Nawet nie wiem, jak zacząć, ale obiecałam sobie, że najpierw pożegnam Hanię.
O Jej nagłej śmierci dowiedziałam się w dniu wyjazdu na lotnisko i nie zdążyłam nawet otrząsnąć się z szoku, a co dopiero napisać cokolwiek.
Dopiero co pisałyśmy w komentarzach, że obie będziemy na Rodos, ja od 5 września, a Ona od 12.
Hania była wspaniała pod każdym względem - serdeczna, życzliwa, gościnna. Gdy odwiedziłyśmy ją w domu razem z Alicją, inną blogerką, ugościła nas wspaniale i podarowała na drogę dżemy własnej roboty.
Niedawno płakała nad ulubionym kotem, którego leczyła i karmiła, cieszyły ją owoce z ogrodu i każdy kwiat. Zamierzała udzielać się w Kole Gospodyń Wiejskich, dużo czytała , kilka dni wakacji spędziła z wnukami.
Uwielbiała podróże i pobyty w SPA, z każdej wyprawy przywoziła ciekawe obserwacje, zbierała małe ceramiczne naczynka.
Ta nagła śmierć na wielu osobach odciśnie swe piętno.
Haniu, każdy cal greckiej ziemi podziwiałam, myśląc o Tobie.
Może gdzieś tam, znajdziesz swój mały RAJ.
I to jest przyjazn blogowa, i to jest pamiec i piekne blogowe pozegnanie.
OdpowiedzUsuńStraciłaś Przyjaciółkę. Współczuję Ci bardzo.
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję z powodu tej straty dobrej blogowej Koleżanki....
OdpowiedzUsuń