czwartek, 21 stycznia 2021

Wreszcie czy raczej zbyt późno?

 

Cichaczem przemknęły w mediach dwie wiadomości.

W senacie przegłosowano przyznanie 80 milionów na psychiatrię dziecięcą, przy czym wszyscy senatorowie PiS  głosowali przeciw tej dotacji.

Pan premier zadeklarował wygospodarowanie w nowym budżecie państwa funduszy na reformę opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży. 

Należy się cieszyć z każdej kwoty przeznaczonej na ten cel, zachodzi tylko pytanie takie, jak w tytule. Czy mamy jeszcze dramat czy to już tragedia, której skutki trudno będzie naprawić?

Dla niektórych młodych ludzi na pewno będzie zbyt późno, dla niektórych  rodziców to promyk światła w morzu beznadziei.

Bo tyle lat postulowano , aby wreszcie zająć się tym problemem, a psychologowie i szkolni pedagodzy bili na alarm.

Dlaczego dziś o tym? Bo jestem świeżo po rozmowie z koleżanką, która pracuje w szkole średniej jako psycholog. Nasza władza zapewniała niedawno, że w szkołach jest dostateczna opieka psychologiczno-pedagogiczna, jeśli za dostateczną uznać obecność jednego psychologa lub pedagoga na kilkuset uczniów, a pomocy w jakiejkolwiek formie potrzebują często także rodzice uczniów.

W jednej szkole kilkoro uczniów po próbach samobójczych, jeden narkoman eksperymentujący z czym popadnie, depresje, zespół Aspergera, fobia szkolna... wyliczać można długo.

A ile takich szkół jest w całej Polsce, ilu uczniów potrzebujących fachowego leczenia, a nie tylko rozmowy z pedagogiem szkolnym czy telefonu zaufania? 

Nie wszystkich rodziców  stać na prywatne gabinety psychiatryczne, sporo rodziców boryka się z podobnymi problemami u siebie, do tego covid, opieka nad starymi rodzicami, utrata pracy lub inne problemy. 

Skala jest przerażająca, ale niektórzy  senatorowie nie widzą problemu. dla pana karczewskiego, który jest przecież lekarzem wystarczy, że o tym wspomniano...  Gdy pokaźne kwoty przekazywane są na rządową telewizję czy imperium księdza z Torunia, to ręce opadają!

Coraz młodsze dzieci wołają o pomoc, okaleczając swoje ciała, uciekając z domu, sięgając po używki lub uzależniając się od Internetu.

Coraz wyraźniej to widać w dobie zdalnego nauczania i leczenia, a dorośli nie zawsze znajdują siły i umiejętności by pomóc własnym dzieciom, zbyt wiele problemów sami mają do rozwiązania .

Nie ma sensu przytaczać tu liczb, każde dziecko, każde życie warte jest specjalnej uwagi, skoro rządzący tak stawiają na piedestał polska rodzinę i chcą chronić życie od poczęcia, to niechaj dbają o każdy aspekt życia człowieka i każdego członka rodziny.

 Za chwilę psychiatrzy na masową skalę będą potrzebni nie tylko dzieciom i młodzieży, ale także dorosłym, a zwłaszcza seniorom,  odizolowanym od bliskich i dotychczasowego życia, w strachu przed covidem i pozbawionym należytej opieki lekarskiej ...  

Nie wybrzmiało to optymistycznie, ale poziom optymizmu spada z każdym dniem, gdy wyjdzie się poza swoją strefę komfortu i rozejrzy dookoła.

Mimo wszystko pozostańcie po jasnej stronie mocy!

88 komentarzy:

  1. Moje uznanie za ten test Asiu.
    Zgadzam się z każdym Twoim słowem.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, musiałam napisać, mimo że to trudny temat.

      Usuń
  2. Zgadzam się jak najbardziej, ale więcej we mnie sceptycyzmu, bo to że matousz obiecał, niczego jeszcze tak naprawdę nie zapewnia. Swojego czasu nawet telefony zaufania przestali finansować...
    Ważny Twój tekst! Bardzo potrzebny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, na razie wczytałam się w doniesienia, ale zbyt różowo to nie wygląda.
      Dzięki bardzo:-)

      Usuń
  3. Szczera prawda, Asiu! Co to będzie z dziećmi i młodzieżą, jeśli obecny stan będzie sie przedłużał w nieskończoność? Ta izolacja od rówieśników, samotność, irytacja rodziców, realny świat coraz trudniejszy do zniesienia a Internet zastępujący wszystko i wszystkich? Jaki będzie ten swiat, gdy te okaleczane obecnie dzieci staną się dorosłe? Boję się, że na to żaden psychiatra nie poradzi, bo to co jest i to co będzie przerasta nas wszystkich...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jednak nadzieję, że jeśli nie dotyczy to większości, to da się coś z tym zrobić, jeśli działania zostaną rozpoczęte w porę i efektywnie, nie na papierze.

      Usuń
  4. Jorko...
    Od wielu lat mam lekcje
    w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym, na oddziale
    dla dzieci i młodzieży.


    Więc po prostu...
    Przemilczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Cię za to szczerze, wiem jakich trzeba sił by temu sprostać...

      Usuń
    2. Ja lubię być z dziećmi, ale warunki lokalowe są naprawdę słabe.
      Mam też zwyczaj, że jest to dzień bez samochodu. Do szpitala jadę autobusem ze szkoły, a stamtąd wracam piechotą, bo z reguły muszę odreagować...

      Usuń
    3. Znam to, miałam kiedyś lekcje w bardzo trudnej klasie, gdy mijała środa, to dla mnie był już weekend...

      Usuń
  5. * Jotko, Joasiu - oczywiście.
    Przepraszam, telefon mi poprawia,
    jak chcę.

    Dobrego dnia. ❤️🍀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och te telefony, czasem gdy pisze do mnie koleżanka ze słabym wzrokiem, to nie mogę odczytać, o co chodzi...

      Usuń
    2. Robią, co chcą i poprawiają, jak im się podoba. :D

      Usuń
  6. Czytałam, że powysyłano dzieci z oddziałów psychiatrycznych do domów i zrobiono tam oddziały covidowe. Maseczki nosimy na oczach. Jeszcze w miastach jakoś można, choć z trudem znaleźć pomoc. Ale na wsi nie ma nic. U nas pani pani wice-dyrektor szkoły podstawowej, ucząca matematyki, dorobiła sobie pedagoga szkolnego, w ramach oszczędności. Powiedz mi, jakie dziecko się przed nią otworzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed dyrektorką? wątpię, nawet szkolny pedagog musi sobie na zaufanie zapracować!

      Usuń
  7. No nie jest dostateczna opieka, tylko zastanawiam się co w praktyce zostanie zrobione w tym kierunku z tymi milionami.
    Poziom psychiczny młodzieży mnie przeraża - rok temu mój syn dla żartu zamieścił w klasowej grupie FB jakiś animowany, głupi filmik x YT, dlaczego jakaś tam dziewczynka nie zjadła lizaka - ano bo wpadła pod autobus... owszem tłumaczyłem mu, że to może być niestosowne, ale jedna z dziewczynek ubzdurała sobie że to o niej i wpadła wręcz w histerię - nie wiem czy prawdziwą czy udawaną. Były rozmowy, zbulwersowani rodzice i zdezorientowana wychowawczyni, która nawet nie wiedziała jak zareagować na rozpętaną przez nich aferę - zresztą wcale jej się nie dziwię. Żałuję że zbagatelizowałem wówczas tą sprawę, bo w rozmowie w tej grupie nie było nic co by sugerowało że film dotyczy tej dziewczynki, co więcej nawet do tej grupy nie należała i dowiedziała się o filmie od życzliwej koleżanki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że część funduszy zostanie zmarnowanych lub np. przesłanych rydzykowi na kolejna akcję.
      Gdy zaczęłam czytać o planach pana premiera to nie widzę tam konkretów, niestety...
      Afer z FB jest mnóstwo, tylko dlaczego szkoła ma się tym zajmować, skoro nawet rodzice uczestniczą w tych awanturach?

      Usuń
    2. Prawdę mówiąc, nie wiem właśnie dlaczego szkoła. Ani to nie było w czasie godzin lekcyjnych, ani na terenie szkoły. Mogli ci ludzie się ze mną skontaktować, skoro mój syn tak według nich ukrzywidził ich córkę. Kiedyś w wieku dwunastu lat nikt nie chodził na skargę ani do rodziców, ani do nauczycieli - tego typu sprawy załatwiało się w gronie kolegów/koleżanek. Teraz nagle czytam, że dziecko prześladowane w szkole ucieka się do samobójstwa. Nie wyobrażam sobie co może do tego skłonić tak młodego człowieka - ale świadczy to chyba o kondycji i odporności psychicznej młodzieży.

      Usuń
    3. Powiem więcej, gdy kolega koledze niechcący zbije okulary, to rodzice pokrzywdzonego nie domagają się rekompensaty, tylko od razu piszą do kuratora lub do sądu.
      Sama byłam kiedyś świadkiem, jako opiekun wycieczki, że chłopak z 6 klasy dostał spazmów, bo koledzy nie chcieli go przyjąć do grupy na FB. Dla mnie to kosmos, dla niego życiowa klęska ...

      Usuń
    4. To, że rodzice lecą od razu ze skargą do kuratorium - to chyba dlatego, że nie umiemy już ze sobą rozmawiać :( Zamiast spróbować dojść do porozumienia, walimy do wyższej instancji - niech ona rozsądzi, niech ona załatwi... Rozmowa w cztery oczy wymaga jednak większego zaangażowania?

      Usuń
    5. Zaangażowania i dobrej woli, a jeśli ktoś jest pieniaczem, to na argumenty głuchy...

      Usuń
  8. Niestety lepiej nie będzie; dzieci i młodzież przestają sobie radzić ze swoją psychiką, a rodzice też nie wiedzą co z tym zrobić: część udaje, że problem nie istnieje, część nie ma czasu, reszta uznaje to za fanaberie, a pozostali nie wiedzą jak pomóc. Jeśli coś w tym temacie nie drgnie na większą skalę to nie trzeba będzie długo czekać na efekty tych działań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezradność i brak nadziei to w tym temacie codzienność, tu potrzeba reformy i wstrząsu od zaraz!

      Usuń
  9. strasznie mnie ciekawi, jak uzasadniali swoje głosy senatorzy PiS...
    ale Radku powyżej ma sporo racji: od przyznania dotacji do mądrego jej wykorzystania... różnie to może być...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nasze obawy, bo moje też są uzasadnione.
      Nie wiem, co senatorowie z PiSu maja w głowach, nawet jeśli część była za, to i tak pewnie głosowali wedle wytycznych.

      Usuń
  10. Eh, zdrowie psychiczne młodzieży ze zdrowiem psychicznym dorosłych to są naczynia połączone. Jest źle z dorosłymi, stąd taki a nie inny stan dzieci. Ciągle zapominamy, że to nie tyle same wydarzenia traumatyzują, co reakcja na nie dorosłych, którzy są dla młodych punktem odniesienia (kwiki małżonków po rozwodzie traumatyzacją bardziej niż rozwód). Dzieci uczą się sobie nie radzić od nas. A stan psychiatrii ogólnie jest jaki jest. Mamy ośrodek w Gostyninie, nielegalny z punktu widzenia praw człowieka, bo się politykom ubrdało, że wmanewruje się psychiatrię w szumek medialny, który odpala przy okazji wyborów, a nie mamy otwartej rozmowy o zdrowych relacjach, panowie to już w ogóle są od tego dalecy, kobiety coś tam czytają w kolorowych pisemkach i stosują częściej do innych niż do siebie. I potem w szkole uczeń coś zrobi, jest afera, przychodzi rodzic, nie wie o co chodzi, bo to synek przecież taki mądry i wrażliwy po nim, relacje ze światem oni mają zdrowe, to inni jacyś tacyś, cnie? Ile ja takich rodziców widziałam. Wchodzą, pięć minut rozmowy i zaczynam współczuć synkowi, bo widać, że rodzic ma problem, ale ze sobą w swoich relacjach, ze swoją głową. "Zerknij na rodzica i przestaniesz być taki surowy dla dziecka", to zdanie wypowiadałam do wielu moich kolegów po fachu wielokrotnie w każdym roku szkolnym. Dorośli nie są prawdziwi, nie pokazują emocji, pozują, wyśmiewają, mądrują, udają, że nie mają nerwic i natręctw (mowa tu o gigantycznej grupie poza tzw. patologią). Mamy problem jako pokolenie wychowujące nowe pokolenie, problemy dzieci to tylko lustro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez to powtarzam za każdym razem, gdy omawiamy problemy danego dziecka, sama też z rodzicami mam do czynienia, a pracuję w rejonie z wieloma problemami dorosłych.
      Często szkoła czy wychowawca to jedyny ratunek dla tych dzieci...

      Usuń
  11. Lepszy "rydz niż nic" , ale oczywiście , że późno, że jest dramat, że na odczuwalną poprawę sytuacji przyjdzie jeszcze bardzo długo poczekać ...a wielu po prostu nie doczeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby jeszcze zajmowali się tym fachowcy, a nie politycy!

      Usuń
  12. Podobno stan emocjonalny dzieci, młodzieży jest zły.... Czemu się dziwić jak dorośli "wariują" od ilości problemów i nawarstwiających się kłopotów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie, trudno być podporą dla własnego dziecka, gdy samemu nie daje się rady...

      Usuń
  13. Witaj, Jotko.

    To taki promyk nadziei, że problem dotyczący kondycji psychicznej młodych ludzi przestaje być zamiatany pod dywan.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Promyk ważna rzecz, oby nie zgasł przed czasem!

      Usuń
  14. coraz trudniej pozostać po jasnej stronie, szczególnie czytając pojawiające się z każdej strony informacje o nowych poczynaniach tego (nie)rządu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, trzeba mieć dobrą odporność na durnoty tego świata...

      Usuń
  15. We wczesnych latach 2000cznych pojawił się, do dziś nie wiadomo czemu (przynajmniej ja nic o tym nie wiem), prawdziwy wysyp dzieci z szerokiego spektrum autyzmu. Już wtedy każdy, kto miał trochę wyobraźni, mógł przewidzieć, że sytuacja tych dzieci w szkołach stanie się kiedyś poważnym problemem. Ja w każdym razie byłam przerażona. Nadal jestem. Bo te dzieci kiedyś dorosną...Psychiatra ani psycholog tu nie pomoże. Potrzebne są dla nich systemowe rozwiązania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Systemowe byłyby najlepsze, a nie doraźne dofinansowywanie szpitali czy profilaktyki, ale jaki mamy na to wpływ?
      W końcu są chyba jacyś konsultanci w tym kraju?

      Usuń
    2. A kogo to obchodzi? Mam na myśli osoby mające faktycznie moc sprawczą. Są takie? Może jedna...

      Usuń
    3. Nie obchodzi, kto słucha ludzi najbliżej zaangażowanych? Politycy wiedzą lepiej.

      Usuń
  16. Jaki stan psychiczny młodzieży taki i on będzie jak młodzież dorośnie. Kiepsko to widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz mniejsza odporność psychofizyczna, chyba nie najlepiej to rokuje...

      Usuń
  17. Chodzi mi po głowie, żeby jeszcze pojawiła się taka sekcja dla rodziców, aby mogli się nauczyć rozpoznawać problem u swoich dzieci. Dzieciaki potrafią wszystko zatuszować. Np. moi rodzice nie wiedzieli, że ja w szkole miałam zdiagnozowaną depresję i nerwicę. Byli przekonani, że jestem beztroska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kluczowa kwestia, śmiem twierdzić.
      W końcu to rodzice spędzają z dziećmi najwięcej czasu, poza szkołą i praca zawodowa czy własne problemy nie powinny być wymówką, w przeciwnym razie - lepiej nie mieć dzieci.
      Tymczasem niektórzy dorośli nie myślą perspektywicznie, a raczej - jakoś to będzie ...

      Usuń
  18. Od dawna dzieci mają problemy i potrzeba psychologów, psychiatrów, opieki ale takiej prawdziwej - nie naszpikować tabletami i pozostawic samemu sobie a pomagać. rozmawiać, wyjaśniać, pomóc.... A jak jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tylko rola psychologów i lekarzy, przede wszystkim zacząć trzeba od kondycji rodziny, od świadomości rodziców, ale czasem ludzie rozumieją wychowanie raczej jako zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych...

      Usuń
  19. Co roku psychologia na studiach jest najbardziej obleganym kierunkiem, a przynajmniej jednym z tych obleganych, a tu jak człowiek potrzebuje oomovy i rady psychologa to nie ma gdzie się zgłosić. Dla mnie to jakiś paradoks. Nie tylko dzieci potrzebują rozmów i wskazówek. Życie różnie nas doświadcza. Ale to że nie chce się finansować pomocy dla dzieci i młodzieży, a daje się na coś, co nie jest nikomu do szczęścia potrzebne to nie wiem jak nazwać, żeby było kulturalnie. Polska służba zdrowia to w ogóle jest żart. A ci co siedzą w Sejmie i Senacie mają nas gdzieś głęboko. Dobrze mówią, jak są wybory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby mamy tylu mądrych ludzi wszędzie, doradców, konsultantów, a problemy narastają i sytuacja raczej coraz gorsza...

      Usuń
  20. Tak, to ogromny problem. Nie dzisiejszy, ale od wielu już lat pogłębiający się. Piszesz, niewystrczjąca ilość psychologów ( albo wcale) a pedagog np. Córka pani dyrektor co skutkuje wmiataniem problemów pod dywan ( no bo przeciez córka nie może mieć problemów, wszystko musi być pięknie) I jest, na papierze, by w razie kontroli...
    Ile jest takich przypadków w kraju całym?
    Więc jesli te miliony pójdą na taka pomoc...
    Mam złość na instytucje, zbyt wiele widziałam) stąd moja anty- afirmacja. Ale to tak a' propos. Ty rozpętałaś jakby co hahaha :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy pobieżnie przeczytałam plany wydatkowania tych pieniędzy, to nie widzę rewelacji, ale nie jestem specjalistą...

      Usuń
  21. To na zdrowy rozsądek kupy się nie trzyma. Walczą o zakaz aborcji ale potem rodziców i dzieciaki z ich problemami mają w głębokim poważaniu. Kołtuństwo w najgorszym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na sztandarach jest życie, a nie jego jakość!

      Usuń
  22. Wielu ludzi jest samotnych w tłumie,dzieci samotnych w rodzinie, w klasie, w szkole. To prawdziwy dramat. Ludzie nie radzą sobie z emocjami. Ciągle gdzieś pędzą. W szkole też nie ma czasu na rozmowy z uczniami. Najważniejszy jest materiał do zrealizowania. Problemy narastają, a ludzie ich nie dostrzegają. Smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze teraz, gdy problemy narastają i dzieci widzą bezradność rodziców - nie sprzyja to dobrym relacjom.

      Usuń
  23. Omawiając problemy psychiczne, należałoby zacząć od tego, że psychiatria w ogóle jest w Polsce słabo rozwinięta, podobnie zresztą, jak psychologia (mówię tu nie tyle o jakości, bo nie mam takiej wiedzy, a o DOSTĘPNOŚCI), a pod lupę psychologa powinien dostać się w pierwszej kolejności ci, którzy głosowali PRZECIW DOFINANSOWANIU PSYCHIATRII dziecięcej.
    Jak w ogóle możemy mówić o STRATEGII zdrowotnej, jeżeli ignoruje się psychiatrię w państwie, gdzie ponad milion osób jest uzależnionych od alkoholu. Przecież uzależnieni też mają dzieci, które narażone są na wpływ alkoholizmu rodzica. Alkoholizm oczywiście nie jest jedynym uzależnieniem narkotycznym, bo pozostałe narkotyki (z marihuaną włącznie) dopełniają dzieła zniszczenia, do tego należy dodać patologię wynikającą z biedy z jej różnymi przyczynami (alkohol i inne narkotyki, hazard, bieda umysłowa), przemoc (rodzice mnie bili to i ja będę bić, bo wyrosłem na takiego fajnego obywatela, ewentualnie rodzice mnie bili, więc wykształciłem przemoc bierną do perfekcji i będę dla swego dziecka największą traumą). Do tego dodać należy typowo psychiatryczne przypadki (uszkodzenia mózgu), A TU LUZIK, NIKT NIE BĘDZIE POLAKOWI MÓWIŁ, ŻE POTRZEBUJE PSYCHIATRY!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I może jeszcze, póki czas, wyjaśnię dlaczego głosujący przeciw dofinansowaniu psychiatrii potrzebują psychologa. Nie chodzi nawet o meritum sprawy, a o to, że oni za punkt honoru stawiają sobie obalenie każdej inicjatywy ustawodawczej opozycji. Żaden projekt opozycji nie może przejść dla zasady naburmuszonego bachora.

      Usuń
    2. Masz rację, niestety, zarówno ogólnie, jak i w szczególe. nawet gdy w szkołach czy innych placówkach jest psycholog to niewiele tak naprawdę może zrobić, za mało jest kuratorów sadowych, na opinie z poradni zbyt długo się czeka, opieka społeczna ma za mało ludzi... można długo wymieniać, ale urzędników ministerialnych cała armia i ciągle premie sobie wypłacają.

      Usuń
  24. A może to była tylko "gra w złego i dobrego policjanta"? Gdzieś obiło mi się o uszy, że "dobry" pan premier dorzucił kasę i w sumie to jest już ponoć 200 milionów. Oczywiście to nie załatwia sprawy, bo problem leży gdzie indziej, ale dobre i to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan premier może teraz zbierać laury za przeciwstawienie się złym senatorom, ale plany wydatkowania pieniędzy już tak dobrze nie wygladają...

      Usuń
  25. Dziękuję serdecznie za komentarz :-)
    W tym kraju chyba nic mnie już nie zdziwi...
    Trzeba chyba szukać pomocy w niewielkich, codziennych rzeczach, które wzbudzają jakąś radość, aby podnieść choć odrobinę poziom optymizmu.

    Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tych odgromników nam nie zabrakło i działały jak najdłużej.

      Usuń
  26. Niech Moc będzie z nami !!;o)
    Nasza Córcia jest Psychologiem dziecięcym, przez jakiś czas pracowała w szkole podstawowej...Cztery godziny tygodniowo, na kilkuset uczniów...Etatu nie było, bo cytuję: "nie było potrzeby", a Ona na ucznia miała 10 minut...;o)
    Naszemu Parlamentowi przydałby się dobry Psychiatra i leczenie zamknięte, najlepiej z dala od polityki...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten cały system jest chory i do wymiany.
      Obawiam się, że żadna kasa na to nie starczy...

      Usuń
  27. Sama choruję na depresję, swojego czasu często szukałam wsparcia, na różnych forach i grupach dyskusyjnych. Czasem dobrze było porozmawiać z kimś kto sytuację zrozumiał. Jednak co mnie naprawdę przeraziło to ilość dzieci jaka się w tych grupach pojawiała. Dzieci, które miały myśli samobójcze, okaleczały się, uciekały z domu, czasem nic nie dawały o sobie poznać, bały się zwrócić o pomoc. Rodzice często ignorowali te problemy, zrzucali winę na okres dojrzewania, albo po prostu nie rozumieli skąd ich dziecko może mieć w ogóle jakieś problemy. Dzieci szukały pomocy u obcych ludzi. Poznałam dziewczynkę, którą problemy w szkole (takie na które kiedyś może spojrzy ze śmiechem) mało nie doprowadziły do samobójstwa. Psycholog/pedagog szkolny nie jest w stanie pomóc każdemu, a problemów jest dużo mniej lub bardziej poważnych, dzieci są wrażliwe, dużo jest problemów w rodzinach. Wiek, który nam się kojarzy z beztroską i zabawą, dla niektórych jest koszmarem. Trzeba coś z tym robić koniecznie. Dorosły ma teraz problem z dostaniem się na terapię, jeśli nie ma na to funduszy a co dopiero dziecko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ważne rzeczy piszesz, niejako informacja u źródła, właśnie w takie głosy powinni wsłuchiwać się tzw. konsultanci od reform wszelkich.
      Właśnie o to chodzi, by zabrać się za rozwiązania natychmiast, by nie było zbyt późno...

      Usuń
  28. Niestety temat przez lata marginalizowany, ale uważam, że lepiej późno, niż wcale. Zobaczymy jak to w praktyce będzie działać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby części z tych funduszy nie zmarnowano...

      Usuń
  29. Przejmujące zdjęcie. Nie wiem jak będzie przyszłość, niby nikt nie wie... ale jak sobie będą radzić dzieci, których rodzice nie radzą sobie sami ze sobą? Jak przekażą dzieciom konieczną wiedzę? Wcale, bo jej nie mają. Z kogo dzieci mogą brać przykład? Szczególnie teraz podczas siedzenia w domu na zdalnych lekcjach, które są wyczerpujące chyba bardziej niż normalne w szkole. Patrzę na wnuczkę i współczuję jej. Bez bezpośredniego kontaktu z koleżankami, bez szeptania sobie na ucho o dziewczyńskich sprawach (15 lat), bez szukania fajnego ciucha żeby zrobić wrażenie na chłopaku, który wpadł w oko.... bo chłopaków nie ma, też siedzą w domach... Jotuś, może nie na temat, ale z tego frustracje się biorą a efekt - jedna wielka niewiadoma. Ciemno widzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż pracuje ze starszą młodzieżą i sami uczniowie przyznają, że nauczanie zdalne i brak kontaktów bezpośrednich to dla nich porażka, pojawiają się nowe problemy, nawet u dobrych uczniów.

      Usuń
    2. Boję się, że nie będą ze sobą umieli rozmawiać, współpracować, żyć po prostu...

      Usuń
    3. Zobaczymy - ci uczniowie, którzy wrócili do warsztatów szkolnych na zajęcia są wygrani, gorzej ze szkołą i przedmiotami teoretycznymi.

      Usuń
  30. Tak sobie wczoraj pomyślałam - klatki, a do klatek psychiatrzy... Smutne to wszystko jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym smutniejsze, gdy obserwuje się to od środka, a nie w mediach:-(

      Usuń
  31. Po pierwsze, jeśli senat jest za do większość sejmowa będzie przeciw. Mnie już niewiele zaskoczy. Być może pisiaki naprawdę sądzą, że na problemy dzieci i młodzieży najlepszy jest katecheta i kościół, bo w inny sposób trudno wytłumaczyć taka postawę. Od wielu lat (jeszcze za moich czasów w szkole) było źle, a teraz przy współudziale pandemii jest jeszcze gorzej; tym bardziej się dziwię. Dopiero gdy stanie się coś nadzwyczaj medialnego (choć sprawa ostatniego zabójstwa tej 13-latki powinna już dawać wiele do myślenia) wymyślą jakiś kolejny program, obwinią LGBT, lewactwo, dadzą wolną rękę godkowej i premier ogłosi, że mamy najlepsze na świecie wyniki w walce z chorobami psychicznymi. Ci ludzie są kompletnie niekompetentni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nie było lawinowych samobójstw czy innych tragedii, bo przemoc domowa kwitnie, ale właściwe organa zajmują się pilnowaniem protestujących, a ludzi w opiece społecznej zbyt mało.
      Politycy zachowują się dokładnie tak, jak Pawlak i Kargul.

      Usuń
  32. Jakoś mnie ta decyzja nie zdziwiła, ten rząd pokazał już wiele razy, że dobro ludzi ich nie obchodzi..

    OdpowiedzUsuń
  33. Jan Krystian Niegłowicz23 sty 2021, 18:08:00

    A czego to już Matołuszek nie obiecywał... I czego to nie dawał... Rydzykowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebawem pewnie się dowiemy, że i na psychiatrii ojciec dyrektor zna się doskonale...

      Usuń
  34. jak to było, że w szkołach mojego pokolenia ten problem nie był tak widoczny i wydaje mi się, nie był tak nabrzmiały.Może to nie tylko kwestia ilości psychologów i psychiatrów, organizacji systemu szkolnego, wartości uznawanych przez dom, więzi rodzinnych i społecznych..., czyli dokąd pędzimy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno kolejne pokolenia są słabsze psychicznie, odporność na wirusy można podnieść lekami lub witaminami w naturze, ale jak podnieść odporność na trudy życia?

      Usuń
  35. Bardzo ważny problem poruszyłaś, ale tak naprawdę to tylko czubek "góry lodowej" ! Jeśli chodzi o ochronę zdrowia to nic nie jest dobrze !
    Oczywiście, że jedna rozmowa ucznia z psychologiem czy pedagogiem szkolnym nic nie zmieni. Problem zostaje, a o rodzicach to już w ogóle nikt nie pomyśli. Opieka zdrowotna powinna być ciągła. Jeśli się coś zaczęło to pacjent powinien być kierowany dalej, a nie zostawiony sam sobie. Tak jest w każdej chorobie, w każdym problemie nie tylko w psychiatrii. Dla mnie to tematy drażliwe ( z powodów zawodowych ). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie także, bo codziennie stykam się z podobnymi problemami w rodzinach uczniów!

      Usuń
  36. Te 80 mln to o tak kropla w morzu potrzeb. Jakoś zaraz obok wiadomości o tym, że jednak nie będzie tych pieniędzy, usłyszałam, że firmy Rydzyka dostaną 90 mln. Tego kur...stwa nawet komentować się nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imperium rydzyka dostało nawet na kampanię reklamującą szczepionki, których teraz brakuje!

      Usuń
  37. Co sie dzieje w tym kraju? Zeby na telewizje bylo, na potrzeby ksiedza biznesmana, a na pomoc dzieciom nie ma. Co za burdel ze tak powiem. Psycholodzy psychiatrzy potrzebni na potege ale telewizja biedna, ksiadz z majbachami od bezdomnego tez biedny... Straszne, rece opadaja. Cycki tez

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, bogaty będzie jeszcze bogatszy, a biednemu zawsze wiatr w oczy...

      Usuń
  38. Wydaje mi się, że będąc na miejscu tych dzieci, nie umiałabym przez tę sytuację przejść bez objawów depresji. Co prawda nie byłabym w domu osamotniona, bo szcęśliwie mam 3 siostry, ale przecież dziecku zawsze potrzebne są szersze kontakty. Teraz przynajmniej dzieci leczone na depresję nie są stygmatyzowane, jakby to było dziesiątki lat temu. Tylko czy wtedy ktoś z otoczenia rozpoznawał zachowanie dzieci, jako wynikajace z depresji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś to często rodzice stanowią problem, bo albo lekceważą objawy, albo zwyczajnie nie dostrzegają co się dzieje z ich dzieckiem.

      Usuń