sobota, 17 kwietnia 2021

Joga śmiechu ?

 

W sam raz na te czasy, w sam raz na każdy czas.
Wielu z nas narzeka, że tak trudno dziś o powody do radości, że chandra, rozleniwienie i ogólnie marazm.

Za zgodą bohaterki zdjęcia przedstawiam niesamowitą kobietę, która urodziła się z niecodziennym talentem - budzenia radości w największych ponurakach.

Poznałam Julitę wirtualnie,  dzięki innej blogerce i tak spodobała mi się jej sylwetka i wywiad na blogu Gabrysi, że postanowiłam przekazać dalej na czym polega Trening Bezwarunkowej Radości.

Może wśród czytelników znajdzie się ktoś, komu Julita pomoże lub ten post wyzwoli energię do własnych poszukiwań?

A tak mówi Julita o sobie:

"Kiedyś na całodniowym szkoleniu miałam przyjemność wziąć udział w 10 min przerywniku opartym na jodze śmiechu. 

To było moje pierwsze spotkanie z tego typu ćwiczeniami, ale wywarło na mnie szczególne i niezapomniane wrażenie. 

Wrażenie tak silne, że zrobiłam kurs instruktora jogi śmiechu. Po kilku latach uzyskałam certyfikat trenera personalnego i znowu stanęłam przed decyzją wyboru specjalizacji... 

Jednak tym razem już nie było to takie trudne. 

Od początku wiedziałam, że chcę połączyć zdobytą wiedzę trenerską z umiejętnościami instruktora jogi śmiechu i tak powstał pomysł na Trening Bezwarunkowej Radości."


Julita ponad 30 lat pracowała jako pielęgniarka w szpitalu, napatrzyła się na ludzkie nieszczęścia i chyba ona najlepiej wie, co choremu obok zdrowia najbardziej potrzebne i co pomaga w wyzdrowieniu - RADOŚĆ i pozytywne nastawienie !


"Zawsze starałam się przekierować uwagę pacjenta z lęku, bólu i niepewności, na

odrobinę odprężenia i humoru.

Praca na bloku operacyjnym jest bardzo obciążająca fizycznie i psychicznie. 

Z czasem moje zasoby psychofizyczne zaczęły się kurczyć, aż w końcu doszłam do

ściany, uległam wypaleniu zawodowemu. Ten kryzys stał się początkiem mojej

nowej drogi zawodowej. To właśnie wtedy nauczyłam się profesji coacha i wkrótce

porzuciłam etat w szpitalu, na rzecz realizacji swojej ,,śmiesznej” pasji."


Trudno tak określić w dwóch słowach, na czym polega joga śmiechu, sama miałabym problem, więc posłużę się słowami Julity po raz kolejny:


"Działam w dwóch odrębnych nurtach, tzn. udzielam indywidualnych sesji w ramach wsparcia coachingowego oraz prowadzę Treningi Bezwarunkowej Radości i są to zajęcia zarówno indywidualne, jak i zbiorowe.  Treningi oparte są na jodze śmiechu, wykorzystuję w nich również techniki oddechowe i relaksacyjne. Joga śmiechu to specyficzna gimnastyka, która przebiega w formie zabawy. "


Jeśli zainteresował Was ten rodzaj terapii, to warto zajrzeć TUTAJ  lub napisać do Julity:


e-mail: coach.julita@gmail.com




108 komentarzy:

  1. Chciałam się bliżej zapoznać, ale mnie wyrzuciło z informacją, że za dużo przekierowań!! Aż tylu chętnych do terapii śmiechem?... To jeszcze nie jest z nami tak źle! ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. System chyba trochę żartuje sobie ze mnie 😊,więc podaję bezpośredni link
      https://www.facebook.com/Julita.coaching

      Chętnie odpowiem na każde pytanie.

      System chyba trochę żartuje

      Usuń
    2. Ze mnie czasem blogger robi sobie żarty, ostatnio liczę ciągle traktory, motocykle, rowery, musiałam nawet zmienić hasło, bo ktoś się włamywał...

      Usuń
  2. Nie mam nic przeciw tej Pani, ani jej zajęciu. Mnie by jednak przerażał fakt, że ktoś chciałby mnie uczyć i trenować – jak się śmiać. ;))
    Śmieję się, gdy czytam różności w necie. Czasami można się natknąć na takie rzeczy, że muszę uważać, aby nie opluć ekranu laptopa.
    Śmieję się, gdy obserwuję „życie” bezpośrednio i muszę uważać, aby kogoś nie obrazić.
    Śmieję się, gdy sam „strzelę” jakąś głupotę.
    Śmieję się, gdy Havę dopadnie „głupawka” i szaleje.
    Śmieję się, gdy oglądając zawody sportowe, sprawozdawcy palną dziwaczny tekst.
    Trudno znaleźć momenty, gdy się nie śmieję, co mnie przeraża, wszak mam swój wiek, który mówi mi, że powinienem być stale poważny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba żartujesz z tym wiekiem, aż się uśmiechnęłam:)A wyliczone przez Cibie sytuacje mnie również pobudzają do śmiechu. I też szybciej się roześmieję, niż zezłoszczę.
      Jotko, dobry tekst, ale z tymi "coachami" tak jest, że wszędzie widzą same pozytywy swojej pracy- to jest marketing, nie umniejszając pani przeżyć, ani zasług.
      Niemniej Twój tekst, Jotko, przypomina ludziom, że jeszcze uśmiech/śmiech istnieje i należy trochę popracować nad sobą ( z pomocą innych czy bez) w tym kierunku, bo czasy są ciężkie, a "śmiech to zdrowie".
      Samych uśmiechów i dużo zdrowia Jotko.

      Usuń
    2. @DeLu nie uczę nikogo jak ma się śmiać, uświadamiam tylko ludzi, że śmiech może być świadomym narzędziem polepszenia samopoczucia, zdrowia i relacji, i że można go uprawiać w formie gimnastyki niezależnie od okoliczności. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. @Jaskółka coaching, to pewna forma wsparcia. Każdy coach ma swój indywidualny model pracy. Moim głównym narzędziem (w dużym skrócie) jest ukierunkowana rozmowa.
      Nie należy zapominać, że każdy trener, coach czy psycholog itp. jest człowiekiem i rządzą nim takie same prawa życiowe jak każdą inną osobą. Ja również doświadczam smutku, niepowodzeń, wzlotów i upadków, ale nie zmienia to faktu, że metody, które proponuję są wartościowe. Pozdrawiam serdecznie 😊

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Pozdrawiam również Jaskółkę. Uśmiechem.

      Usuń
    6. Rozumiem, że to pani Julita uświadamia mnie, czym jest joga śmiechu. Od razu wyjaśniam: jestem ostatnim, który by zabronił takiej gimnastyki. Przyznam, że znam kilku smutasów, których należałoby po przymusem kierować na te ćwiczenia ;)
      Odwzajemniam pozdrowienia.

      Usuń
    7. Widzę, że Jotka oddała pani całkowity głos (czy ona o tym wie), gdybym to wiedziała wcześniej, nie wpisałabym komentarza. Przynajmniej nie zostałabym na wstępie pouczona.
      Oczywiście pani Julito, ma pani rację, pewnie jak zawsze. Moje słowa skierowane były do Jotki, niemniej, jeżeli uraziłam panią to przepraszam. Nadmienię jednak,że sprawy działania coachingu nie są mi obce jak i sprawy marketingu.
      A reakcja pani na mój wpis wywołała u mnie autentyczny śmiech, nie uśmiech, śmiech. Napisałam przecież, że mogła pani wiele przeżyć i mieć wiele zasług. Doprawdy trudno cokolwiek napisać, bo zaraz wywołuje to burzę i anse. Powtarzam, moje słowa były skierowane do Jotki.
      Zdrowia pani Julito.

      Usuń
    8. @ DeLu, ja zapamiętałam , że grunt to umieć śmiać się z siebie, bo starczy nam śmiechu do końca życia :-)
      @ Jaskółko, nie wyczułam tu pouczania, raczej obiektywne wyjaśnienie, ale każdy odbiera na swój sposób, masz do tego prawo.
      Sama nigdy nie korzystałam z porad coacha czy trenera personalnego, jakoś radzę sobie sama, ale jeśli to dla kogoś sposób na życie i są chętni, to czemu nie?
      Czasem gdy wstaję lewą nogą i w dodatku pada deszcz, to zaczynam przypominać sobie, z czego powinnam się cieszyć i nie marudzić...

      Usuń
    9. Tak się składa, że temat jest znany od x lat. Najpierw takich ludzi nazywano trenerami, potem, gdzieś w drugiej dekadzie XXI wieku, pojawił się termin coach. W rodzinie mam takiego "poprawiacza" (nie obrażam chyba tym słowem teraz?) nastroju, radzącego jak sobie radzić w różnych sytuacjach, jak sobie radzić z własnymi emocjami itp. Różne są tematy. Ale jak by na to nie spojrzeć, cała praca trenera opiera się na relacjach z ludźmi. Tylko że najpierw trzeba siebie wypromować, by zdobyć klientów. Jak nie zbierze ludzi, nie zarobi. I chyba mi nikt tu nie zaprzeczy. Sami trenerzy muszą reprezentować siebie postawą zadowolenia, radości, przyjaźni, bo inaczej będą niewiarygodni- pani Julito, czy nie mam racji?
      Byłam na pani stronie na Facebooku, obejrzałam pani filmiki. Tak właśnie pani siebie reprezentuje.Przyjaźnie, jest pani uśmiechnięta otwarta. Czysty marketing, nie wierzę, że zawsze pani jest taka pogodna.
      Zastanawia mnie tylko pani podejście do ludzi piszących tu komentarze. Naprawdę uważa pani, że nie czytamy, nie wiemy i trzeba nas pouczać? I jeszcze jedno- nie ma odrębnych "zawodów" coach i trener- to są nazwy tożsame. Nie napisałam, że pani stosuje niewartościowe metody. Nie sprawdziłam, nie wiem, ale przytyk dostałam.
      Przykro mi Jotko, że zepsułam zabawę. Nie przyszło mi na myśl, że dostanę błyskawiczną odpowiedź, ale nie od Ciebie. I to odpowiedź z fochem.
      Mam w rodzinie paru psychologów, dziękuję, żadnego psychologa, żadnego trenera. Jak cieszyć się życiem, śmiać się i mieć pozytywne podejście do świata, nauczyłam się sama i całkiem dobrze sobie radzę. I myślę, że wielu ludzi to potrafi bez "trenowania". A pani Julicie życzę tego, czego sama sobie życzy.
      Obu paniom życzę dużo zdrowia.

      Usuń
    10. Mnie też wiele osób odbiera jako pogodną, wręcz spokojna, a ja raczej mam choleryczne usposobienie, tylko staram się kontrolować, tym bardziej, ze kiedyś zrobiłam komuś straszną awanturę, która po przemyśleniu nie powinna mieć miejsca.
      Zauważać u siebie cechy, które warto zmienić, to już sporo, prawda?
      Jak napisałam, ja nie korzystam z porad trenera, nie wszyscy muszą, ale znam osoby, które bez coacha nie potrafią żyć.
      I na różnorodności ciekawość tego świata polega.
      I dla Ciebie dużo zdrowia i dobrego nastroju:-)

      Usuń
    11. No, i też staram się niwelować swoje paskudne cechy.
      Uśmiechów:)

      Usuń
    12. @Jaskółka nie obraziłam się, nikogo nie pouczam. Blog jest publiczny, a że wpis dotyczy mojej osoby to pozwalam sobie odpisywać na komentarze. Niestety nie potrafię zmienić w systemie, żeby pokazywało się moje imię. Cieszę się, że rozwinęła się tak żywa dyskusja. Pozdrawiam serdecznie. Julita

      Usuń
    13. To super, nie chciałam obrazić. Ok, podyskutowałyśmy. Ja należę to tzw. trudnych rozmówców i niestety czasem to na blogach wychodzi. Ale przyznam, że nie spodziewałam się, iż istnieje zapotrzebowanie na hmmmmmm... jak to nazwać? Trening śmiechu? Jeżeli ludzie potrzebują, to czemu nie? Uśmiecham się i również pozdrawiam.

      Usuń
  3. Bardzo sympatyczna osoba. Ja jestem optymistką od urodzenia i nie potrafię się długo martwić. Trudno mi jednak radość życia przekazywać innym. Ma wielki dar ta kobieta. Wielki i cenny. Oby takich ludzi więcej było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Krystyna 7.8 dziękuję serdecznie za miłe słowa 🙏 Kiedyś to co Pani określiła moim darem, uważałam za zupełnie nieważną cechę, a dziś bardzo doceniam tę umiejętność, bo ułatwia i umila mi życie.

      Usuń
    2. Z pogodnymi ludźmi na pewno lżej się żyje innym, ponuraków omijamy z daleka...to chyba instynktowne?

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Życie oparte na wyuczonych na terapiach technikach? Coś, jak aktorska gra?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie wiem, niektórzy modlą się, inni śpiewają...każdy sposób dobry, by lepiej się poczuć:-)

      Usuń
  5. @alElla cóż złego jest w tym, że jakaś wyuczona technika może nam poprawić jakość realnego życia ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ???
      Nie twierdzę, że jest cokolwiek złego w terapiach i tego nie napisałam.

      Usuń
    2. Jesteśmy chyba nieufni wobec nieznanego, to takie ludzkie w końcu ...

      Usuń
  6. W każdej sytuacji trzeba znaleźć "dobrą stronę", wtedy uśmiech sam wykwita i nie więdnie...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie powiedziane, tak właśnie staram się robić:-)

      Usuń
    2. @gordyjka takie podejście ułatwia życie. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. No nie wiem - każdy z nas jest inny, mnie na ogół śmieszy to co innych dziwi, a poza tym mam paskudny zwyczaj zrozumienia wszystkiego co mnie spotyka. Nie ukrywam- najciężej mi było gdy nagle, po tych drobnych 55 latach zabrakło mego męża. Ale i z tym sobie poradziłam- może bez śmiechu, ale jednak.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy jest inny i pewnie dla każdego inna terapia, ale warto znać różne rzeczy, zwłaszcza gdy ktoś tego potrzebuje.
      Mnie zachwyciła kiedyś pedagogika zabawy, a na kursie nie każdy umiał się przełamać, by wskrzesić w sobie dziecko...

      Usuń
    2. @anabell każdy ma swój sposób na wychodzenie ,,z dołka", ważne, żeby nie siedzieć w nim zbyt długo. Pozdrawiam. Julita

      Usuń
  8. Ja akurat mam poczucie humoru. To bardzo pomaga. Nie zdawałam sobie sprawy , że to takie ważne. Chyba raczej nie potrzebuję jogi śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego podejścia do życia można się chyba nauczyć, czasem to przychodzi z wiekiem, z doświadczeniem, a niektórzy się z tym rodzą.

      Usuń
    2. @Teresa nie każdy musi ćwiczyć jogę śmiechu, choć do uprawiania tej techniki nie jest konieczne poczucie humoru ale też jej nie przeszkadza 😊 Pozdrawiam. Julita

      Usuń
  9. Bardzo dobry i na czasie wpis. Wirus i ta cała z nim związana sytuacja mocna wszystkich przygnębia. Ciężko być pozytywnym. A jednak to podstawa, bez bycia pozytywnym walka z czymkolwiek jest o wiele cięższa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie szukamy tej radości, nawet słońce może poprawić humor, słodycze, rozmowa, towarzystwo zwierząt...byle dołujące myśli trzymać z daleka:-)

      Usuń
    2. @marek bardzo cenne przemyślenie. Czasami trudno o uśmiech i śmiech, i dlatego warto go uprawiać również w formie gimnastyki. Niezależnie, czy śmiejemy się naturalnie, czy uprawiamy śmiech w formie gimnastyki w naszym organizmie zachodzą podobne zmiany np. obniża się poziom kortyzolu (hormonu stresu), uaktywnia się produkcja endorfin tzw. hormonów szczęścia. Pozdrawiam. Julita

      Usuń
    3. Zawsze warto próbować nowych rzeczy, zwłaszcza takich, które odwracają uwagę od przykrych sytuacji.

      Usuń
    4. Nie pozwólmy zatem wirusowi, żeby nas pozbawił uśmiechu. Hahahahaha..daje przykład.

      Usuń
  10. Warto dostrzegać radość i tak ustalać sobie wszystko, by czerpać z życia jak najwięcej ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamartwianie się lub szukanie dziury w całym na pewno nie pomoże.

      Usuń
  11. Fajnie, że Pani Julita odnalazła się na nowej ścieżce zawodowej i się w w nowej pracy spełnia i ma z niej radość. To takie pozytywne i w sumie pożądane, żeby to, co robisz nie było przykrym obowiązkiem, ale żeby rozwijało i dawało satysfakcję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardzie dzisiaj, gdy wielu ludzi traci pracę lub ma mniejsze dochody, a rozwijać się zawsze warto:-)

      Usuń
    2. @L dziękuję za miłe słowa. Grunt to się nie poddawać. Pozdrawiam. Julita

      Usuń
    3. Pozdrawiam również.;)

      Usuń
  12. Niesamowita osoba ta Pani Julita. Uśmiech jest w życiu bardzo ważny. Potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kasia Dudziak dziękuję ślicznie. Kiedyś przeczytałam takie powiedzenie, które mnie ujęło:,, Uśmiech otwiera serca i drzwi." Pozdrawiam. Julita

      Usuń
    2. Mam w pracy porównanie osób zwykle ponurych i tych pogodnych. Lepiej się pracuje z tymi drugimi, zawsze pomocne i nie marudzą, szukają rozwiązań, nie problemów:-)

      Usuń
    3. Pani Julitko zawsze szukam osob pozytywnych i cenie :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  13. Ja też bardzo się cieszę, że dane mi było poznać Julitkę - może jeszcze nie osobiście, ale wszystko przed nami :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Gabriela Kotas radość jest wzajemna Gabrysiu.🥰 Wierzę, że niedługo spotkamy się w rzeczywistej przestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
  15. Stosuję jogę śmiechu podczas warsztatów dla kobiet, które mam przyjemność organizować i prowadzić :) Pozdrawiam wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Pola Super.Pozdrawiam radośnie 🤗

      Usuń
    2. O widzisz, to już dwie pozytywnie zakręcone dziewczyny:-)

      Usuń
  16. Coś podobnego widziałem w telewizji chyba ostatnio. Niczego sobie metoda chyba.

    Korzystamy z tej szansy, więcej w notce.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli komukolwiek pomoże, to znaczy , że działa:-)

      Usuń
    2. @Mozaika rzeczywistości, bywało, że instruktorzy jogi śmiechu pojawiają się w telewizji. A, żeby wiedzieć na 100%, czy metoda jest godna polecenia, to zawsze można wypróbować. Zapraszam. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  17. Pamiętam jak rozstalismy się z pracownikiem- psycholożką, która staremu chłopu na jego problemu zaproponowała przytulanie drzewa. Chłop popukał się w czoło i przyszedł sie pożalić ,że traktują go jak idiotę i podobnie , mam wrażenie jest z "jogą śmiechu"- na jednych placebo działa na innych niestety nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jaki problem miał pracownik, ale do psychologa nie chodzi się po receptę na wszystko. Czasem zamiast rybki, dostajemy wędkę...łatwo pani zwalnia ludzi, zbyt łatwo.

      Usuń
    2. @Kloszard
      Pani psycholog źle dobrała środek do sytuacji, ale przytulanie do drzew jest warte rozważenia. Literatura opisuje Shinrin-yoku, czyli terapeutyczne kąpiele leśne.
      Jeśli chodzi o jogę śmiechu, to jest to metoda poparta wieloma badaniami opisującymi pozytywny wpływ śmiechu oraz opiera się na naukowych przesłankach z dziedziny biochemii, fizjologii czy nurobiologii.
      To nie jest placebo, ale oczywiście nie koniecznie działa na wszystkich w ten sam sposób. Julita

      Usuń
    3. Pani Julito , ma Pani rację. Rzecz jednak w tym by wiedzieć komu jaki lek zaaplikować. Placebo odpowiedznio zaaplikowane równiez potrafi wyleczyć chociaż kto by tam komus , wiarę przepisywał.

      Usuń
  18. Grunt to dobre poczucie humoru, niekoniecznie wyuczone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobry nastrój mimo wszystko, ale oczywiście zasoby mogą się wyczerpać...

      Usuń
    2. @Monika Olga
      Nie każdy ma poczucie humoru, a jogę śmiechu możemy uprawiać niezależnie od niego. Julita

      Usuń
  19. Śmiech to zdrowie - stara prawda najprawdziwsza w świecie :) Im więcej śmiechu tym lepsza jakość życia. Śmiechem i humorem zwalczyć można najgorszego przeciwnika. Śmiejemy się z memów - to nam pozwala przetrwać trudne chwile, tym tworzącym je - również. Dużo uśmiechu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, jak zwykle masz rację, przybijam piątkę:-)

      Usuń
    2. @anka
      Dużo uśmiechu, wszystkiego najradośniejszego 🙂 Julita

      Usuń
  20. Mnie rozśmieszają "szerokie uśmiechy" z ukazaniem pięknego uzębienia w reklamie jakiegoś niejadalnego jedzenia. Dlatego dla kurażu oglądam reklamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie śmieszą reklamy kremów przeciw zmarszczkom z młodymi kobietami w roli głównej, niech pokażą panie w średnim wieku bez fotoszopa...

      Usuń
  21. Zaglądam tu już parę razy, aby sprawdzić, czy mój komentarz (z linkiem) został już łaskawie zmoderowany, czy może leży w spamie, czy po prostu został wyp....y w kosmos.
    Jeżeli się znajdzie to niech sobie leży tam gdzie był, bo po prostu od wczoraj - tak jak kilka moich innych - już się zdezaktualizował. Dziękuję za miłą wymianę poglądów. 😁 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam włączonej moderacji, ale sprawdziłam, jest w spamie, nie wiem dlaczego, ale ostatnio blogger robi nie takie sztuczki.
      Musze częściej zaglądać do spamu.
      jest to też o tyle dziwne, że dostaję na gmaila powiadomienia o Twoich komentarzach, a tym razem nic...

      Usuń
  22. Ostatnio sobie właśnie myślałam patrząc na jakąś aktorkę w serialu, z ciągłym uśmiechem na twarzy, że to musi być łatwiej żyć na co dzień, człowiek od razu jest sympatyczniejszy dla wszystkich (lub prawie wszystkich) i atmosfera staje się lepsza. I że powinnam to zacząć stosować.
    Przychodzę do pracy, wchodzi szef - a ja od razu zapominam o postanowieniu :)
    Muszę się chyba bardziej przyłożyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieustający uśmiech to czasami oznaka wielkiego smutku wewnątrz, więc niekoniecznie ciągle musimy się śmiać.
      O tak, szefowie potrafią zlikwidować uśmiech u niejednego pracownika:-(

      Usuń
    2. @To przeczytałam
      Warto ubierać się w uśmiech, bo z nim każdemu do twarzy.
      Trzymam kciuki, żeby uśmiech nie znikał przy szefie. Pozdrawiam. Julita

      Usuń
  23. Takiego myślenia nam trzeba! Musimy się do prozy życia i niedogodności, bo wcale nie jest tak źle, o ile jesteśmy zdrowi i starcza nam do 1-go. Dla mnie siedzenie w domu to spełnienie marzeń, a chodzenie w maseczce to rozkosz, bo mam zakryte pół pysia i nie muszę się makijować, bo mnie nikt nie poznaje:) I wiele innych malutkich radości, które przegapiam, ale staram się być jak żuk gnojarek - cieszyć się z każdego gów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowcip dopisuje, więc chyba faktycznie dobrze sobie radzisz i tak trzymaj:-)

      Usuń
    2. @Old Lady
      Umiejętność cieszenia się z małych rzeczy jest Wielką sztuką. Pozdrawiam serdecznie. Julita

      Usuń
    3. Julito, dzięki, ja przytulaski wysyłam wirtualne, mając nadzieję, że ty też się nie poddajesz :)

      Usuń
  24. Moja opinia jest podobna do przekazanej przez Anabell - wydarzenia i nasza psychika sama dyktuje kiedy jest czas na smiech czy placz. Smiech na sile, w kazdej sytuacji to sztucznosc, wrecz nie potrafilabym, zostawiam to naturze. Znam taka jedna "smieszke" i robi ona na nas wrazenie "smieje sie jak glupi do sera", wrecz czasem jej smiech w nieodpowiednich momentach jest urazajacy - ludzie dziela sie swymi tragediami a ta sie smieje.
    Z pewnoscia smiech jest zdrowy, z pewnoscia ponurakowi ciezej ale bez przesady z tym smiechem - chyba nikt nie chce robic wrazenia pustego, niewrazliwego czlowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie chodzi o śmianie się z byle czego i w każdej sytuacji, raczej o pozytywne nastawienie i na przykład uśmiechanie się do innych ,choćby z pytaniem - w czym mogę pomóc, zamiast - czego znowu, z ponurym spojrzeniem.
      Moja znajoma mawia, że lepiej mieć pogodne spojrzenie, niż zakwas na twarzy...

      Usuń
  25. Witaj, Jotko.

    Jednym pomaga to, drugim - co innego:)
    Jeśli konkretne działanie odnosi pozytywne skutki, nie widzę powodu, by go nie stosować.
    Z drugiej strony - coaching różnie się kojarzy, nie zawsze najlepiej. Może dlatego, że coach nie musi posiadać specjalistycznej wiedzy ani doświadczenia w dziedzinie, w której swoje usługi oferuje. Niestety, pachnie to nieco amatorszczyzną, więc wzbudza, uzasadnione, moim zdaniem, obawy. Każdy ma przecież prawo do sceptycyzmu:) Podobnie, jak każdemu wolno rozporządzać sobą wedle własnego uznania: korzystać z podobnych usług bądź - nie korzystać, ponieważ takie treningi, z tego, co mi wiadomo, wciąż jeszcze opierają się na dobrowolności:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam, by były obowiązkowe, więc możemy spać spokojnie:-)

      Usuń
    2. @Lena Sadowska
      Zupełnie nie ma przymusu korzystania z usług coacha, ani instruktora jogi śmiechu, ale jest taka możliwość.🙂

      Wokół coachingu narosło wiele mitów, ale nie zmienia to faktu, że jest to wartościowa metoda wsparcia. Rzeczywiście coach nie musi się znać na profesji klienta, ważne, żeby dobrze znał swój warsztat i odpowiednio go dopasowywał do płaszczyzny, w której chce działać. Ja, jako coach pracuję tylko w obszarze zagadnień tzw. miękkich, tzn. wspieram ludzi w rozwiązywaniu ich problemów, realizacji marzeń, w wytyczaniu i osiąganiu celów życiowych. Nie pracuję dla biznesu, bo ten obszar wymagałby ode mnie innych kompetencji, których nie posiadam. Pozdrawiam. Julita

      Usuń
  26. Dzisiaj niełatwo o pogodę ducha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, czasami trzeba długo szukać pokładów optymizmu...

      Usuń
    2. @portret

      Nie łatwo o pogodę ducha, więc tym bardziej warto ją pielęgnować.
      Od jogi śmiechu nie znikną nasze problemy, ale dzięki niej możemy nabrać energii do ich rozwiązania. Pozdrawiam. Julita

      Usuń
  27. Przeczytałam komentarze i myślę, że niektórym z piszących przydałaby się taka joga śmiechu. Nie byliby aż tak bardzo przewrażliwieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dystans do siebie chyba ułatwia życie wszystkim:-)

      Usuń
    2. @hafty na wierzbie

      Joga śmiechu uczy dystansu do siebie i świata.
      Cóż każdy ma prawo do swojej opinii. Ja wychodzę z założenia, że nie jestem zupą pomidorową, więc nie każdy musi mnie lubić.😊
      Pozdrawiam serdecznie. Julita

      Usuń
  28. pewnie to wszystko prawda. umieć poprawić sobie nastrój- pięknie.stosuję jednak stare metody: wyprawa do lasu lub po prostu, pozwalam sobie posmucić się, popłakać, a wtedy , po takim oczyszczeniu,śmiech i radość przychodzą same. Po każdej nocy jest dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madre słowa, sama tak praktykuję, wprawdzie dawno nie płakałam, ale to chyba dobrze, prawda?

      Usuń
    2. @czesia
      Oczywiście każdy stosuje taką metodę regeneracji, jaka mu najbardziej odpowiada. Też uwielbiam kontakt z naturą, bo działa na mnie kojąco.

      Joga śmiechu absolutnie nie służy do maskowania emocji, ale je reguluje. Nie jestem zwolenniczką unikania smutku, złości czy innych trudnych emocji, bo wszystkie są nam potrzebne. Chodzi tylko, o to żebyśmy to my sterowali emocjami, a nie one nami. Pozdrawiam. Julita

      Usuń
  29. jest taki dziecinny wierszyk:
    Lwy - Hanna Januszewska
    Gdy jestem taki jak dziś – zły,
    że pięści aż zaciskam,
    to chciałbym, wiecie, spotkać lwy,
    lwy o drapieżnych pyskach.
    Wyszedłbym z domu, zatrzasnął drzwi,
    nie mówiąc ani słowa.
    Poszedłbym drogą, a obok lwy
    szłyby zielskami w rowach.
    Skradałyby się, kładły na płask,
    warczały, pełzły na brzuchach,
    a ja bym widział ich złoty blask,
    ich złote grzywy w łopuchach.
    Tak byśmy drogą, polami szli,
    one bokami, a ja środkiem,
    tacy zjeżeni, warczący, źli,
    przez koniczyny, tymotki.
    Szlibyśmy miedzą suchą wśród zbóż
    i groblą, ścieżką mokrą,
    aż do wieczora, gdy słońce już
    czyli się za widnokrąg.
    A wtedy – lwy te, jak złoty błysk
    W niebo by wdarły się w skoku.
    I każdy ległby wspierając pysk
    Na złotym, zachodnim obłoku.
    Wolno, ze słońcem znikłby i nagle: cisza, spokój.
    I ja bym nagle przestał być zły
    w tym wielkim spokoju, w tym mroku.
    Wróciłbym prędko: raz – dwa – trzy.
    A mama: - To ty! Wreszcie!
    Niepokoiły mnie te lwy,
    Ale nareszcie – jesteś!
    A ja: - Skąd, mamo, o lwach wiesz?
    A mama: bo ja czasem zła jestem.
    No i też chcę wtedy spotkać lwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, czasami jest to lew, a czasami inny drapieżnik:-)

      Usuń
  30. Nie odkryje Ameryki, ale śmiech to zdrowie.
    Osobiście lubię się śmiać i często żartuję posługując się dwuznacznością naszego języka w rozmowach z innymi.
    Czasami wzbudza to salwy śmiechu, bo niewiele trzeba, aby kolejne słowo i skojarzenie kontynuowało naszą zabawę.
    Pani Julita robi świetną robotę!

    No i tak na koniec:
    Uważajcie na ludzi, którzy się nie śmieją. Są niebezpieczni.😄

    Pozdrawiam!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uważałabym na ludzi, którzy zawsze mają przyklejony do twarzy ironiczny uśmiech ...

      Usuń
    2. @Artbook

      Dziękuję za docenienie.
      Uwielbiam dowcipy sytuacyjne i ludzi, którzy bawią się słowami, ale lubię też ,,rozgryzać" tych nieśmiejących, bo uważam, że każdy ma piękno w sobie.
      Pozdrawiam serdecznie. Julita

      Usuń
  31. Jotko!
    niezwykle mi się podoba, że potrafisz słuchać.
    nawet, kiedy ludzie mają inne poglądy.
    każdy ma swoje wady i ograniczenia. wychował się w kręgu czasami zdumiewających zasad i wierzeń. każdy jest inny - a u Ciebie ludzie znajdują przystań. zaglądają, nawet, kiedy piszesz coś na przekór ich myślom.
    ktoś tam w historii mawiał - nieważne co mówią, ważne, żeby mówili - i nie zapominali. a Ciebie Goście nie opuszczają od dawna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jakie to budujące dla mnie, dziękuję.

      Usuń
    2. @oko

      Piękne, ciepłe słowa.
      Julita

      Usuń
  32. Coś w tym jest co napisał Oko - pozwolę sobie do tego nawiązać - tak, wielu ludzi do Ciebie zagląda ja także bo odnajduję tu różnorodność tematu, nie zawsze zgadzam się z tym co jest tu pisane (zwłaszcza w niektórych komentarzach), ale ja przede wszystkim szukam tego co łączy... i odnajduję tu! :)
    A jeśli chodzi o jogę śmiechu to opowiem niebawem o pewnej książce u siebie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarze to forma rozmowy, ważne by się nie kłócić i nie obrażać.
      Dziękuję Ci serdecznie za dobre słowo:-)
      Na pewno napiszesz jak zwykle zajmująco:-)

      Usuń
  33. @puch ze słów
    Jestem bardzo ciekawa o jakiej książce jest mowa?

    Pozdrawiam serdecznie. Julita

    OdpowiedzUsuń
  34. Podobno kiedy się uśmiechamy przez dłuższy czas nasz mózg odbiera ten sygnał i poprawia nam nastrój. Więc może jest coś w takich metodach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechajmy się jak najwięcej, najwyżej zmarszczek nam przybędzie:-)

      Usuń
    2. @Królowa Karo
      Nie tylko ,,podobno " a nawet na pewno i działa to nie tylko przy uśmiechu, ale również w drugą stronę. Wystarczy przybrać postawę osoby przygnębionej i pozostać w niej chwilę, ewidentnie odczujemy spadek energii.
      Nasz mózg odbiera sygnały płynące z ciała i można powiedzieć, że spełnia jego życzenia. Gdy się uśmiechamy, mózg uruchamia procesy odpowiedzialne i wspierające radość. Wybór, jaki sygnał chcemy wysłać do mózgu, należy do nas.
      Pozdrawiam z uśmiechem.
      Julita

      Usuń
    3. Julita wyjaśniła to fachowo, ja dopowiem, że życzliwość i uśmiech po prostu ułatwiają życie i relacje:-)

      Usuń