czwartek, 3 kwietnia 2025

Zapiski codzienności cz.14

 Zaglądam czasami w różne programy telewizji regionów, zwłaszcza przy okazji prac w kuchni i mam wrażenie, ze tam właśnie toczy się prawdziwe życie, nie to, co w mediach ogólnopolskich, gdzie tylko wojny, rozgrywki mafijne i kłótnie polityków. 

Taka ciekawostka - czy wiecie skąd pochodzi nazwa pepegi? ja nie wiedziałam, znałam tylko znaczenie, bo tak mówiło się kiedyś na tenisówki, a nazwa pepegi, to od skrótu PPG czyli Polski Przemysł Gumowy...


A ten jeżyk nie z gumy, ale najprawdziwszy, spotkany na spacerze. Widok ucieszył tym bardziej, że zwykle widujemy te zwierzątka rozjechane na drogach.


Założyłam Art żurnal, rozrywka tego typu sprawia mi frajdę, więc zamierzam kontynuować , no i kolejne książki zamówione, ostatnio wciągnęły mnie kryminały...


Specjalnie dla FrauBe, pierwsza karta z art żurnala :-)


Dla pamięci i satysfakcji - zrzut ekranu z podsumowania krokomierza za marzec, kolejny rekord, lepiej było tylko w wakacje...


No i dzięki temu pozwalam sobie na różne przysmaki, jak choćby na przepyszną babkę pomarańczową u koleżanki. Dawno nie jadłam tak wilgotnego i aromatycznego ciasta!


Odwiedziliśmy też nasz ulubiony zakątek, czyli zamek w Goluchowie. Wyremontowany, prezentuje się świetnie, bo przed remontem tynk odpadał płatami...


Odświeżyliśmy pamięć w Muzeum Leśnictwa - jest tam wiele atrakcji dla dużych i małych.


Wydeptaliśmy ścieżki w parku gołuchowskim, który uważam za piękniejszy i ciekawszy od kórnickiego arboretum.


Aktualna pogoda - trzymajmy się!

87 komentarzy:

  1. W Warszawie to miałam jeże pod oknami, bo upodobały sobie miejsce pod niziutkim żywopłotkiem z hedery, a że trawnik był ogrodzony by okoliczne pieski go nie podlewały to miały super miejscówkę. A malutkie jeżątka to są cuuuuudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam kiedyś w relacji ze schroniska dla zwierząt:-)

      Usuń
  2. Zamek piękny, park też!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja "odnowionego" zamku w Gołuchowie jeszcze nie widziałam, chociaż to moja rodzinna miejscowość, a park to był teren zabaw w dzieciństwie (ponad pół wieku temu trochę inaczej to wyglądało ...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo się zmieniło nawet w czasie, odkąd my tam bywamy:-)

      Usuń
  4. Nie pociąga mnie art journal, ale dzięki Tobie wciągnęłam w słowoku. Szkoda tylko, że na Kurniku, można odgadywać po dwa słowa dziennie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można wybrać losowo także inne i jest opcja odgadnij 10 słów z rzędu...

      Usuń
  5. Wspaniały wpis Asiu. Stosik zacny, życzę miłej lektury. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kończę właśnie książkę Małeckiego i zabiorę się za Błękit, bo pozostałe z cyklu czytałam:-)

      Usuń
  6. Mam to szczęście, że mieszkam w bardzo zwierzęcym rejonie, chociaż bobry ponoć stają się uciążliwe. Mirka miała już spotkania z jeżami, dziwne te psy, kłują i fukają 🤣
    AJ fajna sprawa, ja postanowiłam więcej blogowo się udzielać, ten czas muszę mieć i koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dobra decyzja, skoro blogowanie Cię kręci, to musisz zrobić to dla siebie, kto jak nie TY!

      Usuń
  7. Prowadzenie takiego dziennika musi sprawiac frajdę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to nie będzie dziennik, no i dopiero zaczęłam, ale frajda już jest!

      Usuń
    2. Jotko, to się po prostu powszechnie nazywa dziennikiem artystycznym, a wiadomo, że nie ma przymusu codziennego jego wypełniania.

      Usuń
    3. I dobrze, żaden przymus nie sprawia frajdy!

      Usuń
    4. To prawda. Mam taki mechanizm obronny, że jeżeli mam zrobić coś pod przymusem albo czuję presję, to moje jestestwo reaguje odwrotnie, automatycznie zwalniając.

      Usuń
    5. Miałam tak nawet w szkole czy na studiach, wszystko odkładałam na ostatnia chwilę, jeśli to był przymus...

      Usuń
  8. Oświeciłaś mnie co do pepegów - ha!
    Oraz ciasto pomarańczowe... mlask, mniam!
    Oraz o artjournal`u myślę, mam nawet zeszycik:) Czy to jest dziennik codziennik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś ty, kombinujesz co Ci w duszy gra, wybierasz obrazki lub rysujesz sama ( ja nie umiem), jakiś dowcipny tekst lub wręcz przeciwnie i gotowe!

      Usuń
    2. Nie musi być dowcipny, może być jakaś myśl, aforyzm, maksyma albo w ogóle bez tekstu.

      Usuń
    3. Albo slowo. Albo czytelny znak. :) Albo kolor swiadczacy o nastroju. :)

      Usuń
    4. O właśnie! definicja gotowa!

      Usuń
  9. Nie wiem, czy z książek, czy wyjaśnili mi to dorośli, ale od dziecka znam nazwę "pepegi" i jej pochodzenie.
    Jestem baaardzo kontenta z powodu zrobienia przez Ciebie milowego kroku, jakim było założenie art journala. I czuję się wyróżniona zadedykowaniem mi pierwszej karty. 🤩 😍 🥰 😘
    Kryminały i thrillery pociągały mnie od wczesnego dzieciństwa, widać już taka ze mnie kryminalistka. Szłam do osiedlowej biblioteki i zgarniałam od razu kilka książek z kryminalnego działu, jak leciało. Pani bibliotekarka aż się za głowę łapała, ile ja czytam.
    W Gołuchowie byłam na tej wycieczce do Wielkopolski kilka lat temu. Najbardziej podobał mi się park, choć "nasz" w Łańcucie jest o niebo piękniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja w Łańcucie nie byłam, może w tym roku dotrę, muszę sprawdzić, jak to daleko z Kazimierza.
      Czuj się matką chrzestną mojego art dziennika :-)

      Usuń
    2. To sporo, pomyślę, a raczej mojego kierowcę muszę przekonać.

      Usuń
  10. Tylko pogratulować nowej pasji, ilości kroków i zwiedzania.Do nas zmierzają nutrie ale muszą coś z nimi zrobić bo to bardzo inwazyjny gatunek.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, nutrie to nieciekawe gryzonie, ciekawe, jak to rozwiążą służby...

      Usuń
  11. I ja uwielbiam kryminały, staram się czytać regularnie :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię kryminały, z których mogę się wiele nowego dowiedzieć:-)

      Usuń
  12. Zainteresował mnie art żurnal. To coś w rodzaju artystycznego pamiętnika.
    Gratuluję ilości godzin poświęconych na chodzenie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo dojrzewałam, a że nie umiem rysować , to taka forma artystycznego wyżycia mi pasuje, kolaże są fajne.

      Usuń
  13. Muzeum leśnictwa w Gołuchowie jest świetne. Pamiętam, kiedy byłem tam z moimi chłopcami - wtedy jeszcze bardzo małymi - i mój Pierworodny, który pasjami oglądał kreskówki (m.in. "Pszczółkę Maję") zaczął przewodniczce tłumaczyć, o co chodzi ze słonikiem żołędziowcem (taki chrząszcz), który akurat znajdował się na ekspozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci często zaskakują dorosłych swoją wiedzą:-)
      Muzeum teraz zostało przebudowane, ekspozycja w kilku budynkach, jest multimedialne, nie poznałbyś jak bardzo się zmieniło...

      Usuń
  14. :) Zastanawiam sie, kiedy Ty te dni emerytalne spedzisz przy tylu atrakcyjnych zajeciach :). Krokow krocie nabilas, wkrotce beda krocie wpisow w AJ a tu wosna i lato kroczy w siedmiomilowych butach. Dzis pierwsze przylaszczki spotkalam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie spędzam tak, jak lubię. Przez 1,5 roku jeździłam do wnuka, by nie musiał do żłobka chodzić, bo chorował, teraz mam więcej czasu dla siebie. Oprócz tego, o czym piszę , miło zajrzeć do kosmetyczki lub na masaż, ale gdy ciepło, to głównie plenery!
      Do nas wraca zimno podobno, aż do 7 maja przeprosimy zimowe kurtki...

      Usuń
  15. jeż wygrywa. cała reszta przy nim blednie. nie dlatego, że słabo, tylko dlatego, że ów zwierzak przepiękny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, piękny i chyba zdrowy, oby nie wylazł pod koła!

      Usuń
  16. Raz widziałam takiego jeżyka na żywo jak mieszkaliśmy gdzie indziej bliżej pól. Art żurnal świetna sprawa. Bardzo mi się podoba Asieńko. Czekam na kolejne strony. Przytulaski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze nas zachwycają cuda natury, prawda?
      Zrobiłam dwie kolejne, ale dopracowuję:-)

      Usuń
  17. Ale z Ciebie łazik. Podziwiam. Ta ilość kroków powala!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś wyszło lub się wychodziło, to już chyba nawyk, jak u psa...bardzo relaksuje!

      Usuń
  18. Gratki z okazji założenia art journala. :) Każda forma twórczej ekspresji - oczywiście takiej, która w żaden sposób nie szkodzi innym - jest czymś wspaniałym. :) Ja przeżyłam, bo rysowałam.

    Fajne zdjęcia i ciekawe wycieczki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, rysowanie, malowanie, haftowanie...rysować nie umiem, więc szukam tego, co mniej szkodzi na wzrok, do tego druty i książki:-)
      Dzięki:-)

      Usuń
  19. Cieszy mnie, gdy widzę, jak jeże sobie gdzieś tuptają. Pomysł z założeniem Art Journala brzmi bardzo fajnie. Bardzo ładny kolaż Ci wyszedł, z początku myślałam, że ta pani w środku to Lady Gaga.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto ją tam wie, z gazety wycięłam :-)
      Sama nie przypuszczałam, że ten art żurnal tak cieszy!

      Usuń
  20. Z pozycji współczesnych powieści kryminalnych poleciłabym Ci Śmielaka, ale Ty źle tolerujesz hmmm język nieliteracki ;) Tyle, że taki teraz w pewnych kręgach obowiązuje. Nowa książka Twardocha Null jest rewelacyjna, ale to nie literatura rozrywkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musi być rozrywkowa, ale naprawdę filmy i książki z nadmiarem wulgaryzmów czy przemocy odrzucamy oboje z mężem, może dlatego, że i wśród młodzieży tego mnóstwo, a lata pracy ...sama wiesz.

      Usuń
  21. Przyniosłam z biblioteki stosik romansideł, bo do tej pory przeważnie czytałam kryminały, zobaczymy jak mi pójdzie, może mnie nie zemdli 😄 jestem pełna obaw, czy jeże przetrwają jako gatunek, tyle ich zabitych na drogach, masakra. Oglądamy filmiki na yt, dziś będziemy szczepić śliwki węgierki, to tak względem Twego stwierdzenia o prawdziwości życia z dala od polityki i wielkiego świata w różnych odmianach😉 serdeczności Maria z PP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romansidła czytałam dawno temu na wczasach, bo innych książek tam nie było, raczej nie powtórzę ;-)
      Na yt jest wszystko, nawet dom da się z instrukcją zbudować, tak twierdzą ci, co próbowali ;-)

      Usuń
  22. Zapomniałam, że moderujesz, wyrzuć coś, jeśli powtórka Maria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powtórzyło się. Moderacja odstrasza, kilka blogerek tez musiało, niestety...

      Usuń
  23. kocham jezusie, poza tym ciasto wygląda obłędnie i chyba nie jadłam takiego oraz nie byłam na tym zamku...więc skoro tak piszesz, to uwzględnię :-)
    oraz prawie pół miliona wejść w miesiącu ??!! łał, jestem pod wrażeniem, Gratulacje jotko. zwłaszcza, że ja mam zaledwie ułamek jakieś 25, 30tysi. i przy Tobie jestem bardzo niszowym blogiem. no i na koniec kryminały, se zostawiłam, otóż tez wpadłam w ten cug...jeden za drugim ale na prawdę dobre. Oby ta wiosna kure...wreszcie przyszła i sobie przestała robić jaja z pogrzebu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasto naprawdę cudne i łatwo się robi, ale jak zacznę piec, to za dużo zjem! Pół miliona? nic nie wiem! to krokomierz ;-)
      Taaa, wiosna była, znów zimno idzie z północy, a ja już zimowe kurtki wyprałam!

      Usuń
    2. 🤣🤣🤣🤣🤣🙈🙈 no to zaliczyłam wtopę. Ale ale tyle kroków to jest rekord świata i tu znów czapki z głów, no no ja to może na rowerze tyle kroków zrobie, jak go wreszcie wyciągnę z obory, gdy będzie wiosna...

      Usuń
    3. Mój rower to się chyba obraził, w zeszłym roku zapomniany, to może w tym go wyciągnę? tylko te ścieżki po mieście to słabe jest, a do lasu daleko...

      Usuń
  24. Tego teatrzyku niskich lotów serwowanego w Tv nie oglądam. Natura znacznie ciekawsza i często przyjemniejsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez coraz rzadziej, ale jednak chciałoby się wiedzieć, co w kraju ciekawe ludzie robią, bo nie samą polityką żyją przecież.

      Usuń
    2. To prawda. Ja jednak w pewnych tematach pozostaje ignorantką

      Usuń
    3. Tak czy siak, jak nie przez Tv, to przez Internet wiele dociera.

      Usuń
  25. Z tych cieplejszych dni korzystałam i spacerowałam, ile się dało. Mam nadzieję, że zapowiadana zima się nie rozsiądzie.
    Hmm nowy garnek nie cieszy? W sumie bardziej cieszy, jak ktoś kupi xD. Zarzucę starym ukochanym memem:
    https://ehumor.pl/wp-content/uploads/2021/05/80187870_2969118649823619_2083247226143167626_n.jpg

    OdpowiedzUsuń
  26. nigdy nie dociekałem, dlaczego na buty pepegi tak się wtedy mówiło, ale wychodzi na to, że można było zmieniać w aucie pepegi lub uprawiać miłość w tym sprzęcie, nie wspomnę już o uszczelnianiu weków pepegami lub wycieraniu nimi nieudanych rysunków... a tu jak raz ludziska się czepnęli tylko obuwia...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga, dlaczego akurat tenisówki? tez nie wiem!

      Usuń
  27. A zakład produkujący pepegi ( przed drugą wojna światowa) znajdował się na Pradze w Warszawie. 🤐🧐

    OdpowiedzUsuń
  28. Dla ciekawości resztki tej fabryki ciągle znajdują się w Warszawie na Pradze. ( Ale teraz to teren wojskowy???, w każdym razie zamknięty).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna tajemnica, może pepegi dla wojska robią ;-)

      Usuń
  29. Jeśli chodzi o jeże - to sąsiedzi działkowi dzwonili, że na naszej działce te kolczaste i rozmnożone stworzonka sobie podobno urzędują....:-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ilość kroków imponująca!
    Jeże czasami widuję na osiedlu. Raz chciałam jednego przeprowadzić przez jezdnię, ale nie chciał, musiałam się schować za samochodem i czuwać nad nim dyskretnie. A innym razem mi wszedł pod koła, za późno zauważyłam i nie zdążyłam zahamować. Na szczęście przejechałam nad nim, tak że nic mu się nie stało, chwilę został zwinięty w kulkę, a potem uciekł...
    katasza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak, sporo ich rozjechanych, nie wszystkie zdążą uciec...
      Lubię chodzić, nie biegam , więc chociaż pospaceruję:-)

      Usuń
  31. Jeżyki uwielbiam. I widziałam wieczorem koło tarasu. Pewnie szukał (-a) kocich chrupków, które sie tam czasem zapodziały. A pani sąsiadka mówiła, że widziała mamę jeżową z dwójką maluchów. dawno nie spotkałam jeża.
    O pochodzeniu nazwy pepegi nie wiedziałam. Teraz wiem więcej :)
    A Gołuchów odwiedziliśmy całkiem niedawno, czyli jakieś 4 lata temu ;) Lubię tamten rozległy park angielski. Ale trochę zbyt rozległy, jak na mnie ;)
    Art żurnala nie będę robi, nie moja bajka. Ale świetnie, że Ci sie podoba taka twórczość. Czy krokomierz nie mierzy odległości w metrach? Nie przelicza? Nie mam krokomierza, ale w google map pokazało mi, że w ciągu ostatnich 10 miesięcy przeszłam 94 km ?? Jak na mnie, to kosmos!, bo mało chodzę. No i nie zawsze zabieram ze sobą komórkę. I też pozwalam sobie na ciasta, z ciastkiem do kawy świat jest uśmiechnięty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, Haniu! z ciastem do kawy świat jest lepszy i radośniej na duszy! Skoro wróciłaś, lecę poczytać relacje z podróży!

      Usuń
  32. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia jak się mówiło na tenisówki. Pierwszy raz tutaj o tym przeczytałam:)
    Ach widzę książki Sobczak i mój ulubiony "Szum", chciałabym mieć jeszcze raz przed sobą tę książkę!;) I jestem szalenie ciekawa opinii do Błękitu!

    OdpowiedzUsuń
  33. Fajnie, że Art żurnal sprawia Ci radość! 😊 A nazwa "pepegi" to naprawdę ciekawostka, nie miałam pojęcia. Jeżyk uroczy – super, że udało się go spotkać na spacerze. Zamek w Gołuchowie wygląda na świetne miejsce do odwiedzenia, muszę tam kiedyś zajrzeć. Gratuluję wyniku na krokomierzu – zasłużona babka pomarańczowa! 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pyszna była, warto zgrzeszyć dla takich wypieków!

      Usuń
  34. Także robię kartki okolicznościowe, karty ATC, artjournale, zakładki no i kolaże - różnymi działaniami masuję swoje szare komórki, aby mi nie zanikły, bo obserwuję u rówieśników gadulstwo i monotematyczność. Każdy chce być wysłuchany, nikt nie chce słuchać :( Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, zdarza się, że samotność ludzi starszych przekłada się na gadulstwo, głównie o zdrowiu , narzekanie, krytykowanie... staram się pilnować i nie zardzewieć!

      Usuń
  35. Ej no, wszystko się zgadza, w ciągu dnia 20 stopni a w nocy -1 i mgła taka, że czuję jesień. Mam tylko nadzieję, że przeżyje to moja figa, którą już wystawiłam na balkon a której nie chce mi się codziennie wnosić do domu na nocowanko no bo ile można?
    Jeżyk cudny, też często widuję na osiedlu, nawet kiedyś jednego karmiłam z balkonu 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób już kwiatki posadziło, ale te wiosenne chyba sobie poradzą, pełno ich wszędzie!

      Usuń