piątek, 2 grudnia 2022

Z uśmiechem...

 

Siedzimy sobie z mężem w niedzielny poranek, ja z nosem w laptopie, mąż ogląda jakiś film wojenny. 
Każdemu to, co lubi.

Pijemy kawkę, przegryzając piernikiem. Obowiązkowo w piżamach.

Bez pośpiechu, jedyne zmartwienie to pogoda za oknem, ale w każdą staramy się spacerować, zwłaszcza w weekendy. Słońca dawno nie widziałam, ale na to wpływu nie mam...

Jedna kawa wypita, smaczniejsza, niż zwykle, bo express dopiero co  odkamieniony i wydobył cały aromat z małych ziaren świeżo zmielonych. Siedzi mi się wygodnie w moim ulubionym fotelu, mówię więc do męża:

- kochanie, teraz twoja kolej, zrób proszę kawę, bo ta jedna mała filiżanka nie rozbudziła mnie należycie...

- okej, zaraz zrobię, ale dopiero po bitwie, bo teraz decydujący moment! 

Dobrze, że bitwa nie trwała długo!

A bez czego Wy nie wyobrażacie sobie niedzielnych poranków?


79 komentarzy:

  1. są sprawy nieopowiadalne które znakomicie pasują do niedzielnych poranków PRZED kawą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez wspólnego śniadania, po szalonym porannym powitaniu przez Bezę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspólne śniadanie to musowo, bez dwóch zdań i najlepiej inne, niż w tygodniu!

      Usuń
  3. kawa,ciasteczko,medytacja,internet

    OdpowiedzUsuń
  4. Od prawie 40 lat moje "niedzielne poranki" nie mają nic wspólnego z kawą, czy piżamą. To był/jest dzień "zbiorów" wynikających z, umów kontraktowych na obsługę informatyczną, kiedy praktycznie cały poranek schodzi mi na wizytach u moich pracodawców. Kawę, nie w piżamie, ale w ciuchach domowych, piję dopiero po obiedzie, bo wtedy lekko przysypiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po obiedzie pijemy także, na lepsze trawienie:-)

      Usuń
  5. Kawa najlepiej smakuje w piżamie :) Zawsze się zastanawiałam, dlaczego ta popołudniowa już nie ma takiego smaku i uroku - uświadomiłaś mi Asiu, ze to jest fenomen piżamowy właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie coś w tym jest, chyba że popołudniowa wypadnie w cukierni, z ciachem jak marzenie:-)

      Usuń
  6. BBM: Nie tylko niedzielnych poranków. Każdy dzień zaczynam od rozruszania mózgu / literówka/ i przeglądu blogosfery- oczywiście przy kawie.😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje dni prawie jednakowe ostatnimi czasy.
    Kawa, to jest to, bez czego ani jednego dnia nie przeżyłabym chyba! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, śniadanie może być skromne, obiad także, ale kawa to rytuał i to jaki miły!

      Usuń
  8. Bez kawy nie ma żadnego dobrego poranka, nie tylko niedzielnego. Reszta może być, ale nie musi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie brak kawy to jak tortura, nieraz na wyjeździe szukaliśmy przede wszystkim dobrej kawy, bo nie wezmę z sobą expresu!

      Usuń
  9. Nie wyobrażam sobie poranków bez radia, pierwsza rzecz jaką robię po przebudzeniu jest poproszenie Alexę o włączenie ulubionego radia. To jest stacja tylko z muzyką zatem nie grozi mi dopływ złych wiadomości 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak robił kiedyś mój mąż, mnie to przeszkadzało, ale teraz i on potrzebuje głównie ciszy, ewentualnie słuchamy ptaków:-)

      Usuń
  10. Wielką przyjemnością dla mnie jest picie kawy i obserwowanie wschodu słońca. Mam taki widok z okna, więc jest to możliwe, ale nie teraz oczywiście. Zastąpiłam więc stary zwyczaj nowym, czytam książkę.
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez dobry rytuał, ja czytam raczej po południu z herbatą z kolei:-)

      Usuń
  11. Kawa i książka, to moje wszystkie poranki w całym tygodniu. :) Wiadomo, że w dniu pracy trwa to trochę krócej, ale chcę tak się rozbudzać, dzięki temu już od progu w pracy jestem pełna werwy. :)
    Słońce może zostać za chmurami, nie tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy pracowałam, starałam się zawsze znaleźć czas na spokojne wypicie kawy, inaczej się wtedy funkcjonuje.

      Usuń
  12. Każdy poranek, także niedzielny, rozpoczynam od wypuszczenia psów na dwór, nakarmienia kota, rozpalenia w piecu i zaparzenia mocnej kawy. Potem siadam przy laptopie by zobaczyć i poczytać o tym, co słychać daleko i blisko, coś napisać...W tym czasie świt powoli przekształca sie w dzionek:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zwłaszcza teraz długo jest ciemno i po wypiciu kawy dopiero budzimy się razem z dniem:-)

      Usuń
  13. Och To piękna chwila, idealna, pełna miłości i szczęścia, cieszę się, że to przeczytałam. :) Moje poranki cieszą zwykłym 'cześć' wypowiedzianych przez moich bliskich i przytulenie się Timmiego, kocham, jak wskakuje na łóżko, by se poleżeć, ciężko wstać, kiedy on jest obok, bywa, że długo razem leżymy i to są te chwile najpiękniejsze. Musi też być spore śniadanko. haha
    Posyłam mega serdeczne pozdrowionka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mega serdecznie pozdrawiam i Ciebie, oby miłych chwil nigdy nie brakowało!

      Usuń
  14. Nie mam niedzielnych porankow w sensie by byly inne niz codzienne. Wstaje bardzo wczesnie, pomiedzy 3cia a 4ta, wiec spedzam je po swojemu: w pojedynke, pijac kawe (dwa kubki) i patrzac w laptop. Nawet w weekendy gdy to maz w domu , jest tak samo bo on dlugo sypia wiec nadal poranek jest tylko moj. Nie chce inaczej - lubie byc sama wiec taki styl mi odpowiada.
    Nadchodzi niedziela wiec zycze Tobie i mezowi wspanialego porankowania w pizamie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ważne, by spędzać czas po swojemu, to nasz dobrostan, więc życzmy sobie by trwał jak najdłużej.

      Usuń
  15. gdy nocuję poza domem, to rano brakuje mi kotów do zajmowania się nimi: dać michę, wypuścić na pole lub wpuścić do domu, a jednego wyczesać porządnie...
    gdy taki nocleg jest niespodziany, nieplanowany, to brakuje mi szczoteczki do zębów, a gospodarze nie zawsze mają zapasową na zbyciu...
    kawy mi nie brakuje, bo nie piję, jedynie herbatę, ale nie jest to jakaś konieczność, mogę się napić czegoś innego: coli, soku, czy po prostu wody...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jesteś wolny od nałogu, bo to jest nałóg, ale w sumie przyjemny i raczej nieszkodliwy:-)

      Usuń
    2. największe zdziwienie budziłem zawsze wśród znajomych we Francji, w głowie im się nie mieściło, że można zaczynać dzień bez kawy :)

      Usuń
    3. Ja długo nie piłam kawy, zaczęłam w sumie grubo po 30-ce :-)

      Usuń
  16. Ja w zasadzie nie celebruję poranków, czy to w tygodniu, czy w niedzielę. Muszę sprawnie ogarnąć poranną higienę i założyć dzienne ubranie, bo inaczej czuję się bardzo rozlazła i nie mogę się potem za to zabrać.
    Za to kawa obowiązkowa! W tygodniu robię małe espresso w kawiarce albo piję w pracy, ale w weekendy lubię taką nieco większą z przelewu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy expres przelewowy, ale zasmakowaliśmy w kawie z ciśnieniowego, więc taki kupiliśmy, lubimy też kawę zmieniać i smakować różne rodzaje.

      Usuń
    2. Ja mam filtr nakładany na filiżankę, taka najprostsza technologia, ale mam też do tego wagę i specjalny czajniczek. :D Kiedyś kawa z przelewowego mi nie smakowała, ale teraz odkryłam, że to kwestia ziaren właśnie, powinny być jaśniej wypalane i generalnie mniej się ukryje - raz w palarni dali mi do degustacji z takiego ekspresu jakąś specyficzną afrykańską i była pyszna, bardzo w moim typie (lubię takie nuty kwaskowate i owocowe, nie każdemu będą odpowiadać). A jak sobie w domu zrobiłam z tej, którą mam do espresso, to już nie wyszła za dobra. Najbardziej tęsknię do ziaren, które przywiozłam z Kolumbii, ale trochę to za daleko. :D
      Ekspres ciśnieniowy mam taki bardzo prosty (brat zabrał używany od rodziców, potem ja od niego ;)) i obecnie stoi nieużywany, jakoś za szybko przez niego ta kawa przelatuje, rodzaj ekspresu robi różnicę...

      Usuń
    3. My kupiliśmy włoski, ale w średniej cenie, w sumie nie wykorzystujemy wszystkich jego możliwości, bo pijemy bez mleka i ulubioną moc kawy.

      Usuń
  17. U nas ten nawyk utrwalony...prawie od zawsze. W każdym razie odkąd dzieci zaczęły edukację. I to nie tylko w weekendy. Bo ja zwykle zaczynałam pracę o 8.00, mr Art u siebie, więc poranek aż tak bardzo nas nie gonił, i zawsze na wspólną kawusię się znalazł. I tak jest nadal, dziękować Najwyższemu :) W dodatku jesteśmy z kategorii skowronków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas podobnie, ale gdy jestem na emeryturze, to w tygodniu pijam drugą kawę sama, co tez lubię, celebruję po swojemu takie chwile.

      Usuń
  18. Witaj, Jotko.

    Miło spędzacie biblijny "dzień odpoczynku":)

    My poranka nie nazwiemy niedzielnym, jeśli nie zacznie się kakaem z buziaczkiem i biszkoptowym omletem ze słodkim sosem oraz pośniadannym spacerem w plenerze:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to prawdziwie królewski poranek, gratulacje:-)

      Usuń
  19. Cha cha... Każdy mój ranek jest identyczny od dwóch lat, czy to niedziela czy inna środa, bez względu na to czy wstanę o 6 czy 10. Prosto z łóżka do kuchni nasypać chrupek 'kociopsom", one jedzą, ja wkładam kurtkę i buty, wychodzimy z psem, wracam za około 2 godziny, no i wtedy dopiero planuję, co dalej...:) Na rozbudzenie kawa mi niepotrzebna, wystarczy świeże powietrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, bez śniadania i kawy nie wyszłabym z domu...podziwiam Cię za taki wyczyn!

      Usuń
  20. Bez przytulasów i jajecznicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obowiązkowo, u nas też albo jajecznica, albo paróweczki:-)

      Usuń
  21. Swojsko, sielsko i anielsko, bez pośpiechu i wedle własnych upodobań. Ostatnio każdego ranka fundujemy sobie trzykilometrowy spacer. Od czterech tygodni nie opuściliśmy ani jednego dnia…liczymy, że wejdzie nam to w krew.
    Marek z E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wszystko wchodzi w krew, gdy wykonujemy 21 razy pod rząd, tak czytałam, więc u Was już chyba weszło:-)

      Usuń
  22. Takie wspólne chwile są miłe, każdy jakby w swoim świecie ale razem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, czasem i milcząca obecność pomaga, gdy dba się o siebie wzajemnie:-)

      Usuń
  23. No a ta bitwa? Nasi wygrali?

    OdpowiedzUsuń
  24. Od urodzenia żyję w systemie "czterobrygadowym", więc wspólnych, niedzielnych rytuałów nie mamy...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to szkoda:-(
      Za to na wrzosowisku na pewno kawkę razem pijecie:-)

      Usuń
    2. Ja nie żałuję !! Mamy "niedziele" co cztery dni...;o)

      Usuń
  25. Takie małe chwile przyjemności i spokoju są super. ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. U mnie od dawna każdy poranek taki sam -przebudzenie- łyknięcie hormonu, rzut oka na godzinę i powrót w objęcia snu. Potem -przebudzenie i refleksja, że skoro jeszcze żyję to niestety trzeba wstać. Poranna kawa w piżamie- chyba bym umarła z zimna- u mnie 18 stopni.

    OdpowiedzUsuń
  27. Po kawie... często u mnie browarek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak , kawa na rozruch, browarek na humor:-)

      Usuń
  28. Kawa to też od jakiegoś czasu moje paliwo. :) Ale mi wystarcza jedna. Plus coś słodkiego, ostatnio jednak w mniejszych porcjach.

    Nie mniej zadziwia mnie wizjonerstwo niektórych pisarzy, Verne, Lem czy właśnie Bradbury. Stworzyli wiele lat temu swoje wizje w książkach, które teraz się wypełniają. Też jest w tym odrobina strachu nawet, nie mówiąc o tym skąd mogli wiedzieć takie rzeczy.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa z ciachem to sama przyjemność.
      Pytanie, czy wiedzieli , czy my wypełniamy ich wizje...

      Usuń
  29. Odpowiedzi
    1. Ja lubię zapach kawy i ciast w kawiarniach:-)

      Usuń
  30. Oczywiście że kawa. Ale przedtem włączam sobie jakąś "moją muzyke"....Ale to nie tylko w niedzielę bo właściwie to każdy dzień tak zaczynam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My na razie tylko w weekendy, bo mąż jeszcze pracuje...

      Usuń
  31. Kawa to taki poranny rytuał, ale ja lubię smakowe np waniliową albo czekoladową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie piłam, ale jeśli już, to po południu:-)

      Usuń
  32. U mnie właściwie nie ma niedziel, a już niedzielnych poranków to już w ogóle, gdyż lubię sobie pospać, aczkolwiek akurat w tym czasie co dwie niedziele mam jakieś zajęcia, ale o tym nie mogę mówić. Jeżeli już wstaję o w miarę porannej porze, chwytam się czegoś gorącego... herbata i jakaś kiełbaska, parówka na gorąco, gotowana lub z braku takiej coś na ząb, jakiś ser, kanapki. Kawa jest później, choć kawoszem nie jestem, czasami źle wpływa na żołądek i dlatego często zadowalam się inką lub temu podobnymi... pijam kawę gorzką, gdy z mleczkiem, co zdarza się rzadziej, z cukrem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej wcześnie się kładę, to i nie śpię długo, a kawa z ciasteczkiem zawsze poprawia samopoczucie:-)

      Usuń
  33. "Bez kawy to ja nie zyje" powiedziała kiedyś moja wnusia gdy rano siedziałyśmy na schodach każda z kubkiem kawy w ręce (ona z Inką) 🙂
    Rankiem ja wstaję codziennie i wychodzę z psami, potem jest kawa obowiązkowo. Drugą piję razem z MS po śniadaniu, czasem trzecią na zmianę z herbatą po poobiednim wyjściu z psami, zależy na co mamy chęć. Ale bez kawy się nie da 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa to taki luksus w ciągu dnia, chwila wytchnienia:-)

      Usuń
  34. Gratuluję mega zdolnego syna!
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, muszę go spytać czy czasami rysuje jeszcze?

      Usuń
  35. Niedzielne poranki to przede wszystkim długie wspólne śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to tez ważne i często inne smakołyki, niż zwykle:-)

      Usuń
  36. Niby zwykły, leniwy poranek, a ile tu czułości. :)
    Tak trzymać, Kochani.

    OdpowiedzUsuń
  37. "Po bitwie" - bardzo mi się spodobało :-)
    U mnie niedziela jakoś specjalnie się nie wyróżnia. Tyle lat już pracuję jako freelancer, że czasami nie wiem, jaki jest dzień. Ale dnia bez kawy nie zaczynam, chyba, że na wyjeździe, wtedy udaje mi się ograniczać kawę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wyjazdach bywa różnie, dobrej kawy szukamy często dopiero po południu...

      Usuń