W trakcie moich wędrówek po mieście natrafiam na miejsca związane z przeszłością, dawno minioną, ale w pamięci żywą. Może to takie znamię upływającego czasu, im mamy go mniej, tym częściej wspominamy...
W tym miejscu stał dom mojej cioci. Wychowały się w nim trzy pokolenia, bywałam tam i ja częstym gościem, bywał tam i mój syn z babcią czyli moja mamą.
Widoczne wysokie drzewa zasadził wujek, najpierw po narodzinach syna, potem córki.
Dziś niewiele zostało z budynku. Kuzynka wyprowadziła się na bloki, zabierając mamę ze sobą, dom upadał, ogród dziczał. Teren ogrodzono, może jakiś deweloper już planuje tutaj osiedlowe przedsięwzięcie?
Ciocia z kuzynką mieszkałyby pewnie tu nadal, gdyby nie plany budowy obwodnicy miasta, która miała tędy przebiegać. Kuzynka, nie chcąc czekać na przymusowe przesiedlenie, kupiła mieszkanie, a obwodnica poszła ostatecznie inną trasą.
Taką alejką mirabelek szliśmy do domu cioci, często zrywając owoce na kompoty. Teraz jest tylko jeden rządek tych sympatycznych drzewek, bo w tym miejscu powstała szeroka i ruchliwa droga.
W swoim ogrodzie ciocia miała kwiaty, warzywa, dokarmiała koty, zimą ptaki, dom był mały, ale miał wszelkie wygody , zrobione rękami mieszkańców.
Bardzo mi żal tego wszystkiego...
Na drugim niemal końcu miasta także znajome miejsce, także miłe wspomnienia.
Tutaj, gdzie teraz trawnik i parking stał dom kolegi mojego męża.
Bywałam tam często, bo rodzice kolegi byli bardzo gościnni, mieli duży ogród z letnią kuchnią, w której gospodyni smażyła pyszne powidła i piekła placki, całe lato właściwie spędzało się w tej kuchni, bo dom był bardzo mały.
Zawsze było gwarno i wesoło.
Niestety, pewnej nocy ziemia wokół domu zapadła się niebezpiecznie ( teren zapadlisk kopalnianych), rodzinę wysiedlono, dom zburzono.
Zawsze gdy tamtędy przechodzę wspominam tych dobrych ludzi i gościnne miejsce...
Wszystko się zmienia, widzę to szczególnie, gdy przyjeżdżam do jakichś miejsc rzadziej. Z drugiej strony odnajduję też miejsca znajome, które zmieniają się wolniej niż inne.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Twoich stronach były kopalnie.
Inowrocław to miasto na soli, kopalnia zalana, ale zapadliska się zdarzają do dziś.
UsuńZ tym coraz częstszym wspominaniem to prawda, też ostatnio tak mam.. A sentymentalnym żyje się ciężej. Trudniej się pozbierać po stratach, Dłużej się wszystko przeżywa. I serce boli, gdy coś dobrego znika i mija.. Też coś o tym wiem. Spokojnej niedzieli 🌺
OdpowiedzUsuńTak bywa, masz rację, a z drugiej strony nie mamy wpływu na pewne zmiany...
UsuńBBM: Ale dobre wspomnienia zawsze zostają! Takie powroty do radosnego, bezpiecznego dzieciństwa- i tego żaden deweloper nie odbierze…
OdpowiedzUsuńWspomnienia, zdjęcia, nawet żałuję, że nie spisywałam wielu opowieści.
UsuńPrzemijanie nie zawsze i nie każdy dostrzeże.
OdpowiedzUsuńOj, chyba w pewnym okresie życia każdego z nas dopada...
UsuńPiękna ta alejka mirabelkowa:) Dwa lata temu po raz pierwszy, po 50 latach pojechałam zobaczyć moją leśniczówkę. Nie, nie doznałam wstrząsu i ze zdziwieniem spostrzegłam, ze patrzę na ten dom obojętnie. Wycięto stare dęby, wycięto cały stary las i nasadzono bukową monokulturę- las widmo, las horror. Przez cały las poprowadzono ścieżkę rowerową, bardzo uczęszczaną i w dodatku z pobliskiej "wiślank"i niósł się straszliwy hałas. To miejsce straciło wszystkie atuty leśnego, cichego zakątka. Te 50 lat zatarło dokładnie wszystko to, co kochałam. Nasz drugi dom został zburzony, całe szczęście, że Kopce Cieszyńskie pozostawiono w spokoju, chociaż i tak utworzono obok nich motocross.
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba jednak nie będę jeździła w stare miejsca. Nie chcę emocji.
Trudno mi się pogodzić z myślą, że przez 50 lat ludzie zmieniali według swoich gustów otoczenie kiedyś mi bliskie. Nie o zmiany, a o ten szmat czasu mi chodzi:):):)
Tak, czasami serce aż boli, że świat się zmienia , a zmiany idą w dziwnym kierunku...emocji w takich razach trudno uniknąć. Wielu miejsc, domów, ludzi już nie ma, a i w pamięci wszystko się zaciera...
UsuńŻycie to ciągła, nieustanna zmiana. Szkoda jednak z rodzinnego domu przenosić się na blokowe osiedle...
OdpowiedzUsuńOj tak, ciocia nie mogła sobie znaleźć sobie miejsca, na szczęście zamieszkała blisko parku...
UsuńZmiany są nieuchronne bo takie jest życie, ale bardzo ważne że mamy miłe wspomnienia! Powinny nam one dawać wsparcie psychiczne, ale nie zatrzymywać w przeszłości, bo przecież nasze życie toczy się tu i teraz.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie, przeszłość już była, skupmy się na przyszłości, choćby dla wnuków, ale żal mi tych wspomnień, których nie udało się utrwalić...
UsuńMiłe takie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńMnie niestety ominęły, nikt z mojej rodziny nie posiadał po wojnie żadnej nieruchomości.
Czasy powojenne w ogóle były trudne, zwłaszcza dla właścicieli ziemskich.
UsuńI w moim mieście jest bardzo dużo takich miejsc, w których kiedyś ktoś mieszkał, a teraz są opuszczone. I tylko mam nadzieję, że związani z nimi ludzie mają ciekawe wspomnienia z nimi związane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSmutno wyglądają takie opuszczone budynki z zabitymi oknami, a przecież kryją często ciekawe historie...
UsuńŚwiat jest w ciągłym ruchu, życie to proces. Czasem czegoś żal. A czasem tylko jest dobrze.
OdpowiedzUsuńDziś chyba młodzi inaczej te zmiany odbierają...
UsuńW jakim sensie?
UsuńChyba mniej sentymentalni są, a może nie wszyscy...
UsuńMiłe pozostają wspomnienia.Ja taką sentymentalną "podróż" miałam w tamtym roku.Odwiedziłam wieś Dobczyn,gdzie urodziłam się jako jedyna z rodzeństwa w domu.Jako dziecko biegałam na bosaka,po polnych drogach i łąkach.Obecnie mój rodzinny dom zupełnie nie przypomina tego,który ja pamiętam.Obecnie to miejsce to ul.Willowa.Zmiany niektóre mnie zaskoczyły,choćby miejsce gdzie było bagno dosyć rozległe a teraz są tam pobudowane domy. To co się nie zmieniło to wielkie równiny,płasko.Może dlatego pokochałam Duklę,bo tu oprócz pięknych widoków jest urozmaicenie terenu.Napisałam o Dukli więc wiesz Asiu,że to ja-grażyna z Dukli.
OdpowiedzUsuńUrozmaicenie krajobrazu jest ważne, moje Kujawy są bardzo płaskie, dlatego tak chętnie jeździmy w inne rejony, dla innych widoków i niespodzianek natury...
UsuńDługo żyje więc dość dużo mam w pamięci takich miejsc… już nie tych, nie takich. Niektóre wspominam z sentymentem, ale są takie, które omijam….. zadowolona, że to bezpowrotna przeszłość.
OdpowiedzUsuńNie udaje mi się jednak zapomnieć widoku sprzed okna i żalu, że kiedyś tu gdzie była zielona łąka ciągnąca się aż pod daleki las, gdy wyglądam z okna od zachodniej strony widzę od niedawno wybudowany przez znanych mi zresztą miłych i spokojnych państwa piętrowy dom z podwórkiem, kilkoma samochodami, piaskownicą , huśtawkami dla dzieci i oranżerią. Jedyną pozostałością natury jest wydzielony skrawek łąki z hodowanymi kilkoma alpakami.
I dawniej gdy wchodziłam rano do kuchni witało mnie poranne słońce, a dziś zapalam światło elektryczne – dom sąsiadów przysłonił łąkę
Szczęśliwie w pokojach od południa jest i słońce i grzbiety Tatr, i zielony, kolorowy ogród.
Pozdrawiam ciepło.
Jest nas coraz więcej, rosną parkingi i osiedla jak grzyby po deszczu, o zieleń w miastach trzeba walczyć...
UsuńA ja chciałabym zatrzymać czas. Dom mojej babci żyje. Mieszka w nim mój kuzyn, czwarte pokolenie! Mogę odwiedzać to miejsce i wspominać szczęśliwe chwile dawno minione. Domu drugiej babci już nie ma. Został rozebrany pod budowę autostrady (na szczęście babcia tego nie dożyła). Mój rodzinny dom ( mieszkanie w bloku) nadal trwa. Mieszka tam mój syn. Po remoncie wygląda inaczej, ale to to samo dobre miejsce. A widok z okien nie zmienił się (prawie) od tych 70 lat. Drzewa urosły, część wycięto, posadzono nowe. Jestem szczęściarą, że obrazy z dzieciństwa nie zniknęły. Może dlatego lubię zabytkowe miasta, ich stare centra. Mam pewność, że nawet po latach zobaczę znów znajomy widok :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w tym względzie masz szczęście i oby wspomniane zabytki, przeze mnie także lubiane przetrwały jeszcze długo!
UsuńOch jakże z nostalgią musi się oglądać takie miejsca. W pamięci i sercu zostały jako te, które wiele wniosły w życie. A teraz już pozostały po nich gruzy lub roślinki. Mnie by chyba serce pękło gdybym opuściła dom, bo mieli wysiedlać, a potem okazałoby się, że na darmo..💔 nie dałabym rady mieszkać w bloku. Nie ma dla mnie nic gorszego.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo, co przyniesie życie, ale obyś nie musiała zamieniać lepszego na gorsze!
UsuńJesteśmy w trakcie likwidowania mieszkania, gdzie mieszkali moi dziadkowie, rodzice, ja, syn i wnuczka. To bardzo bolesne.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, ja likwidowałam rzeczy po mamie, w mieszkaniu po rodzicach mieszka druga żona ojca, ale to już nie to miejsce...
UsuńWszystkie takie wspomnienia nawet jak dotycza pieknych chwil.... to jednak sa troche bolesne...
OdpowiedzUsuńStokrotka
To prawda, przemijanie jest bolesne...
UsuńJa też mam takie miejsce. W budynku mojego cudownego dzieciństwa mieści się teraz prokuratura i nawet byłam tam na przesłuchaniu. Przez cały czas zastanawiałam się, gdzie mieściły się nasze dawne mieszkania, ale byłam kompletnie zdezorientowana, bo wewnątrz budynek całkowicie odmieniony.
OdpowiedzUsuńDom mojego dzieciństwa stoi pusty, nawet nie mogę zajrzeć, ale przynajmniej jest po remoncie...
UsuńProkuratura, no no!
Czy wygrzebałaś mnie już ze spamu pod poprzednim postem?
UsuńWygrzebałaś, już widziałam. Dziękuję :-)
UsuńZawsze wygrzebuję, nie damy się blogerowi!
UsuńNa moim domu stoi teraz dziesięciopiętrowiec, po domu Bieszczadzkich Dziadków pozostał zdziczały sad, dom Baba Jagi stoi czekając na rozbiórkę od pięćdziesięciu lat (albo na remont)...Sypią się wspomnienia...;o)
OdpowiedzUsuńA ile ich jeszcze ukrytych głęboko...
UsuńWszystkie wspomnienia, przywołujące szczęśliwe chwile z dzieciństwa i młodości są takie piękne, ale i często bolesne, gdy widzimy, że to co było nam bliskie i szczerze kochaliśmy, zamienia się w ruinę i znika... cóż, życie. Ale najważniejsze, że pozostają piękne wspomnienia i ich nikt nam nie odbierze <3
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie, Agness:)
Wspomnienia i zdjęcia, czasem rozmowy przywołują dalsze obrazy z pamięci:-)
UsuńDobrze ( i niedobrze jednocześnie), że wspomnienia zostają. Dobrze, bo są piękne. Niedobrze, bo czasem za mocno bolą...
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale wszystkie emocje są nam potrzebne:-)
UsuńCzasami z mężem wybieramy się w miejsce, w który dawno nie byliśmy albo jedziemy inną drogą i patrzymy jak czasem niewiele czasu potrzeba by zmieniło się to co otacza nas dookoła.
OdpowiedzUsuńNa podobnej zasadzie my także planujemy wycieczki:-)
UsuńW drodze na Pogórze mijaliśmy domek z gankiem, siadywała tam staruszka, a przy niej cztery czarne koty. Potem babci nie widzieliśmy, zostały koty, może ktoś się nimi zaopiekował, a dom stał pusty. Ostatnio ucieszyliśmy się, ktoś uporządkował obejście, dom zyskał nowy dach, w środku remont, ganek ostał się, czyli jest nowy właściciel 😊 może i koty jakieś się znajdą 😁 serdeczności Maria z PP.
OdpowiedzUsuńTaki domek widywaliśmy w Zawoi, ale dwa lata już nie byliśmy, ciekawe, co się z nim dzieje?
UsuńAsiu Twoje wspomnienia przeszłości są naprawdę poruszające. Przypominają nam o cennych chwilach spędzonych w towarzystwie bliskich i przyjaciół. To ważne.. I ja sama też często wspominam to co było... Choć czas i zmiany przekształcają otoczenie, te piękne chwile zawsze pozostaną w naszych sercach...
OdpowiedzUsuńFajnie, gdy w znanych dawno temu miejscach dobrze się dzieje, gorzej gdy popadają w ruinę...
UsuńJa robie sobie tylko mentalne wycieczki w miejsca sentymentalne. Ostatnio zauwazylam, ze muzeum ze starociami tez staje sie doznaniem sentymentalnym. Z wiekiem chetniej wspominamy czyli stajemy sie sentymentalni, bardziej meloncholiczni. Dobrze jak ktos tego slucha... czyta. Najlepiej, ze ktos o tym pisze! :)))
OdpowiedzUsuńMasz rację, w skansenach uświadamiam sobie swój wiek, i upływ czasu, bo skoro pamiętam przedmioty i zabawki , które są eksponatami w skansenie, to chyba o czymś świadczy ;-)
UsuńSkansen. O tak. U mnie na palcach mozna zliczyc. Muzeow zas zatrzesienie. Nawet domy i pracownie artystow i pisarzy to tez tylko muzea.
UsuńSkanseny zwiedzamy różne, ale w najbliższej okolicy jest kilka:-)
UsuńTak nie mam czasu, że nawet nie mam pomysłu jak to zrobić, żeby komentować jako ja, bez ręcznego wpisywania :)
OdpowiedzUsuńAle to niezbyt istotne , bardzo to... smutne :(
Może dlatego, że ostatni i jakoś wszystko smutne, trudne...
Mam taki dom.s.. jeszcze stoi, ale jak przejrzdzalismy ostatnio , w dachu dziura, do parteru :/
Wychowałam się tam troszkę...
To co jest zastanawiające to to że to zabytek , a jak kiedyś poprosiłam męża, żeby porozmawialam z właścicielem o kupnie, to pan stwierdził, że szkoda pieniędzy mojego męża, bo to wszystko musi być remontowane pod nadzorem konserwatora...
Szkoda, że wtedy jeszcze stał twardo dom, a teraz ... czekam kiedy a poczuje ten smutek..
Kuchnia letnia... moje marzenie:)
Z zabytkami ciężka sprawa, często bardziej opłaca się właścicielom, by popadły w ruinę, niż remontować podupadający budynek...
UsuńIm człowiek starszy, tym więcej czasu spędza na wspomnieniach. Niedawno stanąłem przed Starym Domem i zastanawiałem się, czy choć śni mi się on po nocach, chciałbym tak naprawdę do niego wrócić? I doszedłem do wniosku, że nie. W końcu, w Nowym Miejscu też przeżyłem wiele szczęśliwych chwil.
OdpowiedzUsuńPodobno w nowym miejscu można tworzyć nowe wspomnienia, byle było z kim.
UsuńJednak to co się zapisze w sercu i w pamięci nie zniknie nawet wtedy gdy po bliskich sercu miejscach zostaną jedynie wspomnienia. Koło tego trawnika przechodzi wiele osób, niektórzy pewnie nawet nie zwracają na niego uwagi a w Tobie wywołuje wiele pięknych wspomnień. Sentymenty i wspomnienia są super, aczkolwiek czasem łamią serce.
OdpowiedzUsuńPo wielu latach spędzonych w jednym miejscu , wiele jest wspomnień związanych z różnymi budynkami, sytuacjami. Dobre czy złe, wspomnienia zawsze są bogatym doświadczeniem...
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńMiejsca ze zdjęć wydają się mieć dużo uroku. Nawet jeśli nie wyglądają już tak jak dawniej:)
Też mam takie zakątki, które chciałabym widzieć niezmienione, a istnieją już tylko w mojej pamięci:)
Pozdrawiam:)
Na przemijanie nie mamy wpływu, ale wspomnienia mogą być źródłem wspaniałych emocji!
UsuńMieszkanie moich rodziców kupił chłopak, z którym w dzieciństwie bawiła się moja córka, gdy przyjeżdżała do dziadków na wakacje. Toteż teraz cały czas dostaje zdjęcia z remontu. Kompletna demolka - a bardzo jesteśmy ciekawe, jak to będzie wyglądać finalnie. Oczywiście żadnych wspomnień już nie wywoła 😉
OdpowiedzUsuńNo nie, podobnie jak mieszkania po moich teściach czy rodzicach, mieszka kto inny i zupełnie inaczej wyglądają...
UsuńLubię dobre wspomnienia. W mojej rodzinie miejsca i domy zachowały się, bo przechodziły na kolejne pokolenia, więc można czasami pojechać i powspominać jak było za czasów dzieciństwa. Pamiętam dom mojej Babci, który wręcz zarośnięty był winoroślą. Dzieciaki zajadały się a Babcia pokrzykiwała, żeby nie za dużo, bo obiadu nie zjedzą. Pamiętam ogromne orzechowce, najprawdziwszą studnię z tak zimną wodą, że trzeba było pić ją małymi łyczkami, inaczej aż kłuło w gardło. Dzisiaj dom stoi, dalej obrośnięty winoroślą, jest i studnia, zachowały się też orzechowce, a na podwórkowej trawie bawią się już inne dzieci. Ech... szkoda, że piękne chwile stają się z czasem tylko wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Jotko... trochę się wzruszyłam wspominając...
Tak, kiedyś domy dziedziczyło się po rodzicach lub dziadkach, teraz młodzi rozjeżdżają się po świecie...
UsuńCzasem widuje takie pozostałości zabudowań i zastanawiam się jaka była historia ich właścicieli? Jedne rody kontynuują dzieło: dziedziczą schedę i rozbudowują (pomnażają) majątek, a w innych każdy idzie w swoją stronę.
OdpowiedzUsuńTo prawda, widujemy na naszych wycieczkach wiele opuszczonych domów i gospodarstw, a na pewno mają ciekawe historie...
UsuńJotuś, ja prawie codziennie bywam w miejscach, których już nie ma... Pojawiają mi się przed oczami nagle i niespodziewanie, czuję obecność Bliskich, którzy tam żyli...Jakby minione wciąż trwało... Moze to takie zakrzywienie czasu....
OdpowiedzUsuńWspomnienia są skarbem, choć czasem bolą... Przytulam♥️ anka
Czasem bolą, ale to wszystko chyba nam jest potrzebne...
Usuń♥️♥️♥️
UsuńWitaj Jotko:) Wszystko się zmienia.. Znikają domy, ludzie odchodzą.. Wszystko zostaje w naszej pamięci.. Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńO, miło, że znów piszesz:-)
UsuńZostaje w pamięci i nigdy nie wiemy, co wyzwoli niektóre kadry...
Pięknie wspominasz, ale tak jakoś też smutno z tego powodu. Coś kiedyś byłk i już nie ma. Zniknęło i nie wróci...
OdpowiedzUsuńJak to w życiu, doświadczamy wielu stanów i emocji:-)
UsuńLubię takie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńCzasem łzę wycisną i za gardło chwycą, ale dobrze, że je mamy.
To taki nasz prywatny skarb.
I gdy wraca się w takie miejsca, widzi się zmiany, te drzewa takie wyrośnięte - to człowiek czuje upływ czasu i uświadamia sobie, że nic nie jest "na zawsze".
Nie zawsze umiemy się pogodzić z tym upływem czasu, zwłaszcza gdy nas samych dopadają pewne ograniczenia...
UsuńPamiętam kompoty z mirabelek, znajomy robił
OdpowiedzUsuńA teraz już chyba nikt nie zbiera...
Usuń