Coraz więcej mówi się teraz o przygotowaniach obywateli do ewentualnej wojny, także u nas.
Wszak drony oraz inne obiekty wlatują co jakiś czas na nasze niebo.
Co ciekawe, sonda wśród naszych rodaków pokazała, że mały procent młodych ludzi wybiera się do czynnej służby w obronie kraju.
Obejrzałam felieton o plecakach surwiwalowych na wszelki wypadek, co powinny zawierać i gdzie je trzymać. Podobno koszt takiego plecaka dla jednej osoby to 800zł. Gdy rodzina większa, to nie tylko koszt spory, ale gdzie te plecaki schować? Nie każdy ma dom z garażem...Plecak, to jednak rzecz indywidualna, każdy sam zdecyduje jaki przygotuje i gdzie go schowa na wszelki wypadek.
Inna sprawa, to schrony lub obiekty przystosowane do ochrony ludności. W każdej miejscowości takowe kiedyś były. Teraz czytam, że większość zlikwidowana, a nie każdy obiekt użyteczności publicznej może spełniać taka rolę.
W mojej miejscowości były schrony, pamiętam nawet wejścia do nich, w tym jeden pod szkołą, w której pracowałam. Ten jest wymieniany nawet dziś w spisie miejsc ochronnych. Inne na pewno zasypane.
W moim mieście schronów jest całkiem sporo. W samej Nowej Hucie
OdpowiedzUsuńjest ich kilka, zachowanych w dobrym stanie. Jednak to wszystko i tak byłoby niewystarczające.
Pozdrawiam serdecznie :)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńW mojej szkole tzw. Tysiąclatce był schron. Nie wiem, w jakim teraz jest stanie. Na szczęście mamy piwnice niczym schrony. Co do plecaków... hm... To jakiś po maseczkach i respiratorach nowy biznes? A dlaczego nie walizka, czy wózek na przykład?
Pozdrawiam serdecznie.
PS. Masz rację, że plecak to rzecz indywidualna. Ktoś do przeżycia potrzebuje snusa, a inny czekoladę. Nie każdy też będzie uciekać do lasu i budować tam legowisko i szałas, więc po co mu plecak surwiwalowy? Natomiast rzeczy podstawowe, jak dokumenty, przekąskę, lekarstwa i wodę zabieramy przecież na każdą wyprawę. Nawet do samolotu zabierałam w bagażu podręcznym wszystko na 3 dni, na wypadek zaginięcia bagaży głównego.
OdpowiedzUsuńJotko - plecaki survivalowe, to wynalazek tych, co chcą oskubać ludzi z resztek kasy. Zastanów się - ile przeciętny dorosły jest w stanie przejść na piechotę, obciążony takim plecakiem przetrwania? pięć kilometrów? i to ma go uchronić przed jakimkolwiek najeźdźcą? Niech przejdzie dziesięć w pierwszy dzień, to w drugim nie przejdzie dwóch. ale ok. W domu przeżyjesz, aż agresor Cię nie zabije, a na świeżym powietrzu? ilu ludzi wytrzyma sen na zewnątrz? ilu ludzi znajdzie wodę, żeby się napić, albo potrafi upolować coś, co biega pięć razy szybciej od człowieka? nie - plecak to oszustwo. chyba, że będą Cię wywozić transportem zorganizowanym wtedy jednak trzeba zabrać dokumenty, akty notarialne, , pamiątki rodzinne, oszczędności i drogocenności kawałek czekolady, czy suchej kiełbasy, majtki i skarpety na zmianę. o survivalu zapomnij, chyba, że jesteś zawodowcem, turystą bardzo zaawansowanym.
OdpowiedzUsuńKiedyś się zainteresowałam i wyszło mi, że nie ma schronów, na pewno nie dla wszystkich. Jest jakiś niedaleko, ale jak tam się dostać i czy on by się w ogóle nadał do czegoś, to nie mam pojęcia. Piwnice w mojej podstawówce wyglądały obiecująco, bo była zbudowana te 100 lat temu, ale obecnie? Jet też trochę dawnych kamienic, ale nie wiem nawet, czy w czasie II wś ludzie korzystali ze schronów, bo zniszczeń w moich okolicach raczej wielkich nie było.
OdpowiedzUsuńA do plecaków jestem sceptyczna, bo, przede wszystkim, co ja potem z tym plecakiem zrobię? Ucieknę do schronu, którego nie ma? ;) Niedawno zamówiłam sobie duży plecak na wycieczkę i w recenzjach ktoś pisał, że nada się na plecak ewakuacyjny, więc można powiedzieć, że chociaż to będę miała, do tego przetestowane, jak daleko go jestem w stanie zanieść :P
widziałem kiedyś schron - szpital pod Szpitalem Bielańskim w Warszawie, wszystko było na tip-top gotowe do wojny nawet nazajutrz... tylko niektóre wejścia były zastawione, korytarze służyły jako chwilowe magazynki na ciuchy i jakiś sprzęt szpitalny... to było ileś tam lat temu, ciekawe, jak to wygląda obecnie...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)