O Kazimierzu mogłabym długo, bo to sympatyczne miasteczko, kto był, ten wie o czym mówię. Jednak polecam w tygodniu, weekendowo tutaj mnóstwo ludzi, o stolik obiadowy trudno.
Atrakcji nie zabraknie dla nikogo, jak nie rejs statkiem, to motorówką, spływy kajakowe, wypożyczalnie rowerów. Muzea dla spokojniejszych i poszukujących, zwiedzanie meleksami, romantyczne przejażdżki dorożkami, galerie sztuki, występy na rynku.
Bulwarem nadwiślanym spacer trwa długo, wiaterek wieje, na rzece zawsze coś się dzieje.
Po drodze knajpki z piwem, lodami, smażone rybki.
Do Nałęczowa i Puław blisko, kursuje komunikacja prywatna i publiczna.
Wyżej dwa muzea - Dom Kuncewiczów i Muzeum Przyrodnicze w wyremontowanym spichlerzu.
Kamienice na rynku zachwycają, każda inna, każda ciekawa, by jednak zrobić zdjęcie bez aut i tłumów, trzeba wstać wcześnie i wyruszyć na spacer przed śpiochami!
Uliczki i zakamarki z niesamowitym klimatem, nie darmo nazywa się Kazimierz małym Krakowem.
Galerie obrazów, sklepiki z pamiątkami, stragany z różnościami, a w upalne dni lodów na pewno nie zabraknie. W pijalni czekolady Wedla nie tylko klimatyzacja, ale i niesamowite desery!
Kazimierz, to nie tylko piękne miasteczko, wokół wąwozy lessowe, blisko do Mięćmierza i Janowca, który podziwiamy przez Wisłę z punktów widokowych lub osobiście, po przeprawie promowej.
Zabytkowy wiatrak , przekształcony w dom letniskowy, wokół morze zieleni i widoki zapierające dech!
We wsi Mięćmierz kolejna studnia, których w tych okolicach sporo, nie wiem dokładnie ile, w samym rynku Kazimierza dwa, a jeszcze boczne uliczki...
Janowiec zaprasza równie serdecznie, ruiny zamku, skansen i punkty widokowe z panoramą Kazimierza z kolei.
W uliczkach pod zamkiem przytulne knajpki i znowu lody!
Góra Trzech Krzyży sławi Kazimierz, ale i w Janowcu znaleźliśmy podobne miejsce i za wejście nie trzeba płacić, a na drugim zdjęciu ogród w miejscowej kawiarni - kawa i ciasta pyszne i za połowę ceny, w porównaniu z Kazimierzem.
Spacery, wędrówki , zwiedzanie - w nogach przez tydzień ponad sto kilometrów, ale za to jak smakuje kawa na tarasie naszego pensjonatu!
Wąwozy, to nie tylko piękne miejsca, to oaza chłodu w upalne dni, ciekawa rzeźba lessowa i bujna roślinność, czasami spotykamy wiewiórki. Ludzi mało, chyba wolą okolice rynku.
Największy wąwóz korzeniowy, podobny do sandomierskiego, tymczasowo zamknięty, bo po ostatnich wichurach stał się niebezpieczny dla turystów, ale byliśmy tam 3 lata temu.
W tym domku, w pięknym ogrodzie zakochałam się, czyjaś letniskowa przystań, zazdroszczę...
Cmentarz żydowski, a raczej to, co po nim zostało, choć przed II wojną Kazimierz zamieszkany był w większości przez Żydów.
Niesamowite miejsce...
Płynie Wisła, płynie...kolejny punkt widokowy z Albrechtówki, niedaleko wspomnianego wcześniej wiatraka.
Te zadaszone schody, to wejście do Sanktuarium Matki Bożej Kazimierskiej, a obok młode malarskie talenty na rynku.
Czy te obrazki nie przypominają Wam Krakowa?
Sztuka duża i sztuka mniejsza, nawet o dzieci zadbano należycie...
Oj, wyszło długo, a to tylko ułamek tego, co chciałabym napisać, ale może wrócę do Kazimierza w tematycznych wpisach.
tak, Kraków przy Bramie Floriańskiej, Warszawa pod Barbakanem, Paryż Montmartre /Place du Tertre/... się maluje...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Lubię takie galerie pod niebem...
UsuńDziękuję Ci Asiu...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Pisałam z myślą o Tobie, Jadziu:-)
UsuńUdaly sie wakacje, piekny ten Kazimierz z okolicami. Ilosc kilometrow na nogach to jest cos! A lato sie dopiero rozkreca. Mocne we wrazenia jest zycie Emerytow :)))).
OdpowiedzUsuńO tak, wszystko to prawda!
UsuńA jeszcze wieczorne koncerty lipcowo-sierpniowe w farze, akurat się zaczynają. I herbatki u Dziwisza:) Parchatka, zamek Esterki... jest co robić w Kazimierzu i okolicach.
OdpowiedzUsuńNa herbatki u Dziwisza nie stać emerytów, niestety...
UsuńTrzymam kciuki, żebyście zdążyli przed deszczami...
OdpowiedzUsuńPewnie będziemy wracać w deszczu, ale pobyt udany!
UsuńKazimierz w mojej pamięci to urocze miasteczko w dni wolne od pracy oblężone mocno przez turystów. No ale w Polsce to już mnie nie ma od 2017 r, a jak widzę to Kazimierz wypiękniał.
OdpowiedzUsuńA ile pięknych domów i kawiarenek!
UsuńTa biała kareta nie kojarzy mi się z Krakowem, tylko z Marokiem, gdzie jeździ się takimi do ślubu.
OdpowiedzUsuńW Maroku nie byłam, ale zwykłe dorożki tez są:-)
UsuńKazimierz tylko w tygodniu pracy, albo warto przekroczyć Wisłę i odwiedzić Janowiec :)
OdpowiedzUsuńStanowczo warto! Gdyby nie upał, zwiedzilibyśmy więcej...
Usuńnigdy nie byłam...i żal mi doopsko ściska. dziękuję ci jotko.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą, a takiej artystycznej duszy podobałoby się na pewno!
UsuńOch dziękuję moja bratnia duszo. Byłam w Kazimierzu i jest to jedno z moich najukochańszych miejsc na ziemi. Kocham jesień i bylam jesienią. Ta pora roku pasuje do Kazimierza idealnie. Mnie się tam wszystko podobało. Byłam zachwycona, czułam się zakochana. Hehe Moim marzeniem jest zabrać tam Madre. Ciężki jest dojazd, ale namawiam ja co jakiś czas. Obudziłaś bardzo piękne wspomnienia. Cieszę się, że tam byłaś, że widzę Twoje zdjęcie, że jesteś. Jak ja Cie lubię!!! Miej cudna niedzielę, sercem jesteś przytulana właśnie teraz. 💖
OdpowiedzUsuńI ja Cię przytulam do serca:-)
UsuńPodsłuchałam rozmowę, że cudny jest tu okres świąteczny , a i dla narciarzy nawet atrakcje. Może kiedyś trafimy tu zimą, wyobrażam sobie oświetlony świątecznie Kazimierz!
Buziaki, moja miła i uściski dla mamy i brata!
Byłam niedawno, przy okazji szkolenia w Lublinie. Jeszcze przed tłumem, choć ludzi i tak było sporo. Było przepięknie. Tak jak w Lublinie.
OdpowiedzUsuńKupiłam kilka aniołów (trochę brzydkich).
Ten Twój na zdjęciu przecudny
Aniołów jest sporo, też do wyboru i koloru, ale najważniejsze, to spotykać ludzkie anioły na swej drodze:-)
UsuńPiękne zdjęcia, faktycznie nie brakuje tam atrakcji dla każdego. :) Mnie oczywiście najbardziej zainteresował cmentarz żydowski. Ostatnio przypadkiem znalazłam w Piotrkowie dawną synagogę - piękny, dobrze utrzymany budynek, obecnie znajduje się tam archiwum państwowe. A o dawnych czasach przypomina tablica pamiątkowa.
OdpowiedzUsuńSynagoga także jest i żydowska restauracja, a ten cmentarz - robi wrażenie, choć nie na każdym, jak zauważyłam...
UsuńRaz tylko byłam w Kazimierzu i oczywiście nie wszystko mogłam zobaczyć. Cieszę się, że dzięki Tobie ponownie mogłam tam pobyć i pooglądać urokliwe zakątki.
OdpowiedzUsuńNie sposób być wszędzie, zwłaszcza z wycieczką, a i sił czasami brak, by zajrzeć w każdy zakątek...
UsuńOpisałaś Kazimierz sercem – czuć zapach lata, smak lodów i cień wąwozów.
OdpowiedzUsuńTyle uroku w jednym wpisie🙂
Dziękuję, starałam się pokazać najciekawsze, choć jest tego więcej:-)
UsuńMnie wąwozy zafascynowały. Przepiękne!!
OdpowiedzUsuńKolejny punkt na mojej mapce do zwiedzenia i pokazania rodzinie.
Konkretna wyprawa się Wam trafiła :) tyle atrakcji ...
OdpowiedzUsuńJotko, jaki piękny Twój wpis o Kazimierzu!
OdpowiedzUsuńZaczarowałaś mnie swą poetycką opowieścią, która tak oddaje ducha tego miejsca. Byłam tam kiedyś, ale dawno - ze dwadzieścia lat temu - jesienią i teraz, dzięki Tobie, wszystkie te miejsca do mnie wróciły.
Jak mi dobrze!
Ps. Zdjęcia przepiękne!