środa, 5 czerwca 2024

Dobry gospodarz...

 

Gdy słucham doniesień o roztrwonionych milionach, rozdanych willach i nieuzasadnionych nagrodach, to wyświetla mi się neon z napisem DOBRY GOSPODARZ. 

Bo to nie o politykę tu chodzi, ale o zwyczajny szacunek dla wspólnej własności i inteligencji obywateli, którym wmawia się, że niektórym należy się więcej, z racji li tylko odpowiednich koneksji.

A że można było za te roztrwonione fundusze zrobić wiele dobrego? Bliższa ciału koszula. Ile porzekadeł znamy na każdą okazję, ale mądrości ludowe niczego nas nie uczą.

Podobnych przykładów marnotrawstwa mamy pod dostatkiem na każdym kroku - nietrafionych decyzji, zmarnowanych szans czy pieniędzy, a przecież dotyczą one każdego z nas, to nie są jakieś wirtualne sytuacje czy osoby, a urzędnicy bywają bezkarni. Symbolem może tu być ten zardzewiały traktor, porzucony w zaroślach...

Ile razy próbowałam dowiedzieć się, kiedy w bloku będą wymieniane rury, bo przecież nie zrobię remontu przed ich wymianą, by potem poprawiać po fachowcach ze spółdzielni. Tak trudno zrobić plan i poinformować lokatorów?

Na jednym ze skwerów posadzono piękne dorodne tuje, zrobiono skalnik, po miesiącu ktoś zarządził wykopy i wymianę rur w tym miejscu, połowa drzewek uschła. Nie wiadomo czy płakać czy złorzeczyć na głupotę?

Na innym skwerze posadzono krzewy, młodziutkie łodyżki, zapowiedź zielonego żywopłotu. Przyjechał traktor z wielką kosiarą i zgolił te krzewy, bo przecież z kabiny kierowcy tych młodych krzewów nie widać. Żal roślin, żal człowieka, który te rośliny sadził cały dzień.

Rolnik z małej wsi zebrał plony, całkiem nieźle zarobił, ale zamiast zainwestować w chłodziarki do mleka, a krów hoduje sporo i mleko odstawia, to zakupił mercedesa i telefony dla rodziny. Dziś ma żal do całego świata, bo mleka nie chce nikt od niego skupić, nie spełnia norm...sprzedaje małe ilości okolicznym gospodarzom i na ryneczku w mieście.

Małżeństwo kupiło sklepik na osiedlu , dobra miejscówka, stali klienci, a oni woleli pracować na swoim. Sklepik nie przetrwał długo pod nowymi rządami, bo gospodarze , zamiast inwestować w rozwój i towar dobrej jakości, woleli imprezować (życia szkoda, trzeba poszaleć póki czas). Klienci wykruszali się , sklepik upadał, właściciele poszli z torbami...ale według nich zawiniły duże sklepy sieciowe.

W naszym mieście, lata temu trwała długo dyskusja, czy bardziej mieszkańcom potrzebne są tężnie czy raczej budowa kanalizacji w starych kamienicach. Wybór niby prosty, kto chodził do wychodka na zewnątrz, wie w czym rzecz. Tężnie ostatecznie powstały, budowana jest też sukcesywnie kanalizacja, a dzięki inhalacjom solankowym przybywa kuracjuszy i turystów odwiedzających Inowrocław.

Z własnego doświadczenia wiemy, że każdy kredyt trzeba spłacić, a z pustego i Salomon nie naleje.
Tym bardziej każda decyzja powinna być przemyślana, bo wiadomo, że prowizoryczne rozwiązania są krótkowzroczne, a za bylejakość płacimy dwa razy.

Pewnie każdy z czytających zna podobne przykłady niegospodarności w swym otoczeniu...

45 komentarzy:

  1. O tak, bycie dobrym gospodarzem nie jest łatwe i wymaga wiedzy i ciężkiej pracy

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakież mi to znane, obceruję praktycznie to samo... Mam wrażenie, że coraz więcej ludzi chce coś mieć, nie chce pracować na to uczciwie, rozwijać się, ale mieć już tak... Sklepy upadają, a bo facet, co miał u nas super sklep z roślinami, zamiast w niego inwestować i cenić pracowników, to wille kupił, drogie auta, same luksusy, paniczem się stał, sklepu już jednak nie ma, przynajmniej nie ten. Kuźwa, kiedy u nas rury wymieniali...wieki temu. Drzewa sadzą, drzew trzy razy więcej zabijają. Sadzą, robią zaraz mały remont, niszczą posadzone. Tu może poza tematem, ale muszę Ci to napisać. Moja Mama jest brygadzistką i oto co musi znosić: To ona ma ubiegać o pracowników, oni tego oczekują, piszą jej do nocach głupie smsy. 
    Nie przyjdę do pracy, bo mam dziecko chore, wysłane przed północą, potem zaś nie przyjdzie, bo dziecko ma wysypkę, wysłane po 22 w nocy i zaś nie może, bo do lekarza, wysłane zaś nocą i tak co chwilę, a baba normalnie se łazi po dworze zadowolona, bo akurat mieszka na tym samym osiedlu...w pracy była trzy dni...oczywiście z przerwą, nie ciągiem trzy dni, bo...no dziecko chore...temat chorego dziecka jest u nas normą, nawet jak te dzieci nie istnieją. Druga pani musi wyjść szybciej, ma w dupie, że nie zrobi, co ma zrobić, ktoś ma urodziny w rodzinie i one wręcz musi zrobić kluski. Inny pan wychodzi nagle z pracy, bo go brzuszek boli i potem zaś i...no wiadomo...dziecko chore... Ok bywa, że chore, ale u nas to dzieją się cuda. Inna kobieta nie mogła przyjść na rozmowę kwalifikacyjną, choć dzwoniła w sprawie pracy, no bo we wtorek musi iść na zakupy do biedronki, w czwartek oczywiście nie przyszła....jak pracownicy nie było, tak nie ma. Wiem nie na temat, ale może Cię zaciekawi. Oczywiście jest ciągłe...muszę wyjść, bo mnie głowa boli, mąż może przyjechać po mnie o 18, potem nie da razy...muszę wyjść dwie godziny wcześniej, nie przyjdę, bo mam gości i tak słucham ja i słucha mama i tak potem trza robić nie tylko swoją robotę, ale i innych... No to tyle...mam nadzieje, że nie nuda, a ciekawe. Chyba stęskniłam się za Tobą. Bardzo, bardzo mocno Cię przytulam. ;*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko, o czym piszesz jest ciekawe i te przykłady powtarzają się w wielu miejscach i wielu firmach, nie tylko pracodawcy maja swoje za uszami. Rozmawiałam z właścicielką małego sklepiku, zapytałam, co u niej taka rotacja sprzedawczyń? ona mi na to, że przychodzą chyba tylko po to by dostawać zasiłek, a palcem trzeba pokazywać, co ma zrobić i jeszcze nie zrobi...
      Dla niektórych zbyt wczesne wstawanie rano, inne brzydzą się ryb lub nie chcą paznokci połamać...masakra!
      Buziaki, kochana:-)

      Usuń
  3. Według mnie gospodarności i zarządzania pieniędzmi powinno się uczyć młode pokolenie już w szkole podstawowej. I powinien być to przedmiot obowiązkowy, ponieważ każdego to dotyczy i każdy w swoim gospodarstwie domowym musi wiązać koniec z końcem. Jeśli w domu nie było dobrego przykładu, to skąd taki młody ma wiedzieć, co jest słuszne, co ma rację bytu, abo jak szanować pieniądze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bywają tacy rodzice, którzy już po dwóch tygodniach nie mają pieniędzy na jedzenie dla dzieci, a rozdawnictwo psuje niejeden charakter!

      Usuń
    2. Oczywiście i nieprzemyślane działania. Zaradność to choćby oszczędzanie co miesiąc, nawet małej kwoty z której się w końcu uzbiera, to umiejętność ugotowania "coś z niczego". Nasze babcie i mamy umiały to doskonale.

      Usuń
    3. Nie chwaląc się, tez staram się zrobić cos z niczego, czy to w kuchni, czy w temacie robótki:-)

      Usuń
  4. Ciągle jeszcze część społeczeństwa tkwi mentalnie w czasach socjalistycznych, gdy wspólna własność tak naprawdę była niczyja i nikt się nie poczuwał do tego by dbać o coś wspólnego, bo o to przecież miało dbać "państwo" a nie każdy z obywateli tegoż państwa. A tak się jakoś składa, że hasła równości, wspólnej własności nie sprawdzały się w "opiekuńczym państwie socjalistycznym". I ciągle się ludziom wydaje, że "państwo" ma jakieś własne pieniądze, które ma ludziom dawać tylko dlatego, że jeszcze żyją i to "państwo" ma dbać o wszystko co sobie obywatel nie kupił za swoje własne zarobione pieniądze. Nie mogę tylko pojąć dlaczego do szkół nie wprowadzono jak dotąd nauki ekonomii i to już od najpóźniej III klasy szkoły podstawowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle lat po upadku komunizmu, to już chyba dość czasu, by zmienić myślenie o gospodarce dużej i małej, ale widocznie świadomość zbyt mała, poza tym, gdy całe rodziny żyją z zasiłków, to komu zależy na ogólnej gospodarce i ekonomii!

      Usuń
  5. Obawiam się, że pokoleń nie starczy, by zmienić coś w naszym kraju.
    I jestem tego samego zdania co MaB.
    Temat rzeka,moglibyśmy stworzyć tomiska o niegospodarnosci nieposzanowaniu ludzkiej pracy,szastaniu w lewo i w prawo nie swoją kasą bez zastanowienia.
    Efekt jest jaki jest......możesz walić w mur czleku, nie przebijesz, no bo skąd brać przykład, kiedy od pokoleń pobielane są te same brednie.
    Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie jest to optymistyczna refleksja... świeżo odnowione budynki są niszczone, śmieci walają się wszędzie, ławki pogryzmolone, drzewka połamane, może lubimy żyć na śmietnikach?

      Usuń
  6. Cóż, mamy kapitalizm interesariuszy... jak mam w tym interes to robię, a jak nie mam, to nie robię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak w każdej dziedzinie życia, to nie tylko kapitalizm...

      Usuń
    2. zapomniałam spytać, co tam u Ciebie, Krysiu?

      Usuń
  7. Sprawa wygląda tak: jeśli to twoje pieniądze, to i twoja wola w ich wydawaniu; jeśli jednak to pieniądz społeczny, to potrzebne są jasne, zwięzłe, nie dające pola do nadużyć, przepisy i surowa kontrola ich przestrzegania.

    O nadużyciach mogłabym wiele Jotko, ale zdrowia nie mam, żeby o nich pisać. Ludzie decyzyjni skądś się biorą. Zazwyczaj są przez suwerena wybierani. Jeśli głosujemy na idiotów, to mamy idiotyczną gospodarkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głosujemy na tych u góry, a na dołach jeszcze gorsi. Niby jesteśmy pracowitym narodem, ale planowanie i zarządzanie słabo nam wychodzi...

      Usuń
    2. Kiedyś pisałam o wojewodzie śląskim gen. Ziętku. To był wspaniały gospodarz, ale walczył nie w tej armii...Obajtek nie walczył w żadnej, więc jest bez skazy.

      Usuń
    3. Sąsiadka mojego syna tez była świetną szefową instytutu, ale zmieniła się władza i już dla PiSu liczyły się inne zalety...

      Usuń
  8. Rządzić każdy może...Może tylko, nie każdy powinien...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza jak rządzi cudzym, a rączki ma lepkie...

      Usuń
  9. BBM: Żeby nie było samych negatywów , powiem, że w moim miasteczku jest rodzinny sklepik, otwarty od rana do późnego wieczora przez 7 dni w tygodniu i uzupełniający ewentualne braki towaru niemal natychmiast. Może i jest nieco drożej niż w sieciówkach, ale wart jest dbania przez klientów o jego utrzymanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie podobnie, a właścicielka niezwykle życzliwa:-)

      Usuń
  10. Masz rację, to co wyprawiają tak zwani politycy, woła o pomstę do nieba. Przypomniało mi się moje własne powiedzenie - traktuj innych tak, jakbyś sama chciała być traktowana. A jednak mimo to, ci sami ludzie wciąż są wybierani przez innych tych samych wyborców. Widocznie ci wyborcy chcą być tak właśnie traktowani, bez szacunku do nich i z tak aroganckim lekceważeniem wspólnych wartości.
    Naprawdę, dziwny jest ten świat, dziwni są ludzie. Aż powtórzę za Tobą Jotko - "... mądrości ludowe niczego nas nie uczą".

    I kolejna racja - za te przetrwonione miliardy można było zrobić całe wagony dobrego. Ale nie w Polsce, nie Polacy Polakom. Taki naród. Ręce z bezsilności opadają.

    Przykład z mojego miasta - robiono kładkę z jednej strony ulicy na drugą. Rozkopano całą ulicę, i jezdnię i chodniki, rowy po dwa metry głębokości. Po jakimś czasie prace zakończono, kładka udostępniona do użytku. Nie minęły może ze dwa tygodnie, gdy w tym samym miejscu rozkopano na nowo całą ulicę, bo zgubiono jakąś super drogą część narzędzia budowlanego. Pal licho niedogodności, ale żeby zgubić cenną rzecz, którą należało pilnować, to dopiero zdarzenie. Znaleziono. Przywrócono ulicę do stanu przed remontowego, ale mieszkańcy nie cieszyli się za długo, ponieważ okazało się, że czegoś znowu nie dopilnowano, popełniono błąd budowlany i trzeba było trzeci raz rozkopać ulicę. Kto płaci za taką niekompetencję i marnotrawstwo? Szkoda słów.
    Na marginesie - z powodu remontu ulicy musiał zostać zlikwidowany kiosk, który tam od lat prosperował. Po tych perturbacjach nie wrócił już na swoje miejsce, bo zrobiono tam coś w rodzaju klombu.

    Takich spraw jest tysiące i nikt się tym nie przejmuje. Nie mamy dobrych gospodarzy. My w genach mamy zachowanie - nie moje, to się tym nie interesuję. Polacy kochają być takimi. Na szczęście są wyjątki.

    Pozdrawiam serdecznie Jotko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba wina przepisów, wedle których urzędnicy nie płacą za złe decyzje i marnotrawstwo. Robi się często globalne projekty zapominając o zwykłych ludziach. U nas ma być remontowana część miasta przy wylocie na drogi zewnętrzne, miał być usunięty m.in. mały zakład fryzjerski, jedyne źródło utrzymania pewnej pani. Batalia medialna udała się i czytam, że zakład uwzględniono w planowanych zmianach. Cieszy każde małe zwycięstwo.
      Uściski, kochana:-)

      Usuń
  11. Oj tak niestety takich przykładów jest mnóstwo. U nas na osiedlu sadzą drzewa nowe, ale co z tego skoro nikt ich nie podlewa i po każdym lecie i tak są do usunięcia, albo straszą te suche kikuty przez kolejny sezon....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to na szczęście u nas widuję nie tylko nowe obsadzenia, ale i beczkowozy do podlewania drzew i skwerów z kwiatami.

      Usuń
  12. Mentalność sporej części narodow, nie moje to mogę niszczyć ,dobrze że mamy kamery w śmietniku ,windzie i przy drzwiach wejściowych przynajmniej wiemy który pies znaczy teren na nowym tynku i że pracownicy firmy komunalnej przrzucają worki z bio do mieszanych i na odwrót po to abyśmy więcej płacili.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bez kamer wszystko zniszczą. u mnie zlikwidowano zamek w wiacie śmietnikowej, bo ciągle był psuty, a teraz nieustannie panuje tam bałagan i bezdomni załatwiają potrzeby fizjologiczne. Ręce opadają!

      Usuń
  13. co prawda nie kolekcjonuję pieniędzy, zarabiam je głównie /choć nie tylko/ po to, żeby się dobrze bawić, ale na Zamolxesa, branie idei "tu i teraz" zbyt dosłownie to jakieś przegięcie, bo jutro też się chcę dobrze bawić, więc nigdy nie biorę kredytów konsumpcyjnych, nie pożyczam kasy na tą zabawę, bawię się tylko za to, co mam, a jeśli wezmę taki kredyt, to mogę raczej zapomnieć o jutrzejszej zabawie...
    ale wytłumacz to debilce/owi, z których składa się przeważająca większość ludzi w tym kraju, do których niewiele dociera...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mój mąż zagadywany w banku czy życzy sobie kredyt odpowiada, że nie żyjemy na kredyt, bo kto ma go spłacać? Umiesz liczyć - licz na siebie, to dobra dewiza!

      Usuń
  14. Samorządy chcą robić wszystko jak najtaniej i zawsze przetarg wygrywa ten, który zgodzi się robić za najmniejszą stawkę. A tanie nie znaczy dobrze zrobione... Często nie przynajmniej, bo nie mówię że we wszystkich przypadkach. Wszędzie mogą się zdarzyć wyjątki. W Polsce to jak coś jest wspólne to znaczy, że niczyje i można z tym zrobić, co się chce i myślę, że mało w nas wzajemnego szacunku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, gdzieś czytałam, że możemy się nie lubić, czy nie podzielać cudzych poglądów, ale nie można na starcie traktować kogoś bez szacunku i z wyraźną niechęcią! Bywa oczywiście, że ktoś sam na ten brak szacunku zapracuje swoim postępowaniem.

      Usuń
  15. My przez liczne lata mieliśmy rewelacyjnego prezydenta. Był wszędzie, na ulicy, na przystanku, rozmawiał z przechodniami, żeby poznać ich opinię na różne tematy. Doprowadził miasto do takiego rozkwitu, że zostało okrzyknięte najszybciej rozwijającym się miastem w Polsce. Rządził twardą ręką i wszystko miał pod kontrolą. Niestety, miał już osiemdziesiątkę na karku, przyplątała się choroba i umarł. Nowy prezydent jeszcze niczym złym nie zabłysnął, a co do dobrego - będziemy widzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważ, że dobrego gospodarza pamięta się długo i docenia, bez względu na to, z jakiej jest opcji...
      U nas też nowy od dwudziestu paru lat, wygląda sympatycznie, mówi rozsądnie, jak będzie rządził, to się okaże.

      Usuń
  16. Podpowiedziałaś mi pomysł na podobny temat...
    A Tobie gratuluję bardzo trafnego tekstu. I bardzo aktualnego.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ciekawa jestem Twojego tekstu i dziękuję za uznanie:-)

      Usuń
  17. Takie bezsensowne decyzje sa podejmowane przez niebyt domyslnych albo skapcow ktorzy probuja zaoszczedzic na budzecie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście, wydaje się, że idzie ku lepszemu...przynajmniej lokalnie.

      Usuń
  18. Niszczenie świeżo posadzonych roślinek przez nieprzemyślane decyzje
    dotyczy także mojego osiedla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to przykre, a każda roślinka jest cenna!

      Usuń
  19. Witaj, Jotko.

    U nas na szczęście marnotrawstwo aż tak się w oczy nie rzuca, a jeśli - to raczej oddolne: kilka złośliwie przełamanych młodych drzewek, przewrócony i zryty przez nibyudomowione dziki kwietnik, hobbystycznie pozrywane afisze...
    Odgórnie natomiast dostrzegam coraz więcej sensu w dbaniu o Miasteczko i bardzo mi to odpowiada:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemniej mieszkać w ładnym, zadbanym miejscu, dlatego tak boli postępowanie niektórych mieszkańców czy włodarzy...

      Usuń
  20. Masz rację, obserwowanie takich przypadków marnotrawstwa jest frustrujące. Brakuje często odpowiedzialności i szacunku do wspólnej własności. Czasami wydaje się, że proste, logiczne decyzje są poza zasięgiem niektórych osób decyzyjnych. Twoje przykłady, tylko potwierdzają, jak ważne jest przemyślane zarządzanie i dbanie o dobro wspólne. Mam nadzieję, że takie sytuacje będą coraz rzadsze, a ludzie zaczną bardziej doceniać i dbać o to, co mają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ogólnie się to poprawia, a pojedyncze przypadki pewnie zawsze będą się zdarzać...

      Usuń