lekarstwo. Mem jest słaby gdyż, ponieważ: jeśli ktoś nie czyta, to łatwo go zagiąć. A jeśli tak, to po co się bać?
OdpowiedzUsuńPoglądy takich ludzi często zakrawają o fanatyzm, a argumentów brak, bo nie czytali...w dodatku z tolerancją u nich bywa kiepsko.
UsuńJeśli potrzebna jest zgoda, to trzeba rozmawiać. A jak rozmowa nie wystarczy, to najlepszy dobry przykład. Zawziętość ogranicza, życzliwość otwiera wiele drzwi. 👍
UsuńTo prawda, wprawdzie nie z każdym da się spokojnie rozmawiać, ale próbować trzeba.
UsuńRewelacyjnie wyglądają te fiołki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
W tym roku wyjątkowo dużo fiołków!
UsuńJestem leń - nic nie robię, choć chwilami zastanawiam się nad zrobieniem jakiegoś biżuteryjnego drobiazgu. Ale zaraz przytomnieję i sama sobie tłumaczę, że nie ma sensu i że "szkoda oczu", bo mam szanować to co okuliści osiągnęli, czyli żyję bez okularów. I niech tak zostanie! Mam w pobliskim parku calutki trawnik porośnięty fiołkami - cudnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńPo operacji oczu mój tato też czytał bez okularów...
UsuńAleż ktoś miał fantazję, żeby zrobić taką ścianę!
OdpowiedzUsuńChleb niesamowity i drogocenny!
Oj takie łączki z fiołeczkami to i ja lubię, a tutaj w dwóch kolorach jednocześnie! Pięknie!
Chyba będzie już wiosna skoro te ropuszki powychodziły. Zaraz mi się przypomina moja praca w przedszkolu. Dzieciaki na wiosnę łopatkami czasem wykopywały taką zaspaną jeszcze ropuszkę.
Przydasie na kartki?! Zaskakujesz mnie Jotko!
Pozdrawiam serdecznie
Samą siebie zaskakuję, ale to chyba dobrze?
UsuńOczywiście, że tak. Ciągle dowiadujemy się o sobie czegoś nowego, to nas rozwija. A poza tym gdy tworzymy, życie nabiera sensu i smaku.
UsuńPóki jest frajda, jest radość!
UsuńTen budynek przypominałby pomnik przodowników pracy socjalistycznej, gdyby był trochę bardziej siermiężny. To na pewno są fiołki? Białe? Nie słyszałem o takich, szczerze mówiąc. Musiałem sprawdzić w Wiki - faktycznie, jest. Ale nigdy takiego nie widziałem.
OdpowiedzUsuńJa w ub. roku pierwszy raz widziałam białe...
UsuńUwielbiam fiołki, u mnie w lesie też są fioletowe i białe. Natomiast mem w punkt. Większość zagorzałych ... wierzących nawet jeśli miała ten zbiór mitów, to nigdy go nie przeczytała. Dobrego kwietnia Joanno!
OdpowiedzUsuńOby był dobry pod każdym względem, także i dla Ciebie!
UsuńO szczegółach się nie wypowiem, bo ślepa jestem ;)
OdpowiedzUsuńZaś co do refleksji końcowej można by sparafrazować powiedzenie: choć zawsze tam, gdzie czytają; źli ludzie książek nie mają.
Podobnie ponoć ze śpiewem, choć i tu mam wątpliwości... nic teraz nie jest oczywiste!
UsuńMieszkamy na ulicy Batalionów Chłopskich, kiedy moi synowie byli mali, w telewizji było mało programów 🙂 akuratnie leciały obrady sejmu, coś o weteranach, o Batalionach Chłopskich... do kuchni przybiegł maly synek i zawołał z przejęciem - mamo, mamo, mówią o naszej ulicy😀 pozdrawiam Maria z Pogórza Przemyskiego.
OdpowiedzUsuńŚwietne! pytanie o BCh wylosowałam na egzaminie wstępnym na studia, na szczęście uratował mnie Barok...
UsuńCudnie, a kwiatów będzie coraz więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kwiaty dają radę, żadne przymrozki im nie są straszne!
UsuńRozumiem, że nowy "kartkowy talent" się nam rodzi :-))
OdpowiedzUsuńTalent to na wyrost, ale frajda jest!
UsuńMieszkałam na Polnej. Lubię tzw. toponimiczne nazwy, albo wielkich ludzi. Córka, mieszka na Jaśminowej, druga czasami Na Słonku, a ja na Kochanowskiego teraz. Kiedyś na Rosochach. U mnie i w Gryfowie też dużo malutkich kwiatów i forsycji.
OdpowiedzUsuńNazwa Na Słonku to od słońca?
UsuńJa lubię stare nazwy wynikające z topografii lub dziejów miejscowości, np. Szeroka, Krótka, Skryta, 6 stycznia, Niepodległości, 59 Pułku Piechoty...