piątek, 1 września 2023

Pudełko wspomnień...

 Zdjęcia i niektóre przedmioty niosą w sobie pamięć dawnych wydarzeń, które zostałyby może zapomniane, gdyby nie te pamiątki.

Znalazłam w jednej z szuflad metalowe pudełko po czekoladkach Wedla. No i ruszyła machina wspomnień... 

Powiecie: co może być niezwykłego w bombonierce, oprócz wytłoczonego pomnika  Chopina z warszawskich Łazienek?

Te czekoladki miały polecieć do Australii, stąd wybitnie polski akcent na pudełku i znana firma.

Moi rodzice zostali zaproszeni przez brata mamy, który mieszkał na Antypodach, ściślej na Tasmanii. Trafił tam zaraz po II wojnie, a legenda rodzinna głosi, że wracając z wojny wsiadł na niewłaściwy statek i zamiast do Anglii, dotarł do Australii.

Odwiedził Polskę tylko raz w wakacje w 1972 roku. Nie zobaczył się już z ojcem, a moim dziadkiem, bo ten zmarł w Wielkanoc. Przebywał w Polsce całe wakacje, odwiedził bliższą i dalszą rodzinę, każdemu kupując jakieś prezenty. 

Wróciwszy do Australii uradził z rodziną, że zaprosi do siebie najmłodszą siostrę czyli moją mamę z mężem. W owych czasach było to niemałe przedsięwzięcie, bo młode pokolenie nie może pamiętać, jak trudno było zdobyć pozwolenia i dewizy na wyjazd. 

W każdym razie minęło kilkanaście  lat i wreszcie wyjazd miał dojść do skutku, a ja miałam zająć się mieszkaniem i psem rodziców. Wszystko było kupione, umówione, nawet ta bombonierka przygotowana, aż tu przychodzi telegram, że wujek nie żyje!

Ale jak to? Okazało się, że czas jakiś pokasływał, a palił sporo i ciotka Mary kazała mu iść do lekarza, bo jak taki kaszlący będzie siostrę po Tasmanii woził?

Diagnoza była miażdżąca - rak płuc, a od diagnozy przeżył zaledwie dwa tygodnie!

Lekarz wujostwa stwierdził, że emocje związane z wizytą ukochanej siostry i całe to zamieszanie przyspieszyły rozwój choroby. Cios dla wszystkich straszny, tym bardziej, że dziadek zmarł na raka krtani.

Pudełko czekoladek zostało więc w kraju, ciotka Mary przeniosła się do dzieci w Perth, a dewizy wydane w Pewexie pokolorowały nam szarą PRL-owską codzienność.

Moja mama zmarła na raka płuc w 2005 roku. Jak się domyślacie, nigdy nawet nie sięgnęłam po papierosy, z takimi genami lepiej licha nie kusić...


85 komentarzy:

  1. Czasem nawet czekoladki przywołują niezbyt słodkie wspomnienia...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a pudełko służy do przechowywania drobiazgów syna z dzieciństwa, czyli rośnie kupka nowych wspomnień.

      Usuń
  2. Rzeczywiście, wyjątkowo dramatyczne wspomnienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to w życiu, radość przeplata się ze smutkiem...

      Usuń
  3. Rzeczywiście, pudełko pełne wspomnień...Wzruszajacych, egzotycznych, rodzinnych, niepowtarzalnych...Niesamowite jest z jakimi rzeczami kojarzą nam sie niektóre przedmioty i jak szybko otwieraja w nas szufladkę wspomnień. Szkoda, że tak to sie wszystko potoczyło z tym wujkiem i wyjazd Twoich rodziców nie doszedł do skutku. Byłoby następne, niezwykłe wspomnienie, byłyby zdjecia i inne ważne przedmioty stamtąd. A rak taki czy inny rzeczywiscie pojawia sie w pewnych rodzinach częściej. Znam rodziny, w których też zbiera żniwo. Dobrze, że uważasz na siebie, Asiu.
    P.S.
    Też mam dokładnie takie pudełko po czekoladkach. Trzymam w nim igły i nici, ale nie mam pojęcia skad sie u mnie właściwie wzięło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo szkoda, ale widać los tak chciał...
      Gdyby tak poszperać na strychach i w szufladach, to niejedno by się znalazło:-)

      Usuń
  4. Przykre wspomnienia, mam nadzieję, że skarby przechowywane w pudełku przywołają tylko dobre wspomnienia. Cieszę się, że dbasz o siebie. Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze się im przyjrzeć, bo tak tylko zerknęłam...

      Usuń
  5. Tak, rzeczy mówią. Mam wiele takich drobiazgów, a każdy ma swoją opowieść. Jakby to było wczoraj...Nawet pogodę i swoje emocje z tamtych dni pamiętam.
    Wiem już teraz, czemu jesteś tak cięta na palaczy :) Jasne, nie warto ryzykować, ale tylko co piąty chory na raka płuc, to palacz. Dokładnie 23%. Sama byłam zdumiona, kiedy to usłyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie w przypadku innych chorób, czasami nosimy w sobie różne bakterie czy inne złośliwe komórki, ale nie wszystkie, na szczęście, przekładają się na zachorowania...

      Usuń
  6. Czyli jest to pudełko niosące sobą raczej przykre, smutne wspomnienia dla Ciebie. Mój mąż, po wielu latach palenia (prawdziwy mężczyzna w Polsce to albo pijak albo palacz) przestał palić po 15 minutowym zabiegu BRT (biorezonans magnetyczny) i ostatnie 11 lat życia był całkiem wolny od tego nałogu. Aż się lekarze dziwili, że nie miał raka płuc, bo oskrzela miały już tylko 30% swej wydajności- bo palenie niszczy oskrzela, nie tylko powoduje raka płuc. Serdeczności;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy pocieszają się tym, że jeśli palą, to nie dopadnie ich Alzheimer, ale nie wiem skąd takie przekonanie...

      Usuń
  7. Historia jak z pewnego filmu ! To rzeczywiście pudełko wspomnień tylko zostało.

    OdpowiedzUsuń
  8. pudełko super: na fotki, na igły/nici etc, na jakieś inne szpargały i po co to kupować specjalnie jakieś pojemniki w IKEA-ch, czy innych sieciówkach?... no waste - think eko i wszystko jasne...
    ostatnio kupuję w Dino serki Solan, nie tylko dlatego, że dobre, ale ze względu na zgrabne pudełka, bardzo mi się przydają... fajne są jeszcze pudełka z miso z Biedronki, tylko to miso jest pieruńsko drogie, ale raz się puścić i kasztelance nie zaszkodzi, a pudełko znakomicie się przydało...
    a mój dziadek, ten od strony mamy, to dał dyla z domu jako 16-latek, wrócił dopiero po iluś tam latach jako bosman marynarki, znaczy zajrzał tylko na urlop... ale zmarł, gdy miałem rok, czy dwa, więc nie kojarzę go realnie, tylko z fotek właśnie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miał fantazję i bogaty życiorys pewnie:-)

      Usuń
  9. Pudełko jest śliczne, szkoda że ma takie smutne wspomnienia ale mam nadzieję że obecna zawartość przynosi radość i miłe wspomnienia
    U mnie wspomnienia są w dwóch pudełkach po butach, pozdrawiam śliwkowo .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak, w różnych zakamarkach te nasze wspomnienia trzymamy!
      och, powidła i placek ze śliwkami:-)

      Usuń
  10. I taka niepozorna rzecz jak pudełko od czekoladek
    Wyzwala wspomnienia

    OdpowiedzUsuń
  11. BBM: Nie mam aż tak dramatycznych wspomnień, ale różnych pamiątek z różnych okresów życia- owszem. Czasem się do tego wraca…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem chyba coraz częściej się do tego wraca:-)

      Usuń
  12. Miałem chyba kiedyś podobne pudełko. Ale co w środku było, nie pamiętam.

    Może ktoś kiedyś zrobi film na podstawie książki ,,Distortion" z mojej recenzji. Kto to wie w sumie.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metalowe pudełka są wieczne, a jeśli są do tego ładne, to dodatkowa zaleta:-)

      Usuń
  13. Tak, takie pudełka są wieczne niemalże. Szkoda, że Twoi rodzice nie pojechali do Australii, mieliby przygodę życia. Co zrobić. Dzisiaj byłoby to na pewno szybsze i łatwiejsze, ogranicza nas praktycznie - jak już, kwestia finansowa, bo bilety na Antypody tanie nie są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda nawet, że kontakt z rodziną się urwał, online dziś można wszystko...

      Usuń
  14. U mnie zazwyczaj tak się kończą porządki, każda z rzeczy przywołuje jakieś wspomnienia. A te pudełka pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zwłaszcza gdy szperamy w tych najdawniejszych pamiątkach...

      Usuń
  15. Czasami jeden przedmiot wywołuje wiele wspomnień... Szkoda, że wizyta nie doszła do skutku, i to z takiego powodu.
    A takie pudełko kiedyś miałam, chyba dostałam te czekoladki na komunię. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo szkoda, ale reszta rodziny nie szukała kontaktu i tak jakoś zleciało...

      Usuń
  16. A ja jestem na takim etapie że co "pudełko " to wspomnienie.
    Dobrze ze nie palisz papierosów.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mnie nie ciągnęło, wszyscy wokół palili, więc biernie i tak byłam narażona...

      Usuń
  17. Oj bardzo przykra historia! Dziwi mnie jedynie opinia lekarza, że przygotowania do tego spotkania przyspieszyły rozwój choroby. Przecież po takich słowach Twoja mama mogła mieć wyrzuty sumienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to bywa, że nawet pozytywny stres wywołuje fatalne skutki.
      Na szczęście nie miała wyrzutów, o ile wiem...

      Usuń
  18. Dla mnie ta historia niesie ze sobą ostrzeżenie - na temat palenia papierosów oczywiście. Szkoda, że mama nie poleciała do Australii. Może ktoś z Twojej rodziny się tam kiedyś uda i odczaruje to pudełko czekoladek? Stało by się ono wtedy symbolem i początkiem wielkiej przygody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało prawdopodobne, kontakt się urwał, a nie wiem nawet, czy byłoby nas stać na taką podróż.

      Usuń
    2. Życie bez marzeń jest nieciekawe. Ciekawi ludzie mają ciekawe życie, bo nie boją się marzyć i dążyć do spełnienia tych marzeń.

      Usuń
    3. Z wiekiem i doświadczeniem marzenia staja się bardziej realistyczne, niestety...

      Usuń
    4. Taką podróż mógłby odbyć ktoś z rodziny. Może syn, albo wnuki? Świat się zmienia, możliwości również.
      Przypomniałaś mi klasyka z Foresta Gumpa: "Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, na co trafisz...".

      Usuń
    5. Oczywiście, ale żal mi, że moje możliwości są coraz mniejsze...

      Usuń
    6. Jeśli tak będziesz myśleć, to tak będzie.

      Usuń
    7. To nie czarnowidztwo, jedynie realizm...

      Usuń
  19. Ale niesamowita historia. Chociaż szkoda, że się nie spotkali w Australii. To byłaby przygoda życia w sumie też dla Twoich rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, tym bardziej, że wszystko było załatwione...

      Usuń
  20. Uwielbiam takie pudełka, nie tylko dlatego, że są trwałe. Na moim stole, który teraz służy mi za biurko mam brązowo-beżowe po SAROTTI ć nie pamiętam, kto mi takie czekoladki ofiarował. Bardzo bliska przyjaciółka mojej mamy wyemigrowała do Australii. Obiecywała, że mamę zaprosi, ale po śmierci rodzicielki kontakt z panią Jolą się urwał, więc raczej nikt z moich bliskich na antypody nie trafi. Twoja opowieść jest jednocześnie i piękna i straszna, ale dowodzi, że "człowiek planuje, a Pan Bóg kreśli". Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nasze plany i zamysły mogą nigdy się nie ziścić, ale pomarzyć można:-)

      Usuń
  21. Niezbyt słodkie wspomnienia. Taki trochę dowód, że lepiej żyć chwilą obecną i bardzo daleko nie planować... Ale jak żyć bez marzeń?... A pudełko trwałe, mam takie same dwa, trzymam w nich różne drobiazgi. Serdeczności 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, jak żyć bez marzeń? Może dobrze mieć niezbyt wygórowane, by losu nie kusić?

      Usuń
  22. Ech te nałogi, popalałam przez 20 lat, kilka papierosów dziennie, trochę więcej na imprezach na których był alkohol, jakoś drink wzmagał głód nikotynowy ;) Ostatniego papierosa wypaliłam w dniu otrzymania wyniku histopatologicznego z orzeczeniem nowotworu.
    Jednak nie każdego takie orzeczenie odstrasza, w szpitalu onkologicznym jest całkiem sporo palących osób. Razem ze mną na sali leżała kobieta, po trzydziestce, matka czwórki dzieci, która codziennie wypalała kilka papierosów, palacze palili na podwórku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama przestała palić tez po "wyroku", ale w szpitalu pulmonologicznym pacjenci palili w parku lub na strychu. Gdy zapytałam lekarza, czemu na to pozwalają odpowiedział, że tym pacjentom już nic nie zaszkodzi...

      Usuń
  23. Takie małe pudełeczko, ale za to z piękną historią rodzinną.

    OdpowiedzUsuń
  24. A wiesz, że miałam takie pudełko z Szopenem? Dokładnie takie samo.
    Moje wspomnienia z nim związane są mniej dramatyczne. Trzymałam w nim kredki i kolorowe kartki z notesików.
    U mnie nikt chyba nie umarł od papierosów, ale za to każdy palił oprócz mojej mamy. Ani ona ani ja nigdy nie wzięłyśmy papierosa do ust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie to tylko ja nie paliłam, później także mąż i syn też niepalący...

      Usuń
  25. W jednym z krajow skandynawskich chyba w Szwecji ma byc wprowadzony za kilka lat calkowity zakaz sprzedazy papierosow...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakazy całkowite rzadko się sprawdzają, nikt nie lubi prohibicji...

      Usuń
  26. Ciekawe są wspomnienia, ale to, jak sądzę, do sympatycznych nie należy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam wielkie rozczarowanie, dla mamy to była dodatkowo żałoba :-(

      Usuń
  27. A czekoladki? Nadają się jeszcze do spożycia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty!
      Dawno temu zjedzone, teraz to byłyby wykopaliska raczej:-)

      Usuń
    2. Nie pamiętam, ja za czekoladkami nie przepadam...

      Usuń
    3. Ja też nie i w ogóle nie lubię czekolady ani kakao. ale brakowało mi tej informacji w historii :-)

      Usuń
  28. Ale historia!
    A pudełko z Szopenem znam, dla siebie raczej nie kupowałam, ale jako prezent na wyjazd za granicę pewnie tak, choć już nie pamiętam dokładnie.
    Z pewnością każdy ma takie "pudełko wspomnień". Ja też znalazłam, kiedy likwidowałam mieszkanie w Polsce. Pakowanie przerwane zostało na dość długą chwilę wspomnień i zadumy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jest z likwidowaniem rzeczy po zmarłych bliskich, co przedmiot, to wspomnienia...

      Usuń
  29. Uwielbiam takie rodzinne historie, bo nawet jeśli są smutne, jak Twoja, to są prawdziwe, są częścią nas.
    Pamiętam te wedlowskie czekoladki, Pewexy. A Australia to moje marzenie - żeby tam polecieć.

    OdpowiedzUsuń
  30. Najgorszą wiadomość jaką człowiek może odebrać to, że ktoś nie żyje...
    Od wszelkich używek typu papierosy, alkohol lub coś mocniejszego to lepiej trzymać się z daleka. Oczywiście alkohol jest dla ludzi i jak człowiek napije się raz na ludzki rok to nic się nie stanie, ale zdecydowanie warto jak najdalej trzymać się od wszelkich używek, które po pierwsze niszczą organizm człowieka i mogą zrujnować człowiekowi życie...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tym bardziej, że niektórzy mają w genach skłonności do uzależnienia.

      Usuń
  31. Ciekawa historia wiążąca się z niepozornym pudełkiem czekoladek. U nas do Ameryki wyjechał znajomy mamy ze wsi. Też za czasów PRL-u. Już nie wrócił (wiza mu się skończyła, a miał tam już rodzinę i pracę), ale do dzisiaj wspomaga rodzinę finansowo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez co jakiś czas dostawaliśmy dewizy, a w zasadzie bony do Pewexu...

      Usuń
  32. Też miałem takie pudełko, służyło mi do maskowania telefonu komórkowego klkanaście lat temu, gdy telefonia pracowała na niższych częstotliwościach. Pudełko zarekwirowała mi rodzina dla seniorki naszego rodu, która chowała tam telefon na noc i podczas podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejne ciekawe zastosowanie dla metalowego pudełka:-)

      Usuń
  33. Piekna historia chociaz o smutnym zakonczeniu. Coz, zycie......
    Mam identyczne pudelko a trzymam w nim przepisy kulinarne zebrane od ludzi, nie z ksiazek czy magazynow - takie powtykane mi przez znajome u ktorych bylam czyms poczestowana i pochwalilam wiec dawaly mi przepisy. Wszystkie wygladaja bardzo smacznie a nigdy, ani razu, zadnego nie wyprobowalam. Niestety nie lubie gotowac czy piec.
    Wiesz co? Niejednokrotnie mialam zamiar pokazac to moje pudelko z przepisami, niektore wyszczegolnic bo daja przepis na fajna potrawe - ale widze ze mnie ubieglas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic straconego, bo jak się okazuje takie pudełko ma kilka osób, a każdy trzyma w nim co innego, pokaż więc swoje skarby:-)

      Usuń
  34. Historie rodzinne są niepowtarzalne. Samo życie układa niesamowite scenariusze. Żaden pisarz by ich nie wymyślił. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, dlatego często scenariusze oparte są na prawdziwych historiach...

      Usuń
  35. Witaj, Jotko.

    Dobrze mieć takie nośniki wspomnień, nawet jeśli te wspomnienia nie zawsze są radosne... A opowieść tym bardziej cenna, że uświadamia, jak często przypadek weryfikuje plany.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, niemal przypowieść z morałem ;-)

      Usuń
  36. Niezła ta rodzinna historia a czekoladki pamiętam, były kiedyś uznawane za luksusowe. Co w niej teraz trzymasz? Przybory krawieckie?😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, drobiazgi syna , które zostawił w domu...

      Usuń
  37. Ile wspomnień dzięki takiemu pudełeczku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bierzesz do ręki i lawina rusza...

      Usuń
  38. Asiu Twoja historia jest wzruszająca i pokazuje, jak małe przedmioty, takie jak to pudełko czekoladek, mogą przechowywać ogromne emocje i wspomnienia. To niesamowite, jak życie potrafi zaskakiwać nas swoimi zwrotami akcji. Choć wyjazd do Australii nie doszedł do skutku, to ten pudełko pełne czekoladek pozostaje symbolem niezrealizowanych planów i utraconych chwil. Dzięki za podzielenie się tą historią, która przypomina nam, jak cenne są wspomnienia i więzi rodzinne. Wzruszyłam się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, my planujemy, a życie często ma dla nas inny scenariusz!
      Każdy przedmiot może wyzwolić wspomnienia...

      Usuń