sobota, 15 listopada 2014

Anioły raz jeszcze...

Czasami dzień zacznie się zwyczajnie, pogoda nieszczególna, przechodnie zabiegani. Jestem piechurem, więc w trakcie tych moich przebieżek mam czas na refleksje rozmaite, czasami ułożę wiersz, czasami wpadnę na pomysł związany z pracą. Idę więc raz ulicą, nie oczekując żadnych rewelacji, aż tu w oknie wystawowym kwiaciarni wysyp aniołów: różnej wielkości, ceramicznych, pojedynczych i w parach, prostych w formie, wręcz ascetycznych lub ozdobionych. Moją uwagę przykuł anioł podwójny, dwoje objętych ramionami, a na sznureczku takie oto słowa:
"Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem - możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka" A ja mam w domu takiego anioła, którego kiedyś zesłał mi los i z którym wspieramy się w locie przez życie.
Czyżby z tego wynikał wniosek, ze też jestem aniołem?

2 komentarze:

  1. Pięknie napisane. Nigdy o tym w ten sposób nie pomyślałam, a mnie też obdarował los Aniołem i to takim solidnej postury. Chyba właśnie dlatego mam słabość do aniołów , które systematycznie zapełniają moje półeczki. Może i dobrze, że w pobliżu mnie, nie ma takiego sklepu :) Jak to cudnie spotkać Człowieka, który potrafi tak pięknie pisać o bliskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój domowy Anioł też jest solidnej postury, ale delikatną ma duszę. Ściskam na odległość:-)

      Usuń