wtorek, 31 sierpnia 2021

Przerażające...

 

Słyszeć informacje w mediach o powikłaniach covidowych to jedno, a wysłuchać relacji osób, które przetestowały owego wirusa na sobie, to dwie różne sprawy. 
To, co odległe i poza naszym doświadczeniem wydaje się przerysowane i mało prawdopodobne.

Ostatnio miałam jednak okazję wysłuchać opowieści o przebiegu covid-19 u osób w różnym wieku, które nawet nie potrafiły wskazać, gdzie się mogły zarazić. 


Może tych kilka przykładów rozwieje wątpliwości niektórych, że to nie taka zwykła grypa.

Pani J.

Zaraziła się od swoich starych rodziców, którzy wiekowi i obciążeni innymi chorobami zmarli oboje tego samego dnia w różnych szpitalach. Ona sama do dziś odczuwa skutki choroby, wypadają jej włosy, jest słaba, w złym nastroju, choć od choroby minęło kilka miesięcy. Czeka na drugie szczepienie, bo woli skutki uboczne szczepionki, niż jeszcze raz chorować na covid.

Pani B.

Pracowała na pół etatu, by dorobić do emerytury, ale zrezygnowała. Po chorobie wypadły jej niemal wszystkie włosy, brak jej  energii życiowej, patrząc w lustro ma wrażenie, że postarzała się o 20 lat, nie chce już iść do ludzi, boi się.

Pan R.

Jako właściciel sklepu z częściami samochodowymi nie poznaje niektórych stałych klientów, wolniej myśli, męczy się strasznie przy najlżejszych czynnościach, po powrocie do domu siedzi jak zombie na kanapie, czekając bezskutecznie na sen... od klientów nigdy nie wymagał noszenia maseczki, bo wirusa nie ma przecież.

Jeden z jego klientów, właściciel warsztatu samochodowego, też po chorobie uczy się niektórych czynności od nowa, miewa problemy z dopasowaniem jakiejś części  auta do jej funkcji, pracuje o wiele wolniej, niż przed chorobą, bywa, że zamyśla się na długo...

Pani K.

Od początku choroby ma problemy psychiczne, nawet czas jakiś przebywała na oddziale psychiatrycznym, czasami jeszcze mówi dziwne rzeczy i nadużywa leków - przeciwbólowych, psychotropów, suplementów diety...

Pani A.

Po chorobie ma poważne problemy z nerkami, jeździ na kontrole do szpitala specjalistycznego, narzeka na brak kondycji i spadek nastroju, bardzo bała się wrócić do pracy, by znów nie złapać jakiegoś świństwa.

Pani M.

Wyrzuca sobie, że zaraziła matkę i ojczyma, który zmarł po 2 dniach, u matki powrócił nowotwór, zaleczony kilka lat temu. Sama pani M. narzeka na wypadanie włosów, słabą kondycję i małą pojemność płuc, a tu jeszcze musi opiekować się chorą matką.

Pan S.

Ledwo wyszedł żywy z choroby, choć co roku szczepi się przeciw grypie i jest dziarskim panem, który niemal  codziennie chodził na basen. Teraz obawia się drugiej wyznaczonej operacji biodra, by w szpitalu nie zarazili go covidem, bo idzie kolejna fala...

Gdy słucha się takich relacji to trudno zachować optymizm, a w szpitalach coraz mniej personelu i przychodnie nadal leczą zdalnie...

Trzymajcie się zdrowo i mimo wszystko szukajcie jasnych stron życia, bo mamy tylko jedno!

83 komentarze:

  1. Strach zabija Jotko. To akurat pewne na 100%. A do tego zabija rak, wylew, choroby serca, grypa, wypadki, pożary, głód, malaria, cholera, dopisz sobie co tylko chcesz. To taka planeta. Umierają też ludzie po szczepionkach. Czyja śmierć i cierpienie jest najważniejsze? Umiesz wystopniować? Bo ja nie...Mój ból jest większy niż twój?- śpiewał Kazik...
    Mnóstwo jest ludzi po wylewach, leżących latami w łózkach, cierpiących i mordujących swe rodziny, to tylko przykład, jeden z miliona bólów na tej planecie. Nie są ważni? Nic nas nie czyni sędziami innych ludzi, mamy się zająć sobą. Zaszczepiłaś się, jesteś bezpieczna. Nie dokładaj sobie strachu, bo i tak wszystko inne zdarzyć się może i zapewne zdarzy. To najlepsze też.
    A wszystkim innym, bez względu na wszystko, szczerze życzmy zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, właśnie o tym piszę także.
      Ja nie tyle boję się covida, raczej tego, że gdy będę potrzebować pomocy, nie nadejdzie w porę, bo do przychodni nie dodzwonię się, karetka nie dotrze na czas, w szpitalu zabraknie miejsca lub lekarzy.
      Zapowiadają protest ratowników i pielęgniarek i ja się nie dziwie, a pan minister jeden z drugim tylko o covidzie i szczepionkach, jakby reszta chorób nie istniała, jakby dzieci nie umierały...
      Zapaść służby zdrowia covid pogłębił jeszcze, bo powikłań przybyło , a ludzie często nie nadają się już do pracy...

      Usuń
    2. No cóż, ja to przeżyłam poprzedniej jesieni, gdy zamknęli szpitale, a ja potrzebowałam operacji. Pisałam o tym, zrobiłam zabieg w prywatnym szpitalu. Swoje przeżyłam, cholerka. Jedno moge ci powiedzieć, prywatna służba zdrowia będzie działać. Tego sie trzymaj. A protesty ratowników i pielęgniarek tak naprawdę są ekonomiczne, bo im covidowe zabrali, a epidemii nie odwołali. I niby dlaczego? Jedne grupy społeczne podupadły okropnie, inne na tym zarobiły..nie dojdziesz ładu. Nie dołuj się tymi opowiadaniami, często trzeba przepuścić to przez pojęcie: psychosomatyka. I wtedy sporo się wyjaśnia.

      Usuń
    3. Protesty przeważnie są ekonomiczne, inne sugestie zgłaszane corocznie nie są brane pod uwagę, podobnie jest w oświacie - ministrowie wiedzą lepiej.

      Usuń
  2. Pan S. co roku szczepi się na grypę... - może tu warto szukać przyczyny i problemu.
    Kiedyś, dawno temu, szczepionki faktycznie miały zadanie by pomóc by uratować ludzi - taki był plan. Do czasu. Gdy odkryto jak łatwo można szczepionkami manipulować A przy tym ludźmi- szczepionki straciły swoją prawdę... Dziś? Dziś mamy wojnę w białych rękawiczkach, wojna strachu i manipulacji. Niby krew się nie leje niby... A co do mediów i tego co podają to ... Każdy ma wybór. Jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego żona tez się szczepi i nic jej nie było.
      Nie jestem znawcą szczepionek ani nowinek medycznych.
      Nie mamy zaufania do szczepionek, ani nowych leków, a jednak gdy zachorujemy poważnie decydujemy się nawet na eksperymenty.
      Każdy tu musi podjąć własne decyzje.

      Usuń
  3. Przerażające, to fakt. I tu nie pomoże nawet porada słynnego prof. medycyny, który jako antidotum na Covid-19 zalecał wkładanie lodu do majtek.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to mnie pocieszyłaś, bo właśnie, jako staruszek wybieram się na kilkunastodniowy pobyt w szpitalu. Wprawdzie mam certyfikat zaszczepionego, ale sama wiesz..., dusza na ramieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię Ci się, ale będę trzymać kciuki, byś szczęśliwie wrócił do domu i do nas:-)

      Usuń
  5. Dużo znasz takich sytuacji. Ja sporo mniej, ale również znam ciężkie przypadki, znam przypadki powikłań (często właśnie problemów z pamięcią i koncentracją), słyszałam relacje lekarza, który bywał często wysyłany na oddziały covidowe (nie z mediów, na żywo), od własnego brata słyszałam jakieś straszne historie o zakrzepach - dlatego bardzo mnie denerwuje negowanie czy bagatelizowanie wirusa. Ja też sto razy bardziej wolę efekty poszczepienne niż po przechorowaniu - choć (jak zawsze) nie ma gwarancji, na ile szczepionka zadziała. Owszem, są na świecie inne choroby i zagrożenia, ale czy to sprawia, że to jedno nie istnieje?
    Ja przeszłam lekko - mocniej niż przeziębienie i objawy były specyficzne, ale większość już mi się kiedyś przytrafiła - a potem dochodziłam do siebie przez miesiąc (w porównaniu z niektórymi to szybko), a na głowie efekty widzę do dziś - włosy wypadnięte po chorobie na szczęście odrastają, ale takie krótkie sterczące...
    Ale też nie ma co się bać na zapas, bo jednak wielu ludzi przechodzi bardzo lekko i bez skutków ubocznych albo te skutki w końcu mijają (albo - jak przy tych włosach - nie są jakieś bardzo dotkliwe). Choć dbać o siebie zawsze warto. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj, jak w wielu innych chorobach trzeba mieć szczęście.
      W książce KOMPLIKACJE, napisanej przez lekarza pokazano, jak wiele zależy od przypadku i szczęścia, właściwego czasu i odpowiednich ludzi na swej drodze.
      Dla mnie przerażające jest bagatelizowanie wielu spraw, co powoduje nieodwracalne skutki.

      Usuń
  6. Dylematy są spore: ryzykować i przejść COVID czy się szczepić... Każdy organizm na wszystko reaguje inaczej, a i opinie lekarzy (w tym moich, u których leczę się od lat) są bardzo rozbieżne...Mam już totalny mętlik w głowie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątpić jest rzeczą ludzką, także bać się.
      Gdy rozmawiam z ludźmi, każdy zaszczepił się lub nie z innego powodu.
      To indywidualna decyzja, bo życie mamy jedno.

      Usuń
  7. Od ponad 30 lat regularnie szczepie się p. grypie, po tym jak się raz na tę prawdziwą grypę przechorowałam. Wiele osób grypą nazywa zwykłe przeziębienie, ale prawdziwa grypa nie jest chorobą lekką, łatwą i miłą. I jestem po 2 szczepieniach p. covid-19 i czekam na trzecie, które będę miała w październiku. Rozmowa z niektórymi nt. szczepień przypomina mi rozmowę ze ślepym lub daltonistą o kolorach. Nie da się jednak ukryć, że reakcje poszczepienne są niczym w porównaniu z przechorowaniem covid-19, który uszkadza trwale tkankę miąższową płuc.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś rozmawiałam z koleżanką z pracy, jej sąsiad niedawno zmarł na covid, sekcja wykazała, że zamiast płuc miał dziurawe sito, a zaraził się po pierwszej dawce szczepionki, maseczki nie nosił, bo już zaszczepiony.

      Usuń
  8. Jotuś, zaszczepiliśmy się w pierwszym możliwym terminie. Jak będzie trzeba to powtórzymy. Wierzę w naukowe osiągnięcia a nie wymysły dyletantów, co to "nie bo nie". Niech robią sami co chcą, tylko niech innym nie szkodzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie wybrałam szczepienie, by nie wylądować pod respiratorem. Jak będzie, zobaczymy. Może jakiś lek także odkryją?

      Usuń
    2. Z czasem pewnie tak będzie, oby jak najprędzej.

      Usuń
    3. Oby i oby ten lek nie kosztował krocie...

      Usuń
  9. Moja mama też ma wiele powikłań "po" :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo współczuję, mam nadzieję, że ustąpiły...

      Usuń
  10. Wszystko to prawda, jotko, ludzie bardzo indywidualnie przechodza covid, nie ma jednolitych objawow i pozostalosci.
    Najgorsze ze wirus zostanie z nami na zawsze wciaz zmieniaja swe oblicze i tylko zyczyc sobie by naukowcy nadazali z odpowiednimi szczepionkami.
    My mamy szkoly czynne od dwoch tygodni czyli krotko a przynioslo ogromna ilosc nowych zarazen - mimo maseczek - problem w tym ze te mlode dzieci nie sa zaszczepione.
    Mnie to mowi ze jedyna dostrzegalna ochrona sa maseczki i dystans a tego dystansu w szkolach ciezko przestrzegac.
    Moje wnuki swa szkole rozpoczynaja w srode i na szczescie sa zaszczepieni.
    Prosze uwazaj na siebie w pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasi ministrowie twierdzą, że szkoła nie jest wylęgarnią wirusa, skoro wiadomo, że cyklicznie wybuchają epidemie grypy, jelitówki, ospy, różyczki itp.
      Jestem zaszczepiona i uważam, mam nadzieje, że to wystarczy.
      Dziękuję Ci za troskę:-)

      Usuń
  11. Dzień dobry
    Nie ma żadnej zasady z COVID. Jedni chorują lekko, inni ciężko, jeszcze inni umierają.
    Jak napisał ktoś na początku pandemii, należy przygotować się, że z wirusem będziemy żyć jeszcze długo.
    Dlatego należy się dobrze odżywiać, dobrze wysypiać, dbać o sprawność fizyczną i zachować zasady higieny (mycie rąk, dystans społeczny itp.), do tego zaszczepić się dwoma dawkami szczepionki (mówią już o trzeciej).
    A reszta w zasadzie nie zależy od nas...
    Natomiast w żadnym wypadku nie powinniśmy dać się zawładnąć strachowi przed zarazą.
    Statystyka zresztą jest po naszej stronie (1% szans na śmierć w wyniku COVID to mniej niż ulegnięcie wypadkowi podczas chodzenia pieszo po ruchliwym skrzyżowaniu) ;)

    Pozdrawiam

    Krzysztof z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztofie, mam taką naturę, że raczej nigdy nie bałam się chorób czy opieki nad chorymi, przerażająca raczej jest bezsilność.
      Każda pandemia powoduje, że przetrwają najsilniejsi, mimo wszystko i nie ma co się łudzić, że covid nagle zniknie, grypa nie znika!

      Usuń
  12. Wszystkiego pięknego w Dniu Blogera Asiu - święto dzisiaj mamy 🌹🌸🌷🌼💐
    Niechaj Twój blog dalej kwitnie i zdobywa wielu fanów ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to już kiedyś nie było czasami?
      Albo mi się w głowie poprzestawiało od tych podręczników ;-)
      Ale dziękuję oczywiście i wzajemnie 🧡

      Usuń
  13. Nie wiem, czy będzie trzecia dawka. Jeśli będzie, zaszczepię się. Dwie się zmieściły, to i na trzecią miejsce się znajdzie.;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po drugiej nic mi nie było, więc po trzeciej chyba tym bardziej?

      Usuń
  14. Bardzo ważna notka.
    Ostatnio pokłóciłam się w sklepie z moją ulubioną dozorczynią, p.Wiolą, kiedy weszła do sklepu bez maseczki. Niby żartem z uśmiechem znaczy :) ale wiedziała, że nie żartowałam. Czy coś zrozumiała? Nie sądzę. Ale nowego wroga już mam, to pewne.
    Co do stanu włosów to potwierdzam. Jagoda miała takie piękne, gęste, falujące naturalnie włosy. Po Covidzie został jej run, jakby spalona trwała, jest obcięta na krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajoma była w Albanii i tam zachęcano do rezygnacji z maseczek, mówiąc do turystów NO COVID!
      W sklepach coraz mniej maseczek, obsługa już nawet nie zwraca uwagi......

      Usuń
    2. Straż Miejska i Policja też to ma w tyle, że o PADzie nie wspomnę.

      Usuń
    3. Nie ma co wspominać, już i tak, występując w mediach podnosi mi ciśnienie...

      Usuń
  15. Hmmm jasną stronę życia ciężko mi jest znaleźć teraz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, ale nie trać nadziei, podobno nie ma dróg bez wyjścia...

      Usuń
  16. Jotko, trzymaj się cieplutko u progu nowego roku szkolnego.
    Życzę Ci optymizmu i zdrowia.
    Zrobiliśmy, co mogliśmy, czyli zaszczepiliśmy się.
    Niestety nie na wszystko mamy wpływ, ale trzeba być dobrej myśli.
    Ps. Z niepokojem przeczytałam objawy u wymienionych osób, niektóre pojawiają się częściej: wypadanie włosów, zmęczenie, bezsilność - a
    z drugiej strony nie są to objawy specyficzne.
    Bezsilność wobec choroby jest przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymizm i nadzieja to podstawa dobrego zdrowia, więc dbajmy o zdrowie, uściski dla Was wszystkich:-)

      Usuń
  17. Dlatego ja wciąż nie mogę zrozumieć ludzi, którzy mówią, że ta choroba nie istnieje. Sama znam dziewczynę, która miała piękne kręcone włosy, a dziś wygląda prawie jak po chemii.
    Mam też koleżankę, która przez długi czas miała takie luki w pamięci, że musiała sobie wszystko notować, niczym osoba z Alzheimerem. To straszna choroba, a jej długofalowe skutki pewnie dopiero poznamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze, że wielu ludzi nie ma gdzie szukać pomocy, a cierpią wiele miesięcy.

      Usuń
  18. Na początku wszyscy byli sceptyczni co do koronawirusa. Prawda jest taka, że ta sceptyczność kończy się kiedy ktoś z bliskich osób Ci na niego umiera. Niestety, ale takie były realia tej choroby. Sama się zaszczepiłam, bo udało mi się nie zachorować, ale patrząc na moich znajomych, którzy covid przechodzili pod respiratorem, nie zastanawiałam się ani chwili.

    Zapraszam: mangusie.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie było ze mną, gdy widzimy chorobę tuz obok, to łatwiej podjąć decyzję.

      Usuń
  19. Tak wiem ze masz rację ale mi ciężko syn jakoś to przetrawił ja nie.


    Ciężka choroba hmmm mój nieborak wrócił ale nad tym nie płacze bo syn ważniejszy niż ja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syn sobie poradzi, a Twoje zdrowie ucierpi.
      Potrzebuje Cię, więc dbaj o siebie...

      Usuń
  20. Moja babcia chorowała na COVIDa nawet o tym nie wiedząc(przechodziła to jak grypę). Jednak do dzisiaj jest po tym głucha na jedno ucho. Za to trener zmaga się z kaszlem jak i gruźlika i "mgłą kowidową".

    Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze z okazji dzisiejszego Dnia Bloggera.

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety muszę przyznać, że dużo osób ma ciężkie powikłania po Covidzie. Każdy organizm jest inny i każdy inaczej go przechodzi. Niestety zostanie on z nami jak grypa. Dbaj Asiu o siebie. Przesyłam moc serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Lenko i także zadbaj o siebie i mamę:-)

      Usuń
  22. Nie ulega wątpliwości, że ten wirus jeszcze nie jednemu zniszczy życie. Najważniejsze dbać o siebie. To się kiedyś musi skończyć….oby jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  23. Ależ burzę wywołałaś tym wpisem ( trochę nawet gradobicie )!? A niech tam...
    Ja jestem zaszczepiona, ale i tak nie do końca wierzę w skuteczność szczepień. Przed szczepieniami przeszłam SARS-a i po szczepieniu zachorowałam ponownie. Choroba u mnie miała łagodny przebieg. Domniemywam, że tuż po mnie zachorował mąż i córka, którzy się w ogóle nie szczepili. Choroba u nich tez miała przebieg łagodny.
    Wiem jedno, że nigdy nie wolno lekceważyć żadnej choroby ani bagatelizować symptomów. Wirus jest i na pewno to nie są bajki. Ściskam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O covidzie i szczepionkach jest tyle sprzecznych informacji, że wielkiej odwagi i rozsądku trzeba, by nie zwariować...
      Zdrówka, Ulu:-)

      Usuń
  24. Straszne to jest, ale ludzie ludziom zgotowali ten los... Niestety. I teraz jest wiele cierpienia i wiele problemów zdrowotnych. Zdrowia dużo życzę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w dodatku pognębiło to wszystko stan służby zdrowia i naszej psychiki...

      Usuń
  25. To prawda. Od samego początku nie rozstaję się z maseczką, nawet w lato. Właściwie to jedyna ochrona jaką można zastosować. Również używam rękawiczek przez cały czas, na zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rękawiczek nie używam, wolę często myć ręce lub dezynfekować, w rękawiczkach można sobie skórę odparzyć...

      Usuń
  26. Wychodzi na to, że to co Covid odbiera to jasność myślenia i chęć do życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większości tak, no i rujnuje płuca, kompletnie...

      Usuń
  27. Gratuluje pamięci! Ja bym za cholere nie zapamiętał tylu relacji, musiałbym spiswać na kartce. Ale tak to jest - zryty łeb.

    Ja dodam taką ciekawostkę. W jednym ze stanów USA lider anty-szczepionkowców zmarł ostatnio na Covid.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy cos mnie ciekawi, to chłonę jak gąbka:-)
      szkoda człowieka, mimo wszystko...

      Usuń
  28. To prawda, covid odbiera jasność myślenia, pojawiają się dziury w pamięci i zanim coś tam wpadnie, co chcieliśmy sobie przypomnieć, mija sporo wysiłku myślowego i czasu. Przechorowaliśmy covid, zanim ogłoszono pandemię zeszłego roku, całą rodziną, od dzieci po 84-letnią babcię. Było ciężko, trzy tygodnie leżenia, a potem słabość nie do opisania, myśleliśmy, że to taka ciężka grypa. Zaszczepiliśmy się wszyscy, oprócz maluchów, jak będzie trzeba, powtórzymy, z wirusem nie ma żartów. Powiem szczerze, że nie rozumiem antyszczepionkowców, pewnie są anty- do czasu, dopóki nie zmiecie im kogoś bliskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez wszyscy zaszczepieni, oprócz ciężarnej synowej i teraz, gdy zaczęła się szkoła postanowiliśmy się nie widywać na razie, zrobiliśmy sobie tez kwarantannę od odwiedzin po powrocie z Grecji.

      Usuń
  29. Choroby zawsze źle wpływają negatywnie na organizm człowieka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Wygląda na to, że covid atakuje mózg i inne części ciała, szkoda mówić.

    OdpowiedzUsuń
  31. Gdyby tak post ten trafił "pod strzechy" antyszczepionkowców, może by zmądrzeli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, tu każdy musi sam podjąć decyzję...

      Usuń
  32. Jak to jest ? Jestem zaszczepiona, temat choroby mnie nie nie dotyczy i po co te rozmowy, maseczki, pretensje chyba ,że szczepienia nic nie dają to wtedy te wszystkie rozmowy mają sens.

    OdpowiedzUsuń
  33. Klik dobry:)
    Straszne to wszystko! Też się trzymaj zdrowo.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy się trzymajmy, bo coraz mniej odporni jesteśmy, jak się okazuje...

      Usuń
  34. Nie jest wesoło - starajmy się nie zwariować

    OdpowiedzUsuń
  35. Od siostry słyszałam o kilku koszmarnych przypadkach. Jeden z nich dotyczył problemów psychicznych, o których piszesz.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Mnie na szczęście ominęły te pozostałości, o których piszesz. Doszłam do pełnej formie, chociaż tak do końca nie wiadomo, bo podobno i po roku może cos wyskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu, oby żadne inne objawy u Ciebie nie wystąpiły, zdrówka i humorku:-)

      Usuń
  37. Bo w życiu najważniejsze jest szczęście- jak się je ma chociaż takie malutkie.... to już jest bardzo dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szczęście do dobrego lekarza, do właściwej diagnozy i tak ogólnie:-)

      Usuń
  38. Druga dawke przyjelam pod koniec czerwca i ciesze sie choc przyznaje ze z poczatku mialam watpliwosci. Moze przeszlam covid bezobjawowo lub calkiem lagodnie, nie wiem. Wspolczuje tym ktorzy przezywali horror w zwiazku z zakazeniem. Zycze wszystkim tu zgromadzonym duzo zdrowia, niech wirus nas omija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W całej tej covidowej sytuacji jest więcej pytań, niż odpowiedzi, ale jakąś decyzję podjąć trzeba...
      Zdrówka, Kasiu dla całej rodzinki:-)

      Usuń