Tak - mówią, że wiek, to tylko liczba, że jak dbasz o zdrowie, to długo i lepiej żyjesz. Ale PESEL nie kłamie, w dodatku jest tak złośliwy, że co 10 lub co 5 lat dokłada nowych dolegliwości i zmian.
W pewnym wieku nie warto ustawiać w telefonie rozpoznawania twarzy zamiast kodu , bo może być tak, że wstajesz rano, chcesz sprawdzić sms-a, a tu komunikat - twarzy nie rozpoznano...
Może lepszy odcisk palca, ale gdy kąpałam się zbyt długo, skóra pomarszczona i nie wybudzisz ekranu smartfona, bo odcisk kciuka nie zgadza się.
Poszłyśmy z koleżanką na kawę i naszły nas refleksje o PESELU właśnie. Bo chcesz czy nie, długie siedzenie meczy kręgosłup, chodzenie po schodach męczy stawy kolanowe, zbyt długie leżenie w jednej pozycji odpada. Praca w pochyleniu - koszmar, grozi wypadnięciem dysku, dźwiganie grozi urazem nadgarstków.
To wcale nie śmieszne jest. bo u kosmetyczki, dentysty tkwisz długo w jednej pozycji, schody na klatce trza umyć, a gdy masz talerze lub garnki w szufladach, to schylaj się , o matko!
A czy można połączyć siedzenie w fotelu i chodzenie na spacery? no nie można!
Nawet o tej kawie warto pomyśleć, bo wypita późną porą grozi bezsennością lub kołataniem serca, a rumianku nie lubię.
Dlaczego po przejściu na emeryturę ludzie biegają po lekarzach? Bo lubią? Bo nagle im wszystko wysiada? Nic podobnego!
Pracując zawodowo, żyjemy dawkując sobie adrenalinę, a ta zagłusza wiele dolegliwości, które wyłażą na światło dzienne, gdy stres przestaje nas napędzać. A gdy mamy dużo czasu, to zauważymy każdą dolegliwość, no i wyobraźnia pracuje...
Co nam zostaje? Sprawdzić, czy to, co boli, faktycznie ma drugie dno, czy szukamy wymówki, by poleniuchować na kanapie.
Nie znaczy to, leniuchowanie jest złe, teraz wreszcie można!
Pozdrawiam wszystkim z zaawansowanym PESELEM :-)
Pierwsza się zgłaszam :-)))
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że właśnie teraz wszystko mogę i niczego nie muszę. Więc zaplanowałam sobie, że dzisiaj nie będę robić NICZEGO!!!
Jestem za! Ja podobnie, wczoraj byłam aktywna, a dziś tylko poczytam! Przynajmniej taki jest plan:-)
UsuńTo nie jest tak, że adrenalina, kortyzol itp. zagłuszają dolegliwości. Wysokie stany tych substancji, utrzymujące się się bardzo długo, latami czasem a nawet dekadami u nerwicowców, zmuszają organizm do nadmiernego wysiłku a co za tym idzie do wycieńczenia. I kłopotów ze zdrowiem. Dlatego na emeryturze, gdy poziom stresu opada, pojawiają się skutki. Mamy złe podejście do życia, emerytura to trochę za późno na leniuchowanie i odpoczynek. Ale lepiej późno niż wcale ;)
OdpowiedzUsuńZgoda, ale spróbuj inaczej, gdy pracujesz w środowisku nastawionym na ciągłe zmiany, doskonalenie i presję ze wszystkich stron. Nie każde miejsce pracy pozwala na samodecydowanie o zakresie i tempie pracy.
UsuńW pewnym sensie adrenalina zagłusza lub pomaga przetrwać, dlatego przeważnie w weekendy migrena przypuszcza atak.
Zawsze jest wybór Jotko, nie zawsze łatwy i bez konsekwencji. Kwestia świadomości pewnej. Młodzi już to trochę mają, nie chcą pracować pod presją i za najniższą stawkę. To dobry kierunek...Mniej migren :)
Usuńto jest niezła teoria... jakiś czas temu zepsuła mi się noga, trochę bolało, więc nie chodziło mi się zbyt poręcznie... ale któregoś dnia jechałem pociągiem do miejsca, gdzie miałem się przesiąść w autobus z wykupioną rezerwacją... niestety ten pociąg też się trochę zepsuł i więcej stał w kapuście, niż jechał... mało brakowało, a cały misterny plan poszedłby w pizdu, jak mówił niejaki pan Siara - Siarzewski, przestępca zorganizowany z zawodu... jednak ów pociąg jakoś wreszcie dojechał, zaś ja miałem tylko parę minut na przejście z jednego dworca na drugi... jeny, jakże ja wyrwałem wtedy do przodu, niczym pani Ewa Swoboda i nic nie bolało, zaś ja wsiadłem do tego busa na styku, już prawie ruszał... najpierw mnie znieczuliła adrenalina, a potem endorfiny z radości, że zdążyłem... ujujuj zaczęło nieco później dopiero...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Odcisk palca w telefonie nie działa także po pracy w ogrodzie, I u mnie po obieraniu ziemniaków, dlatego lecę na kodzie liczbowym, bo twarz też tak sobie, telefon zna mnie tylko w okularach, a ja czytam chętnie beż tych właśnie.
OdpowiedzUsuńAch te bolączki... fakt, w końcu kiedyś ma się czas także i na zajęcie się sobą. Pozdrawiam serdecznie.
Główna zasada - jak najrzadziej spoglądać w lustro. Kolejna - codziennie rano zachwycić się faktem, że się człowiek rano obudził we własnym domu i własnym łóżku i wstał o własnych siłach i że jest jeszcze wciąż samoobsługowy. A siwe włosy, zmarszczki i wyraźny spadek sił to - pestka. Najważniejsze, że jeszcze wciąż jest się "samoobsługowym" i to mnie cały czas sprowadza do pionu gdy widzę to swoje 82-letnie odbicie w lustrze. I jestem szczęśliwa, że daję jeszcze radę zostawać sama w Berlinie, choć moja znajomość języka niemieckiego oscyluje koło zera. Słowo pisane jeszcze jakoś "z grubsza" pojmę, natomiast słowo mówione szybko i długo przelatuje obok. I jeszcze coś - trzeba dbać o palec, który jest wytrychem ale oprócz niego mieć jeszcze kod liczbowy, którym również można uruchomić telefon. Pamiętać też trzeba, że tak naprawdę jesteśmy tu tylko chwilę, więc warto pomyśleć nad tym by jak najmniej komplikować sobie ten czas gdy jeszcze istniejemy. Wspaniałego weekendu Wszystkim życzę!!!
OdpowiedzUsuńTak, z wiekiem człowiek odkrywa, że ciało ma coraz więcej „usterek”, a PESEL staje się bezlitosny.
OdpowiedzUsuńU mnie odcisk palca się nie sprawdza bo po leczeniu onkologicznym zatarły mi się linie papilarne, więc mój smartfon patrzy na mnie jak na obcą. Zostaje kod, a ten czasem odpływa szybciej niż ja w popołudniowej drzemce😉
Jeny, ja pamiętam rok temu, kiedy musiałam dowód wymienić. Takie fajne foto miałam, a teraz na dowodzie zgroza... Brat robił w tym samym czasie i jak wyszliśmy od fotografa, to tak śmieliśmy się z naszych zdjęć, że aż się zwijaliśmy ze śmiechu. Rzadko patrzę na to foto, choć właściwie zawsze budzi mój śmiech. ;D
OdpowiedzUsuńO kuźwa z tym lustrem to śmieszne hahaha Przeca to prawda, co to za lustra teraz. hahahaha Właściwie to my piękne, jesteś piękna, bo zmarszczki nic Ci nie odejmują!
No ja też już czuję, że idę w wiek średni i nawala to i tamto. Pracuję fizycznie, to też swoje robi, staram się, jakoś temu memu ciału pomagać, tam jeszcze fizycznie idzie, ale psychicznie, to już ciężka praca, ale się nie poddaję. Rozwalił mnie ostatni plakat. Bardzo Cię lubię, mam nadzieję, że totalnie to czujesz. <3
:-) i w dodatku to wszystko najpierw dziwi a potem wkurza, że jak to? nie stanę na łowie, nie zrobię pozycji odwrotnej na jodze...nie wejdę na 2000 schodów na pionowej ścianie...
OdpowiedzUsuńmusze sie pożegnać ze wspinaczką górską :-DDD
ale sa inne przyjemności do odkrycia, prawda :-) i trzeba sie przestawiać powoli. i nie stresować. eliminuje wycieńczenie robotą. Odpuszczam już od zarazy. która przestawiła mi łeb. Jedynie przygoda może mnie wycieńczać do samego końca...
oraz pilnuje profilaktyki. bardzo. nie wysiaduje jeszcze ;-)
wieloma rzeczami w domu przestałam się przejmować, nie sprzątam obsesyjnie. a spotkania z kumpela przy cieście i kawce to leczą normalnie, leczą. nie szkodzą.
Uśiskuję.
i jeszcze dodam w kwestii pracy, nie nadążam ? bo nie chcę nadążać. :-)
Usuń