poniedziałek, 28 lipca 2025

Okna pogodowe...

 Są wakacje, rodzina i znajomi w rozjazdach, ale kto chce sobie zagwarantować murowaną pogodę jedzie do Chorwacji, na Korfu, do Portugalii czy teraz nawet do Skandynawii, bo tam najcieplej od 40 lat!

My wprawdzie tylko w Beskidach, ale jest ciepło, popaduje lub grzmi, ale codziennie przemierzamy swoje szlaki, czasami zmieniając plany lub trasę. Okna pogodowe to jest dobre rozwiązanie, a gdy deszcz zmoczy nas solidnie robimy przerwę na kawę i deser lub obiad w karczmie. 


Wysoko w góry nie poszliśmy, bo niebezpiecznie, a królowa Beskidów Babia Góra jest zdradliwa, zadowoliła nas wysokość i gościnność schroniska na Markowych Szczawinach.



Ten strzelisty kościół, to świątynia w Zawoi Górnej, ale zanim powstała, msze niedzielne odprawiano w kaplicy, której zdjęcie poniżej.


Pokazywałam kiedyś to zdjęcie, ale dopiero w tym roku znalazłam informację, co zacz. To kaplica pw. Krzyża Świętego, zaprojektowana przez Stefana Ficka w 1925 roku.
Niestety, nie można zajrzeć do środka, a z zewnątrz kaplica wygląda z każdym rokiem coraz gorzej.


Dwie inne zawojskie ciekawostki, to figurka lokalnego skrzypka oraz kaplica Matki Bożej Anielskiej. 
Przy kaplicy spotkaliśmy dwie przemiłe panie i razem studiowaliśmy tablicę z rodowodem owej kaplicy. Powstała z inicjatywy miejscowego artysty rzeźbiarza na początku XX wieku, w środku jest nawet ołtarz, niczym w miniaturowym kościele, w bocznych wnękach obok drzwi stały figury świętych z XVIII wieku, ale zniknęły na czas konserwacji i do tej pory nie wróciły...
Kaplica ma nawet swój dzwon, ale nikt go już ręcznie nie uruchamia, głos jest odtwarzany mechanicznie.


Na szlakach wokół Babiej takie puszczańskie widoki, ludzi mało i cisza aż w uszach dzwoni!


Polana Karczmarczyków, dawne miejsce wypasu owiec, dziś punkt widokowy na Zawoję z jednej strony i na Diablak z drugiej. Uwielbiam to miejsce!


Największym zaskoczeniem z naszych wypraw do Zawoi było jednak odkrycie śródleśnego jeziorka  o nazwie Mokry Stawek, schodzi się do niego z głównego szlaku i jeśli był ktoś nad Smreczyńskim Stawem w Tatrach, to jest podobny klimat, tylko w miniaturze. 


Po 3 latach od ostatniej wizyty, zauważyliśmy nowe, wyraźniejsze oznaczenia szlaków, ławki dla zdrożonych, a ponieważ Zawoja to najdłuższa wieś w Polsce, to i komunikacja busami wszędzie was dowiezie.


Odwiedziliśmy także wodospad na Mosornym Potoku, a jeśli znajdziecie się na tej trasie, koniecznie trzeba wstąpić do smażalni pstrągów, najlepsze na świecie ryby!


Jeśli nie lubicie podróżować busem, można zamówić przejazd kolejką beskidzką, a na drugim planie widać ośrodek sportów górskich Korona Ziemi, mekka dla fanów wszelkich aktywności ekstremalnych.



Bliskie spotkania z przyrodą co krok, ta sarenka wcale się nas nie bała, jadła spokojnie zielsko i pozowała. A te ogromne liście rosną nad strumykami i dają się pożerać ślimakom bez muszli...


Taki żarcik w stylu: gdzie jest jotka?
Sympatyczne miejsce dla dzieci na polanie podróżników przed wejściem na górskie szlaki.


Są i w Zawoi ciekawe zabytki, ale muszę przyznać, że tradycyjnej zabudowy coraz mniej.
Przybywa wypasionych rezydencji i domów na wynajem, nie wszystkie pasują architektonicznie do stylu miejscowości rozpostartej pod Babią Górą.
Na zdjęciach - zabytkowa dzwonnica strażacka i podpiwniczony spichlerz, a poniżej zabytkowe piwniczki w Czatoży i jedno z niewielu starych zabudowań góralskich.


Są także niechlubne pozostałości po minionej epoce PRLu, niszczejące budynki, niegdyś utrzymywane przez duże zakłady pracy, teraz wystawione na sprzedaż, ale kto to kupi, jedynie zburzyć i postawić nowe... 

Budynek poniżej wyglądał jeszcze 3 lata temu inaczej, wystylizowany na góralską karczmę, stał nieużywany, bo podobno właściciele nie mogli się dogadać w sprawie sprzedaży. Dziś obrany z drewna, obnażył nie tylko betonowe serce, ale i pierwotne przeznaczenie - klub nocny...


Trochę chaotyczna relacja, ale trudno wybrać z wielu zdjęć i wrażeń te najciekawsze, zwłaszcza gdy wraca się do znanych miejsc.

Jeśli kogoś zachęciłam do odwiedzenia Zawoi, to super, a deszcz kiedyś się skończy, miejscowi twierdzą, że w sierpniu będzie wyśmienita pogoda! 

9 komentarzy:

  1. Ta wycieczka z Toba po Zawoi nasuwa refleksje, ze czas nie tylko biegnie do przodu w szybkim tempie ale i w tyl, w przeszlosc. Jotko, jestes mistrzem laczenie wielu elementow zatrzymujac sie na chwile aby uswiadomic sobie (i innym potem) zawilosci zmian roznych.
    Ja powedrowalam z Toba wstecz. Przypomnialam sobie nazwy, powrocilam na Markowe Szczawiny do schroniska, wtedy obrosnietego gestymi drzewami a w srodku mrocznymi pomieszczeniami, uslyszalam gitare i poczulam mlodzienczy zapal pokonania drogi na szczyt krolowej Beskidu. Poczulam drzenie w lydkach przy pokonaniu odcinka z drabinka na pionowej (prawie) scianie (ciekawe czy te "haki" ciagle istnieja. Pamietam konkurs zabranie ze soba na szczyt Babiej Gory przedmiotu najmniej potrzebnego w tym miejscu, kiedy to wygrala grupa studentow przytarganym ze soba kajakiem :))) choc nie zazdroscilam zwyciestwa okupionego mozolem czterech roslych chlopakow. Bo kajak tzreba bylo tez zniesc w drodze powrotnej. Ech!

    OdpowiedzUsuń
  2. No toś mi teraz przypomniała ech Zawoja ech Babia ... złaziłam nie raz. Nie dwa 😃
    Kocham góry każde. I nigdy nie narzekam na pogodę w tychże. Ale gdy leje tydzien to sie można powiesić.
    Aktualnie na Lofotach pogoda górska. Raz słońce raz deszcz. Temperatura oscyluje w okolicach od 12 do 20...

    OdpowiedzUsuń
  3. O skandynawskiej pogodzie mam okazję właśnie się przekonywać. Pomimo prognoz zapowiadających codzienny deszcz, jest ciepło i słonecznie, czasami wręcz upalnie, a jestem w Bergen, w którym rzekomo pada przez ponad 200 dni w roku.
    Kiedy pogoda nie dopisuje fajnie mieć jakieś alternatywy i możliwość planowania na bieżąco. Pogoda się do naszych planów nie dostosuje, my do pogody możemy. Zawoja wydaje się być ciekawa, z atrakcjami dla każdego gustu. Bawcie się przednio!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy tam nie byłam.
    Przykro jest patrzeć na dewastację. Czy ludzie muszą niszczyć coś co do nich nie należy? Szpecą tylko swoją okolicę. A brzydkie otoczenie przygnębia.
    Piękna jest ta zieleń . No i ... żywicie się przednio- miam.🙃
    Zbyt dużo deszczu nie jest fajne, ale mi odpowiadałaby bardziej taka pogoda niż upały powyżej 30 stopni. Tak mi się wydaje. 🙃

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam w Zawoi ponad 10 lat temu i chętnie bym wróciła, ale z Babią Górą jako głównym celem, więc pogoda musiałaby mi nie utrudniać. Tylko nie szłabym żółtym szlakiem tak, jak poprzednim razem, on był dla mnie zbyt stresujący ;) Przeważnie jak już jestem na szlaku i się rozpada, to trudno, ale zdecydować się na wyjście w deszczu już gorzej, co innego też, jak są okna pogodowe, a co innego, jak pada praktycznie przez cały dzień... Na szczęście po samej Zawoi też jak widzę można się nachodzić.
    Nie dziwię się, że drewniane domki zostały tylko jako atrakcja, ale można budować nowoczesne i wygodne domy, ale zachowywać oryginalny styl.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jotko, bardzo lubię Twoje relacje, zawsze zauważysz coś interesującego 😍

    OdpowiedzUsuń
  7. Beskidy- wszystkie części mam na myśli- są bardzo malownicze, rozległe i trasy wymagają odporności na długie tuptanie, bo w Beskidach, w przeciwieństwie do Tatr Wysokich, każdy krok nie wynosi człowieka w górę. Często byłam w Beskidzie Śląskim i Żywieckim, ale tylko do 21 roku życia. Potem to już tylko Tatry.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoja relacja nastroila mnie bardzo nostalgicznie, nie tylko z powodu gorskiego motywu - bo w Zawoi bylam na kolonii i do dzis pamietam piekne widoki i wspaniale wedrowki po gorach. Moja Zawoja chyba nazywala sie Zawoja-Widly ale nie bede sie upierac bo przeciez tak dawno temu to bylo.....
    Jak zwykle zazdroszcze!

    OdpowiedzUsuń