niedziela, 21 listopada 2021

Czasoumilacze :-)

 Wielu z nas nie lubi szarugi jesiennej. mgły, mżawka, krótki dzień i brak słońca źle wpływają na nasz nastrój i choć rozum mówi, żeby cieszyć się każdą porą roku, to serce przeżywa swoje wzloty i upadki, nastrój siada, wstajemy lewą nogą....

Gdy zauważam u siebie objawy chandry jesiennej , ratuję się czasoumilaczami czyli detalami różnego kalibru, jak to się mówi - na poprawę humoru. Pewnie wielu z Was robi podobnie:-)


Radość z hodowli roślin nie ma sobie równych, a że nie posiadam ogrodu, radują mnie roślinki w doniczkach i to nie tylko te kwitnące. Robię rozsady z różnych roślin , mam sporo w domu i w pracy. Mam nadzieje, że gdy przejdę na emeryturę nie zmarnują w szkole tej roślinnej kolekcji...


Wypady nad jezioro lub do lasu. Horyzont szerszy, niż blokowisko na osiedlu daje odpocząć oczom od betonu i aut na każdym kroku.


Wieczorne spacery po okolicy, wystarczy wyjść na pola, drogę za miastem, by cieszyć się kolorami nieba i zachodami słońca.


Polowanie z aparatem - czy to miejskie zaułki, czy wyprawa w plener, wyszukiwanie ciekawych obiektów zawsze cieszy, a czasami zadziwia.


Świece i światełka na długie wieczory, dobry film lub ciekawa książka, ulubiona muzyka...


Obserwacje ptaków na własnym balkonie. Sikorki są cierpliwe i zgodne, wróble kłótliwe i hałaśliwe ...


Poznawanie nowych smaków w miłym towarzystwie...


Robótki ręczne, dla siebie i teraz dla wnuka. Już sam rytuał wybierania, zamawiania włóczek z koleżankami, dzielenie się doświadczeniem dziewiarskim doskonale odwracają uwagę od nieznośnej rzeczywistości.

A na koniec niezawodne demotywatory, memy czy jak je nazywają:-)

Jeśli stosujecie inne jeszcze sposoby na podły jesienny nastrój, napiszcie proszę w komentarzu:-)

100 komentarzy:

  1. Że też ja takiego bezdomnego nie spotkałam na swej drodze. Z chęcią oddałabym mu mój kredyt, już by mi nie musiał niczego dawać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety tez nie spotkałam, może za mało spacerujemy?

      Usuń
    2. Pewnie nie w tych miejscach co trzeba 😁

      Usuń
    3. No nie zdradził ojciec dyrektor, gdzie mamy chodzić ;-)

      Usuń
    4. Do niego sam przyjechał i mu podarował. Ciekawe czy z dokumentami 😉

      Usuń
    5. Pewnie jeszcze z pełnym bakiem ;-)

      Usuń
    6. I pewnie dostał odpust zupełny na wieczność i uwierzył...😉

      Usuń
    7. Tak było, w końcu ojciec dyrektor nie kłamie... chyba :-)

      Usuń
    8. Hi hi hi😁 ale się uśmiałam. Buziaki😘

      Usuń
  2. Poza robótkami ręcznymi i hodowaniem kwiatków doniczkowych, to i ja stosuję w.w. przez Ciebie umilacze życia. A do tego parę innych, jak np. oglądanie filmów, słuchanie muzyki, pisanie swoich tekstów proza albo wierszem, zabawa z psami albo leżenie z kotem słodko mruczącym na piersi. Pewnie by sie jeszcze parę innych znalazło, ale nie pamietam w tej chwili. Życie domowe w listopadzie i kolejnych miesiacach bardzo mi odpowiada ze względu na ubiegłomiesieczne przepracowanie w ogrodzie i na polu. Jedyny minus tego domowego umilania jest taki, że z reguły wtedy kilogramów przybywa, bo i apetyt rosnie i ruchu mniej. Ech! Zawsze cos za cos!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na wiosnę przy kolejnym nawarstwieniu prac wszelkich wszystko spalisz, a poza tym smakołyki dobrze wpływają na nastrój, a co ważniejsze ?
      Człowiek szczęśliwy nie liczy kilogramów ani minut:-)

      Usuń
  3. No to nie mam szczęścia do bogatego bezdomnego, a jest tu sporo bezdomnych, dwóch koczuje nawet stosunkowo niedaleko mojego miejsca zamieszkania.Co prawda raz na jakiś czas znikają, bo tu usiłują ich w pewnym sensie udomowić, ale wracają niczym bumerang.Do "czasoumilaczy" to zaliczam czytanie, blogowanie, wszelkie moje "wyczyny" rękodzielnicze, choć ostatnio nieco się w tej materii zaniedbałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogowanie jak najbardziej, smakowe herbatki i zdjęcia wnuka:-)

      Usuń
  4. Pięknie kwitnie ci ten grudnik!
    Przygotowuję posta o podobnej treści, będzie w nim mowa jak radzę sobie z listopadem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie, niestety, wszystkie kwiaty padają, tylko w kuchni mogę je miec, ale ona ma ograniczona powierzchnię przecież:) Czytam, oglądam i podjadam ! no i bloguję, rzecz jasna:) Zapowiadają białą zimę, jak się sprawdzi, będzie co robić i co fotografować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biała zima jest super, tylko roztopów nie lubię:-)
      Rośliny hoduje, ale za dużo miejsca tez nie mam, bo każda ma inne wymagania, w sypialni to jedynie te, które oczyszczają powietrze...

      Usuń
  6. Coraz trudniej znaleźć mi sposób na chandrę.Robótki zarzuciłam, bo ręce bolą w stawach. Czytanie sprawia kłopot, bo wzrok mi się pogorszył, a nie mogę nakłonić syna, by zawiózł mnie do okulisty i optyka, po nowe okulary. Do roślin nie mam za bardzo szczęścia, a i miejsca na nie za mało na parapetach. Tak naprawdę to, ograniczyłam się do czytania blogów i od czasu do czasu do napisania czegoś na własnym. U mnie na wnuka się nie zapowiada, więc i niespodzianki dla nowego członka rodziny odpadają. Niechaj zdrowie Ci dopisuje, żebyś jak najdłużej mogła cieszyć się swoimi umilaczami. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Iwonko i mam nadzieję, że jakiś Anioł skruszy serce Twojego syna, by mógł być bardziej pomocnym:-)

      Usuń
  7. Dom i ogrod bardzo mi "umilaja" czas, nawet lubie pracowac na zewnatrz wiec sie nie zale, ale z takich osobistych umilaczy to przedewszystkim ksiazki, filmy i spacery. Najwazniejsze nie byc bezczynnym a takze umiec znalezc to ulubione zajecie i przy nim zostac czego ludzie czesto nie potrafiaja.
    Ty masz duzo tych ulubionych zajec co dobrze bo tworza odmiennosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zapału na wiele rzeczy starczy mi na długo, tym bardziej, że na emeryturze jest sporo czasu dla siebie:-)

      Usuń
  8. Takie ułaskawiacze jesieni są bardzo, bardzo ważne. Kiedy za oknem zimno i szaro trzeba się pocieszać drobiazgami.
    Myślę, że się uśmiechniesz jak zobaczysz o czym przed chwilą napisałam u siebie. Widzę u nas pokrewieństwo dusz :). Uściski, pięknej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje umilacze są mi bliskie.:)
    Grudnik ślicznie kwitnie, u mnie zbierają się storczyki już 4 raz w tym roku.:)
    Oj zgadzam się, umilacze są potrzebne. Najbardziej lubię ( na razie ) krótkie spacery z mężem oraz odwiedziny u Wnusi.:)
    A w ogóle cieszy mnie każdy dzień, nawet ten z deszczową pogodą.
    Kiedy mam więcej sił, przeglądam garderobę, porządkuję dokumenty, szuflady, szafki etc. Mam z powodu pobytów w szpitalach sporo zaległości.
    A kiedy mi się nie chce lub nie mam na to sił, nie pogardzę herbatką, ciepłym kocem i dobrą książką.:)
    Pozdrawiam Cię jesiennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację , wiele zależy od naszego zdrowia i nastroju i nic na siłę. Jeśli jest ochota na wycieczkę, jedziemy, a czasem wystarczy film i lampka wina:-)
      Zdrówka na coraz dłuższe spacery!

      Usuń
  10. Wypady nad jezioro czy książka są super!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jednym z pozytywów Ekwadoru jest fakt, że na równiku dzień trwa dwanaście godzin cały rok. Dzięki temu z chandrą jesienną i krótkim zimowym dniem ma spokój. Co nie znaczy, że nie mamy gorszych dni, wtedy spacer w góry, dobry film albo książka są dobre na takie momenty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli większość z nas ma podobne sposoby:-)

      Usuń
  12. Bardzo mi się podoba ten post.
    Już nie chciałam na blogu setny raz marudzić na temat listopada i jego wpływu na mnie.
    Kocham świeczki, światełka, kocham kwiaty - właśnie zakwitła moja biała grudniówka, czerwona pączkuje. Foty, spacery, czytanie.
    Lubię też kolorować bardzo zawiłe mandale i rysować je. Maluję też maki. :)
    Oglądam sporo filmów, dzisiaj skończyłam serial "Merlin" na Netflixie.
    Ale generalnie najbardziej tęsknię za morzem i spacerami brzegiem morza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szum fal i mewy, bajka!
      Pomyśl o lampce wina nad morzem i już się robi cieplej!
      Byle do wiosny:-)

      Usuń
  13. w sumie lubię jesień szczególnie jak nie jest mokro. Strasznie podobało mi się "szturanie" na szydełku więc zaczęłam - no i mam swój czasoumilacz szczególnie że noga jeszcze się nie zrosła :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pochwal się, co tam wysztrykujesz na tym szydle:-)
      Oj ta noga, oby całkowicie sprawna była!

      Usuń
  14. Mnie w sumie wystarczą dobre książki. Mają jedną wadę - zbyt szybko się kończą. A w weekendy skoki narciarskie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak, przyjdzie czytać niektóre od nowa:-)

      Usuń
  15. Chyba wszystkie umilacze wymieniłaś, więc dodam już tylko kota śpiącego na kolanach.;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj, Jotko.

    O moich sposobach wiesz już chyba wszystko:)
    Właściwie są podobne do Twoich, z wyjątkiem może zamiłowania do geometrii.
    Czy może jednak Ty także?

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, geometria nigdy nie była moją mocną stroną, chyba że w poetyckim wydaniu...

      Usuń
  17. Dobrze zauważyłaś Kochana syn nie wie narazie nie mówię dopuki nie podejmę oatatecznej decyzji

    Wiesz dziś podsunął mi Twoj wpis myśl zawsze chcialam miec takiego kwiatja nie wiem grudnik u nas na niego mówią i chyba musze sobie kupic by sie nim zajac by patrzec jak kwitnie jak późno wiec plan mam kupic sobie kwiatuszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój kwitnie już po raz drugi, dosłownie obsypany kwiatami!
      Chyba dobrze robisz, to Twoja decyzja w końcu.

      Usuń
  18. Mnie też już zaczyna kwitnąć "grudnik" , kolejne zamówienie na chustę się robi , no i pisanie drugiej części książki trwa - tak że czasem nie wiem "w co ręce włożyć" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie różne nieprzyjemne spotkania, to szczęście byłoby pełne!

      Usuń
  19. Nie mam czasu na jesienne nudy i wiosenne przesilenia...Ponoć tak jest, jak człek kocha to co robi, a ja jestem bardzo "kochliwa"...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o nudę, ale widać należysz do małego procenta osób, na które pogoda nie ma wpływu, zazdroszczę!

      Usuń
    2. Fizycznie ma, psychicznie nie...;o)Zawsze jakoś promyczek się przez chmury przebija...;o)

      Usuń
    3. Promyczków ci u mnie dostatek, właśnie dzięki miłym drobiazgom:-)

      Usuń
  20. JoAsiu, mam bardzo podobnie jak Ty :) ..zawsze mam coś do zrobienia, wciąż czasu jest za mało na wszystko ;) ..a dni bywają różne, różniaste, więc aby smutaski odpędzić, najczęściej oglądam filmy, żeby za dużo nie rozmyślać ;)

    - pozdrawiam ciepło i serdecznie, życzę wspaniałego tygodnia ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, to nie dopuścić, by to chandra rządziła nami:-)
      Zdrówka i ciepełka!

      Usuń
  21. Moim największym problemem o tej porze roku jest to, że mam mniej energii i czuję się, jakby doba się skróciła... więc i czasu, który można by sobie umilać, jakoś mi brakuje.
    Ale uprawa roślin jest dobra o każdej porze roku! Choć moje zdecydowanie wolą lato, są wtedy ładniejsze, teraz mają mało światła i suche powietrze. A kolczaste dzieci poszły zimować, nie mam ich tak bardzo na widoku jak wcześniej i nie mówię im, jakie są cudowne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja tez funkcjonuję wedle światła dziennego i po prostu czas burej jesieni mogłabym przespać!

      Usuń
  22. Kochana Asiu ostatnio jestem tak zabiegana ze nie mam sily na nic. Maz chory nie moze wychodzic z domu bo mu doktorka w zwolnieniu napisala lezec to lezy wiec ja latam. Dziewczyny czasem cos pomoga ale tez maja duzo zajec, nauki bo i sprawdzianow masa. Ja ostatnio sobie ciekawa stronke znalazlam o etnografii i goralach i wieczorem czytam, cos zanotuje :) Oprocz tego wymyslam wlasne dania z miesa. W sobote wyszedl mi przepyszny gulasz. Szukam czasu zeby znow cos skrobnac na blogu dla Was :) Pozdrawiam Cie najserdeczniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, bo długo nic nie zamieściłaś, ale wiadomo, życie wygrywa z blogiem, nie ma zmiłuj!
      Zdrówka dla Was wszystkich!

      Usuń
  23. Czasoumilacze na jesienny listopadowy spleen są niezbędne. :) Choć u mnie czasem przegrywają z tym paskudnym listopadem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, gdy czytam o tym, co w kraju i widzę najbliższe otoczenie, to listopadowy marazm nie pomaga...

      Usuń
  24. Asiu stosuję podobne, ale najczęściej spacery z Nikonem. A wiesz, że ostatnio myślę o robótkach ręcznych. Ale jak to się skończy, nie wiem. 🤔🙂.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, Tereniu, to doskonałe zajęcie na deszczowe dni!

      Usuń
  25. Czytając Twój tekst zdałam sobie sprawę, że w zasadzie to ja już nic innego nie robię tylko umilam sobie czas... mało tego ciągle czuję niedosyt i nie ustaję w poszukiwaniu nowych możliwości :) I wcale nie chodzi tu o jakieś spektakularne "czasoumilacze" okazuje się, że umiejętność cieszenia się z małych rzeczy daje mi poczucie szczęścia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co w tym złego, takie Twoje prawo, kto powiedział,że mamy być tytanami pracy? a doceniać drobiazgi to i sztuka i szczęście!

      Usuń
    2. zwłaszcza gdy kiedyś było się tytanem pracy... o czym dziś już nikt nie pamięta... a emerytura każdego miesiąca przypomina , że nie było warto :) :) :)

      Usuń
    3. Niestety, ja tez zdaję sobie z tego sprawę i w ostatnim roku nie zamierzam zbawiać świata!

      Usuń
  26. U mnie czasoumilacze walczą ze sobą. Wycieczki z fotografią mają u mnie największą przewagę, zawsze je wybiorę a książka demotywuje mnie do innych zajęć w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie czytanie konkuruje z wycieczkami, chyba że pogoda decyduje, co wybrać:-)

      Usuń
  27. Jesienia i zimą jako jedyna chyba nie narzekam na pogodę, więc nie mam sposobu na te pory roku. One same w sobie, swoim jestestwem są sposobem na dobry nastrój.
    Tym razem nie mogę ptaszkom niczego wywiesić. Nie mam balkonu ani niczego za oknem, na czym można by coś przyplątać, więc tej zimy nie popatrzę na ptice z fotela. Chociaż czasami sikorki zaglądają do mnie z parapetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że to Twoja pora i nie musisz się wspomagać:-)

      Usuń
  28. Dobra książka, dobra muzyka, rozmowy (w obecnych czasach przez telefon) z kimś kto posłucha i doradzi, oglądanie pism (moze nawet starych) z pięknymi krajobrazami, oglądanie zdjęć i filmów z wakacji.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię oglądać pisma wnętrzarskie lub programy o modernizacji domów:-)

      Usuń
  29. Oczywiście jeszcze można maliwac obrazy kolorowe, jaskrawe i pełne słońca.... Wszystko dla podniesienia obie nastroju. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malować nie potrafię, ale podobno dobrze jest kolorować mandale:-)

      Usuń
  30. Jak ja dawno sikorki nie widziałam! Kiedyś były i na moim podwórku. To ważne wiedzieć, co poprawia nam nastrój i mieć coś, czym można się zająć i to sprawia przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas są, czasem po 4 naraz:-)
      Gorzej, gdy poprawianie nastroju bywa kosztowne;-)

      Usuń
  31. A tam gdzieś, za uszami szumy jakieś: drożyzna, covidowa nieporadność rządu, modły o III wojnę światową - to też się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w szkołach bałagan, kwarantanny, masakra maseczkowo-przeciągowa!

      Usuń
  32. Dobra książka lub film jest świetnym czasoumilaczem :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  33. Jaki piękny ten "Grudnik". Mam podobnego, ale zdziczał, bo się nim nie zajmowałem. Na "umilacze" też nie mam czasu, bo nadal pracuję zdalnie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Dodam jeszcze spotkania z przyjaciółkami przy domowym ciastku.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to też miły element naszego życia:-)

      Usuń
  35. Mogę ci przybić piątkę :) Wiele rzeczy nam się pokrywa. Dla mnie największym umilaczem jest czytanie - raz romansidło, innym razem fantastyka, jeszcze innym soczysty kryminał :) A jak do tego jest ciepłe kakao to już w ogóle bajka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! Połączenie lektury ze smacznym dodatkiem to idealna sytuacja:-)

      Usuń
  36. Moim podstawowym czasoumilaczem jest tzw. praca i przygotowywanie się do niej, więc odtwarzam lub powtarzam sobie pozycje książkowe i inne, aby przekonać się, że mój umysł nie zasługuje jeszcze na demencję. Jako że nie podróżuję wiele po mieście - co najwyżej do dwóch sklepów - 50 i 150 metrów odległości, umilam sobie czas przygotowywaniem posiłków, także dla piesków (uwaga - przekaż posiadaczom szczekających czworonogów, że najlepszym środkiem na biegunkę, jelita i żołądek jest gotowana, posiekana mieszanina batatów, dyni i mięska z indyka. Żona znalazła receptę na schorzenie Adelki, na które przez 2 miesiące różnej maści weterynarze nie mogli znaleźć skutecznego środka. Dzisiaj nie dość, że dziewczynka zdrowieje, to pożarłaby swój pokarm razem z miseczką, przed czym, rzecz jasna, ją i miseczki bronię... ciekawe, czy na ludzi w/w mieszanina działa... oj, odbiegłem od tematu. Ponieważ nie bardzo wychodzę, przeto, o czym zresztą pisuję, spoglądam na internetowe filmy, a ostatnio uzupełniam kolekcje obrazów (mój konik na biegunach) na "pintereście". Czasoumilaczem bywa też słońce, gdy pojawia się rankiem i budzi mnie promieniami złotymi... a tak w ogóle to ten późnojesienny spleen w moim przypadku wynika z braku dostatecznej ilości słońca, z krótkiego, a dzięki zmianie czasu, tym bardziej krótkiego dnia. Umilam sobie ten mój czas wolny buszując w nocy, pisząc, czytając, patrząc na śpiące piesełki, jakie to warianty słodkiego snu wymyślają; czasami też umilaczem bywa sen, zwłaszcza w sąsiednim pokoju - tamże w pokoju moich kobiet śpi mi się doskonale, zwykle godzinka lub nawet dwie przed wieczorem, choć nie zawsze na sen mam czas... to by było na tyle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej jestem skowronkiem, więc nocy nie zarywam, ale rozumiem, że nocny spokój i cisza wielu ludziom odpowiadają bardziej, niż zgiełk dnia.
      Leczenie wielu dolegliwości dietą jest znane od dawna, rozgotowaną marchewkę z ryżem często stosowałam sama, w ogóle lecznicze własności pokarmów to ciekawy temat:-)

      Usuń
  37. Staram się dużo spacerować /jeśli nie pada i za bardzo nie wieje/ czytam dużo no i słucham dobrej muzyki...

    OdpowiedzUsuń
  38. bardzo lubię świece - zaraz się wyciszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę inne światełka, bo świece zapachowe nie zawsze służą mojej głowie...

      Usuń
    2. a to też prawda - ale zawsze można te bezzapachowe mieć - tradycyjne

      Usuń
  39. Ja również lubie zapalic swiece w jesienny wieczor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mawia znajoma - chleb z pasztetem, byle przy świecach ;-)

      Usuń
  40. Bardzo przyjemne te czasoumilacze, ale ... opaska i komin rewelacja! I ten kolor! :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Piwo bez alkoholowe potrafi mi poprawić nastrój.

    No i gry komputerowe.

    Dobre jedzenie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezły zestaw, a podobno bezalkoholowe mają teraz całkiem dobry smak:-)

      Usuń
  42. Czasoumilacze zawsze "będą w cenie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy dzień słoneczny, to trochę mniej potrzebne...

      Usuń
  43. Spośród takich czynności, które umilają mój czas, to mogłabym wymienić obserwowanie zwierząt, słuchanie muzyki albo podcastów, czytanie książek lub mang, oglądanie filmów lub anime, angażowanie się w proces twórczy.
    Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twórczość, jakakolwiek angażuje nas czasami w całości i to jest cudowne!

      Usuń