środa, 2 lipca 2025

Kogutomat

 Nazwa dziwna, ale są przecież kwiatomaty, robakomaty (dla wędkarzy), biletomaty, a podobno w Japonii kupi się w automatach wszystko, nawet pizzę!

Rzeczony kogutomat pojawił się w Kazimierzu Dolnym, gdzie zaprowadziła nas wakacyjna trasa, wszak kogut i jego wszelkie odmiany, to symbol tego urokliwego miasteczka. Byliśmy tu 3 lata temu, ale nadal nas zachwyca i odkrywamy ciągle coś ciekawego.

Najpierw skwerek, malusi, bo tu wszystko kompaktowe, a na skwerku takie oto ciekawostki:



W boxach koguty kazimierskie z ciasta maślanego, duże i małe. A dlaczego koguty?


Oto legenda w skrócie: dawno temu, gdy na świecie mnóstwo czartów i upiorów czyhało na ludzi, w miejscu obecnego klasztoru ojców Reformatorów znajdowała się Wietrzna Góra, na której ludzie składali ofiary demonom w postaci kogutów.
Palili przy okazji wielki ogień. Pewnego razu nad górą przelatywał diabeł , a ogień i zapach koguta zwabiły go w te strony. Ukrył się w głębokiej jamie, a nocą zakradał  do miasteczka po koguty.
Gdy pozostał już tylko jeden kogut, sprytny ptak, wraz z kurą ukrył się przed diabłem, a zakonnicy postanowili wypędzić czorta z miasteczka. Zalali jaskinię święconą wodą i diabeł uciekł z podkulonym ogonem.
Od tej pory kogut stał się symbolem Kazimierza, a piekarze wypiekają koguty z ciasta.


Gdyby ktoś chciał zmierzyć się z tematem i samodzielnie ulepić podobnego koguta, to znajdzie nawet instrukcję na tablicy poglądowej.
Gdy wycieczki przemierzają rynek miasteczka, by zrobić zdjęcie przy słynnej studni, każdy z uczestników trzyma w rękach maślane koguty...

Opowieści o Kazimierzu ciąg dalszy nastąpi:-)