sobota, 22 października 2022

Medytować w Peru

 Taki wielki plecak to nie lada ciężar, a jeśli jeszcze dźwiga go filigranowa młoda kobieta, to naprawdę podziwiam. Dziś prezentuję zdjęcia z wyprawy do Peru, szkoda że nie mojej, ale zdjęcia to zdjęcia, zawsze obejrzeć warto.

Autorka fotografii to aktywna na wielu polach kobieta, u której rozpoznano paskudną chorobę - stwardnienie rozsiane (SM). 

Miała szczęście, bo zakwalifikowała się na eksperymentalną kurację, która dała dobre wyniki, ale leki są bardzo silne, a żadne leczenie nie obywa się bez skutków ubocznych.

Póki może i daje radę stara się podróżować, na podróże zarabia pracą zdalną. Jej związek z mężczyzną poddany został wielkiej próbie, między innymi dlatego wyruszyła do Peru, by poukładać w głowie pewne sprawy i określić priorytety.

Pewnie mogłoby to być bliżej i mniej egzotycznie, ale czyż nie powinno się spełniać marzeń?

Nawet do Peru podróżniczka wzięła laptop, bo zdalnie może pracować wszędzie i nie codziennie chodzi się na dalekie wyprawy. Czasami jest zwiedzanie, rozmyślanie, odpoczywanie...



Szykuje się jakaś wielka wyprawa, bo widać wielu tragarzy...





Jak widać , zwyczaj upamiętniania uczuć i zdarzeń pod postacią kłódek zapinanych w uczęszczanych miejscach przyjął się także w Peru.


Trzymam kciuki za kolejne wyprawy znajomej podróżniczki, oby zdrowie pozwoliło jej na realizację kolejnych marzeń.

65 komentarzy:

  1. medytacja plus Peru to mi się kojarzy z ayahuascą, która jest dość szczególnym narzędziem do medytacji... ale zostawmy to, bo faktycznie, znaleźć się na szczycie Andów /bez ayahuaski/ i poczuć "to, o co chodzi" to może być zaiste wspaniały trip...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama bym chętnie pojechała, nawet bez medytacji...

      Usuń
  2. Ja z kolei trafiłam na książkę młodej mamy, która z trzyletnim synkiem ruszyła zwiedzać zakątki Afryki i Azji. Ludzie są odważni! Mało kogo stać na takie decyzje. BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, odwagi potrzeba do takiej wyprawy, zwłaszcza z maluchem!

      Usuń
  3. Jestem wzruszona! Podziwiam kobietę, jest niesamowita, inspirująca, absolutnie ją podziwiam. Tak, bardzo kibicuję, by wygrała z tym dziadostwem. Jak patrzę i czytam o jej podróży pomimo choroby...widzę ogromną siłę. Takie osoby powinno się oklaskiwać na stojąco. Często oklaskujemy, no nie wiem piłkarzy i ok, ale często zapominamy, kto jest prawdziwym bohaterem. Dla mnie prawdziwymi bohaterami są ludzie z ciężkimi chorobami, dysfunkcjami, którzy z całych sił walczą o szczęście w życiu. To są też Ci, co dzielą się dobrem, tak tych ludzi oklaskuję. Dziękuję za bardzo piękny post, dziękuję. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja podziwiam, bo nie tylko są odważni i zdeterminowani, ale często bardziej pogodni od zdrowych...

      Usuń
  4. Lubię oglądać podróżnicze filmy. Cieszy mnie, ze ludzie spełniają swoje marzenia, to dobre dla nich i dla nas wszystkich. w Miasteczku obok jest chłopak, który mając 300 zł. w kieszeni i hulajnogę, pojechał do Chin autostopem. Dojechał :) Teraz podróżuje po całym świcie, właśnie autostopem. Ma na YT swój profil: Jak to daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też odważnie, bo oprócz autostopu trzeba jeszcze cos jeść i gdzieś spać. Syn koleżanki pojechał najpierw do Nowej Zelandii, teraz ruszył do Kanady - taki typ, byle do przodu!

      Usuń
    2. Dzięki za ten cynk, zasubskrybowałam sobie kanał 😍

      Usuń
  5. Podziwiam. Niech spełnia nadal swoje marzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowita dziewczyna i zaangażowana w pomaganie innym:-)

      Usuń
  6. Jotko! Jestem pewny, że prędzej czy później, Ty też zawędrujesz do Peru... Czekam na zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O masz, obyś miał rację, muszę zagrać chyba w totka!

      Usuń
  7. Znam blogera z SM, jeszcze z nieistniejącego już bloxa, który też poddał się tej terapii. Notka i jej bohaterka sprawiają, że mogę mieć nadzieję, że i jemu się udało. Bardzo się cieszę z powodu obydwojga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak było, teraz terapie bardziej skuteczne, tez trzymam kciuki:-)

      Usuń
  8. Nie ma słów na to, by określić, jak trzeba być odważną osobą, jak silną wewnętrznie, by nie tylko pokonać góry, ale pokonywać chorobę. Dla mnie ta osoba jest SIŁACZKĄ. Trzymam za Nią kciuki. Bardzo mocno.
    Pozdrawiam Jotko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to sobie tego w ogole nie wyobrazam. Do Stanow mialam stracha jechac, bo ocean, bo daleko... ale to, co ta pani robi to dopiero szczyt odwagi. :))

      Usuń
    2. Dla mnie także, tym bardziej, że pojechała sama i podobno niczego się nie boi, chyba chce jak najwięcej zobaczyć, póki zdrowie pozwala...

      Usuń
  9. Zawsze podziwiam ludzi twardych, odpornych na przeciwieństwa, wielkich poprzez swoje czyny, przekraczających swoje możliwości. Brawo, Asiu, że przybliżyłaś JEJ postawę, Tak mało czytamy o pozytywnych postaciach...
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Ją od momentu diagnozy, nie wiem czy sama miałabym tyle siły...

      Usuń
  10. Szczerze podziwiam i kibicuję!
    Kobiety są niezwykłe!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzielna kobieta i wspaniały rejon na podróże. Zdjęcia też niesamowite. Podziwiam i zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale zes pieknie opisala i zaciekawilas mnie ta pania, ze ho, ho ... i jeszcze moglabym sobie pohohac:)
    Zdjecie 6 ( liczylam lacznie ze zdjeciem plecaka) od gory jest przepiekne!! To jest zdjecie zwiazane z faktura, forma, kolorem.... zauroczylo mnie.
    Az mi sie do Peru zachcialo pojechac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolory skał są niesamowite, pierwszy raz to widziałam!

      Usuń
  13. Piękna relacja, dziękuję za poruszenie tematu gdyż temat SM jest mi bliski. Na blogu poznałem 2 panie cierpiące na tę chorobę ( najczęściej wybiera ona młode kobiety). Zainspirowały mnie do włączenia się do akcji charytatywnych na rzecz osób cierpiących na SM. Niestety w obu znanych mi przypadkach sprawa wygląda beznadziejnie, pozostaje tylko podziwiać ich osobowość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś znałam jedną z chorych na SM pań, która zmarła bardzo młodo, a choroba czyniła szybkie postępy, niestety.
      Teraz inne metody leczenia, więc szansa jest!

      Usuń
  14. Klik dobry:)
    Dobrze, że ma pieniądze na spełnianie marzeń. Bez nich wszelkie wyprawy nie są tak oczywiste, jak to niektórzy przedstawiają. Podziwiam wszystkich podróżników, a już szczególnie chorych.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuje dużo, dobrze zarabia, na szczęście.
      Oby zdrowie pozwoliło na pracę, bo skończą się podróże...

      Usuń
  15. Czasem trzeba wybrać się w tak daleką podróż...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała, ale nie jestem taka odważna...

      Usuń
  16. Moje uznanie dla Wspaniałej Podróżniczki.... i życzenia samego dobra....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w Jej imieniu, to bardzo dobra osoba, a dobro podobno wraca...

      Usuń
  17. Na swoje wędrówki mam plecak tych rozmiarów. Jest bardzo wygodny, a ciężar dobrze się rozkłada.

    Góry Peru są na mojej liście marzeń. Zwłaszcza te tęczowe grzbiety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite góry i kultura.
      Jak znam Ciebie, to osiągniesz cel!

      Usuń
  18. Szczerze podziwiam takie osoby - kobiety, które ruszają w dalekie podróże, z plecakiem. A tu jeszcze chorując, gdzie człowiek bałby się oddalić od domu i lekarza nawet na 100 km!
    Życzę jej przede wszystkim pokonania choroby, a także poukładania sobie wszystkiego 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu chyba młodość ma decydujące znaczenie, my myślimy już bardziej praktycznie i sił mniej!

      Usuń
  19. Tylko podziwiac ta osobe i zyczyc by wycieczka dala jej czego szuka. Mnie ciezko tylek ruszyc by leciec do dzieci, nie mowiac ze przeciez te wyjazdy odbywaja sie w komforcie i nie na piechote :)
    Moja corka odwiedzila Peru a glownym celem bylo zobaczenie Machu Picchu . Wycieczka podobala sie jej mimo chwilami prymitywnych warunkow dopoki nie odkryla ze jedna nazwa w jadlospisie to pieczony pies! Tak, tak bylo. Chyba sie nie zdziwisz ze odebralo jej to apetyt na dluzszy pobyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, można się zdziwić lokalnymi przysmakami:-)
      Młode osoby są dziś odważniejsze i bardziej mobilne...

      Usuń
  20. I dlatego kocham kobiety. Są nie tylko piękniejsze, ale silniejsze od tzw. silnej płci. :)
    Ogromny szacunek i trzymam mocno kciuki za kolejne podróże, a tym samym za zdrowie tej dzielnej dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wiele jest przykładów aktywnych i dzielnych kobiet!

      Usuń
  21. Kiedy choroba może zabrać sprawność, a potem życie, spełnianie marzeń, póki można, to świetna strategia. Powodzenia dla tej pani i oby leki działały!
    Mnie się marzą te tęczowe góry. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mam wrażenie, że Ona żyje szybciej, jakby obawiała się , że cos Ją ominie...

      Usuń
  22. Trzeba korzystać z życia !! Trzymam kciuki za Wielką Wyprawę...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wszystko się uda na 200%, skoro tyle osób trzyma kciuki!

      Usuń
  23. Witaj, Jotko.

    Podróż niezwykła i, mam nadzieję, przyniesie Twojej Znajomej korzyści, jakich się spodziewa, czego z całego serca Jej życzę:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tego potrzebowała, niechaj wyniesie z podróży jak najwięcej:-)

      Usuń
  24. Baaardzo odważna. Peru to nie jest dobry kierunek dla samotnej podróżniczki, więc życzę jej bezpiecznego powrotu, w zdrowiu i z bagażem pięknych wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez o tym myślałam, ale ona podobno niczego się nie boi, może to z powodu choroby właśnie?

      Usuń
  25. Właśnie wróciłam z warsztatów, na których także poznałam kilka osób regularnie odwiedzających Peru. Można słuchać i słuchać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobrażam sobie, co człowiek, to ciekawsza historia:-)

      Usuń
  26. Bohaterce życzę powrotu do zdrowia, poruszyła mnie ta historia, mam nadzieję że ta samotna podróż przyniesie Jej to czego od niej oczekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno oderwie się od natrętnych myśli o chorobie...

      Usuń
  27. skoro wyruszyła na wyprawę aby poukładać priorytety - nie zazdroszczę jej facetowi. widać że bliskości tej kobiecie nie potrzeba. a przynajmniej nie jest priorytetem. ciekawe dlaczego nie pojechali razem. reszta jest mniej istotna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się mylisz, jest dokładnie odwrotnie. Gdy pojawiły się ograniczenia we wspólnym realizowaniu niektórych pasji, partner zaczął żyć na własną rękę...

      Usuń
  28. To prawda, ale niektórzy aż za bardzo się skupiają...

    OdpowiedzUsuń
  29. Podziwiam kobietę, widać w niej zapal i chęć do życia mimo przeszkód. Dla mnie taka odwaga jest niesamowita. Jeszcze pojecha tak daleko .. Ja to jednak jestem ograniczona mentalnie. Wszystkiego się boję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jesteśmy dwie, bo ja tez nie odważyłabym się samotnie tak podróżować...

      Usuń
  30. Musi być wspaniale robić to na skale! Pozdrawiam Joanno! :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Paskudna choroba, zresztą która choroba nie jest. Szczęście w nieszczęściu, żema tą postać sm, która pozwala jej jeszcze chodzić. Znam osobę, która ma tą gorszą wersję i ma duże problemy w poruszaniu się. Piszę tak ogólnikowo, bo nie zgłębiałam tematyki sm i jej leczenia. Wycieczka odważna, daleka i na pewno pełna wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ta choroba bywa nieprzewidywalna, teraz metody leczenia lepsze, ale niedawno młodzi ludzie na to umierali wcześnie...

      Usuń
  32. Peru to bardzo ciekawy i inspirujący kraj. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń