Do Torunia często wpadamy, zawsze po pierniki, czasami na zwiedzanie, a ciekawostki trafiają się za każdym pobytem. Wszyscy pewnie mamy takie swoje ulubione miejscówki, prawda?
Takie cudne donice zapraszają smakoszy na obiad w restauracji meksykańskiej, ale wejście za rogiem, trzeba poszukać:-)
Figurki robią klimat w wielu miejscach. Tu akurat replika słynnego grajka z fontanny, przy której spotykają się wszystkie wycieczki, a druga - to flisaczek , wyglądający barek na Bulwarze Filadelfijskim.
Niesamowite wejście do klubu muzycznego w jednej z bocznych uliczek od rynku.
Wypatrzyłam dawne napisy na budynkach. dobrze, że zostawia się takie ślady historii, nawet w moim mieście bywają, muszę je kiedyś uwiecznić aparatem.
Barka biesiadna do wynajęcia! Jeśli planujecie pożegnanie lata, będzie jak znalazł :-)
Byle poziom rzeko odrobine wzrósł!
A ten napis na potykaczu wywołał banan na twarzy - zaprasza bowiem do smakowalni pierników, które wypiekane są w żywym muzeum piernika!
A takie smaczki muralowe, to najlepsza nagroda za wędrowanie najciaśniejszymi uliczkami...
Kościoły także obfitują w wiele ciekawostek. Tu akurat chrzcielnica w kościele świętych Janów, w której ochrzczono prawdopodobnie samego Mikołaja Kopernika!
Na jednej ze ścian tegoż kościoła niesamowite malowidło, którego geneza nie jest znana, istnieją jedynie domysły - czy jest to wyobrażenie szalejącej niegdyś w Toruniu dżumy, czy samej śmierci, może to być także dusza cierpiąca lub Śmierć.
Na pasie pośrodku obrazu, zauważyłam symbole podobne do wolnomularskich. To dopiero zagadka!
Byliśmy także w dwóch ciekawych muzeach, ale o tym innym razem, bo zdjęć mnóstwo i nie sposób krótko...
Przypuszczam, że Kopernik był ochrzczony jako niemowlę, więc niczego nie przyjmował, po prostu nie miał wyboru (taka tam manipulacja słowna na tablicy informacyjnej; własnego wyboru dokonał później, gdy łatwiej było się mu kształcić, udając zainteresowanie karierą duchownego).
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, poza tym wuj biskup, bardzo mu tę karierę ułatwił.
UsuńJedyne czego nie lubię w Toruniu to pierników. Ale reszta to miodzio. Dawno nie byłam, pojadę jak będę mogła.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam, zwłaszcza te na wagę z różnymi przełożeniami:-)
Usuńoj dawno tez nie byłam ...doniczki to sztos lubię i mam ale nie w hiszpańskim stylu albo raczej meksykańskim Dia de los Muertos ;-)
OdpowiedzUsuńLubię fajne donice, szkoda że nie mam miejsca na podobne!
UsuńMyślę sobie, że Toruń musi się znaleźć na mojej liście do nadrobienia :) Wiele nowych wspaniałych miejsc, jak ten sklep muzyczny czy te stare napisy na ścianach. Taki mały powrót do przeszłości. Dobrze, że coraz bardziej się to docenia i pozostawia na murach.
OdpowiedzUsuńW zasadzie cały Toruń jest powrotem do przeszłości, no może nie cały, starówka :-)
Usuńnie wiem czemu, jak przeważnie zresztą, ale ten budynek zakładu kąpielowego, jego styl, skojarzył mi się z taką odmianą westernów, których akcja dzieje się w Meksyku...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No faktycznie, trochę jak w miasteczku westernowym:-)
UsuńPiękne zabytki, ja tam pierniki uwielbiam szczególnie te przekładane powidłami, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa także, nawet latem mi smakują:-)
UsuńI ja lubię Toruń, jest w czołówce moich ulubionych miast. Prawdziwe perełki tu pokazałaś! Uściski ♥️
OdpowiedzUsuńA ile tych perełek jeszcze do odkrycia!
UsuńTorunskie pierniki, dla mnie legenda, nigdy nie miałam okazji spróbować. Szkoda.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo naprawdę warte grzechu!
UsuńAż wstyd napisać -przez Toruń to przejeżdżałam wiele razy, za każdym razem obiecując sobie, że następnym razem to już na pewno będziemy zwiedzać, bo przyjedziemy w "nie turystycznym czasie" no i - już nie zwiedzę Torunia, już nie mieszkam w Polsce. A najbardziej śmieszy mnie teraz to, że kiedyś spędziłam w tym mieście kilka godzin, bo według sprzedawcy, czyli Polmozbytu, miałam w Toruniu odebrać zakupiony, przedpłacony samochód. Straciłam na tę imprezę kilka długich godzin, by się dowiedzieć po 3 godzinach oczekiwania, że ten samochód czeka na mnie w....Warszawie, a oni mnie przepraszają za pomyłkę. Cud, że nikogo nie pobiłam ze złości, zwłaszcza, że ciągnęłam ze sobą do Torunia dziecko bo nie mieliśmy co z nim zrobić. Mąż mnie cały czas obejmował cichutko szepcząc - "tylko się nie denerwuj, dobrze że chociaż wiadomo,że jest a nie zaginął". I to był mój pierwszy i ostatni pobyt w tym mieście. A pierników jako takich nie lubię, chociaż nałogowo używam przypraw stosowanych przy ich wypieku. A żeby było jeszcze dziwniej, to przez Toruń przejeżdżałam co najmniej dwa razy rok w rok.
OdpowiedzUsuńA tak, pamiętam Twoją opowieść i nie dziwie się , że miałaś ochotę kogoś pobić. To przecież kpiny z klienta, że o małym dziecku nie wspomnę!
UsuńMy przejeżdżaliśmy kilka razy przez Łódź, ale jakoś nie było okazji zwiedzić!
Twój spacer po Toruniu zachęca do odwiedzenia miasta. Uwielbiam takie smaczki🙂 Od kolorowych donic i figurek po tajemnicze malowidła w kościołach. Twoje obserwacje sprawiają, że Toruń naprawdę ożywa w wyobraźni czytelnika.
OdpowiedzUsuńDziękuję, trudno pokazywać miasto na blogu, każdy lubi co innego i nie wiadomo, co wybrać!
UsuńTorun jest piekny o kazdej porze i z kazdej strony :))) A pierniki to juz oddzielna czesc Torunie. Wylapujesz fajne ciekawostki. Donice co prawda nie w moim guscie jak i smaczki murarowe ale reszta mi odpowiada. :)))
OdpowiedzUsuńMasz racje, nawet zimą może się podobać!
UsuńTeraz taki wybór donic, że wybór trudny bardzo...
W Toruniu byłam jako 21 letnia dziewczyna, bo tam mieszkał chłopak, do którego wzdychałam w skrytości. Miasta nie poznałam, jedynie bibliotekę uniwersytecką, bo tam odbywałam praktykę studencką. Pobytu nie wspominam miło, bo chłopak mnie zlekceważył i na spotkanie nie przyszedł. Dzięki za ciekawe zdjęcia, teraz mogę mówić, że o Toruniu wiem trochę więcej, niż to że słynie z Mikołaja Kopernika i pierników. Uściski.
OdpowiedzUsuńKopernika wszyscy znają, a inne ciekawostki niekoniecznie:-)
UsuńGrajek i Flisaczek najładniejsi 😀
OdpowiedzUsuńChrzcielnica imponująca i imponująco stara. Jeśli ochrzczono tam Kopernika, to należy się z nią obchodzić jak z jajkiem!
No i malowidło-zagadka pociągnęło mnie za sobą. Jakoś tak... wydaje mi się takie moje, należące do mnie, nie wiem, jak to wyjaśnić lepiej.
Może dlatego, że zagadkowe i mroczne?
UsuńZapomniałam dodać, że byliśmy w Toruniu całą trójką i że to piękne miasto. Mam nawet zdjęcie spod rozgłośni Radia Maryja 🤣
OdpowiedzUsuńA ja tam jakoś nie dotarłam, co za błąd!
UsuńUwielbiam takie zakamarki i drobnostki, które dodają klimatu miastom :). W Toruniu bardzo dawno nie byłam :)
OdpowiedzUsuńZawsze coś nowego się zauważy, czasem coś zaskoczy!
UsuńTeż lubię Toruń, choć nie byłem tam już kilka lat. Ta naleśnikarnia na rynku wciąż istnieje?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej, naleśniki coraz pyszniejsze!
UsuńTakie donice bym mogła chcieć na moje kaktusy, które się mi niestety marnują.
OdpowiedzUsuńMoże solidaryzują się z Tobą w chorowaniu?
UsuńKaktusy powinny mieć ciekawe doniczki!