poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozmowa o pracę.

Nie zazdroszczę ludziom szukającym pracy z jednego głównie powodu: nasłuchałam się opowieści o tym, jak przebiegają castingi na pracownika, co trzeba wiedzieć o firmie już na starcie, jakie rzeczy należy przewidywać, jakie kwoty wymieniać w temacie spodziewana pensja, jak się ubierać, jakich min i słów unikać, czego nie robić z rękami, jak długo patrzeć w oczy.
Przecież żeby to spamiętać, trzeba chyba odbyć specjalne studia pod tytułem "Jak zadowolić headhuntera starając się o stanowisko".
Swoją drogą nie ma już dziś tzw.kadrowych, są za to specjaliści do spraw kadr, headhunterzy i tym podobni. Pomysłowość tych "specjalistów" nie zna granic. Gdyby starający się o pracę znał te wszystkie rzeczy, o które go pytają byłby już pewnie prezesem, że o doświadczeniu w branży nie wspomnę. Sami zresztą kadrowi przyznają, że kierują się często własnymi sympatiami, upodobaniami czy fanaberiami. A skąd ja mam wiedzieć jaki kolor lubi pani kadrowa, jaka wysokość obcasów jest optymalna i jaka kwota pensji nie będzie szokiem? Bo jak zbyt mała, to ja się nie szanuję, jeśli zbyt wysoka, to mam wygórowane ego itd.
Panie i panowie pracodawcy, postawcie się choć raz w roli rozmówcy po tej drugiej stronie biurka lub po prostu zejdźcie na ziemię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz