środa, 20 sierpnia 2025

Na poczcie...

 

Jak ma nie być kolejek na poczcie, jak nie narzekać na listonoszy i usługi pocztowe, skoro przypadkowa wizyta w urzędzie pocztowym podnosi człowiekowi ciśnienie.

Wybrałam się na pocztę, by wysłać list do Norwegii. Kolejka w miarę krótka, trzy osoby, ale urząd maleńki, więc już tłok.
Wszyscy odbierają przesyłki po okazaniu awizo.

 Jedna z pań straciła cierpliwość, bo musiała odebrać przesyłkę dla syna, a specjalnie była w domu cały dzień, widocznie listonosz oszczędza nogi. W dodatku sama urzędniczka miała problem z odczytaniem nazwiska na druku awizo, a musiała klientkę wylegitymować.

Osób z pretensjami było więcej, a pani w okienku zbiera cięgi za nie swoje winy.

Gdy przyszła moja kolej, pani zważyła list, wymieniła kwotę i myślałam, że szybko zapłacę i wyjdę.
Ale znaczki, to także problem. Pani musiała dobrać je do określonej kwoty, zaglądałam jak szpera w segregatorze, a tam znaczki po 6,90; 1 zł; 15 groszy... w każdej przegródce kody paskowe, które trzeba przejechać  czytnikiem. Dobrze, że koperta była duża, bo na małej znaczki nie zmieściłyby się.

W trakcie czekania przyszedł mi do głowy pomysł reformatorski - zamiast tylu znaczków i kodów paskowych, czy nie lepiej pieczątka  z treścią "przesyłkę opłacono", dla klienta paragon i po sprawie.

Kilka osób podchodziło do okienka by zapytać czy na pewno w tym urzędzie mogą odebrać przesyłkę, bo listonosz miał wyjątkowo nieczytelne pismo...

Za mną ustawiła się kolejka aż na schodach zewnętrznych, dobrze że wokół regały z różnymi cudami, można obejrzeć to i owo, czekając ...



17 komentarzy:

  1. W takich sytuacjach nie dziwię się, że ludzie wybierają nowoczesne komunikatory internetowe, aby być w kontakcie. Pocztę trzeba jakoś usprawnić, bo "przejdzie do lamusa".
    Pozdrawiam serdecznie 🤗

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje tradycyjne spotkania z pocztą są bardzo ograniczone. Tylko wtedy kiedy mam listy do wysłania :) Zdarzało się co prawda pójście za awizem, a jestem w domu, więc napiszę tak, po moim wk....wieniu i paru ostrych słowach w kierunku pani Kierownik, którą zresztą znam, zmieniło się.
    Poczta jednak zawsze będzie mi się kojarzyć dobrze, no a teraz tak jak napisała MaB musi się coś zmienić, bo zmienia się sposób korespondencji.

    OdpowiedzUsuń
  3. poczta polska to relikt i powinna zginąc natychmiast.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na poczcie nie byłem już wiele lat, mało tego - nawet nie wiem gdzie jest poczta bo większość zlikwidowali.
    Niektóre kioski z gazetami mają oddziały pocztowe, klientów niewielu.
    Nie wysyłamy do nikogo kart ani listów a więc także niczego nie otrzymujemy.
    Twój pomysł z pieczątką zamiast znaczka - bardzo dobry, ale... co z filatelistami?
    Swoją drogą - czy filateliści jeszcze istnieją?

    OdpowiedzUsuń
  5. Janów jakoś powoli się podnosi po nierządach PiSu, to może i Pocztę jakoś uda się uratować? Schrzanić coś jest bardzo prosto, ale naprawa, to już nie taka prosta sprawa.
    Twój pomysł jest prosty i racjonalny i pewnie dlatego nie będzie wdrożony ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł z pieczątką pozornie brzmi dobrze, ale jak policzyć, czy panie i panowie na poczcie dają tyle pieczątek co pobrali opłat. Musiałaby to być pieczątka ścisłego zarachowania.

    U mnie poczta działa rewelacyjnie. Dziś wysłany list jutro dotrze do adresata.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale poczta niemiecka jest równie "fajna" jak polska. Do najbliższej poczty mam 1700m, niby nie daleko, ale tam zawsze jest kolejka do każdego okienka. Kiedyś córka , gdy wyjeżdżali na dłużej wpadła na pomysł, by mnie upoważnić do odbioru listów poleconych, bo takich się spodziewała, więc stałyśmy blisko godzinę do okienka, w którym o proces można było przeprowadzić. Trochę lepiej jest teraz, bo niektóre trafiki mają umowę podpisaną z DHL i tam można odebrać przesyłkę lub kupić znaczki pocztowe a nawet nadać list polecony. Do najbliższej trafiki to mam tylko około 700m, a prowadzą ją tureccy bliźniacy. Gdy przyjechaliśmy do Berlina to przez jakiś czas do poczty miałam raptem 300m, no ale kolejki to były zawsze. Ale pocztę zlikwidowano (oszczędności) więc już poinformowałam większość przyjaciół by zapomnieli o listach poleconych lub drobnych przesyłkach.

    OdpowiedzUsuń
  8. rzadko korzystam z poczty państwowej, czasem jakąś paczkę nadam... ale dziewczyny z okienka są miłe, daje się z nimi fajnie pogadać, jak w każdym innym miejscu: warzywniaku, aptece, rejestracji medycznej, urzędzie, czy jeszcze tam gdzieś... trza tylko umić, myśleć pozytywnie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zadziwiła mnie sytuacja ze znaczkami. Nie pamiętam, kiedy ostatnio musiałam wysłać list, do którego byłyby potrzebne i wydawałoby mi się, że kiedy się go nadaje na poczcie, to będzie jak z poleconym - polecony jakiś czas temu wysyłałam i tam była zdaje się tylko pieczątka, a może nie zwróciłam uwagi...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze powtarzam, że wszystko zależy od ludzi. Mój listonosz narzeka, że każą mu nosić tak ciężką torbę, że nie tylko kręgosłup ale i nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Twój pomysł z pieczątką, choć nie nowy(banki, organ rentowy przysyłają korespondencję z napisem "opłata naliczona") jest bardzo dobry. Nigdy nie wysyłałam listów do innego kraju, więc nie wiem jakie zwyczaje ma tamtejsza poczta. Może w przypadku takich przesyłek znaczki są obowiązkowe. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  11. Znaczki zastepuja takie paski wygenerowane przez drukarke. Zawieraja informacje o cenie oplaty, dnia nadania, miejsca i wiele innych znakow. Jest to najbrzydszy znaczek na kopercie. U nas ostatnio w znaczkach wpadli na pomysl, ze jesli waga przesylki przekracza wartosc znaczka chocby o gram to nalezy kupic w calosci nastepny znaczek. Czyz to nie jest doskonaly pomysl poczty?

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzadko jest mi poczta potrzebna a jesli to nie napotykam powodow do zazalenia. Zdarzaja sie kolejki ale nic wielkiego . U nas poczty sa madrze rozrzucone po miescie, nie trzeba daleko szukac. Listonosz zostawia paczki pod drzwiami domow, teraz mieszkajac w apartamencie mam budyneczek pocztowy ktory ma skrytki na paczki wiec za niczym nie musze isc do duzej poczty, nawet gdyby mi braklo znaczkow moge je kupic w moim markecie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja chciałam napisać jeszcze o przyjaźni a tu masz, już kolejny post. Ja też zagaduję z dziewczynami na poczcie, bo znam ich od dziesięcioleci. 🤣 Przynajmniej te w moim mieście. A gdzie indziej to tylko znaczki kupuje czasami. Marnie zarabiają, tak siedzę w jednym miejscu biedne. Kolejki czasami są, to ja wychodzę. Żal mi poczty polskiej, że nie umiała się zreformować gdy przyszedł na to czas. I usługi przejęli kurierzy z różnych firm, tudzież mnóstwo automatów do odebrania i nadania.
    Ja kupuję tylko znaczki albo odbieram listy polecone, czasami coś wysyłam. Są w tym samym miejscu od zawsze. Mają starych klientów, naprawdę szkoda ich potencjału.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cała ta gonitwa i zamieszanie są i zabawne, ale przede wszystkim denerwujące. Zarówno dla klientów, jak i dla pracowników. Twój pomysł z pieczątką „przesyłkę opłacono” to strzał w dziesiątkę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przypomniał mi się czas kiedy za znaczkami skarbowymi musiałam całą Iławę objechać, bo w urzędzie celnym zabrakło. Znaczki znalazłam w sądzie.
    Tu też bywa, że kiedy listonosz paczki nie może odszukać w wozie to od ręki awizo wypisuje i po odbiór w paczkomacie trzeba się zgłosić. Bardziej opłaca się im zamiast grzebania w paczkach, po fajrancie to co zostało do paczkomatu wywieźć. Mi się wydaje, że ich czas goni. Mało ludzi, firmy oszczędzają na personelu i spada jakość usług

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam problem kolejek na poczcie. W moim miasteczku na głównej poczcie zwolnili 11 osób w tym roku, obecnie w sezonie urlopowym nie ma kto pracować. Osiedlowa poczta zamknięta bo pani miała urlop albo jest na chorobowym. W głównej placówce jeden dzień późniejsze otwarcie o cztery godziny, kolejne dni pani z biura zasiada w okienku. Dawniej na głównej poczcie było 5-6 osób, które pracowały w okienkach na zmiany. Najbardziej zaskoczyło mnie zwolnienie pani, która pracowała tam wiele lat i znała się na wielu sprawach (także na skrzynce z bezpiecznikami), a zostawienie dwóch osób które przyszły jako ostatnie. Pozdrawiam serdecznie Asiu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny demotywator, siedzę i się śmieję.
    Na temat urzędów pocztowych mogłabym napisać wiele, ale musiałbym użyć samych wulgaryzmów, to może jednak się powstrzymam.

    OdpowiedzUsuń