wtorek, 5 października 2021

Z frontu...

 

Wykorzystuję ostatni rok pracy, by swoje obserwacje przelać na łamy bloga, później Was sprawami szkoły zanudzać nie będę.

Nie zawsze doniesienia medialne dają obraz rzeczywistości, wszak  propaganda rządowa działa skutecznie.

Pan minister od edukacji obiecywał lepszą opiekę psychologiczną dla uczniów oraz wyrównanie szans dla tych, którym zdalne nauczanie nie bardzo wychodziło i mają teraz spore braki.

Nie wiem, jak jest w dużych miastach, u nas polepszenie skutkuje tym, że mamy 2 psychologów na wszystkie szkoły podstawowe, czyli na jedną panią psycholog wypadają po 4 szkoły. Nie wyobrażam sobie, jak można taśmowo rozwiązywać problemy dzieci i często ich rodziców, a jest tych problemów coraz więcej. Wiele spraw wymaga dalszych działań pozaszkolnych.
Nasz placówka i jedna po sąsiedzku etatu dla psychologa nie dostały, bo obie panie pedagog mają wykształcenie kierunkowe psychologiczne, ale na dodatkowe dla nich godziny kasy brak. 
A tu   przecież potrzeba właśnie dodatkowego czasu dla uczniów. 
Na prywatne wizyty u psychiatry czeka się miesiącami i nie każdego stać.

Obiecywano po 15 godzin dodatkowych zajęć na klasę  dla uczniów potrzebujących wsparcia w nauce.
Finalnie okazało się, że to 15 godzin na szkołę, a wielu rodziców rezygnuje z takowych i wypisuje dzieci, bo albo musiałyby czekać  1- 2 godziny po lekcjach na wolne sale, albo uczniowie mają w tym czasie szkoły muzyczne itp.  Wreszcie dzieciaki zwyczajnie nie dają rady z liczbą godzin przebywania w szkole. Robi się z tego cały etat osoby dorosłej, a gdzie reszta życia?
 
Podobne fiasko dotyczy sponsorowanych wycieczek dla uczniów oraz programu rozwoju czytelnictwa, najpierw wymyśla się hasło i wygłasza laurki pochwalne w mediach,  dopiero później wychodzą błędy i brak konsultacji z zainteresowanymi podmiotami.

Edukacja zostaje w tyle, bo ważniejsze są procedury covidowe, odkażanie sal, wietrznie pomieszczeń i dezynfekcja klamek i poręczy, prowadzanie dzieci "na sznurku" nawet do toalety, pilnowanie by się uczniowie nie mieszali i myli ręce. Na lekcję zostaje jakieś pół godziny.
 
 

Co zauważa się u uczniów? Rozmaite niekorzystne zjawiska, od wzmożonej agresji wobec rówieśników i nauczycieli, poprzez zniechęcenie do wysiłku umysłowego w ogóle , po fobie szkolne oraz inne problemy psychologiczne.
Najbardziej zauważalnym jest jednak uzależnienie od telefonów komórkowych. niektóre dzieciaki nie wytrzymują bez zerkania na ekrany komórek jednej lekcji, zdarza się, że wymuszają częste wyjścia do toalety, byle tylko włączyć telefon i sprawdzić, czy życie nadal toczy się bez ich udziału. 
Zdarzają się spóźnienia lub nieobecności w szkole, bo uczniowie grają do rana w gry komputerowe, czatują z kolegami i koleżankami lub bawią się w youtuberów.
Rodzice czują się bezradni, szukają pomocy w szkole.

Dieta uczniów także zostawia  sporo do życzenia. Kupują mnóstwo tzw, przegryzek, różnych niezdrowych rzeczy, piją napoje energetyczne, co skutkuje brakiem koncentracji na zajęciach i wzmożoną agresją właśnie. Dawno nie widziałam, by jakieś dziecko w szkole jadło owoce lub warzywa, tym bardziej, że ustała akcja owoce i warzywa w szkole. Już w drodze na lekcje zapychają się chipsami, pizzerinkami, cukierkami.
 
Najbardziej martwi mnie upadek  czytelnictwa, tak źle nie było od dawna i nie pomagają akcje czy imprezy .
Starsi uczniowie wypożyczają tylko lektury , a młodsze dzieci coraz częściej pytają o książki do oglądania, żeby było dużo obrazków. Gdy zapytałam dzieci z pierwszych klas czy ktoś im czyta przed snem lub czy sami już czytają, to podniosło ręce kilka osób tylko, a jeden z chłopców stwierdził, że on czyta coś tam tylko w telefonie...

Oszczędności w szkołach widać na każdym kroku, pewnie to zależy też od kondycji finansowej lokalnych  samorządów, za to maski i płyny do dezynfekcji placówki oświatowe otrzymują z ministerstwa  w kolosalnych ilościach.

Zainteresowanych szerzej tematem odsyłam do znakomitego portalu EDUNEWS, skąd pochodzi cytat:

"Pandemia pokazała także, że generalnie władze oświatowe nie mają dobrego kontaktu ze szkołami i co więcej swoimi działaniami przyczyniają się raczej do pogorszenia warunków pracy dyrektorów i nauczycieli w szkołach niż do poprawy. W pandemii autonomia szkoły zaczęła się kurczyć. I słysząc o kolejnych planowanych zmianach można mieć obawy, że lepiej nie będzie. Może w polskiej oświacie też nastał czas cyklopów, czyli osób patrzących tylko jednym okiem na świat (w tym i na szkolnictwo) i nie dostrzegających szerszego kontekstu i zależności oraz wyzwań, które czekają młodych ludzi w tym skomplikowanym świecie. A może naprawdę naszej rodzimej klasie politycznej chodzi o tylko kształcenie miernych, ale wiernych obywateli…"

To słowa Marcina Polaka, który  zajmuje się zawodowo polską edukacją od ponad 15. lat i jest głęboko zaangażowany w debatę na temat modernizacji i reformy szkolnictwa.


90 komentarzy:

  1. Słów brak... a rodzice nie mają czasu i kwalifikacji/umiejętności by dzieciom pomóc. A przecież "takie będą Rzeczypospolite jak ich młodzieży chowanie"... Czarno to widzę i znów okres przedrozbiorowy przychodzi mi na myśl... i, że "... nierządne królestwo i zginienia bliskie gdzie ani prawo, ani sprawiedliwość ma miejsce, ale wszytko złotem kupić trzeba..." Niczego się nie uczymy jako zbiorowość przez wieki całe popełniając te same błędy...
    Jotuś, dobrze, że już tylko rok, wytrzymasz 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wytrzymam, ale nie tylko o mnie chodzi, szlag mnie trafia, gdy docierają do mnie takie rzeczy i nowe pomysły ministrów, a ty człeku bujaj się z tym wszystkim...

      Usuń
    2. Na to póki co nic nie poradzisz. Dzieciaków żal...

      Usuń
    3. No tak, wiem i dlatego to takie dołujące...

      Usuń
    4. A na żadnym horyzoncie nie widać, żeby zmiany na korzyść się pojawiły, nawet cień tylko... To jak chocholi taniec, zaś większość śpi...

      Usuń
    5. No niestety, nawet godnych przejęcia pałeczki nie widać...

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Tak sobie czasami myślę, że coś zrujnowanego nie dotyczącego dzieci i szkolnictwa, za rok, dwa, pięć, dziesięć, piętnaście... da się jakoś naprawić. A co będzie z wieloletnią "ruiną" szkolną? Szkoła przecież pracuje na przyszłość pokoleniową. To nie piekarnia, czy fabryka obuwia, że chwilowo będę jadła niedobry chleb czy pochodzę kilka lat w złych butach, ale sobie nadrobię to, gdy już się poprawi.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę obserwować pewnie już na emeryturze, w którym to pójdzie kierunku, bo na razie liczy się tu i teraz...

      Usuń
  3. A po co władzom wyedukowane społeczeństwo ?? Jak ogarną cyfry, litery i paciorek, to wystarczy...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, że to prawdziwe :(

      Usuń
    2. A my próbujemy jakoś to ogarnąć i nie zwariować.

      Usuń
  4. Brak słów... Nie będę odnosić się do wszystkiego, co poruszyłaś w tym poście, ale...
    Czytelnictwo... Niestety upada i upadać będzie. Ciężko przekonać dzieci, że warto czytać książki (nie tylko lektury obowiązkowe), gdy sami rodzice w ogóle nie czytają! Dziecko nie będzie chętnie sięgać po książki, gdy będzie czuło się do tego tylko przymuszane. Tu niestety wiele zależy od rodziców...
    Moi rodzicie studiów nie kończyli, ale w moim rodzinnym domu zawsze był czas na czytanie książek. Nawet jeśli rodzice często książek nie kupowali to bardzo często odwiedzaliśmy bibliotekę miejską. Całą rodziną! Każdy wybierał coś dla siebie. Czytanie książek to była po prostu jedna z form spędzania czasu, a nie przymus...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, u nas książka była najmilszym prezentem, zwłaszcza na święta, bo był to wspólny czas dla rodziny i wspólne czytanie:-)

      Usuń
  5. nie jest to post poprawiający humor...
    materiału sporo, więc wybiorę temat energetyków stwierdzając, że temat już dawno wymknął się spod kontroli i o ile pal licho dorosłych, niech się trują, ich sprawa, to popularność "turboptysiów" wśród dzieciaków jest co najmniej niepokojąca...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nie wszystko jest różowe i optymistyczne.
      Sama widziałam, jak matka kupowała energetyki małym dzieciom, traktując je jak oranżadę w puszcze...

      Usuń
  6. W pełni zgadzam się z Gordyjką: "A po co władzom wyedukowane społeczeństwo ??"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inteligent za dużo myśli i źle głosuje...

      Usuń
    2. Wojnę wykształciuchom wypowiedziano już dawno. Nawet do rządu nie mają wstępu ;)

      Usuń
    3. Nie na temat: jeśli nie widziałaś to obejrzyj film "Odwal się od kotów". Inny niż wszystkie. Początek jest dość spokojny, a potem jak u Hitchcocka.

      Usuń
    4. Sprawdziłam, na pewno nie widziałam, więc chętnie zerknę, dzięki.

      Usuń
  7. Malkontenci... Czarnowidze... Przecież Pan Minister zrobił znaczący ruch. W Telefonie Uczniowskiego Zaufania zwolnił dyplomowanego i doświadczonego psychologa, a kierownictnwo powierzył... Księdzu Egzorcyście. Sprawdźcie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, dusza najważniejsza, szatan będzie się trzymał z daleka...

      Usuń
  8. Przeraziłaś mnie... Mam wielu znajomych nauczycieli, w różnych szkołach i na różnych etapach kariery i niby coś wiem o stanie szkolnictwa, ale to mnie rozwaliło na łopatki. Uzależnienie od komórek tak duże, że nie mogą wytrzymać 45 minut? Energetyki u dzieci? Agresja jeszcze większą niż kiedyś? Straszne :( a tak naprawdę bez głębokiej reformy niewiele da się zrobić. Nawet przy najlepszych chęciach grona nauczycielskiego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pandemia i zdalne nauczanie nasiliły zjawiska, które już się pojawiały wcześniej. Wiele dzieci wymyśla choroby, by rodzice zabrali je ze szkoły, a czasem są to faktyczne bóle głowy, lęki, bo wrażliwe dzieci męczy hałas, konflikty z rówieśnikami...

      Usuń
  9. Obiecać można wszystko ... nie ma za to kar, więc obiecują. A skoro materia nie stawia oporu to idą na całego. Na oświacie i kulturze oszczędzało się od zawsze ... więc nic dziwnego, że jest jak jest . Można się zżymać, wieść kuluarowe dyskusje tylko co to zmieni ? Kogo to obchodzi co myślą ci tam na dole ? I nie zwalajmy wszystkiego na pandemię ona tylko bardziej uwypukliła choroby systemu... po prostu władze oświatowe, elity rządzące od niepamiętnych już czasów straciły kontakt ze szkołami, nauczycielami na rzecz testomanii, rankingomanii, programomanii – papierkomanii itd. itp. Dalej hołdują modelowi szkolnictwa, który ma służyć władzy do kontrolowania umysłów obywateli. daruję sobie wyliczanie wszystkich problemów i bolączek tzw oświaty. Szkoła to nie fabryka gwoździ, gdzie liczy się tylko produkcja, ale bardzo skomplikowana materia, w której najważniejszym elementem jest praca nauczyciela z uczniem. Tu nie ma żadnego przełożenia wydatków na efektywność, bo to jest inwestycja w przyszłość. I to powinno być punktem wyjścia do rozważań nad tym jak uzdrowić polską szkołę... Taka dyskusja na razie nie jest możliwa ...nie z tym rządem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, masz rację. Nawet gdy były strajki w oświacie, nagłaśniano jedynie żądania poprawy płac i wielu rodziców było przeciwnych postulatom strajkujących.
      Dlatego teraz nikt nie kwapi się do protestów, bo wsparcia w rodzicach uczniów nie mamy, no może w niektórych.

      Usuń
  10. Ten post powinien znaleźć się w ważniejszych gazetach w całej Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu mądrych ludzi zajmuje się tymi tematami, są dziennikarze specjalizujący się w oświacie i co z tego? Niewiele, wystarczy posłuchać ministra i jego zastępców....

      Usuń
    2. Jael, a kto i jakie teraz gazety czyta? Umieszczać w kolorowych ogłupiaczach zaś nie warto... "Pluspińcetowy naród" chce być ogłupiany i jest ogłupiany, pewien, że mu się to opłaca.

      Usuń
    3. Nie wiem co się teraz czyta, nie kupuję w ogóle gazet. Myślałam, że jeszcze jest zachowany jakiś poziom.

      Usuń
  11. To bardzo smutne, co piszesz. Dodam jeszcze jedno: brak rozwiązań dla dzieci, które nie chodzą na religię. Miała być etyka, ale nie ma. Dzieci siedzą bezczynnie w świetlicy.
    I mnie osobiście nie podoba się jeszcze jedno. Moja wnuczka była trzymana z daleka od elektroniki. A teraz w I klasie ma zajęcia z informatyki. Kto by się tego spodziewał ??? I oczywiście na początku była do tylu, bo wszystkie dzieci śmigały , a ona nie. Nie ma znaczenia, że rodzice nie chcą, aby dziecko weszło w świat internetu i mediów informatycznych przed ukończeniem X lat. Szkoła wciąga je już od pierwszej klasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki jest program, znam także przypadki dzieci, które nie miały styczności z Internetem czy laptopem, a w szkole takie zajęcia są juz od pierwszej klasy, poza tym wszystko jest w sieci, nawet e-dziennik.

      Usuń
  12. Gdy czasem widzę na FB tego psychola od szkolnictwa to jestem więcej niż pewna, że mianowanie go na to stanowisko to odwet pewnego faceta za to, że w szkole bliźnięta nie cieszyły się sympatią ani kolegów ani ciała pedagogicznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przychylam się do takiej tezy, nawet nie trzeba jej specjalnie bronić :-(

      Usuń
  13. Hmm robiłam praktyki w szkołach i przedszkolach. Nawet tym przedszkolu, do którego ja chodziłam X lat temu. Cóż dydaktyka ta sama, zabawki te same + kilka nowych, nawet te same kafelki i ubikacje w toaletach. A co do diet, to też co roku czytam raporty: za dużo mącznych i słodkich. Co roku takie same, więc nic się nie zmienia. Akurat te godziny wyrównawcze uważam za dobry pomysł, sama z nich korzystałam jak i wielu rówieśników. Jak to w życiu bywa- wybór: zabawa czy praca nad sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajęcia wspomagające i korekcyjno- kompensacyjne są nadal, problem jest z frekwencją. Narzucone obecnie nie rozwiążą problemu, bo i tak uczniowie mają za dużo lekcji, poza tym nie wyobrażam sobie wspomagania rozwoju wieczorami, a po każdych zajęciach musimy dezynfekować sale, więc dzieciaki musza czekać godzinę, aż się wywietrzy pomieszczenie.

      Usuń
  14. Brak psychiatrów dziecięcych, odcieto dofinansowanie wieloletniego, sprawdzonego, znakomicie działającego młodzieżowego telefonu zaufania. Czarnek zorganizuje swój. Trzeba więcej??!....

    OdpowiedzUsuń
  15. Cd. A liczba samobójstw, agresji i autoagresji rośnie...:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety prawda, depresja, fobia, dysleksja, samookaleczenia... kiedyś to były wyjątki, teraz codzienność.

      Usuń
  16. Czyli w oświacie tak jak wszędzie, bida z nędzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet gorzej, bo tu chodzi o przyszłość dzieci...

      Usuń
  17. Tak… i żeby te obrazki jeszcze ruchome były… straszne jest to co piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne i jak tu mieć motywację i zapał do pracy?

      Usuń
  18. A potem samobójstwa wśród nastolatków i depresje u dzieci ... Zastanawiam się, skąd to się bierze, że psychologia na studiach jest oblegana, a potem jak szukasz psychologa to nie ma ... Dostęp do pomocy psychologicznej jest strasznie utrudniony. Uważam, że polski system edukacji wymaga wielu zmian. A rodzice w dużej mierze sami są sobie winni, bo jak widzę, że 2 - latek albo 3- latek dostaje do ręki telefon i operuje nim jak zawodowiec, byle się nim nie zajmować, tylko żeby mieć chwilę spokoju no to to potem skutkuje wrzaskami, wściekaniem się, zepsutym telefonem, a potem uzależnieniem. To, że rodzice nie czytają swoim dzieciom książek to pewnie wynik tego, że im nie czytano, albo że są zmęczeni, przepracowani lub zwyczajnie im się nie chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie, tylu chętnych na psychologie, a specjalistów brak, ale tu chyba decyduje rynek - marne płace w budżetówce, więc otwierają prywatne gabinety...

      Usuń
  19. Szczerze mówiąc jestem trochę przerażona tym o czym piszesz. Nie mogę uwierzyć, że dzieci są tak uzależnione od telefonów albo opuszczają lekcje przez całonocne granie w gry. Trochę mi się to w głowi nie mieści bo gdzie są rodzice tych dzieci? Ale w sumie wiesz co? Znam małżeństwo w którym czteroletnie dziecko całą noc gra na telefonie, spać idzie o 4 nad ranem. Jak się zapytałam, czemu na to pozwalają to usłyszałam, że ta dziewczynka bardzo płacze kiedy nie może grać...Świat zwariował...I jeszcze ta sama dziewczynka rozbiła jakiś czas temu telewizor bo jej wyłączono i kazano iść spać. Rzuciła w niego takim plastikowym, grającym pudełkiem i telewizor nadawał się jedynie na złom. Szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden znany Ci przykład, a pomnóż to przez X przypadków znanych każdemu z nas...

      Usuń
  20. Miernych ale wiernych…nic dodać nic ująć…w końcu po to ministrem od nauki jest mierny ale ….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wybrany z rozmysłem i na wiele ma przyzwolenie.

      Usuń
  21. Bardzo to wszystko niepokojace... szczegolnie jesli chodzi o mlodsze dzieci z klas 1-3. A pomoc psychologiczna hen w lesie. Kolejki sa takie ze nawet prywatnie dlugo czekac. Oplakane skutki pandemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku takiej pomocy potrzebują tez dorośli...

      Usuń
  22. U nas na świetlicy terapeutycznej też mieli zatrudnić dodatkowych psychologów (aktualnie jest jeden na 3 godziny w tygodniu), jednak nic z tego nie wyszło. A dzieciaki "szaleją" na potęgę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nawet pielęgniarki w szkole są tylko na godziny...

      Usuń
  23. Odpoczniesz z dala od tych problemów. Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  24. Żadnej władzy nie jest potrzebne wyedukowane społeczeństwo. A tej naszej aktualnej wyjątkowo....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strach myśleć o przyszłości naszych wnuków!

      Usuń
  25. Patrząc na czas przeszły wydaje mi się, że powtarzane są wzorce ideologii, pod różnym sztandarem, czyli wychowywanie od małego w odpowiednim, jedynie słusznym duchu ... czy my kiedyś zmądrzejemy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia pokazuje, że nie uczymy się na błędach...

      Usuń
  26. Przyznaje ze nie mam pojecia jak u nas wyglada powrot dzieci do szkoly, jak wplynella na nie nauka online i ograniczone kontakty z nauczycielami i kolegami.
    Wiem jedynie o swoich wnukach ale oni uczeszczaja do prywatnych szkol ktore maja klasy o malek ilosci studentow co pozwalalo na solidny kontakt z nauczycielem, wiem ze istnialy dodatkowe kolka zainteresowan do ktorych nalezeli - i ze sam okres tego rodzaju edukacji zniesli bardzo dobrze
    Niemniej ciesza sie powrotem do normalnosci, maja rowniez zajecia poza za szkolne, graja w druzynach pilki noznej. . szkoly prywatne rzadza sie swoim programem i sposobem nauki co robi duza roznice a takze pozwala na blizszy kontakt nauczyciel-uczen co ma duze znaczenie. Wiem ze wciaz oprocz czysto programowych zadan mieli duzo dodatkowych projektow wlasnie po to by czas przebywania w domu znosic sposobem umyslowej aktywnosci. Wiec po swoich nie widze negatywnych skutkow ale nie wiem jak jest z innymi.
    Ciesze sie ze zbliza sie Twa emerytura - zobaczysz jak fajno mozna ja spedzac a zarazem nie odczuwac zadnej nudy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na myśl o ulubionych zajęciach z dala od oświatowego bałaganu cieszę się już teraz i odliczam miesiące.

      Usuń
  27. Witaj, Jotko.

    Chore i niedouczone społeczeństwo... Raj dla rządzących...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ale masz fajnie .... tylko rok ...
    Cóż, jako czynny nauczyciel, mogę tylko potwierdzić to, co napisałaś.
    To najprawdziwsza prawda jest. Zero przesady i koloryzowania.
    Ostatnio u mnie do szkoły przywieziono stojaki do dezynfekcji z termometrem! na takie coś pieniądze są, ale żeby sale wymalować, czy nas doposażyć - to już nie. Radź sobie sama.
    Ale nasi uczniowie raz dwa ten termometr rozkalibrowali... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczniowie z nie takimi ustrojstwami dawali sobie radę;-)

      Usuń
  29. Jotka, nie rozśmieszaj mnie - jeżeli pan minister, czy ktoś inny z Rządu coś obieca, to znaczy, ze na 100% tego nie będzie.
    To należy już wiedzieć, czas był do tego przywyknąć;)))
    Uzależnienie niektórych uczniów od telefonów komórkowych czy niewłaściwa dieta uczniów to sprawa rodziców, którzy albo z braku czasu, albo z wygody w tym temacie nie trzymają ręki na pulsie.
    Upadek czytelnictwa, to chyba "znak naszych czasów" (telewizja, komputer, telefon), należy się pocieszać, że kto lubi czytać i wyniósł to z domu, to czytać będzie.
    Moje młodsze wnuczęta bardzo książki lubią (wnuczka czyta sama, wnuczek jest w zerówce, czyta jeszcze słabo, ale jak go coś zainteresuje to też przeczyta (zna litery już od dwóch lat).
    A najstarszy wnuk kończy studia innych książek jak podręczniki i książki fachowe nie tyka.
    I co zrobisz, nic nie zrobisz, bo tu rodzice coś zaniedbali;(.
    Pozdrawiam:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ja taka naiwna, że czasami wierzę w poprawę, reformy i nie mogę się pogodzić z tym, co widzę!

      Usuń
  30. Dla marnego pocieszenia powiem Ci, że prawdopodobnie taka degrengolada jak w oświacie panuje w każdej innej dziedzinie, jaką zajmuje się obecna władza. Trudno, aby władza składająca się z kretynów mogła wymyśleć cokolwiek dobrego. Przekaz z góry płynie w końcu do ludzi niewykształconych, biernych i zacofanych, którym można wszystko wmówić i obiecać. Jak nie wyjdzie zawsze można zwalić na poprzednią władzę, na Tuska, Unię Europejską albo wręcz na samych Niemców. Kiedy słyszę jak Sasin tłumaczy, że korupcja w pisie to wina Platformy, to o czym my mówimy. Troska o dzieci kończy się na momencie narodzin, więc trudno wymagać, aby w poważny sposób czarnek traktował pomoc psychiatryczno-psychologiczna dla dzieci i młodzieży, z czym jeszcze za poprzedniej władzy były kłopoty. Ci ludzie - od szeregowego posła po premiera i marszałkinię sejmu mają pociąg jedynie do pieniędzy, merytoryki żadnej, nie ma z kim rozmawiać i w tej sytuacji mówienie o uzdrawianiu edukacji, o dobrych pomysłach nie ma jakiegokolwiek sensu, a zatem jedyną szansą na to, aby cokolwiek "drgnęło" w edukacji jest odsunięcie tych patałachów od władzy. Tymczasem opozycja nie chce się zjednoczyć i mając na uwadze obowiązującą w naszym kraju procedurę wyborczą czeka nas prawdopodobnie dłuuuugi okres wielkiej smuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, będziemy chodzić w mentalnej żałobie, bo i nadziei na przyszłość brak, nie ma komu wziąć władzy, by wreszcie lepsze przyszło...

      Usuń
  31. Niestety, to co napisałaś, 0to sama prawda. Ludzkość osiągnęła wysoki poziom techniczny, ale cywilizacyjnie się cofamy. Wraca pismo obrazkowe, zanika umiejętność porozumiewania się, kontakty międzyludzkie są coraz bardziej powierzchowne. Powoli wykształcenie staje się dostępne dla wybranych, tych bogatych, których stać na prywatne szkoły. Edukacja to nie jest priorytet rządzących. Popieram nauczycieli, którzy mają protestować w najbliższą sobotę. Czarnek to sprzedajny idiota, któremu się wydaje, że szerzenie ciemnogrodu to najlepsze co można zrobić dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielką pomyłką jest, że rządzący sa oderwani od rzeczywistości i jak powiedział inny wybitny czyli Czarnecki, oni nie kłamią, to tylko polityka!

      Usuń
    2. Jotko, oni nie tylko są oderwani od rzeczywistości, nie wiedzą czym zarządzają, ale brak im mądrości i przyzwoitości. Dla nich koryto jest najważniejsze, więc świnia się bez skrępowania.

      Usuń
    3. To także prawda, pazerni i fałszywi jak mało kiedy...

      Usuń
  32. Ja właściwie niczego innego się nie spodziewałam. Zawsze jakieś braku kadrowe, mało pieniędzy.... A uczniowie i tak to wszystko widzą inaczej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak źle to jeszcze nigdy nie było!

      Usuń
    2. A co to będzie na uczelniach się działo i w akademikach.

      Usuń
    3. Nie mam kontaktu z tym środowiskiem...

      Usuń
  33. Na szczęście z frontu edukacyjnego powróciłem do rezerwy. Teraz zajmuję się serwisem komputerowym i niestety ... nadal uczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale uczysz inaczej i na innych zasadach zapewne...

      Usuń
  34. Propaganda szczepionkowa też działa skutecznie - to są właśnie media I rządy tego świata. Niestety. Mimo to wysyłam dobre myśli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre myśli zawsze w cenie, zwłaszcza ostatnio:-)

      Usuń
  35. To bardzo smutne, co piszesz. Spaprzą wszystko, czego się dotkną. Najbardziej boli, gdy dotyka to edukacji, przecież młodzi to przyszłość. Jaka ona będzie? Przynajmniej moja córka-absolwentka już poza zasięgiem Czarnkowej wizji, bo na uczelniach też zmiany. Jedynie słuszne, oczywiście. :/
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn tez dawno dorosły, ale będą wnuki i o nie tez chodzi...

      Usuń
  36. Czarno widzę. Dzieciaki wyskoczyły z torów, rodzice pomagali robiąc za nie robotę...od wielu lat nie dobrego w oświacie się nie dzieje. Pruski system ma się dobrze a teraz jeszcze pruski system wyznaniowy. Nie mam już siły z tym walczyć, nie mam już zdrowia sie wkurzać. Po ostatnim strajku w zasadzie nauczyciele się wycofali. i nie ma sie co dziwić, że sensowni wolą wyjść z tego zawodu i przez całe życie być opluwani, oszukiwani, tresowani, sprawdzani, nie opłacani należycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być: wolą wyjść z tego zawodu, niż całe życie być .... upokarzani.

      Usuń
    2. Ja odchodzę z ulgą, odliczam miesiące, smutna prawda.
      W dużych miastach świadomość i wsparcie dla nauczycieli może były inne, u nas niestety...

      Usuń
  37. I lepiej nie będzie 🙈 dzieci czytają tylko to co w telefonach mają...Nie mieszkam w kraju ale mam koleżanki nauczycielki, to co mi opadają to się w głowie nie mieści...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mamy większe głowy od tych rewelacji, aż serce boli:-(

      Usuń
  38. U nas są te czarnkowe lekcje dodatkowe
    Mój piątoklasista chodzi na 7:10, najpierw było pięć języków polskich, z teraz 5 tygodni matematyki. I to ciężkich 5 tygodni bo poza matematyką ma 7 lekcji. Kiedy wraca mam ochotę zakazać mu odrabiać lekcje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwie się, a jeszcze dzieciaki mają inne zajęcia po szkole, u nas jeden z chłopców otarł się o fobię szkolną, bo rodzice ambitni, a on nie daje rady...

      Usuń