poniedziałek, 9 maja 2016

Podpatrzone, podsłuchane...

Poruszanie się po mieście na własnych nogach ma pewne zalety:
- pozwala na utrzymanie jako takiej kondycji, gdy chodzi się codziennie i daleko
- można przemyśleć sobie wiele spraw lub ułożyć wiersz...
- obserwacje przyrodnicze wzbogacają ogląd na zmiany pór roku
- oszczędzamy na opłatach za komunikację miejską
- wzbogacamy wiedzę o ludziach

Oczywiście mówię o tym z perspektywy małego miasta, gdzie wszędzie dojść można na piechotę w godzinę lub nieco dłużej. Bywając w dużych miastach sama nieraz korzystałam z autobusu lub tramwaju, bo jedna ulica w takiej "metropolii" jest kilka razy dłuższa, niż moja trasa z krańca na kraniec... W tym wpisie chcę się podzielić obserwacjami i podsłuchanymi rozmowami w czasie codziennych wędrówek do pracy i z pracy. Przytoczone tutaj mówią same za siebie, więc nie będę dokładać mojego komentarza...
Na osiedlowej ławce siedzi dwóch wielbicieli piwa z wkładką, w stanie wskazującym na spożycie kilku. Mało zrozumiałym językiem rozmawiają o tym i owym, przeliczając drobne na kolejne piwo. Nagle jeden drugiego trąca łokciem i mówi:
- Ty patrz, idzie GEJ !
- Gej? To ten tego? Fuj!
- No! nie to co MY, PRAWDZIWE CHŁOPY!

Kilka kroków przede mną idzie kobieta z chłopcem, na oko 10-letnim. W pewnym momencie chłopiec mówi: mamo, usiądźmy wreszcie na ławce, nogi mnie bolą, a ty zapalisz sobie, nie powiem nic tacie...
Inny obrazek: na ławce siedzą rodzice z dzieckiem, dziecko liże lody w oparach dymu tytoniowego, bo rodzice jednocześnie palą papierosy...a przed chwilą mijałam przystanek autobusowy z plakatem NIE PAL PRZY MNIE!
Pod szkołą stoją mamy oczekujące na wyjście dzieci po lekcjach i wymieniaja poglądy na temat metod nauczania. Jedna z mam dziwi się :
- Ja nie wiem, jak oni tego alfabetu uczą, zamiast po kolei ABCD... to najpierw MAMA, TATA
- A moja w trzeciej już i pani nawet w ferie kazała im książkę przeczytać!
- U mojego syna z klasą na wycieczkę do Torunia jadą, co może być ciekawego w Toruniu?

Byłam kiedyś na ślubie w kościele, koleżanki syn się żenił. Kazanie proboszcza skierowane do młodych było co najmniej dyskusyjne, ale uwaga skierowana do gości powaliła mnie na łopatki:
- Nie rzucajcie państwo młodym ryżu na szczęście, bo jeszcze im się skośnookie dzieci urodzą!

Wracając z niedzielnego spaceru, wstąpiłam do sklepu znanej sieci, aby dokupić coś do obiadu, nie lubię tego, ale czegoś mi zabrakło. czynna była jedna kasa, utworzyła się kolejka, widocznie więcej było zapominalskich, ale każdy cierpliwie czekał. Na końcu kolejki stał facet, trzymający w rękach dwa piwa.Nagle krzyknął do kasjerki:
- Niech pani zadzwoni żeby otworzyli drugą kasę, jak długo mam czekać? Kilka osób obejrzało się na awanturnika, a pani kasjerka na to:
- Tak pana suszy? Dzisiaj niedziela, a ja muszę pracować, zamiast z dziećmi iść na spacer... Kolejkowicze zaśmiali się i niemal bili kasjerce brawo.
W tym samym sklepie, innego dnia jakiś pan grzebie w pojemniku z bułkami, nie używając rękawic , które leżały tuż obok. Podszedł do niego inny gość i głośno na cały sklep zwrócił mu uwagę w sposób dosadny: czego pan tak grzebiesz w tych bułkach brudnymi łapskami, może wcześniej po jajach się głaskałeś, a teraz bułki macasz...

W podawanych przykładach konwersacji pominęłam słowa powszechnie uważane za wulgaryzmy, bo musiałabym dużo wykropkować...

52 komentarze:

  1. Obśmiałam się jak przysłowiowa norka przy "co może być ciekawego w Toruniu". Tak samo myśli wielu moich ziomków - nie chodzą zwiedzać miasta, bo co takiego ciekawego może być na ulicach którymi nie chadzają, tylko tłok i smog.
    A z ryżem chodzi o to, żeby nie przyciągać ptactwa, które na pewno pobrudzi elewację świątyni, więc nieraz takie życzenie można usłyszeć, ale z tak dowcipną formą pierwszy raz się spotykam. Brawo dla księdza.
    Świetne to spostrzeżenie ze sklepu. Kiedyś byłam świadkiem podobnej wypowiedzi, ale winowajca się bronił, że co to szkodzi, przecież z g... się nie bił. Na to zwracajacy uwagę nie pozostał dłużny i odrzekł: a kto pana wie z czym ma zwyczaj się bić.
    Ponieważ mam czujne ucho również wyłąpuję różne zabawne sytuacje. Wczoraj, podczas pokazów walki rycerzy na koniach, pewien maluch zaszeptał z przejęciem: mamo konik robi kupcię na trawnik.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyżby ksiądz był rasistą ??? ;)

      Usuń
    2. Uwaga o ryżu wywołała w naszym kręgu niesmak, bo nikomu z ptakami się nie skojarzyło, ani nawet z Azjatami, to może byłoby śmieszne...ale problem w tym, że kilka osób pomyślało o dzieciach z zespołem Downa i jakoś tak już śmiesznie nie było.

      Usuń
  2. Za czasów, chyba niesłusznie uznanych za niesłuszne, mieliśmy w Łodzi rekordowo długą trasę tramwajową, z Tuszyna można było bowiem dojechać tramwajem aż do Ozorkowa, w linii prostej ok. 30 km, po torach obsługujących różne dzielnice ok. 50 km.
    Biedny Toruń, piękne miasto, a taki wstyd! ;) :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla rodziców, którzy tylko galerie handlowe zwiedzają to może mało tam ciekawych rzeczy...chociaż nie, galerie też są i to najmniej dwie!

      Usuń
  3. Czasami gdy słyszę podobne komentarze, to albo ręcę opadają, albo mam ochotę sie śmiać na całego.:)
    Jest wiele komicznych sytuacji, której jesteśmy świadkami. Ale bywają i takie, gdzie ma się ochotę podejść i zwrócić komuś uwagę.
    Natomiast nie zapomnę sytuacji, gdzie w sklepie pewna pani tak narzekała na ceny, na obsługę i chyba ogólnie była niezadowolona ze wszystkiego , że ja sama miałam dość i się odezwałam. Powiedziałam wprost, że jak jej nie pasuje, to zamiast kupować gotowe produkty, niech idzie do domu i sama coś ugotuje. I nie truje życia innym.
    Mam czasami cięty język - niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami to można sobie ten język odgryźć, prawda? Trzeba by walerianę może łykać?

      Usuń
  4. samo życie ... niestety to z serii przaśnej ... ale obserwacje super :)
    Osobiście też lubię tak łazić i notować w pamięci różne scenki rodzajowe... miłego tygodnia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele zapominam, chyba zacznę zabierać notesik :-)

      Usuń
  5. Teksty odjechane:), najlepsze dla mnie te o geju i literkach w szkole. No bo kto widział ksiązkę czytać przez ferie! Skośnookich dzieci nie ma sensu komentować...papierosy przy dziecku to aż boli. Czemu ludziom na własnym potomstwie nie zalezy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U moich sąsiadów jest trójka małych dzieci i czworo dorosłych i wszyscy dorośli palą, gdy otwierają się u nich drzwi cofa od smrodu...

      Usuń
  6. Oj,Asiu jaka z Ciebie obserwatorka.Mam na pewno lepszy humor,do ciężko się nie uśmiechnąć.A przy tej okazji -konkretnie odnośnie "macania bułek" przypomniała mi się moja siostra (rodzona).Trochę ma "fioła" na punkcie mycia rąk i wszystkiego...Kiedyś usłyszałam jak "pouczała " któreś moje dziecko,że jakże to nie myć bananów..."bo to wiadomo co robił rękami ten,który je zrywał?".Wtedy spowodowało to w mojej rodzince sporo śmiechu,ale bardziej z podtekstów ,które od razu nam przychodziły do głowy....dorobiliśmy do tego całkiem sporą "historię".A odnośnie poruszania się na nogach...to Duklę mogę obchodzić ileś razy w ciągu dnia..taka jest malutka,ale to ma także i dobre strony....ot choćby ,że jest krajobrazy są niepowtarzalne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny przykład z tymi bananami, jakoś nie przyszło mi do głowy myć banany:-) a krajobrazy macie super!

      Usuń
  7. Skandal, żeby dzieciom kazać w ferie czytać! W mojej szkole,zarządzeniem dyrektora nie można dzieciom zadawać NIC, ani na ferie, ani na weekendy. Gorzej, że niektóre przedmioty są tylko raz w tygodniu i jeśli wypada to akurat w poniedziałek to siłą rzeczy zadane jest na weekend.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a czytanie psuje wzrok i uzależnia!

      Usuń
  8. Lubię takie scenki rodzajowe - ja zacznę zapisywać podsłuchane w plenerach, bo nieraz paść można :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, dobrze czasem zapisać, ja dużo pewnie zapomniałam...

      Usuń
  9. To prawda Asiu, że spacer po mieście to samo zdrowie.
    Ja również od czasu do czasu zamiast jechać autobusem idę pieszo.
    A takie zasłyszane anegdoty, o których piszesz często spotykamy w sklepach, na chodniku, czy w parku.
    Twoje są bardzo ciekawe i poprawiły mi humor.
    To fakt najbardziej nerwowi w kolejkach do kasy są panowie z butelkami w rękach.
    To im najbardziej się spieszy, kiedy je otworzy....

    Miłego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieszę się, że poprawiłam Ci humor:-)
      Wszystkiego dobrego :-)

      Usuń
  10. Witaj, Jotko.
    Życie to wielki satyryk.
    Zaszłam sobie pewnego ponurego dnia do kwiaciarni, a że kocham róże, postanowiłam jedną nabyć. Na poprawę humorku.
    - A kogo to dzisiaj, że pani kwiatek kupujesz? - zagaiła mnie sprzedawczyni.
    W swojej naiwności odpowiedziałam, że nie wiem "kogo", a kwiatek - sobie.
    - Patrz, pani! A ludzie mówią, że nie mają pieniędzy!
    Tyle zdumienia, żalu, pretensji było w jej głosie, że nie wytrzymałam:
    - A to nie chcę kwiatka. Piwko sobie kupię w drodze do domu.
    I wyszłam, zostawiając ją z rozdziawioną gębusią.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kto to widział sobie kwiaty kupować, zbytek po prostu...
      Ja też czasem lubię poprawić sobie humor choćby jednym kwiatkiem, a za chwilę będą konwalie:-)

      Usuń
  11. Nie to co my prawdziwe chłopy :-) To powiedzonko biorę ze sobą, w wielu sytuacjach mi się przyda :-) A obserwacje ludzkie, to najlepszy materiał na powieść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te prawdziwe chłopy na ławce to niestety częsty obrazek w okolicach np.Biedronki...

      Usuń
  12. Jeden spacer i tyle tego?! Obraz polskiego społeczeństwa w pełnej krasie. I homofobia, i hipokryzja, i ksenofobia, i multum ludycznych poglądów... Szok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy pierwsze to faktycznie z jednego spaceru, pozostałe to zbiór z różnych okazji. Czasami pamięć płata figle...

      Usuń
    2. Ten zbiór też niczego sobie :)Pozdrowienia

      Usuń
  13. Bystra z Ciebie obserwatorka, ale ja chyba też tak mam, zawsze "kątem oka" coś podejrzę ;-) Ostatnio awantura w Żabce: ekspedientka (z akcentu ktoś zza Buga) nie chce od chłopa przyjąć worka butelek, bo nie mają towaru w sklepie w takich butelkach. Pan upiera sie, że ekspedientka z poprzedniej zmiany obiecała, że przyjmie. Na to ekspedientka zza Buga, że ona nie jest tamtą i nie przyjmie, bo nie wolno. Chłop: "Co wy ze mnie durnia robicie? A masz te butelki, ja ich nie zabieram!" I wysypuje biedne dziewczynie ten wór z butelkami na ladę, po czym wychodzi zesklepu trzaskając drzwiami.
    Biorąc pod uwagę, co obie zaobserwowałyśmy, ciśnie się na usta powiedzenie Ferdka Kiepskiego - chamstwo w państwie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, czasami niewłaściwe zachowania obserwujemy po stronie klienta, a czasami po drugiej stronie lady...

      Usuń
  14. Rewelacyjne scenki.
    A jeśli chodzi o tę z Toruniem, to mi się przypomniało coś podobnego. Jak byłam niedawno w sanatorium to nam organizowali wycieczki, m.inn. do Zamościa. Jak wróciłam z Zamościa, to mnie jedna pani potem pytała: "A po co pani tam pojechała, co tam było ciekawego...".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, aż zabolało, a ja coś nie mogę dotrzeć do Zamościa, Łańcuta - muszę wreszcie ruszyć na wschód...

      Usuń
    2. Spokojnie, przecież nie we wszystkich interesujących, pięknych i zabytkowych miastach można być.
      Życia na to nie wystarczy.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. No właśnie, a tu tyle ciekawych miejsc i ludzi...

      Usuń
  15. Powiem Ci Asiu, że nie przypuszczałam, że z takiego spaceru można wynieść tyle nauki z zachowania się. Wszystkie przykłady, na prawdę dają dużo do myślenia i jest w zasadzie, tak jak piszesz, nie potrzebne są żadne komentarze, bo od razu wiadomo o co chodzi.
    Może nie powinnam się śmiać, ale najbardziej rozbawił mnie dialog dwóch podchmielonych panów na ławce i uwaga zwrócona do pana grzebiącego w bułkach, po takim dosadnym zwróceniu uwagi przypuszczam, że ów macacz bułek już tego nie będzie robił :) Na łopatki powaliła mnie jeszcze reakcja matki na wieść, że jej dziecko pojedzie do Torunia. Z takim podejściem, to ta kobieta daleko nie zajedzie.
    No powiem Ci Asiu brawo za spostrzegawczość, a tak na marginesie poprawiłaś mi tym wpisem humor, teraz micha będzie mi się cieszyć przez cały dzień :)

    Ja na spacerze w swojej okolicy mogę zaobserwować, ale zachowanie roślin i zwierząt, bo to mam na co dzień, natomiast zachowanie ludzi, to już muszę wsiąść w samochód i dojechać do miasta.

    Uściski serdeczne przesyłam i dużo słonka Ci życzę Asiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, czasami wolałabym tylko te rośliny i zwierzęta, niż te wszystkie ciekawostki osiedlowe...może na emeryturze?
      Zdrówka i nieustającego humoru Ci życzę, kochana:-)

      Usuń
  16. Kiedy wnuczka była mała, tzn. jakieś 2,5 roku temu :), jak piorunochron ściągała wszystkich pijaków. To nie zawsze było dla mnie komfortowe, ale co miałam zrobić? Jest bardzo ufna, kontaktowa i życzliwa ludziom. Tak ma. Kiedyś znowu do niej jakiś zagadał, ale widząc moje czujne oko, powiedział: "tak, wiem, trochę dziś wypiłem", na co Mała bez zastanowienia, patrząc mu w oczy niewinnie, pochwaliła się: "a ja to piję soczki". Jezu, jak szybko się zmył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to ja się uśmiałam, fajna ta Twoja wnuczka:-)

      Usuń
  17. Chodzę po mieście i to dużo, głównie dlatego, że lubię mieć niezmąconą przestrzeń wokół siebie i zachować kondycję. Przejść 3 przystanki w dużym mieście to dla mnie nie problem. Chyba że czasu mam mało i się spieszę to już wsiadam w tramwaj. Nie lubię jeździć tramwajami. Już wolę autobusy i to nimi najczęściej jeżdżę. Zarówno na ulicy można wiele usłyszeć, jak i w komunikacji miejskiej, zwłaszcza gdy ktoś rozmawia przez telefon.
    ,,Kilka kroków przede mną idzie kobieta z chłopcem, na oko 10-letnim. W pewnym momencie chłopiec mówi: mamo, usiądźmy wreszcie na ławce, nogi mnie bolą, a ty zapalisz sobie, nie powiem nic tacie..." - ta sytuacja mnie trochę rozbawiła, ale to wcale nie jest śmieszne, jak widzę matkę, która prowadzi wózek, w środku jest dziecko, a ona z papieroskiem w ręku i dmucha przed siebie to mam ochotę coś powiedzieć na głos. To jest straszne, jak w ogóle można palić papierochy przy dziecku, bo już nie mówię, że przy kimś innym. Jak ktoś chce się truć, to proszę bardzo, ale niech innym da oddychać normalnie. Wczoraj właśnie stałam na przystanku i nagle słyszę, że ktoś podniósł głos. Odwracam się i widzę pana z papierosem i drugiego, który zwrócił mu uwagę, żeby nie palił, bo jest zakaz i że jak chce to zaraz tym się policja zajmie...
    Pozdrawiam serdecznie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz gdy zrobiło się ciepło, do wątpliwych atrakcji doszły zapachy nie mytych ciał i niepranych ubrań, czasami mijam takie osoby, które nawet gdy nic nie mówią odpychają zapachem właśnie...
      Pozdrawiam równie serdecznie:-)

      Usuń
    2. Oo to prawda! Doświadczyłam dzisiaj na własnej skórze i nosie po raz enty. ;D Już nie wspomnę o tych, którzy się napiją...

      Usuń
  18. Prawdę mówiąc uwaga księdza doprowadziła mnie do totalnego szoku. Nawet jeśli miał być to żart to nie mogę pojąć jak ktoś to służy w wierze miłosierdzia może mówić takie rzeczy, że ręce opadają to mało powiedziane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że nie chodziło o mojego syna, bo całą uroczystość zepsułaby mi taka uwaga... kazania tego księdza słyną z barku taktu i empatii, niestety.

      Usuń
  19. Biedny chłopczyk, chyba już bardzo był zmęczony... i chyba dobrze wiedział czym mamę przekupić ... A ksiądz? no cóż chyba miało być śmiesznie a wyszło... :) Ja mam Asiu wkoło las, a teraz w nim są kleszcze i z tymi spacerami to różnie bywa:) a jak już idziemy to tylko ptaki, a one ćwierkają z sensem :) i czasem lepiej ich posłuchać niż ludzi. Poza tym tu gdzie mieszkam , ludzie jacyś tacy pozamykani w swoich czterech ścianach i nie ma kogo podsłuchać. Ale za to na spotkaniach z dziećmi wyławiam niezłe" perełki". Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może kiedyś się z nami podzielisz? Na pewno byłoby ciekawie...
      Życzę wytrwałości w rozmnażaniu sympatycznych misiaków :-)

      Usuń
  20. ... a w Toruniu to koniecznie trzeba zobaczyć tego krzywego ojca... chyba coś pokręciłem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie nic nie pokręciłeś, bo ów ksiądz słynniejszy dziś chyba od tej wieży...

      Usuń
  21. No tak, bo prawdziwe chłopy chleją piwsko pod klatką. Kurcze, jak mnie to wkurza. U nas wśród znajomych, spotykamy się parami i czasem np. pije mój mąż, narzeczony mojej przyjaciółki, ale chłopak mojej drugiej przyjaciółki odmawia. Na to ci dwaj pierwsi od razu śmieją się z niego, że pantoflarz. Ileż to razy nadepnęłam mężowi na stopę pod stołem, aby nic nie mówił i wiele razy podkreślam, jak podziwiam naszego znajomego za to, że potrafi się przeciwstawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba taki polski stereotyp, że kto nie pije to frajer lub coś z nim nie jest w porządku...

      Usuń
  22. No z tymi dyskusjami o metodach nauczania to chyba powszechne - zawsze czegoś można się doczepić, o coś ponarzekać... Ehhh. Ale krew mnie zalewa, jak słyszę teksty w rodzaju "co to ma być, że dziecko ma książkę przeczytać w ferie" albo gdy Mama pogania mnie w księgarni, żebym nie wróciła z całym naręczem nowych egzemplarzy, bo po co mi one, przecież mam tyle książek - co za brak zrozumienia! (W księgarni ze mną statystycznie człowiek spędza około godziny, więc należy uzbroić się w cierpliwość!)

    Ciepełka
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż chętnie postulowałabym o takie malusie poprawki w programie nauczania - jakaś godzinka chemii mniej albo wykluczenie WoSu chyba by mi nie zaszkodziło... A i wzbogaceniem bibliotecznych zbiorów bym nie pogardziła.

      Usuń
    2. Na chemii się nie znam, w szkole nie lubiłam, ale może była to "zasługa" nauczycieli. WoS w szkole też mnie nudził, w tym wieku ludzie nie interesują się przemianami społeczno-politycznymi, ale jeśli chodzi i nowości w bibliotekach szkolnych i finansowanie imprez dla dzieci i młodzieży to jestem ZA i podpiszę się zawsze i wszędzie :-)
      Udanego myszkowania w księgarni:-)

      Usuń
  23. Dzięki Tobie Asiu, pośmiałam się zdrowo w ten zimny poniedziałek:))) No tak, takie to mamy różne rozmowy, ale rzeczywiście taka tematyka jest wszechobecna. A niestety często ludzie klepią głupoty, żeby tylko klepać. Tak dla przykładu i w temacie...W piątek uczestniczyliśmy w pewnym spotkaniu towarzyskim, właściciel, którego bardzo lubię, ale...W pewnym momencie mówi: "Polska to chory kraj", pytam: "Kuba, dlaczego tak uważasz?"...Zaskoczony odpowiedział:"...Bo nie można się dorobić i ....no wszyscy tak mówią". Powiedział to właściciel pięknego domu z "wypasionym" wnętrzem, jeżdżący co roku na wakacje do Chorwacji, Czarnogóry, którego stać na podróż do Chin, który ma dwa auta, świetną pracę....mogłabym wymieniać i wymieniać. Klepać, żeby tylko klepać...;)
    Dobrego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, mam wrażenie, że najwięcej narzekają własnie ci, którym całkiem nieźle sie powodzi.Bo chcieliby i rybki i akwarium czyli mieć dom i auto i jeszcze żeby kasa na koncie nie topniała...

      Usuń