środa, 19 października 2022

Wiolonczela w innej roli...

 

Dobrze mieć w kuchni telewizor, bo gdy przygotowuje się obiad na następny dzień, można obejrzeć coś ciekawego.
Tym razem trafiłam na fragment recitalu wiolonczelisty Michała Pepola.

Nie znam się na muzyce tzw. ambitnej, ale zainteresował mnie jeden z utworów, w którym instrument strunowy, jakim jest wiolonczela użyty został w roli perkusji. Bardzo ciekawe doświadczenie, a i rola wykonawcy zupełnie inna.

Zrobiłam zdjęcia telefonem z myślą o blogu oczywiście. Ważną rolę odgrywała też gra świateł na scenie, każdy utwór miał inna oprawę, a światło w zasadzie stanowiło jedyną scenografię.
Niecodzienna także była gestykulacja i mimika artysty, który z instrumentem tworzył jakby nierozerwalną całość. Zdjęcia dobrze to pokazują:




Przykład ten skojarzył mi się z  zabawą lub raczej ćwiczeniem, które chciałam Wam zaproponować, jeśli macie wolną chwilę i ochotę.

Spróbujcie znaleźć nietypowe zastosowanie dla przedmiotów z własnego otoczenia. Nietypowe czyli inne, niż zwykle  im nadajemy. Wiadomo, że krzesło służy do siedzenia, a w wazonie trzymamy kwiaty...

Proponuję przedmioty takie jak: patelnia, drabina, słoik.
Można wybrać własny przykład.

Liczę na Waszą kreatywność i życzę dobrej zabawy.

96 komentarzy:

  1. kiedyś w Warszawie na Patelni /to taki placyk przy metrze Centrum/ pewien gość grał zawodowo na krześle... potem chyba mu się to krzesło zepsuło albo zużyło, bo przerzucił się na paletę magazynową, taką "euro", nie "chinkę", ale to już było nie to, o co chodzi...
    tak się rozglądam po pokoju i pierwsze co widzę, to telewizor - bańka... działa, ale nie oglądam, za to koty mają miejscówkę, punkt obserwacyjny, aż się boje myśleć, co by był za foch, gdyby się go pozbył...
    a patelnia?... przede wszystkim broń zaczepno obronna, ale dobry wojownik z wszystkiego zrobi broń, nawet z nakrętki od pasty do zębów...
    albo taka banalna foliowa torebka z hipermarketu... młotek raczej trudno z tego zrobić, ale piwo można już nią otworzyć...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś Adam Słodowy, taki polski McGyver, zanim jeszcze ten drugi na świecie się pojawił, pokazywał na ekranie, jak można używać do różnych rzeczy różne przedmioty... pamiętam, że drewniana szpulka była prawie w każdym programie... teraz takich szpulek już raczej na rynku nie ma, ale są plastikowe, takie na różne zawijane towary... to ja takiej szpulki używam do kiszonek... zalewa się towar /jakieś warzywka/ solanką, potem trzeba czymś przycisnąć, żeby cząstki stale nie wypływały /bo grozi pleśnią/, dociska taką pustą szpulką, dolewa solankę z czubem i zakręca... lepsze niż kamień stosowany tradycyjnie... stosuję jeszcze kieliszki do wódki /której raczej nie używam, ale kieliszki jakieś w domu są/, tylko musi być grube szkło, bo po dokręceniu może pęc... czyli szpulka wygrywa, bo ona raczej nie pęknie, a jak pęknie, to bezpiecznie...

      Usuń
    2. Nie otwierałam butelki foliową torebką, ale wierzę:-)
      Ze starych kieliszków znajoma blogerka robiła piękne świece żelowe, dała naczyniom drugie życie.
      Szpulki były drewniane, więc czy nie zmieniały smaku kiszonek?

      Usuń
    3. nie... drewnianych szpulek używał pan Adam do konstrukcji swoich konstrukcji, a ja teraz używam plastikowych: po plastrze albo drucie metalowym, tylko trzeba umyć, wyparzyć i są okay...
      za to kamień jako przycisk może spowodować, że kruszy się plastik z wnętrza wieczka słoika i takie paprochy się wtedy zbierają... smaku to nie zmienia, ale kiszonka jest trochę upaproszona tym plastikiem... a wieczko potem do wyrzucenia, bo rdza ją w tym miejscu szybko chwyta...

      Usuń
    4. A widzisz, warto wiedzieć, dzięki:-)

      Usuń
    5. aha, i jeszcze taki dialog mi się przypomniał:
      - Grasz na gitarze?
      - Gram, ale nie lubię, bo karty się ślizgają.
      taka zmiana zastosowania gitary miewała /może miewa do tej pory???/ nieraz miejsce w przedziale kolejowym podczas podróży na przykład...
      chociaż kto teraz gra w karty pociągu?... każdy nos w srayfon, tablet lub laptop, ktoś czasem w książkę, ale zrobić coś razem?... choćby pograć w karty?... to już archaizm...

      Usuń
    6. Grało się na gitarze lub na walizce, ale teraz nawet takich walizek nie ma...

      Usuń
  2. dlaczego na jutrzejszy obiadek? na dzisiejszy już się nie da? zdawało mi się że wspominałaś o emeryturze a to sprzyja świeżym obiadkom. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emerytura nie oznacza, że mam zamiar spędzać czas w kuchni, robię obiad na 2-3 dni, czasami na bieżąco, ale rzadko, bo mąż pracuje, więc jadamy o różnych porach.

      Usuń
    2. Ma Pani racje to,ze jest Pani na emeryturze nie oznacza,ze ma Pani gotowac cieple obiadki i robic kapcie na drutach...

      Usuń
    3. Emerytura sprzyja zwiedzaniu,czytaniu,dbaniu o siebie,a nie staniu przy garach,albo nianczeniu wnukow...

      Usuń
    4. Na drutach robię swetry itp. , ale gotować nie lubię.
      Wnuka mam daleko, wiec widzieć go na żywo, to raczej radość dla mnie:-)
      Zaczęłam dbać o siebie bardziej, to prawda, bo i czas na to pozwala:-)

      Usuń
  3. Klik dobry🌞 Także mam w kuchni telewizor, a do tego wygodny fotel, bujak i leżankę. Wiele przemiotów wykorzystuję do innych celów. Np. skarpetę nałożoną na klapaczkę na muchy - do sprzątania pod lodówką i pralką. Podpaski samoprzylepne przyklejam do mopów i kijków. Zabrudzone wyrzucam. Dięki temu - nie muszę prać mopów.
    Piankę na rury stosowaną w hydraulice tnę na kawałki i zakładam na rączki siatek na zakupy, żeby nie wrzynały się w ręce. Pozdrawiam serdecznie🍀


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. telewizor to telewizor, ale czy masz kota do tego telewizora?... bez kota taki telewizor nawet do przybijania gwoździ się nie przyda, a zupy też się nim raczej nie zje...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. @ alElla- prawdziwy z Ciebie Adam Słodowy w spódnicy:-)
      Z tym sprzątaniem pod lodówką i pralką to dobry pomysł...

      Usuń
    3. Skarpety szybko się niszczą i dużo ich wyrzucamy. Przed wyrzuceniem sprzątam nimi. Ściągają 'koty' z dna lodówki i podłogi, a mokre myją.

      Usuń
    4. Tez uwazam, ze to dobry pomysl. Podbiore go :)

      Usuń
    5. w sumie u nas stare dziurawe skarpety też przechodzą degradację społeczną do roli różnych ścieradeł i wycieradeł... no waste...

      Usuń
    6. Ale w połączeniu z klapką na muchy to duet nie do zastąpienia. Sięga tam, gdzie wzrok nie sięga. :)

      Usuń
    7. Dostałam kiedyś na święta bałwanka zrobionego ze starych białych skarpet, a pamiętacie pacynki Pana Skarpetki czy jakoś tak?

      Usuń
    8. był jeszcze Pan Cerowany, ale to z rękawiczki, takiej łapawiczki raczej...

      Usuń
    9. Masz lepszą pamięć, to był Pan Cerowany przecież!

      Usuń
    10. Z tą skarpetką super! Mam taką szmatkę na kiju do trudno dostępnych miejsc, ale to jest lepsze. ;)

      Usuń
    11. Ja też muszę wypróbować:-)

      Usuń
    12. Kataszo, też kiedyś używałam kija. Klapaczka na muchy jest lepsza, bo elastyczna i się "poddaje na zakrętach".

      Usuń
    13. O widzisz, a ja chyba nie mam klapaczki...

      Usuń
  4. Patelnia do gry w tenisa, drabina do stworzenia dziecięcego domku z kocem na nią zarzuconym :)) A słoik, jako wazon na te kwiaty, albo lampion na taras. Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lampiony to nawet widziałam, jak i podawanie sałatek w słoikach:-)

      Usuń
    2. Salatki , albo napoje w sloikach podaje- zdarza sie... u mnie stary sloik napelniony woda to popielniczka do ogrodka dla gosci palaczy, kiedy wyskakuja zapalic.

      Usuń
    3. u nas rolę popielniczek i śmietniczek na jakieś paprochy pełnią puste puszki po napojach, znaczy dokładnie jedna taka jest dyżurna... tylko później taka puszka trafia do "zmieszanych", a nie jako "plastik/metal", bo w środku może być prawie wszystko...
      ...
      plastikowe kubełki z pokrywką po kiszonej kapuście, czy ogórkach to pojemniki na kocie chrupki, żeby nie sypać za każdym razem z dużego worka, bo od częstego otwierania chrupki wietrzeją... ale to chyba każda/y kociara/z praktykuje?...

      Usuń
    4. Popielniczkę w słoiku miała moja mama, bo ja nie paliłam.
      Plastikowe pojemniki czasami służą za opakowania dla klocków Lego, gdy ich sporo...

      Usuń
    5. pojemniki, opakowania po różnych produktach powtórnie użyte to w sumie dość oklepany motyw... ciekawsze jest użycie czegoś do celów zupełnie różnych od pierwotnego przeznaczenia...
      była mowa o drabinie, to zróbmy z niej półkę na książki... a patelnią można tynki kłaść... za to na metalowej miednicy można zjeżdżać z górki, zabawa jest super, sanki i "jabłuszka" mogą się schować...

      Usuń
    6. Patelnią można grać w tenisa lub ping-ponga, widziałam tez zegar kuchenny zrobiony z patelni.
      Na drabinie można suszyć ręczniki, a na misce nigdy nie zjeżdżałam...

      Usuń
    7. plastikowa miska, a takie są obecnie, już się słabo nadaje, bo od spodniej strony nie jest gładka, tylko ma takie obrzeże, które hamuje... ale widziałem kiedyś dzieciaki, które zjeżdżały na znakach drogowych, taki substytut jabłuszka...

      Usuń
    8. A skąd wzięły znaki drogowe?

      Usuń
  5. Z dawnego domu zabrałam zasłony, które bardzo lubiłam, choć widziałam, że poza żaluzjami nic nad oknem nie powieszę. Ale przydały się. Są oryginalna i bardzo funkcjonalną narzutą na łóżko. Natomiast zegar, który bardzo lubiłam, a przez gapiostwo zniszczyłam (buuuu :( ) zostawił po sobie gwóźdź, na którym powiesiłam ptaka w stylu witrażowym. Jaką pełni funkcję? Sentymentalną :) Jest po mamie. Tak się pocieszyłam :)

    Oglądam za Twoją podpowiedzią Ritę. Dobry temat do dyskusji na Radzie Pedagogicznej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co można zrobić z zegara?
      Rita to nawet dobry film szkoleniowy ;-)

      Usuń
    2. Z zegara, któremu się urwało wskazówki? Obawiam się, że nic.

      Usuń
    3. Obraz 3D ;) Cos tam wpiac, cos tam dopiac...

      Usuń
    4. Jak to co zrobić z zepsutym zegarem? Wstawić zdjęcie za szybkę. To świetna ramka stojąca lub wisząca (w zależności od rodzaju zegara).

      Usuń
    5. na cyferblacie takiego zepsutego zegara umieścić ozdobny napis "TERAZ", taki zegar zawsze działa, przynajmniej do czasu aż się rozleci, ale to swoje potrwa...

      Usuń
    6. Nie wiadomo, jaki to był zegar, niekoniecznie szafkowy czy z kukułką...

      Usuń
    7. Zegar był niepowtarzalny, kupiony w lombardzie (przeszłość rzeczy ma dla mnie znaczenie), malowany, w delikatnych, jakby wypłowiałych kolorach...Wpędziliście mnie w poczucie winy, że wyrzuciłam przydatną rzecz :((( I będę musiała z tym żyć ;)

      Usuń
    8. Skoro taką podjęłaś kiedyś decyzję, to musiała być dobra w tamtym momencie...zresztą ja jestem tez z tych wyrzucających, niż przerabiających.

      Usuń
  6. Całkiem niedawno oglądałam fragment polskiego "Mam talent". Był tam młody chłopak, który z gitarą robił co chciał. Oczy zrobiłam jak talerze, bo nigdy jeszcze nie słyszałam i nie widziałam czegoś takiego. Normalnie współczesny wirtuoz. Miałaś niepowtarzalny koncert w kuchni.
    Pozdrawiam serdecznie... jeszcze nie wpadłam na żaden pomysł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam okazję podziwiać talenty naszych uczniów, jest ich mnóstwo, niestety nie wszystkie są rozwijane...

      Usuń
  7. W ogóle nie oglądam telewizora, w kuchni zaś spędzam czas tylko konieczny do wykonania posiłków ;)
    W pracy z dziećmi bawiłam się w zabawy parateatralne, między innymi ogrywaliśmy przedmioty.
    Moją kreatywność znasz z mojego bloga, właśnie kończę twoje ćwiczenie, niedługo pokażę inne wcielenie oliwiarki, palników od kuchenki gazowej i takich innych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już czekam niecierpliwie, co znowu wymyślisz:-)

      Usuń
  8. Uwielbiam używać przedmiotów w nietypowy sposób i często to robię :)) Np wazę do zupy przeznaczam do kompozycji kwiatowych, skarpetki z mikrofibry nakładam na zakończenie parownicy i myję nimi okna, czy płytki w łazience, małe słoiczki przemieniam w lampiony, drabina często służy mi jako suszarka do ziół (zawieszam na niej pęki) fragmenty marmurowych parapetów, plastry drzewa, czy stare wyheblowane i wyczyszczone deski, służą mi do serwowania przekąsek, czy ciast :D itd, itd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł na wazę bardzo mi się podoba, jak i tace do serwowania potraw:-)

      Usuń
  9. Gdzieś zniknął mój komentarz , powtórzę. Wszystko co nowe tzn nowe podejście do tematu jest warte poświęcenia uwagi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W spamach nie ma, sprawdziłam.
      Dziękuję, że napisałaś ponownie.
      Nowe podejście , wszelkie innowacje rozwijają nas ...

      Usuń
  10. Tworczy salon sie tutaj zrobil... podbiore niektore pomysly:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też i lubię taką wymianę pomysłów, czasami rozmowy same się rozwijają i zataczają coraz szersze kręgi:-)

      Usuń
  11. Plastikowe, przezroczyste pudełeczko po starej kasecie magnetofonowej wykorzystuję jako stojaczek na jakiś drobiazg - np. mały talerzyk ręcznie malowany, którego piękno chcę wyeksponować albo na komórkę. Trzeba tylko wieczko pudełka przekręcić i powstanie stojak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, możesz napisać poradnik , jestem pod wrażeniem:-)
      Ja czasem wykorzystuję klamerki do zamykania woreczków różnych, które nie mają własnego zamka, a sztywne torebki po prezentach dla przechowywania włóczki w trakcie roboty - motek nie ucieka i nie haczy się o koszyk np.

      Usuń
  12. Witaj, Jotko.

    Byłam kiedyś na koncercie, na którym w taki nietypowy sposób wirtuoz wykorzystywał skrzypce:) Też bardzo mi się to podobało.

    Jeśli chodzi o inne zastosowanie przedmiotów, to (o czym jeszcze nie wiesz, bo tego typu wpisy wstawiam raz w miesiącu:)) potrafię niemal każdy drobiazg i artykuł spożywczy wykorzystać do "produkcji" biżuterii:) Na przykład do tych kwiatowych żywiczek wykorzystałam blistry jako formy:)

    Z praktycznych rzeczy - garnkowej pokrywki używam jako ssacza przy myciu dywanów, patyczków do szaszłyków jako probierzy do różnych potraw, połowy pękniętej tarczy szlifierskiej jako ostrzałki do noży i nożyczek, elektryczną szczoteczką z niestandardowym gwintem czyszczę fugi i wszelkie tego typu zakamarki:)
    W ogóle stwierdzenie "Ale to nie do tego!" nie istnieje w moim słowniku;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie! Biżuteria to dobry przykład:-)
      Pamiętam z dzieciństwa, jak robiliśmy z beretów torby na kasztany, a z kasztanów zabawki:-)
      Patyki z chińszczyzny wykorzystywałam kiedyś do podparcia kwiatków w doniczce:-)

      Usuń
    2. mam... kiedyś słupki z pola golfowego używałem jak tyczek do pomidorów i fasoli, a jeden jako drzewce do flagi... ale kij to kij, wszystko co proste i podłużne może mieć wiele zastosowań...

      Usuń
    3. Różne dziwne zastosowania przedmiotów widziałam na działkach pracowniczych, tam wykorzystywano wszystko do wszystkiego...

      Usuń
  13. Niesamowity artysta, super Asiu że wychwyciłaś taką perełkę. Nie mam pomysłu, ale odgapię ten ze skarpetkami. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja ostatnio bardzo wkręciłam się w klasyczną, ale niezmiennie kocham jazz ❤

    OdpowiedzUsuń
  15. O u mnie telewizor za kominek będzie służył :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam odbiornik w takiej roli, fajnie to wyglądało:-)

      Usuń
  16. z drewnianych,sklepowych skrzynek po pomalowaniu zrobilabym mebelki na balkon...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysły, niektórzy nawet do mieszkania robią:-)

      Usuń
  17. mozna stworzyc tablice marzen,wycinam z gazet ubrania,ktore mi sie podobaja i w ktorych mysle,ze byloby mi dobrze i przyczepiam do tablicy korkowej,potem szukam w sklepach podobnych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna koncepcja, zawsze gdy chodzę po sklepach, to zastanawiam się, co pasuje do tego, co mam już w szafie...

      Usuń
  18. Kiedyś jak nie miałem papieru toaletowego na spacerze to zerwałem ogłoszenie z tablicy i wiadomo co...
    Taki rodzaj gry na instrumencie wykonują też basiści - to "slap" i "clang".
    "Jeśli nie możesz czegoś zmienić, zmień myślenie" - bardzo mi się Twoje ostatnie motto podoba.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ech, ten komentarz powyżej jest mojego autorstwa - ten od papieru, slapu i clangu. :P

    OdpowiedzUsuń
  20. Drabina jako półka na kwiaty. Albo szkielet do dziecięcego namiotu, ale to już Myszka mnie uprzedziła. Słoik... w roli szklanki albo naczynia na deser, ale to oklepane i są nawet specjalne słoiki :), w roli wazonu (chociaż ja w tym celu używam wysokich szklanek), jako odświeżacz powietrza wypełniony np. żelowymi kulkami (takie coś miałam zrobić)... Kiedyś mój tata użył słoika jako blokady, żeby nam szczurek (domowy) nie wchodził za lodówkę, ale zwierzak zdziwiony po prostu go sobie odsunął. Za to przezroczyste pudełko położone na parapecie działało jako bardzo skuteczny odstraszacz (wchodziły kopać w doniczkach).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla naszych chomików robiliśmy tunele z rolek od papieru toaletowego:-)

      Usuń
    2. Nasze miały kiedyś domek z kartonu, ale to bardziej do zabawy. :) I tekturki zbierałam, ale nie pamiętam, po co, chyba żeby miały wygodniejszą podłogę na piętrze klatki. Chusteczki i papiery same zbierały i nosiły, gdzie im pasowało. Raz sobie urwały kawałek narzutki i zrobiły dywanik na środku klatki - wszyscy w domu myśleli, że ktoś im to dał. :) Nie wiem, czy to instynkt tworzenia gniazda, czy samce też tak zapamiętale budują. ;)

      Usuń
    3. Domek musi być wygodny;-)

      Usuń
  21. Boję się, że nie sprostam zadaniu- nic mi do głowy nie przychodzi! :(( BBM

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Asiu, w końcu jestem z powrotem :) Ja używam kubków po jogurtach do drobnych sadzonek, a słoiki maluje farbami do szkła i używam jako lampionów - fajna sprawa. Ściskam Cię mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znowu się odzywasz:-)
      lampiony na pewno są urokliwe:-)

      Usuń
  23. Nie wiem czy jest się czym chwalić ale piłam kiedyś napój wyskokowy ze skorupki jajka 😀. Na swoją obronę dodam, że sytuacja nas zmusiła 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, to umieć sobie poradzić w każdej sytuacji!

      Usuń
  24. Też by mi się przydał telewizor w kuchni, bo spędzam tam większość wolnego czasu ;) Ale nie ma tego złego, podczas kuchennej krzątaniny słucham podcastów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy sposób dobry, by zając głowę przy żmudnych zajęciach.

      Usuń
  25. My też mamy w kuchni TV i muszę przyznać, że właśnie tam oglądamy go najczęściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Takie nieoczywiste wykorzystanie przedmiotów to super sprawa :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Sama jestem ciekawa, na ile będę w kuchni z telewizora korzystać, gdy mi go tam już przeniosą, ale już teraz jest plus - w postaci nowokupionego większego do pokoju 😁 Z przyjemnością oglądam na nim filmy, zupełnie inna jakość. Na tamtym nie oglądałam nic 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, gdy kupiliśmy odbiornik nowej generacji, to okazało się, że widać nawet rzucik na sukienkach w starych filmach, a myślałam, że sukienki np. były gładkie:-)
      A filmy przyrodnicze? bajka!

      Usuń
  28. Papierowe ręczniki kuchenne do suszenia kota (to dość oczywiste zastosowanie), osiem gwiazdek do poprawy nastroju, kominek jako schowek na drobiazgi, niepodłączona do żadnego odbiornika antena telewizyjna jako punkt obserwacyjny dla szpaków, wróbli, wron, kawek i gawronów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto by pomyślał, że te gwiazdki nabiorą takiego znaczenia:-)
      Mój balkon opanowały wróble, ja tam tylko sprzątam, ale obserwacje poprawiają mi humor:-)

      Usuń