poniedziałek, 30 czerwca 2025

Zapiski codzienności cz.20

 W kalejdoskopie codziennych zdarzeń dziś naprawdę różności. Pakując walizkę na krótki wyjazd wakacyjny, zebrałam kilka ciekawostek. Na początek takie skojarzenie, że niezależnie od okresu przebywania poza domem, zabieramy podobny bagaż, pewne jego elementy są stałe, no i zimową porą ubrania zajmują więcej miejsca.


Z końcem roku szkolnego mąż dostał od uczniów taki uroczy bukiecik. Gdy kwiatki zwiędną, zostanie sowia doniczka , do której włożę może polne roślinki? Miły gest i taki od serca:-)


A to jeden z moich polnych bukietów, może uda mi się zrobić jakiś ciekawy bukiecik na wyjeździe?


Kupiliśmy wnukowi książeczki edukacyjne, takie lubi bardzo, choć i beletrystyka jest czytana i to nie tylko przed snem: przygody żółwia Franklina, opowieści o krowie Matyldzie, historyjki o Felusiu i Guciu, bajki do czytania przed snem.


Książka do zabaw papieroplastycznych - wypychane zwierzątka, przednia zabawa, także dla babci, każde zwierzę z jednego kawałka tekturki, wystarczy nieco podkleić taśmą klejącą, by się kształty nie rozjechały :-)


Po burzy złowić tęczę, to dobry znak na kolejny dzień, lubię takie widoki z okna gościnnego pokoju.


Taki pyszny deser, to specjalność wspaniałej cukierni w Puszczykowie, do której syn mnie zaprosił, a lody pistacjowe - palce lizać!


Gdy wnuk w przedszkolu, babcia zwęża spodenki na lato, bo rozmiar niby zgodny z wiekiem, ale wszystkie za szerokie i w zabawie opadają...


Takie rzeźby można podziwiać w naszym parku miejskim, tu akurat dama wśród begonii:-)




Przed wyjazdem zdążyłam zrobić kolejne karty art żurnala.

Niechaj i Was codzienność zaskakuje kolorami i prostymi radościami:-)


sobota, 28 czerwca 2025

Czerwcowe wycieczki

 Za chwilę wskoczy lipiec w kalendarzu, a tu w archiwum zdjęcia z czerwca czekają. Niby nic wielkiego, ani dalekiego, ale każda wycieczka to zachwyt dla oczu i relaks dla ciała.

By nie przedłużać, bo długie posty odstraszają czytaczy, zaczynamy od Torunia i pięknej starówki. Bulwar Filadelfijski nad rzeką - po remoncie wart jest odwiedzenia o każdej porze dnia i roku, nad Wisłą kawiarenki i restauracje na barkach rzecznych.


Im głębiej w miasto, tym więcej zabytków, a w ten niemal wakacyjny czas, pełno turystów i wycieczek szkolnych.


Krzywa wieża widoczna z różnych punktów starówki, starałam się robić zdjęcia bez ludzi.


Wrażenie zrobiło na mnie powyższe zestawienie - po lewej nowy budynek, pięknie wpasowany w styl starego miasta, po prawej, jedna z najstarszych kamienic Torunia.


Zawsze zaglądamy do jakiegoś kościoła, tym razem niebotycznie wysoki kościół mariacki z XIV w.
Pierwotnie franciszkański, później protestancki, obecnie katolicki. Zaliczany do największych świątyń nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Organy najstarsze w Polsce.


Inna wycieczka, kierunek Kórnik. Tym razem rozpoczęta od rejsu statkiem. Akurat trafiliśmy na początek rejsu, więc ochoczo wskoczyliśmy na pokład. Wrażenia inne, niż na rejsie po jeziorze licheńskim, bo statek z silnikiem spalinowym, a z głośnika kapitan puścił tak głośną muzykę, że musiałam poprosić o przyciszenie.


Statek nazywał się Biała Dama, ale straszyły tylko spaliny z silnika, co dziwne, bo przy brzegu tablica z informacją, że nie wolno używać na akwenie łodzi motorowych.


Ze statku podziwialiśmy panoramę Kórnika i pasjonatów sportów wodnych:-)


Rejs zakończony obiadem w przytulnej restauracji w Bninie.


Z Bnina droga zawiodła nas do Rogalina, a tam sianokosy!
Dzień był bardzo ciepły, a w Rogalinie pyszne lody, kiedykolwiek będziecie, radzę spróbować, lodziarnia po drugiej stronie szosy.


Alejek i punktów widokowych w parku rogalińskim nie brakuje, a słynne dęby coraz bardziej pochylone, ale trzymają się życia mimo wszystko.



Wszędzie widoczne podpory, wzmocnienia, brak dostępu do drzew dla zwiedzających, a jeszcze niedawno można było podejść i obwód pnia mierzyć rękoma...


Co jakiś czas tęsknię do lasu, a mamy ich w okolicy dostatek, więc gdy jest okazja, obieramy kierunek leśny, a najlepiej gdy las nad jeziorem.


Paprocie dodają lasom tajemniczości, a norki w ziemi głębokie, ciekawe, kto je wykopał?


Zjadłam dwie garście poziomek i jedną jagód, ale jagody jeszcze małe i niewiele ich.
Pojawiły się też pierwsze grzyby...


Pozdrawiam weekendowo, życząc wszystkim udanych wakacji!


czwartek, 26 czerwca 2025

Gotówka czy karta?

Na wstępie dziękuję wszystkim , którzy próbowali odgadnąć zagadkę. Roślinka w doniczce, to deser tiramisu zwieńczony listkami melisy. Zdjęcie nadesłane i wiem tylko, że podano takowy w jakiejś kawiarni w Jeleniej Górze.

A teraz do sedna. Wybrałam się kiedyś na pocztę po znaczki, bo oczywiście monopol, a dawniej znaczek kupiło się tam, gdzie widokówki.

Już na schodach widziałam kolejkę jak po mięso w PRLu, myślę o co chodzi? Może pójdzie szybko?

Ale skąd, na poczcie sami emeryci, każdy pobierał emeruturę/rentę w gotówce. No rozumiem, że ma ktoś fobię by korzystać z bankomatu, sama nie lubię. Choć teraz odkryłam bankomaty bez konieczności wkładania karty do dziury, wystarczy przyłożyć kartę, jak w sklepie, no i kod pin wklepać oczywiście.

Po kiego czorta wypłacać całą gotówkę, gdy teraz wszędzie, nawet na ryneczku, jest możliwość płacenia kartą. Parę groszy zawsze warto mieć, bo technologie bywają złośliwe, terminale nieczynne, ale cała emerytura czy wypłata?

Żeby nie było, to nie tylko przypadłość staruszków. Miałam w pracy młodszą koleżankę, która pierwszego każdego miesiąca leciała do banku wypłacić pensję. Zapytana dlaczego tak robi, odpowiadała, że nie ufa bankom.

Podobnie z płatnościami za czynsz, media itp. Płatność online jest szybka, bez dodatkowych opłat itd. Można ustawić płatność z góry, gdy chcemy wyjechać. Tymczasem ciągle widuję kolejki do punków opłat, a stawki za te operacje są nieraz wysokie, w skali roku to niezła suma wyjdzie.

Czy przywiązanie do gotówki nie wynika z dawnych czasów, gdy pieniądze kładło się na stół i dzieliło na kupki lub wkładało do kopert? Niektórzy twierdzą także, że płacąc kartą,  tracą kontrolę nad wydatkami...

A jak jest u Was, gotówka czy karta?



wtorek, 24 czerwca 2025

Art żurnal i zagadka

 Kolejna porcja kart z art żurnala dla tych, którzy lubią oglądać ( a ja nieskromnie się chwalę, wybaczcie). Sama się dziwię czasami, skąd u mnie nagle ta pasja,  głowa ciągle zajęta, ale pozytywnie, a inspiracją może być cytat, jedno słowo nawet lub ilustracja. Czasami podglądam filmiki na youtybe, by nauczyć się nowych technik a pomysłów tam miliony!

Wakacje za progiem, więc pewnie przystopuję z art żurnalem na wyjazdach, ale wiem już, że będę zbierać różne materiały przydatne w tej twórczości. Nawet foldery czy ulotki mogą być pomocne.





I jeszcze zagadka dla chętnych - co przedstawia zdjęcie poniżej, a nie jest to zestaw młodego ogrodnika...


Wakacje na spontanie czy zaplanowane? Szukacie sami czy podążacie szlakiem polecanych miejsc?


sobota, 21 czerwca 2025

Zapiski codzienności cz.19

 Witajcie weekendowo, każdy tydzień niesie tyle nowego, że trudno nadążyć, a to jeszcze nie wakacje przecież! Gdy dni długie, a pogoda dopisuje, to więcej się chce i energii jakby więcej.


Spacery za miasto obfitują w bukiety, w mieście też roślin sporo, ale klomby są dla wszystkich, a trawniki tak często koszą, że trudno wyrwać coś kosiarzom na bukiet.


Koleżanka wypoczywa nad jeziorem i przysłała mi miłe oku kadry. Nenufary jak malowane i fioletowe pola facelii. Facelia to roślina miodna i paszowa, a fiolet na wielkich połaciach wygląda cudnie. U nas tego sporo!


Na osiedlu kolejny koncertowy wieczór, na szczęście w godzinach rozsądnych , zapowiadali występ Reni Jusis, Michała Szpaka, Justyny Steczkowskiej.
Scena wielka, jakaś zbiórka charytatywna przy okazji, ale te decybele!
Dochodzę do wniosku, że mamy głuchnące społeczeństwo.
Wytrzymaliśmy dwie piosenki i wróciliśmy do domu, zresztą nasz blok stoi o kilka kroków od sceny, na szczęście budynek kina tłumi hałas.
Znajoma oglądała koncert z balkonu mieszkania o kilka ulic dalej, więc wyobraźcie sobie te decybele!


Na spacerze, dojrzałam szpaler lawendy wzdłuż ogrodzenia jakiegoś domu, a na kwiatach motyle, cudny widok, jak dekoracja na życzenie :-)



W parku miejskim zamontowano instalację Kolorowy Inowrocław - drzewa zyskały włóczkowe ubranka, udziergane przez różne podmioty, m.in, przez uczniów szkół.
W sumie, drzewom niepotrzebny taki strój, ale nie sposób się nie uśmiechnąć na taki widok...


Muszla koncertowa w okresie wiosenno - letnim przezywa oblężenie, co rusz jakieś występy i koncerty, tym razem w ramach Dni Inowrocławia prezentowały się kluby seniora, w niedzielę ma się odbyć festiwal zespołów ludowych.



Jak Imieniny Miasta, to i festyn z atrakcjami. Stoiska gastronomiczne, zabawy dla dzieci, warsztaty plastyczne, kolejka elektryczna dla maluchów, stragany z różnościami i lody! 
Wszędzie lody w różnych smakach i rodzajach!
Cztery dni atrakcji dla mieszkańców i kuracjuszy :-)

 Jeśli jeszcze ktoś powie, że w mieście nic się nie dzieje, to mu pypeć na języku wyrośnie!

środa, 18 czerwca 2025

Karty na stół!

 Wielu z nas, uciekając przed złem tego świata udaje się na emigrację wewnętrzną i nie dziwi mnie to. Ile można czytać, słuchać o politycznych zawiłościach , wojnach, aferach, wypadkach drogowych i hejcie na celebrytów.

Czara wytrzymałości psychicznej, optymizmu i złudzenia sprawczości kiedyś w końcu się wyczerpuje i gdyby nie nasze własne ucieczki , odskocznie i zakamarki, zapełnilibyśmy szybko oddziały psychiatryka...

Gdy byłam przy kasie samoobsługowej w dużym sklepie i po raz kolejny automat obok wezwał na pomoc obsługę sklepu, klientka zaczęła się tak śmiać, że ani chybi  już sfiksowała, albo postanowiła śmiechem pokonać wredną kasę!

A więc śmiech, to raz; świat robótek ręcznych, to dwa; długie spacery, komedia w kinie, kolacja z winem, pot na siłowni, taniec i śpiew!

Och, zapomniałabym o ogrodach!

"Pamiętajmy o ogrodach, przecież stamtąd przyszliśmy..."

*************************

Ja uciekam w plenery, las jest dobry na wszystko, a gdy do lasu/parku nie można, to wycinam, kleję, wymyślam, szukam nowych technik i cytatów, dziergam na drutach, czytam, umawiam się z koleżanką na kawę.

A oto efekty działań plastycznych: drugi album zapełniony już w połowie. Nie wszystkie prace mnie satysfakcjonują, ale jak ktoś powiedział, są dziełem chwili i świadectwem przemian, ale z niektórych jestem naprawdę dumna.











Można też układać rymowanki, takie choćby lepieje, kiedyś już o nich było, może też się skusicie polepić w komentarzu?

Lepiej na parkiecie pląsać,
niż głosować na alfonsa.

Lepiej w sadzie zrywać grusze,
niż cierpieć piekielne katusze.

Lepsza kawka z pianką,
niż kłótnia z kochanką.

Lepiej zajadać ogórki kiszone
niż patrzeć ciągle na skwaszoną żonę!

Lepsza z mydłem woda,
niż sztuczna uroda.

Zapraszam :-)