sobota, 2 kwietnia 2022

Cisowe komnaty...

Tyle razy byliśmy w kórnickim parku, a po raz pierwszy tej wiosny trafiliśmy na część poświęconą cisom i poezji. Wejście przez bramę prowadzi do cisowych komnat. Po jej przekroczeniu znaleźliśmy się w zaczarowanym ogrodzie.


Brama do cisowych komnat znajduje się obok białego parkowego pawilonu na obrzeżach parku i tam też znaleźliśmy inną ciekawostkę.
Pień jałowca pospolitego, liczącego sobie ponad 300 lat, który przywędrował do Kórnika z okolic Białej Podlaskiej, po powaleniu drzewa przez burzę w 1957 roku.
Drzewo podróżowało najpierw do Terespola, a stamtąd pociągiem do Kórnika.



Cisowe komnaty to bardzo urokliwy zakątek, przyjemnie tam być musi w upalne dni.
Stare cisy gościnnie zapraszają na ławeczki lub do poczytania wierszy naszej noblistki Wisławy Szymborskiej.



Tu także znalazły swój azyl ptaki, nie zapomniano więc o budkach dla nich :-)


Nie koniec to jeszcze niespodzianek, bo wychodząc z zacienionej strefy trafiamy na klomb z wrzoścami, których kolorów i brzęczenia owadów nie odda żadne zdjęcie.


A kilka kroków dalej polany całe w białych  i żółtych kwiatach.



A żeby dopełnić przyjemności z pobytu, poszliśmy na kawę z sernikiem do kawiarni Pastelowa.


Kawa pyszna, a pierwszy raz jadłam słonawy sernik o tak kremowej konsystencji!


79 komentarzy:

  1. Ależ cudne!!!!
    Dziękuję Ci serdecznie za te piękne zdjęcia i tekst.
    Mnie zasypał śnieg całą loggię w której posadziłam niedawno dużo bratków i pierwiosnków i .... okropnie mi się smutno zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och,śnieg na kwiatach nie wygląda fajnie, ale podobno bratki są odporne, oby za zimno nie było!

      Usuń
  2. Super ... u mnie już drugi dzień leży śnieg :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tej części kraju bez śniegu, ale wiatr daje do wiwatu!

      Usuń
  3. Piękne miejsce! działa jak smaczny deserek w ten mega śnieżny dzień u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to przyda Ci się inny klimat choć na fotkach...

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Takie miejsce bije na głowę nawet ten apetyczny sernik. :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sernik i kawa to fajne uzupełnienie wyprawy:-)

      Usuń
  5. Pięknie! Jak mnie się tęskni do takiej zieleni. Świetny pomysł połączenia natury z poezją, szczególnie dla tych, co nigdy po niczyje wiersze nie sięgają. A tak, niby mimochodem, a z noblistka obcują:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te wiersze były niespodzianką, w naszej palmiarni tez można poczytać wiersze:-)

      Usuń
  6. Piękny spacer - u nas zima w pełni brrrrr

    OdpowiedzUsuń
  7. Czarujace miejsce jotko. Jakby przyroda stworzyla naturalne rzezby.
    Bardzo lubie spacerowac po takich miejscach, zwlaszcza jesli nie sa zatlumione - najlepiej odpoczywam podziwiajac w samotnosci.
    Jak smakuje slony sernik, da sie zjesc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzi dużo nie było, może też dlatego, że wstęp płatny...

      Usuń
    2. Zapomniałam o serniku napisać, był pyszny, nie spodziewałam się takiego smaku, a brak słodkości wcale nie przeszkadza.

      Usuń
  8. Piękny, relaksacyjny spacer. Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. easy, easy, cis to nie jałowiec, a jałowiec to nie cis...
    ale mniejsza z tym, nie bądźmy już tak drobiazgowi... cis automatycznie kojarzy mi się z łukiem, kiedyś dużo czytałem o Robin Hoodzie, on właśnie strzelał z cisowego łuku, takie podobno są najlepsze...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jałowiec wyeksponowano przy pawilonie, nie w cisowych komnatach, ale jako ciekawostka pasował mi tutaj, bo tuz przy wejściu...
      Na łukach się nie znam, mogło tak być:-)

      Usuń
  10. Przepiękne miejsce. I sernik wygląda smakowicie :)
    Ale największe wrażenie zrobił na mnie jałowiec i jego historia. Kształt pnia jest niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że nawet drzewa mają swoją historię:-)

      Usuń
  11. Nigdy tam nie byłam i muszę przyznać, że nawet nie słyszałam o tym miejscu, ale w sumie brzmi i wygląda zachęcająco, więc jak kiedyś będę w okolicy to koniecznie muszę tam wpaść!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, tym bardziej, że jest tam wiele ciekawostek, nie tylko słynne arboretum.

      Usuń
  12. Podczas ostatniej wycieczki do Kórnika(wrzesień)i po kórnickim parku niestety, nie trafiłam do cisowych komnat i na tę bardzo ciekawą bramę.
    Ale dobrze, ze wiem o tym ciekawym miejscu, bo wybieramy się tam z córką i wnuczką ponownie.
    Pozdrawiam wiosennie w tym zimowym anturażu;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, najlepiej w maju, gdy kwitną magnolie!

      Usuń
  13. Oj, w Kórniku byłam ostatnio w dzieciństwie. Chyba czas na kolejną wizytę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się zmienia, my wracamy czasami w znane miejsca.

      Usuń
  14. Fajne miejsce, a tak dawno w Kórniku nie byłam. Mieszkam tak niedaleko w dodatku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie odkrycia to kwintesencja wypraw, niby jedziesz w znane miejsce, a odkrywasz cos nowego...

      Usuń
  15. Nie od dzisiaj wiadomo, że drzewa mają wielką moc, zwłaszcza te stare.

    OdpowiedzUsuń
  16. O, ciekawostka:) Byliśmy w Arboretum 2 lata temu. Chyba jeszcze nie było tego zakątka? Dobrze wiedzieć, zawsze można zobaczyć (i pokazać znajomym) cos nowego w okolicy :) A park otwarty od kwietnia? Czy w zimie też? Chyba nie. A te żółte kwiatki to podobno ranniki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Park otwarty cały rok, ale w sezonie wstęp płatny, teraz 10 zł.

      Usuń
  17. Witaj, Jotko.

    Piękne te cisy. Tym piękniejsze, że w moich stronach nie rosną:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne i ptakami rozśpiewane, niczym magiczny ogród...

      Usuń
  18. No i zrobiłaś mi smaka na sernik.
    Cisy... żałuję, że nie ma ich tutaj, gdzie mieszkam.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. Odpowiedzi
    1. Sama lubię, więc dzielę się na blogu tym, co warte polecenia:-)

      Usuń
    2. Dzięki takiemu dzieleniu człowiek zachowuje równowagę psychiczną. Mnie te fotografie leczą.

      Usuń
  20. Wybieraliśmy się z mężem, wybieraliśmy - ale jakoś nigdy nie dojechaliśmy. Podejrzewam, że głównie dlatego, że on jako dziecko tam już był a jedynym miejscem do którego uwielbiał wracać to były Tatry- wszystkie inne miejsca w Polsce nie należały do tych, które chciałby po raz drugi zobaczyć. I do dziś żałuję, że tam nie byłam.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sposób być wszędzie, my mieliśmy różne plany, a tu albo pandemia, albo zdrowie, albo inne przeszkody...

      Usuń
  21. Pięknie się czytało, pięknie oglądało.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten pień jałowca to niesamowity olbrzym! W rodzinnych stronach ojca mego rośnie bardzo dużo jałowców i porównując aż trudno mi uwierzyć że są wstanie osiągnąć aż takie rozmiary.
    Ze 30 lat temu w rodzinnych zagajnikach zbierałam niezwykle ciekawe gałązki jałowcowe, to były takie zgrubiałe zniekształcenia, wykorzystywałam je do swoich prac. Kilka lat temu próbowałam znowu takie znaleźć i wśród gałęzi krzewu nie było takich ze zgrubieniami. To jakiś szkodnik powodował te zgrubienia, wygląda na to że już na tym terenie nie występuje.
    Cisowe komnaty są także na terenach naszego Parku Szczytnickiego, jednak poezję trzeba sobie samemu do nich dopisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jałowiec musiał być naprawdę olbrzymi, zawsze myślałam, że to raczej krzewy, mój ojciec miał na działce dwa przy furtce.
      Można zasiąść w komnacie z tomikiem poezji:-)

      Usuń
  23. Wycieczka doskonała dla oczu, odpoczynku i zgubienia stresu, super. Szkoda, że mieszkam za daleko, by zobaczyć cisowe cuda :-)
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, odległość to często najważniejsza przeszkoda...my planujemy już wypady z noclegiem, bo wszystko, co blisko raczej poznaliśmy.

      Usuń
  24. Przepiękna okolica, też bym tam chętnie powędrowała, dziękuję za oprowadzenie. Śliczne są te wrzośce, chociaż ja pewnie nazwałaby je wrzosami? (ale słaba z botaniki byłam zawsze :).
    No i na serniczek też by się wpadło! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak głosiła tabliczka, ale wrzosy są także na innej polanie.
      Ten park można zwiedzać cały rok i w każdej porze są inne atrakcje, magnolie, bzy, azalie, różaneczniki, wrzosy, wreszcie feeria barw jesiennych.

      Usuń
  25. Jestem wielką amatorka słodyczy, ale nie rozumiem skąd ten pęd do słonego karmelu. Co prawda sernika z taką polewą nie jadłam, ale czekoladę o smaku słonego karmelu już tak. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten sernik był bez polewy, w ogóle był dziwny, bo góra pieczona, spód ciemny, a w środku półpłynna delicja:-)

      Usuń
  26. Ładna pogoda, ciekawe miejsce, kawa z sernikiem…to się nazywa wypoczynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, a potem pojechaliśmy do Rogalina na obiad:-)

      Usuń
  27. Piękną wycieczkę mieliście i świetnie, że się podzieliłaś taką uroczą miejscówką. Drzewa, ptaki, wiersze Szymborskiej i jeszcze kawa z sernikiem.
    Taka wycieczka i mnie się marzy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Raz spacerowaliśmy po kórnickim parku. To był miło spędzony czas :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Cisowe komnaty - jak to pięknie brzmi. Wrzośce, nieznana mi dotąd nazwa. Wiele się od Ciebie uczę.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w blogowaniu jest cudne, wszyscy się od siebie czegoś uczymy:-)

      Usuń
  30. I znów podróż w przepiękne miejsce. Zazdroszczę... ale te pogody takie nieprzyjemne ostatnio, więc uważać trzeba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My byliśmy w marcu, gdy jeszcze piękna wiosna panowała...

      Usuń
  31. w pięknych okolicznościach przyrody można uleczyć ciało i duszę.

    OdpowiedzUsuń
  32. W Kórniku byłam pewnie ze trzydzieści lat temu. Było piękne lato, młodośc, energia, nadzieje i marzenia. Ech!
    Pozdrawiam serdecznie, Jotko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, w młodości wszystko odbieramy inaczej i wspomnienia cieplejsze mamy, choć na pewno nie wszyscy...

      Usuń
  33. Piękne zdjęcia, masz świetne oko, z przyjemnością w każdym poście je oglądam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i zapraszam nieustannie:-)

      Usuń
  34. Oj wiosna, wszędzie są ślady jej przybycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj są, żadne fronty nie popsuja tego, co wiosna już zaczęła!

      Usuń
  35. Bardzo fajny klimat miejsca❤

    OdpowiedzUsuń
  36. Jesteś już którąś z kolei osobą, która na przestrzeni ostatnich paru miesięcy o Kórniku pisze :) To musi być naprawdę ciekawe miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, choć jeszcze bardziej lubimy Gołuchów!

      Usuń
  37. W Kórniku byłem chyba, nie pamiętam jednak nic o tych drzewach. Hmmm... Co do całości to musiała być ciekawa wycieczka. A kawa wygląda zjawiskowo, ten kolor i konsystencja. Zazdroszczę. :)

    Też od niedawna oglądam na YT coś więcej niż swoich ulubionych vlogerów i teledyski.

    Murakami moim zdaniem jest tak specyficzny, że trzeba czasem paru podejść, by w ten świat się zanurzyć. Mi się udało po pewnym czasie znaleźć drogę do niego.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie piłam tak dobrej kawy!
      Może kiedyś i do Murakamiego się przekonam?

      Usuń