niedziela, 11 lutego 2024

Na Pałukach w lutym...

 Wiecie już, że gdy zew natury wzywa, pogoda nie jest dla nas przeszkodą, chyba że leje jak z cebra. Opisuję zresztą te dłuższe wycieczki, bo staramy się w każdy weekend przewietrzyć głowę, ale nie zawsze o nich  piszę. Tym razem wypad na Pałuki, o których kilka razy pisałam - malownicza kraina, pofalowana i pełna ciekawostek.


Park i las w Lubostroniu dostarczają wrażeń każdemu miłośnikowi przyrody. Było zimno, ale dzięki temu mieliśmy cały ten teren dla siebie...

Leszczyna już obudziła się do życia, wypatrzyłam też parę przebiśniegów.


Wody Noteci płyną leniwie, wszędzie grząsko, widać ślady saren, dzików...


oraz kretów, całe polany w kretowiskach, a na drzewach plantacje jemioły.


Po parku rozsiane są tablice poglądowe, więc i dokształcić się można na temat przyrody i historii.


Ten budynek już pokazywałam na blogu, z roku na rok coraz większe zniszczenia, szkoda że brak funduszy na renowację. Była tu kiedyś fabryczka euskolu czyli kadzideł zapachowych. Tak głosi tablica, choć pamiętam słowa przewodnika, że mieściła się tu elektrownia pałacowa, a może to były dwie funkcje  w jednym budynku?


Zza drzew i krzewów dostrzec można budynek pałacyku myśliwskiego, czasami obok rozpala ktoś ognisko...


Głaz poświęcony Ignacemu Polkowskiemu. Sprawdziłam, czym zasłużył się ów ksiądz, że miejsce pamięci ma w Lubostroniu. Otóż w latach 1866-1876 był bibliotekarzem prywatnego księgozbioru rodu Skórzewskich w Lubostroniu. Znany także jako badacz życia i spuścizny Kopernika oraz członek Akademii Umiejętności w Krakowie.


Z Lubostronia pognaliśmy do Żnina, bo wiało coraz bardziej, a auto na parkingu pod drzewami stało. Kiedyś w czasie wichury połowa drzewostanu na Pałukach poległa...
Powyższy pomnik zaś, stanął ku czci ofiar dwóch wojen światowych. 


Tu niespodzianka, nowy mural ( lub przez nas przeoczony), upamiętniający czasopismo PRZYJACIÓŁKA. Kto nie czytał kiedyś tego popularnego pisemka? Moja babcia prenumerowała, to było jej okno na świat! 


Tajemniczy dom, opuszczony. Gdyby go odnowić i tchnąć życie w te puste okna...na razie tylko rośliny biorą go we władanie.


O tym ciekawym kościele napiszę osobno, bo warto, a na razie wspomnę, że naprzeciwko piliśmy pyszną kawę w cukierni (mocną jak szatan), a do kawy babeczki kruche z malinami były :-)


Wizyta w Żninie zakończona spacerem do mariny nad Jeziorem Żnińskim Małym. Wiatr powodował fale jak na morzu, biała piana zbierała się przy brzegu i w kanale  prowadzącym do rzeki Gąsawki.


Naprawdę, warto ruszyć przed siebie nawet w zimowy weekend i odkryć nowe ciekawostki! 

75 komentarzy:

  1. To bardzo ciekawe, lubię kiedy wędrówka wiąże się z historią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia, przyroda, ciekawe spotkania, smaczne przystanki, to jest to!

      Usuń
  2. Ze Żninem łączy mnie od kilku lat rodzina. Ciekawa jestem opowieści o tym kościele. Jedna moja wnuczka była tam chrzczona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się wydobyć z pamięci wszystko, co opowiedział kościelny:-)

      Usuń
  3. BBM: Żal mi tych niszczejących budowli. Mogły być takie piękne…

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację. Naprawdę warto sie ruszyc z domu, choćby na krótki spacer. Przewietrzy się człowiek, dotleni, nabierze nowej energii, coś ciekawego zawsze zobaczy, no i nabierze natchnienia do pisania!:-)) U mnie też już leszczyna kwitnie. Przyszła na nią pora. Pierwszy zwiastun wiosny cieszy ogromnie!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak wszystko się zgadza!
      Na osiedlu widziałam już pąki na krzewach i zielone cebulowe już wyłażą z ziemi...

      Usuń
  5. Super wycieczka. Kamieniczka bardzo mi się podoba. Gdyby ją od odnowić, to byłby prawdziwy cukiereczek. Nas już też ciągnie w teren. Wczoraj wygrabiłam liście spomiędzy narcyzów i śnieżyczek- uwolniłam je i teraz pewnie zaszaleją.
    "Przyjaciółka" to było wiodące czasopismo na wsiach. Moje bliskie babiszonki też ją czytały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze kwiatki już wychodzą powoli z ziemi, oby nie zmarzły, a na krzewach pąki i kotki na wierzbach...

      Usuń
  6. Smutno bardzo patrzeć na takie niszczejące budynki :( Ale reszta atrakcji ciekawa :) I jeszcze ta zieleń... <3 Dziękuję za wycieczkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyroda powoli się budzi, a ciekawostki zawsze miło znaleźć, zwłaszcza w znajomych miejscach:-)

      Usuń
  7. Ten opuszczony dom niezwykle ciekawą fasadę ma, jej zwieńczenie niezwykle mi się podoba.
    Jak byłam dzieckiem to chodziłyśmy z mamą nad Odrę, po ziemię do kwiatów z kretowisk. Mama uważała że to bardzo dobra ziemia, mówiła na nią próchnicza, na pewno jest dobrze spulchniona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno, widać po świeżych kopcach!
      Ta kamienica tez mi się spodobała, warto by było ją odremontować!

      Usuń
  8. jak byłem dzieciak, to mnie wysyłano raz na tydzień do kiosku, żeby wykupić czasopisma z teczki i faktycznie, była tam też "Przyjaciółka", zwłaszcza babcia najchętniej to czytała...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaciółka, Kobieta i Życie... najlepsze towarzyszki ówczesnych kobiet:-)

      Usuń
  9. Wy dwoje zawsze odwiedzacie ciekawe miejsca. Masz racje, pora roku i nie zawsze przychylna pogoda nie koniecznie musi byc przeszkoda w zwiedzaniu .
    Gdy bylismy mlodsi i nogi nam jeszcze nie wysiadaly, robilismy podobnie, rzadko ktory weekend przesiadujac w domu, a to oprocz dluzszych , urlopowych wyjazdow. Teraz juz nie dajemy rady, poza tym jako ze maz pracuje chce miec leniwe weekendy. W dodatku majac dzieci daleko resztki energii i urlop meza poswiecamy na wizyty u nich.
    Pamietam Przyjacilke, czytywalam, a jeszcze bardziej pamietam Przekroj ktory uwazalam za ciekawszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staramy się wykorzystać czas, póki siły pozwalają, czekamy na emeryturę męża, wtedy czasu będzie więcej..
      Przekrój to była zupełnie inna jakość:-)

      Usuń
  10. Właśnie, warto rozejrzeć się i ruszyć na zwiedzanie najbliższych okolic. Zawsze coś ciekawego się znajdzie.
    Przyjaciółkę kupowała moja mama, a że ja lubiłam czytać od zawsze, to i tę gazetę już jako dziecko czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja babci tez podczytywałam, lubiłam oglądać:-)

      Usuń
  11. Kolejna cudna wycieczka, tak jest przyroda budzi się do życia a głównie krety, zmora mojej synowej, człowiek się narobi a kręt wszystko zniszczy.Fakt że kretowina to dobra ziemią I ląduje w folii.Forsycja też już ma pączki,pozdrawiam deszczowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konflikt interesów, krety robią swoje, ale przeszkadzają ogrodnikom...
      Ciepła zima, to wszystko rusza!

      Usuń
  12. Definitywnie, nie ma co siedzieć w domu, skoro tyle piękna na tym świecie, a i świeże powietrze dobre dla zdrowia.
    Marek z E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda każdego dnia, a deszcz krzywdy nie robi, nie jesteśmy z cukru:-)

      Usuń
  13. Bardzo fajna wycieczka, lubię dziki, wciąz je w Gdyni potykam. A Przyjaciólkę czytała i moja babcia i mama i ja również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzika to jednak wolałabym nie spotkać...
      Oj, czytało się czasopisma, także młodzieżowe:-)

      Usuń
  14. Mam "Przyjaciółkę" mojej Babci...;o)
    A wycieczka słuszna w wymiarze...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to skarby masz! U nas nic się nie zachowało...

      Usuń
  15. Jotko, bardzo dobrze, że chce Wam się wyjść z domu, gdzieś pojechać, pospacerować, nie szukacie wymówek, by zalec w bezczynności na kanapie. Zawsze coś ciekawego wypatrzycie, a nawet jak nie - to i tak wygraliście, bo się dotleniliście i poruszaliście. Aktywność i ciekawość odmładzają. Pałuki mają potencjał, to widać na zdjęciach, jakby tak odnowić te budynki, pomalować elewacje, wlać trochę słońca w krajobraz ;) - byłoby cudnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele jest pięknych i ciekawych miejsc, życia nie starczy, by je poznać, ale staramy się , a gdy mąż przejdzie na emeryturę, okazji będzie więcej.

      Usuń
  16. JoAsiu 💗,
    wspaniałą wycieczkę mieliście, zdjęcia piękne .. ależ cudownie móc z Tobą podróżować po malowniczej krainie pełnej ciekawostek .. dziękuję za pokazanie interesujących i niezwykłych miejsc ❣️

    - pozdrawiam Cię najcieplej, życzę zdrówka, dobrych dni i uroczych chwil
    😊💓🌞🍀


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to właśnie są blogi, na wszystkich, gdzie zaglądam mnóstwo ciekawych rzeczy.
      Pozdrawiam AnSo serdecznie:-)

      Usuń
  17. Dziki ostatnio zrobiły sobie spacer po moim mieście... Dobrze jest móc wyjść z domu i poobserwować naturę :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na razie tylko zające hasają po osiedlu, a sarny po obrzeżach:-)

      Usuń
  18. Okolica ciekawa, a naprawdę piękna będzie dopiero wiosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, czekamy na wiosnę, by do Gołuchowa lub Kórnika pojechać, wszystko wtedy kwitnie:-)

      Usuń
  19. Jak miło popatrzeć na takie zdjęcia. Wiesz, przypomniałaś mi, że mam gdzieś schowany egzemplarz "Przyjaciółki" chyba z 1939 roku, był u babci w szafie. Wzięłam się za porządkowanie całej bibliotek to może znajdę i pokażę 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to pewnie znajdziesz niejeden skarb, pochwal się na blogu koniecznie!

      Usuń
  20. Jak zwykle ciekawa wycieczka, tym razem w nieco dzikie tereny.
    Melbourne to terytorialnie tak ogromne miasto, że wiele czasu trzeba żeby z niego gdzieś wyjechać a dzielnice peryferialne są raczej nieciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, wyobrażam sobie, podobnie we wszystkich metropoliach...

      Usuń
  21. Przyjaciółka - czy to pismo jeszcze istnieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam, że wychodzi o podobnym tytule, ale czy to ten sam klimat? Nie wiem...

      Usuń
  22. Bardzo żałowałam, że mój syn nie miał duszy globtrotera. Podziwiam wszystkich, których ciekawość zawsze gdzieś gna. Pozdrawiam serdecznie Iwona Zmyślona.

    OdpowiedzUsuń
  23. Też bardzo lubię spacery albo takie mini wycieczki :).

    Och, pamiętam tą gazetę "Przyjaciółka" :).

    OdpowiedzUsuń
  24. No popatrz- ironia losu -kawałek rodziny był ze Żnina, a nigdy w nim nie byłam bo moja babcia nie polubiła nigdy swej teściowej i sióstr swego męża - a była tam tylko jeden raz. A teraz to już tam nikogo nie mam. A Dziadek zawsze zachwycał się Żninem i okolicami tego miasta. Jeździł tam co roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Twoje związki ze Żninem, szkoda że nie zdążyłaś tam być, ale choć poczytasz u mnie:-)

      Usuń
  25. Zazdroszczę Wam tych cotygodniowych wycieczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miewasz za to inne atrakcje, bardziej twórcze:-)

      Usuń
  26. Witaj, Jotko.

    Kolejna przemiła wycieczka - super:)
    Widoczek z Notecią (2) bardzo pocztówkowy, spokojnie mógłby reklamować tamte strony.
    Też zawsze mi przykro, gdy budynki z potencjałem marnieją, często tylko pozornie z braku funduszy na odnowienie.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoczki wypięknieją na wiosnę, ale i tak jest co podziwiać, a miejsc do poznania mnóstwo!

      Usuń
  27. Super, że w temacie spacerów nie macie ograniczeń i odstraszy Was jedynie deszcz. Takie podejście do życia nabiera wartości zwłaszcza w te smutniejsze pory roku, i pogodowo średnio przygodom sprzyjające. Mnie również powstrzymują ulewy, ulewy i ciemność bo średnio lubię las po zmroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy wiele wspólnego:-)
      Kiedyś bardziej narzekałam na pogodę, ale w końcu z cukru nie jesteśmy, wystarczy mieć odpowiednie ubranie:-)

      Usuń
  28. Kwitnące leszczyny przypominają mi o cudownościach przedwiośnia, a widzę je codziennie w drodze do Mamci :)
    Ruiny starych domów kocham miłością wielką, w każdej widzę potencjał hahahaha :)
    A tak w ogóle, to super plan macie na weekendowe wypady, a każda wycieczka bardzo ciekawa. O słodkościach i kawusiach nie wspominając :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, te słodkie dodatki na wycieczkach to nie tylko wzmocnienie, ale i przyjemność, a czasami i obiadek się trafi:-)

      Usuń
  29. Mam w rodzinie Polkowskiego, ale on pochodzi z Elbląga. O mało co księdza, bo był przez chwilę w zakonie, ale ostatecznie ożenił się z moją kuzynką :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedy do zobaczenia jest tyle wspaniałych rzeczy, to żadna pogoda nie jest straszna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A głód ciekawostek i świeżego powietrza wielki!

      Usuń
  31. Mimo wszystko, z tym ruszaniem poczekam na poprawę pogody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na siłę, każdy wybiera, co mu pasuje najlepiej!

      Usuń
  32. Byłam w Żninie kiedy ze znajomymi bawiliśmy się w autostop i stamtąd mam same miłe wspomnienia. W pamięci utkwiły mi figurki żydów w miejscowym muzeum. Ciekawe czy są tam jeszcze, czy okazały się niepoprawne politycznie jak Boruta w Łęczycy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie w tym muzeum jeszcze nie byliśmy, zawsze cos odwróci naszą uwagę...

      Usuń
  33. Zajebiste miejscówy ✌️

    OdpowiedzUsuń
  34. Też uwielbiam wycieczki, zawsze człowiek zobaczy i przeżycie coś nowego.
    Dużo zabytkowych budynków niestety niszczeje, i to pewnie głównie przez przepisy, które nie pozwalają na odnawianie zabytków współczesnymi metodami. I wiele będzie trzeba z tego powodu zburzyć, szkoda, że nie ma jakiejś drogi pośredniej.
    Przyjaciółkę też czytałam dawno temu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zbytnio wyśrubowano zasady odnowy zabytków, najlepiej doprowadzić do ruiny i zburzyć...szkoda.

      Usuń
  35. Fajna wyvieczka. ;) Szkoda tego budynku, mogliby go wyremontować.

    OdpowiedzUsuń
  36. A w Lubostroniu pałacu nie pstryknęłaś...Chyba też kiedyś byliśmy w Żninie na kawie w tej samej cukierni co wy :) A ostatnio dostaję reklamy z Hotelu Stara Cukrownia nad jeziorem Żnińskim (może nawet tym Małym), nie widzieliście może? Tam jest też ponoć aquapark? Może się dam namówić reklamie ;) Chociaż wolę pałace, niż budowle poindustrialne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pałac ma już tyle zdjęć, że pewnie wszyscy znają:-)
      O tym obiekcie w Żninie mówili nam znajomi, podobno świetna kuchnia, ale ceny nieco przerażają.

      Usuń
  37. Wycieczka musiała być fantastyczna, ale kretów w tym roku wszędzie jest pełno. Co to będzie się działo latem z tymi kretami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kretów wszędzie mnóstwo, nigdy tylu kretowisk nie widziałam...

      Usuń