To było dla mnie zaskoczenie, bo nie wiedziałam, że spotkamy tam pawie i to w takiej liczbie! Do pałacu w Puławach postanowiliśmy wstąpić w drodze powrotnej do domu i to był dobry pomysł, bo wybrać się tam specjalnie? Może czułabym rozczarowanie, ale o tym innym razem.
Pierwsze ptaki już nad stawem z karpiami, spacerowały sobie wolno, nie zwracając uwagi na zwiedzających.
Kolejne, przy wejściu do pałacu. Zajęte poranną toaletą - trudno było zrobić im zdjęcie...
Był także i biały paw, ale nie chciał zaprezentować swojego ogona.
Ptaki bardzo ruchliwe, wskakiwały na zewnętrzne parapety okien, na balustrady, na tarasy, niby duże i ciężkie, ale czyniły to z gracją, jak wielkie samoloty!
Tu przyłapałam pawia na tarasie, podejrzałam przez okno pałacu, jak samiec próbował oczarować samiczkę, ale ta nie zwracała na niego uwagi, może dlatego, że siedział obok niej inny samiec...
Bardzo ciekawa obserwacja!
Na ostatnim zdjęciu widać trzy pawie, w tym jeden na żerdzi koło lampy pod sufitem, wskoczył lekko, choć to wysoko. nawoływały się co rusz, a wiecie, jaki mają straszliwy głos...
Dobrze pawiom w pałacowym parku, a o parku i pałacu będzie następnym razem.
Ha, ha, ha ...fenomenalny wpis. Gdybym miała czas i możliwość- w te pędy bym jechała do Puław. Fajny klimat tej notki....bardzo mi podpasował. Dzięki za poprzednie relacje- tak przy okazji. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, do usług:-)
Usuńpawie znam tylko z łazienek krolewskich...ale niewątpliwie to piękne ptaki :-)
OdpowiedzUsuńMy spotkaliśmy w poznańskim zoo, w Uniejowie, w Gołuchowie... nie wszędzie spacerują wolno.
UsuńPamiętam pawie z warszawskich Łazienek. Ludzie rzucali w nie kamieniami, żeby rozłożyły ogony...
OdpowiedzUsuńOkropne, rzuciłabym w nich też kamieniem.
UsuńPawie sa dodatkowa ozdoba ogrodu. Najpiekniejsze przy rozlozonych ogonach. :)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, królewskie ptaki...
UsuńZ przyjemnością przeczytałam o pawiach w Puławach. Nawet nie myślałam, że można je tam spotkać. To piękne ptaki, szczególnie interesujący ten biały :)
OdpowiedzUsuńBiałe pawie widziałam w Uniejowie:-)
UsuńPawie w pałacowym parku… jakby czas na chwilę rozwinął pióra.
OdpowiedzUsuńTen na żerdzi koło lampy marzy chyba o świet(l)nej karierze😉
Albo lubi na świat popatrzeć z góry:-)
UsuńAllllllle widoki!!! Jednakoż bycie urodziwym niezwykle męczące jest albowiem obserwatorzy oczekują wysokich standardów non stop ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o pawie to ten ich efektowny ogon to wszak ich atrybut godowy, nie jest więc po to aby wdzięczyć się nim do ludzi. No i gody u ptaków trwają tylko przez pewien określony czas, a większość obserwatorów oczekuje że one przez cały rok tylko z rozłożonymi ogonami będą chodzić.
Jak dla mnie pawie to urokliwe i intrygujące ptaki także i ze złożonymi ogonami, chociaż fakt, rozłożony ogon wielokrotnie zwiększa ich atrakcyjność :)
A te ogony często bywały powodem ich zguby, niestety!
UsuńNie trudno u mnie natknac sie na pawie ale takich jakie widzialam jednego razu przebywajac w St Augustine, Floryda , nie widuje sie na codzien. Wyjatkowo dorodne, o ogromnie duzych i bogatych ogonach, polowa z nich byla biala co dawalo ich ogonom wyglad misternych koronek.
OdpowiedzUsuńPisalam o tym dodajac zdjecia.
Twoje sa bardzo piekne, godne podziwu i daly Ci okazje do zaobserwowania godowych zachowan .
Te białe wyglądają niesamowicie, a obserwowanie ptaków na wyciagnięcie ręki to niecodzienna okazja!
UsuńW internecie podano, że w naszym ZOO są pawie kongijskie, nie mają takiego pięknego ogona :(; a krzyk pawi znam z serialu "Tygrysy Europy" - Irena
OdpowiedzUsuńTen krzyk jest przeraźliwy, niepokojący!
UsuńOstatnio pawie widziałam na Helu...też samopas sobie laziły po muzealnym ogrodzie. Myślałam, że to nieloty, ale z tego co napisałaś wynika, że chyba dobrze radzą sobie w powietrzu.
OdpowiedzUsuńSkoro tak ... to szkoda w nie inwestować bo mogą przeskoczyć ogrodzenia i nawiać:)
Samce mają przecudnej urody ogony. Na Helu samiec kroczył nieopodal nas z rozłożonym ogonem i nie chciał odpuŝcić, możliwe, że nas wabił, kokietował....zachęcał do bliższej znajomości.
Możliwe, że szukał towarzystwa, przyzwyczajony do obecności ludzi:-)
UsuńWidocznie ptaki nie uciekają, micha trzyma przy gospodarzu ;-)
latają, latają, tylko im się nie chce i pewnie nieporęcznie z takim upierzeniem... jak byłem dzieciak, to pamiętam jak kiedyś się taki zameldował na wysokim drzewie, siedział tam kilka dni i tylko japę darł... nie wiadomo było skąd się wziął i gdzie potem odleciał... pewnie zgłodniał, taki paw też jeść musi...
UsuńNo chyba nawet sporo, bo większy od kury...
UsuńTak gromadnie to ich nie widziałam, u brata synowej są ale to jego chobby hodowla ptaków ozdobnych łącznie z kurami,kaczkami .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW takiej liczbie, to też dla mnie nowość!
UsuńWow, cudowna ozdoba parku. Pawie to prześliczne ptaki. I takie dostojne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, kroczą dostojnie, nigdzie się nie spieszą:-)
UsuńPiękne ptaki w pięknym miejscu :)
OdpowiedzUsuńW Australii mamy pawie w kilku ładnych miejscach, ale jednak lepiej prezentują się w pałacu.
Prawda? pałacowe ptaki to co innego!
UsuńKilka razy spotkałam pawie w miejscach, w których się ich nie spodziewałam :) Lubię, ciekawe ptaki. Lubię też obserwować ptasie zaloty, tylko finał już niekoniecznie musi być na moich oczach ;)
OdpowiedzUsuńObserwowany przeze mnie dwoił się i troił, a samica nieczuła na zaloty...
UsuńA to niespodzianka Was czekała w pałacu w Puławach.
OdpowiedzUsuńPięknie! Dzięki pawiom miejsce dodatkowo zyskuje na atrakcyjności. :)
Na pewno pasują do klimatu miejsca, choć park nieco zaniedbany...
Usuńpaw... taki chudszy indyk, za wiele do jedzenia to w nim raczej nie ma...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Nie wiem, nie jadłam ;-)
UsuńSąsiedzi moi dawni mieli pawie i często było je słychać. A piękne są, nie da się ukryć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pawie. Kiedyś widziałam, jak rasowy biały samiec z kręconymi piórami rozkłada ogon. Wyglądał jak panna młoda w koronkowej sukni z trenem. Coś pięknego!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ptaki, za wyjątkiem pawi właśnie. Są wyjątkowo niesympatyczne. Na szczęście gdy byłam w ogrodzie pałacowym w Puławach nie spotkałam ich tam.
OdpowiedzUsuń