środa, 27 lipca 2022

Promem do Janowca


Pobyt w Kazimierzu obfitował w wiele atrakcji, jedną z nich była wyprawa do Janowca.

Dotrzeć tam można promem na drugi brzeg Wisły i jeszcze 2-kilometrowy spacer drogą do ruin zamku.

Zamek musiał być kiedyś piękny, trzykrotnie rozbudowywany, kolejne makiety pokazują, jak się zmieniał i nawet dzisiaj ruiny robią na zwiedzających wrażenie, nie mówiąc o widokach, jakie roztaczają się z dziedzińca i murów. Chociaż są to ruiny, to jednak zachowały się fragmenty zabudowy, krużganki, przygotowano zamek do zwiedzania, można skorzystać z toalety i wypić kawę. Prozaiczne szczegóły, ale bardzo ważne, wszak turysta duchem nie jest, jeść i pić musi.


Z promu, którym dopływamy na drugi brzeg Wisły widać stateczek turystyczny, który pływa zakosami, by nie trafić na mielizny...



Spojrzenie na ruiny z różnych punktów, bieganie po schodach i krużgankach, oglądanie detali architektonicznych pozwalają docenić piękno i rozmach budowli.


Dodatkowy walor zwiedzania to wystawa fajansu miśnieńskiego: zestawy herbaciano-kawowe, obiadowe, wazy dekoracyjne, kafle piecowe, talerze okolicznościowe, sztuka portretowa.



Oprócz ruin zamku, na tym samym wzgórzu i w cenie jednego biletu jest do obejrzenia dwór i spichlerz. We dworze , jak w większości tego typu atrakcji oglądamy wyposażenie typowego szlacheckiego dworku, a pokoje zaaranżowano tak, by sprawiały wrażenie, że przed chwilą minęliśmy się z właścicielami.


Wychodząc z dworu, trafiamy do drewnianego spichlerza, w którym oglądamy wystawy - na parterze dzieje rybołówstwa wiślanego, na piętrze historia społeczności żydowskiej w Janowcu i Kazimierzu.
Poniżej fragment tablicy z wierzeniami dotyczącymi wody, ablucji i chorób . 



 Komentarz Donki pod postem o wizycie w Kazimierzu i Janowcu spowodował, że wizyta w Janowcu nabrała innego wymiaru.

"Rok 1943, albo 1942. Okupacja. Wakacje w Janowcu u wujostwa, którzy latem tam jeździli przewożąc jakieś podziemne materiały. Zabierali mnie i kuzynka - rówieśnika. Oboje mieliśmy po 8 lub 9 lat. Z Warszawy do Kazimierza płynęliśmy statkiem. Podobno było to bardziej bezpieczne. Zajmowaliśmy dużą, rodzinna kajutę z łóżkami. W czasie podróży jeden krótki postój, W tym czasie Niemcy przeprowadzali rewizje. Mnie nie wolno było wstawać…. Miałam być chorym dzieckiem. Niemcy bardzo bali się zaraźliwych chorób, więc nawet nie zbliżyli się do mnie. Szczęśliwie dopłynęliśmy do Kazimierza….za jakiś czas, gdy już byłam dorosła dowiedziałam się, że pod materacem mojego łóżka schowany był ten „trefny towar”

Niezapomniane wakacje. Wędrowaliśmy z kuzynem po całym Janowcu. W pamięci pozostały mi do tej pory zupełnie puste domy z kwitnącymi przepięknie, kolorowo kwiatami w ogródkach. Bez ludzi i bez zwierząt. Nie przypominam sobie nikogo żywego…… pusto, brak oznak życia. Ale mimo to odnosiło się wrażenie, że ktoś wyszedł i pewnie zaraz wróci.
Tylko, że nigdy nikt nie wrócił…. Pozostawione domy przez żydowskie rodziny zostały puste na zawsze."

Jedynym śladem po Żydach zamieszkujących te tereny jest tablica upamiętniająca miejsce po żydowskim cmentarzu, no i oczywiście wspomnienia ludzi, pamietających tamte czasy...


Niespodzianką dla nas był tzw. Manes, do którego kierowały drogowskazy.
Szliśmy długo zielonym szlakiem po janowieckim wzgórzu, by dotrzeć do miejsca, gdzie można było podziwiać i kupić zioła i przetwory z nich w wielkiej ilości.  



A obok sklepiku z ziołami, restauracja pod chmurką ze wspaniałym widokiem na Wisłę.
Zamówiliśmy zestaw pierogów pieczonych i surówkę, pyszny lunch dla 2 osób za 25 zl.

Odwiedzając Kazimierz, nie można nie wstąpić do Janowca!


62 komentarze:

  1. Pojęcia nie masz jak się cieszę że nawet do Manesu zawedrowalas na jadło z pejzazem. Kilka razy tam jadłam nie mówiąc o tym że na zamku bywałam jak jeszcze dzieci nie miałam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękną notkę napisałaś. Z przyjemnością "wędrowałam" razem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś dawno byłam w Kazimierzu, ale do Janowca nie dotarłam, więc z przyjemnością pospacerowałam z Tobą :)
    Ciekawe dlaczego miejsce upadku dziecka polewano wodą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele jest dziwnych wierzeń, w naszej kulturze także...

      Usuń
  4. Do Janowca nie dotarłam , widziałam ruiny z bardzo daleka ... bardzo mnie zaciekawiłaś tym wpisem ...mam nadzieję , że jeszcze kiedyś uda się pojechać w tamte strony ... też chciałabym zobaczyć Janowiec... ale już własnym okiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej własnym, gdy czyta się lub słucha o niektórych miejscach, to chce się zobaczyć samemu:-)

      Usuń
  5. Janowiec też tylko z daleka widziałam, nie byliśmy tam odwiedzając Kazimierz. Z przyjemnością zwiedzałam z Toba i podziwiałam - szczególnie - fajans, bo niebieski :)))
    Zawsze zapominam Ci powiedzieć, że cytaty, które wstawiasz są wspaniałe, prawdziwe życiowe mądrości i wskazówki :) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Aniu:-)
      Wstawiam to, co zapamiętuję i co samą mnie przekonuje:-)

      Usuń
  6. Zdjecia pokazuja ze rzeczywiscie Janowca pominac sie nie da! Piekne miejsce, warte zobaczenia, lubilabym.
    Bardzo czesto gdy mamy pierogi to je podsmazam bo w tej postaci sa jeszcze pyszniejsze.
    U mnie nawet paru minutowa wycieczka na ogrod jest ledwie mozliwa - wczoraj odczuwalne goraco wynosilo 44,8 st.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zazdroszczę takich upałów, trafiliśmy podobne na Krecie, nie dało się nosa wyściubić znad basenu...

      Usuń
  7. Ładnie, podoba mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było extra, wyprawa z atrakcjami, bo na koniec jeszcze fajna kawiarnia i miejscowe wyroby cukiernicze i lokalne piwko.

      Usuń
  8. Wspomnienia to smutne, choć powinny być radosne, bo to wiek dziecięcy. Niestety wojna odcisnęła swoje piętno. Zamczysko potężne. Dobrze, że są takie miejsca i można zwiedzać. Ciekawa restauracja pod chmurką !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas tez zaskoczyło to miejsce, reklamowane jako jedzonko z widokiem i naprawdę tak było:-)

      Usuń
  9. No to mi zafundowałaś wycieczkę po terenach, na których nigdy nie byłam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, byliśmy tam tylko 7 dni, a materiału na kilka postów blogowych!

      Usuń
  10. Faktycznie ten pokój w dworku wygląda jakby był zamieszkany a Ty przyszłaś w gości 😊. Janowiec wygląda kusząco, dla mnie już sama przeprawa promem jest atrakcją 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy sprawdzałam w sieci , co tam ciekawego, to nawet w połowie nie znalazłam tego, co na własne oczy!

      Usuń
  11. Witaj Jotko, Kazimierz Dolny n. Wisłą jest jednym z moich ulubionych miejsc w Polsce. Zdarzyło mi się też kiedyś spędzić weekend, a innym razem kilka dni w Janowcu, w tym pięknym starym dworku. Chociaż przyznam, że stare łóżko nie było zbyt wygodne. :)
    Całość zabytkowa i piękna, oraz zbiory wspaniałości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to choć przez chwilę byłaś panią z dworku, super nocleg:-)

      Usuń
  12. Przepiękna relacja przetkana smutnymi wspomnieniami, bo czas był okrutny. Nie byłam w Janowcu, a to wspaniała miejscowość do zwiedzania.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem wdzięczna Donce za to wspomnienie!

      Usuń
  13. Nigdy tam nie byłem. Ciekawa relacja. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się wybrać i odkrywać kolejne atrakcje!

      Usuń
  14. Nic dodać, a już na pewno nie ująć - maxi interesujący reportaż, a zamek im bardziej w ruinie, tym seksowniejszy, a i z pewnością tam straszy. Oczywiście z drugiej strony chciałoby się, zobaczyć go odbudowanym. Zdjęcia obfitujące w piękno (jak zwykle u Ciebie). A czy mnie wzrok nie zmyla, że na jednej z fotografii dostrzegłem naczynie nocne???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-)
      Nie mylisz się, naczynia nocne widujemy w takich miejscach ciągle, wszak do wychodka bywało daleko, zwłaszcza zimą ;-)

      Usuń
  15. Pięknie tam. Dziękuję za ciekawą wycieczkę, szkoda, że nigdy tam nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  16. W Kazimierzu byłam na chwilę, więc do Janowca nie zdążyłam. Będę nadrabiać w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jestem pewien, ale w latach "Gierkowskich", kiedy często bywałem w Kazimierzu, zamek w Janowcu nie cieszył się szczególną atencją władz. Nigdy tam nie byłem ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, ruiny...kto by wtedy inwestował w ruiny?

      Usuń
  18. I to jest właśnie różnica między Europą a Ameryką Południową…tutaj takich pamiątek nie ma…fajnie jest to zobaczyć nawet jeśli to tylko zdjecia.
    Marek z E

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak ograniczam ich liczbę, bo napstrykałam sporo...

      Usuń
  19. Witaj, Jotko.

    Edukacyjnie, smacznie i prozdrowotnie - czego więcej trzeba, by dobrze się bawić;)

    Przeczytałam cytowany komentarz, gdy Donka go zamieściła, na świeżo.
    Na zawsze zapamiętałam opowieść (na szczęście - to tylko opowieść, a nie moje własne wspomnienie) świadka, który widział pędzenie żydowskich wysiedleńców przez moje Miasteczko. Przy drodze okoliczna ludność chowała w trawie pakunki z jedzeniem (u nas był "szlak niewolników" - jak to nazywano) dla tych więźniów. Przeważnie chowano w nich chleb, ale raz zdarzyło się, że jakiś podlec napełnił zawiniątko kamieniami. Z kolumny wybiegło dziecko, nie dało rady unieść pakunku i przewróciło się, a jeden z eskortujących okupantów po prostu je zastrzelił...
    Kilka dni później "żartowniś" podzielił los dziecka. Mówiło się, że to "ci z lasu" ukarali sprawcę...
    A piszę o tym, bo często nie zdajemy sobie sprawy, jak absurdalne bywają powody dyskryminacji i jak opłakane skutki niosą.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziadkowie tez mi opowiadali różne historie, bo mieszkali w pobliżu obozu i nie zawsze były to świadectwa szlachetności naszych rodaków...

      Usuń
  20. Piękne okolice poznaliście. W Janowcu jeszcze nie byłam, ale zawsze można nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niesamowite zdjęcia i opis aż chce się tam pojechać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam szczerze, najważniejsze, że się odzywasz, Trawko:-)

      Usuń
  22. Coś mnie tu oszukujesz Jotko. ;) Oglądałem wczoraj różne wersje wiadomości, najczęściej złych, ale zawsze prawdziwych. Otóż nie ma w Polsce rzeki głębszej niż 40 centymetrów, to ja się pytam gdzie ten prom pasuje i czy przypadkiem nie jest na kółkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, nie ma to jak sprawdzić naocznie, ja płynęłam na początku lipca, może teraz już prom nie kursuje?

      Usuń
    2. Prom kursuje nadal. Ja płynęłam 20 lipca. Trasa toru jest regularnie pogłębiana o czym świadczą góry piachu na środku Wisły tuż koło przepływającego promu.

      Usuń
    3. To prawda, góry piachu rosną, a przy okazji pewnie są zabezpieczeniem dla promu, gdyby w razie liny puściły...odpukać!

      Usuń
  23. JoAsiu 💚
    przepiękny post, wspaniała relacja z wycieczki, śliczne zdjęcia - cudnie!
    ..narobiłaś mi smaku Kochana i koniecznie muszę znaleźć czas aby pojechać do Kazimierza :)

    - pozdrawiam najserdeczniej i najcieplej 💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla twojej wrażliwej na sztukę duszy, na pewno taki wypad byłby wskazany :-)

      Usuń
  24. Kiedyś miałem okazję pojechać do Janowca. Tylko problem polegał na tym, że na zamku było spotkanie prezydenta Komorowskiego z kimś tam i wszystko wokół było wyłączone z ruchu.

    Zawiodłem się nieco na Bellonie. Można wydać takie bzdety, nie mniej powinno się napisać, że to wymysł autora. A tak część ludzi może się nabrać.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, sama źle trafiłam kilka razy, zamawiając książki online, bo streszczenie na stronie nie oddaje sedna ...

      Usuń
  25. No cena posiłku w końcu nie przeraża. Fajnie, że zwiedziliście ciekawe miejsce. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierogi pożywne, smaczne, na mały posiłek po zwiedzaniu wystarczyły :-)

      Usuń
  26. Przepiękne miejsce, a te ruiny mają niesamowity urok. Z chęcią bym tam kiedyś "zabłądziła " ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Gdy Kazimierz, to i Janowiec konieczny. Byłam kilkakrotnie oczywiście... Pięknie pokazałaś to miejsce Jotko.

    OdpowiedzUsuń
  28. Mnie te ruiny rozczarowały, ale jeśli chodzi o zamki to naprawdę mam wysokie wymagania. Ale pobyt w Kazimierzu wspominam bardzo dobrze :) to takie miasteczko z duszą!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciekawy ten Janowiec, lubię odwiedzać zamki. I mimo że można woleć dzikość i surowość ruin, ja również doceniam udogodnienia dla turystów...

    OdpowiedzUsuń
  30. Pięknie Joasiu. Nabralam ochoty na to miejsce i już zapisałam sobie :) mam nadzieję ze kiedyś tam dotrę ;)

    OdpowiedzUsuń