Po raz kolejny stwierdzam, że porządkowanie szaf i szuflad, to zajęcie zarówno meczące, jak i odkrywcze. Tak oto, znalazłam w jednym z albumów pracę mojego syna z okresu podstawówki. Czytaliśmy razem na głos wszystkie części Harnego Pottera, a powtórki filmów oglądamy z mężem nadal z równym sentymentem, jak za pierwszym razem.
Kolejny stosik i wyszukuję następne książki w promocjach online, wszak szykuję miejsce na nowe zakupy w witrynkach za szkłem.
Przemiłe zaproszenie na imprezkę do przedszkola na Dzień Babci i Dziadka, dobrze że są ferie, to będziemy mogli z mężem jechać razem, a po imprezce zabierzemy wnuka na ciacho oraz inne atrakcje :-)
Śniegu tej zimy niewiele, ale ulitowała się aura i sypnęła nieco białego puchu, by dzieciaki mogły bałwana ulepić. Ten nie przetrwał długo, ale radość podczas tworzenia była ogromna!
Koleżanka przebywa w sanatorium w Wieńcu Zdroju i przysłała mi ciekawostkę przyrodniczą. Dąb siostry Amelii z Zakonu Sióstr Miłosierdzia, nazwany na pamiątkę uratowania drzewa przed wycinką, ustanowiony pomnikiem przyrody w 2004 roku.
Kolejny efekt prac porządkowych, w szufladach tym razem. Breloki pamiątkowe z podróży, nie tylko naszych, ale miło przypomnieć sobie to i owo. Zaczynając od wieży Eiffla zgodnie ze wskazówkami zegara: Zakinthos, Szwajcaria, Kreta, Hiszpania. Był jeszcze brelok z czeskim krecikiem, ale chyba dałam wnukowi...
Takie skojarzenie, niby zwykła paczka makaronu, zapięta klamerką, ale na klamerce napis - dobrze, że jesteś. Jak najbardziej dotyczy także makaronu, bo bez zapasu makaronów w domu czuję się niekomfortowo, a makaron mogę jeść codziennie.
Oglądam wieczorami serial Vera, brytyjski i ciekawy, ale tam często jedzą słynne frytki z rybą, więc i za mną zaczęły chodzić frytasy. Udałam się zatem do KFC i uraczyłam po kokardy za niecałe 10 zł
Na koniec ciekawostka muralowa. Nie cierpię bazgrania po ścianach blokowiska, bo to ani ładne ani sensu trudno szukać, ale ten napis , to niemal miłosne wyznanie...
Trzymajcie się ciepło, u mnie codziennie mgły, ale maszeruję dzielnie dla zdrowia!
Mnie też coś ostatnio makaron wyjątkowo smakuje, na stare lata zamieniam się we Włoszkę :D
OdpowiedzUsuńO, ja to całe życie, makaron, kluchy, naleśniki...
UsuńZdrowiej, zdrowiej, bo do Przedszkola na Dzień Babci i Dzień Dziadka masz maszerować!!! Jak to możliwe że Leoś już do przedszkola chodzi... przecież dopiero co się urodził :-))
OdpowiedzUsuńNa szczęście jestem zdrowa! Oby dzieciaki dotrwały!
UsuńBazgroły na murach są okropne, ale istnieją wyjątki. Niektóre są ładne, artystyczne, namalowane przez zdolniachę, a drugie zawierają jakieś mądrości czy aforyzmy, coś jak ten pokazany przez Ciebie. Takie ujdą.
OdpowiedzUsuńMakaron... mmm... kluseczki... mmm... Uwielbiam! Jestem Panna Kluszczanka.
Dziś u nas pierogi ze szpinakiem:-)
UsuńO mamma mia! Nie dałoby się ich jakoś przepchnąć przez monitor na moją stronę?
UsuńJuż zjedzone!
UsuńBuuu... 😭
UsuńJakiś czas temu sprzątałam piwnicę, po 25 latach. Boziuniu jakie tam były skarby!!
OdpowiedzUsuńNo wyobrażam sobie, jakbym tak zajrzała kiedyś do piwnicy rodziców, to by było...
UsuńNie wiem czy wszedł komentarz, ale dodam w skrócie: breloczki są inspirujące. Można zrobić przestrzenne ,,drzewo podróży,, lub płaskie (zawiesić pamiątki w ramce )..Makaron dopadł mnie wczoraj...Sucha karma( kanapki) poszła w kąt. :-)
OdpowiedzUsuńO nie, kanapek dość najadłam się w pracy, teraz byle co, ale na ciepło!
UsuńCo do napisu na bloku - częsta sytuacja, niestety. Ale serce nie sługa...
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie byłam w KFC? Ostatni dinozaur jestem 🤣
Frytki mają pyszne i twistera z kurczakiem, spróbuj!
UsuńNa ilez zapomnianych rzeczy natknelam sie likwidujac dom!. Niektore mnie zadziwily ze jeszcze trzymalam.
OdpowiedzUsuńJa tez makarony, nalesniki, kluski i pyzy gdyby mi ktos zrobil bo sama nie umiem. I dobre sosy do nich........
jotko - dzisiaj 3/4 ameryki w euforii, w tym ja oczywiscie, i razem z corka uczcze pizza a to tez ciasto.
A pewnie, świętujcie, pizza jak najbardziej! wczoraj zrobiłam na obiad, ale czasami idziemy do Włocha!
UsuńWielce wzruszający ten ostatni zapis.Autor, gdy już nieco dłużej pożyje na pewno przekona się, że taka sytuacja to niemal standard. Porządkowanie faktycznie czasem prowadzi do odkryć- ja ostatnio znalazłam książkę, której -jakimś cudem- jeszcze nie czytałam. To "Niewyjaśnione fakty II wojny światowej", autor Stanisław Zasada.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie znam, jak przeczytasz, to pochwal się, co tam ciekawego odkryłaś!
Usuńksięgozbiór mam obecnie dość szczupły, ale też robiłem drobne remanenty i również znalazłem pewne ciekawostki...
OdpowiedzUsuńmazajów nie nazywam graffiti, ale faktycznie, niektóre mają ciekawy przekaz i z uwagi na to, mimo prymitywnego warsztatu mogą do tego miana aspirować... do tej pory nie zapomnę kultowego "everybody kombinerki"...
p.jzns :)
U nas głównie "Zawisza Pany" i inne kibolskie, więc ten napis mnie zaskoczył...
Usuńi ja jestem makaroniara :-)lubię bardzo. sobie dziś zrobię.
OdpowiedzUsuńjuż kiedyś ci mówiłam że lubię art street. każdy. a napisy też bywają świetne.
no i rysunek Harego świetny.
UsuńU mnie dziś pierogi, wczoraj pizza :-)
UsuńKompletnie zapomniałam, że on w ogóle istnieje!
Harry Potter świetny, Leoś lubi rysować? Tak mi przyszło teraz do głowy, że album z rysunkami taty mógłby być fajnym prezentem, myślałaś o tym?
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, poszukam jeszcze innych w takim razie!
UsuńPrzeglądanie staroci... u nas już raczej smuci, mamy kilkaset polskich książek, żadna polska biblioteka w Melbourne nie przyjmuje książek, odesłać do Polski - za drogo.
OdpowiedzUsuńWszystko pójdzie na przemiał.
KFC - czyli anglicyzacja. Kiedyś odwiedziłem Quebec a tam - znajomy wizerunek, ale skrót inny - PFK = Poulet Frit Kentucky ==> https://lh5.googleusercontent.com/p/AF1QipNxVY-CbrFWXYsFshjkD98purtSVsBFUJtvYPdi=w223-h160-n-k-no-nu
Po polsku powinno być KSK.
Może jakiś dom polonijny wziąłby wasze książki?
UsuńJak zwał, tak zwał, ale frytki i polędwiczki mają pyszne!
Niedawno odkryłam sklep z używanymi hiszpańskimi książkami. Wybór oczywiście ograniczony, ceny wyższe niż u źródła, ale zdecydowanie nie ponad 20 euro za książkę, jak za nowe, więc zamówione książki już czekają w kolejce :)
OdpowiedzUsuńKiedy oglądam koreańskie seriale, zawsze nachodzi mnie ochota na te ich zupy, więc rozumiem nagły pociąg do frytek :D
A podczas porządków zawsze trafi się na coś ciekawego i często nawet się nie pamięta, że się to miało...
To może ogólnie zbyt dużo gromadzimy? chociaż to nie dotyczy książek oczywiście! Często filmy lub książki inspirują kulinarnie: lody, wino, ciasta...aż w brzuchu burczy!
UsuńJesteśmy z Marią na etapie "czyszczenia" zgromadzonego "dobra". Z bólem serca, ale jednak, pozbywamy się: różnych pamiątek sprzed co najmniej pół wieku. Dlaczego? Nie widzimy kto się tymi zbiorami ma zająć.
OdpowiedzUsuńTak bywa, wolimy przejrzeć i samemu zadecydować, niżby miały trafić w niepowołane ręce.
UsuńTaki przegląd staroci robiłam jakiś czas temu. Powinnam jeszcze przyjrzeć się zdjęciom, ale tu jakoś nie mogę się zmobilizować. Chyba to zostawię potomnym z zastrzeżeniem, żeby niepotrzebne poszły w ogień a nie skończyły na wysypisku.
OdpowiedzUsuńOch, zdjęć tez mam sporo, nawet w kartonie, bo albumy nie pomieszczą, kiedy to przejrzę? nie wiem...
UsuńKiedyś chowałam rysunki dzieci i ich kolegów. Zawsze były podpisane kto i kiedy rysował. Teraz są super pamiątkom w czasie spotkań. Obecnie zbieram rysunki wnuczki. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMój wnuk jeszcze mały, ale gdy zacznie rysować, to pewnie też pozbieram, pierwsze wyklejanki już mam:-)
UsuńPraca Twojego syna z Harrym Potterem z czasów podstawówki
OdpowiedzUsuńjest rewelacyjna. Napis na murze mnie nie zachwycił.
Serdecznie pozdrawiam :)
Dobrze, że zachowała się w albumie, może oprawię sobie:-)
Usuńczytuję to, co na murach i wyławiam co ciekawsze.
OdpowiedzUsuńnapisałaś, że to niemal wyznanie - dla mnie jest to konkret. nie zabija się dla koleżanki. jedynie ta jedyna ma moc, która sięga poza prawo.
Deklaracja konkretna, oby nie musiał udowodnić, że sprosta...
UsuńTakie rozmaite znaleziska też lubię, ile wspomnień i radości.Makaraon pod każdą postacią
OdpowiedzUsuńGryzmolow takich nie trawię.
Czasami to gryzmoły na innych gryzmołach, jak w slamsach!
UsuńU mnie też mgliście już chyba od tygodnia, tylko w niedzielę była jednodniowa przerwa na słońce.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie najlepiej potwierdza fakt, że romantyzm może mieć wiele twarzy.
W sobotę przekonałam się, że terapeutyczo - oczyszczające jest również sprzątanie szafy z butami. Obecnie mam zakaz kupowania czegokolwiek bo wśród butów znalazłam nawet takie jeszcze nie noszone, bo zapomniane.
Breloki bardzo lubię zatem nikogo nie powinien dziwić fakt, że moje klucze ważą pewnie z pół kilo chociaż klucze są zaledwie cztery 😄
Oj, te ciężary, ostatnio odchudzam wszystko, portfel, klucze, plecak, byle mniej dźwigać!
UsuńWitaj, Jotko.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty, ale ja lubię te wyprawy w nieznane domowe krainy:)
A w temacie muralowego wyznania, przypomniałam sobie pewne zdarzenie.
Szłam do koleżanki i na ścianie bloku dostrzegłam wielki napis:
"Kocham Basię!"
Gdy wracałam, napis był już usunięty.
Parę dni później, idąc tą samą drogą, przeczytałam:
"A ja i tak ją kocham!"
:)
Pozdrawiam:)
Świetne, kontynuacja robi wrażenie!
UsuńU nas na filarze obwodnicy nad drogą od lat tkwi napis: - Kocham Cię, Sikoreczko! - Nikt go nie usuwa, nie przeszkadza nikomu, może dlatego, że jest taki czuły, sami z mężem zawsze uśmiechamy się na jego widok. Wzbudzasz we mnie poczucie winy, bo mam zamiar odgruzować dom z niepotrzebnych rzeczy, ale to tylko zamiar, bo jakoś tak ciężko mi się do tego zabrać.
OdpowiedzUsuńJa tez zabierałam się z ociąganiem, ale zamierzamy odświeżyć to i owo, więc redukcja konieczna, bo nowe meble tego wszystkiego nie pomieszczą.
UsuńI ja ostatnio robiłam porządki w szufladach i znalazłam mnóstwo ciekawych rzeczy. Fajne są takie wykopaliska.
OdpowiedzUsuńZdrowia Ci zyczę, Jotko!:-)
Wykopaliska, dobrze powiedziane!
UsuńW szufladach można zawsze coś ciekawego znaleźć, często trzymamy jakieś zapominanie drobiazgi. A wyznanie na murze - mocne i chyba coś znaczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czasami łatwiej napisać, niż powiedzieć w oczy!
UsuńNie znoszę brzydkich wyrazów, a już szczególnie na murach, fuj, jakąkolwiek niosą teść.
OdpowiedzUsuńA Twój syn miał (ma?) zdolności plastyczne, super!
Jako babcia byłam kilka razy na Dniu Babci w przedszkolach, ale najmłodszy ostatnio nie chodzi do przedszkola, a teraz jeszcze zachorował, nie wiem, czy ma nastrój na telefon do babci. Zobaczymy, dzień długi. A tobie życzę wspaniałych przeżyć (artystycznych) z udziałem wnusia. To zawsze wzrusza :)
Było cudnie, Haniu! Namawiam syna, by kontynuował próby, ale czas nie pozwala...czy wnuk odziedziczy zdolności, okaże się:-)
UsuńMiałam zepsuty komputer. Zanim go naprawiono ..... uporządkowałam stolik komputerowy z różnymi karteczkami, karteluszkami, zeszytami, starymi kalendarzykami itp.. Posegregowałam,, powyrzucałam, ale ileż znalazłam cennych zapomnianych notatek. Np. zapisanych kiedyś nazwisk kolegów i koleżanek z mojej grupy na studiach.... szukałam ich na Fb. i znalazłam jednego kolegę, z którym dość długo utrzymywałam potem kontakt.... już go niestety nie ma. A dziś odczytując na nowo dawno zapomniane nazwiska zatrzymywałam się przy każdym, stawały mi w oczach ich postacie..... popłynęły wspomnienia.
OdpowiedzUsuńZnalazłam też kupione kiedyś na ulicy, chyba z 20 lat temu wyblakłe i pożółkłe ze starości horoskopy męża i moje. .... teraz po latach mogę stwierdzić, że w niczym się nie myliły..
Dobrze jest więc Jotko idąc za Twoim przykładem zmobilizować się i co jakiś czas zrobić porządki szczególnie w miejscach zaniedbanych i rzadko odwiedzanych.
O, to miałaś niesamowitą podróż w czasie. Ja musiałabym przejrzeć zdjęcia, ale jest ich tyle, że nie wiem od czego zacząć!
UsuńSame smaczne zdjecia. Balwanek utrwalony raz na zdjeciu moze przezyc nawet wiele wiosen, lat i jesieni :). Wydaje mi sie tez, ze balwany sie nie rodza ale balwany sami lepimy wg umiejetnosci, warunkow pogodowych i troche na wlasne podobienstwo. :))) Makarony, makaroniki i ... makramy tez lubie. Wisciorki jako pamiatka z turystycznych szlakow to dobry pomysl (ja mam takich najwiecej z ... Zakopanego :). Kiedys bylam z wizyta u znajomych i zobaczylam na scianie taki mini regal z polkami moze 5X5 cm. Pytam co to? Odpowiedz: Regal na pamiatki z podrozy; wisiorki, kamyczek, piorko, szyszka... czemu by nie? I mozna po kazdej podrozy robic nowy wystroj lub ograniczyc pamiatki do jednego przedmiotu.
OdpowiedzUsuńMasz rację, wedle tej zasady, niektórzy zbierają magnesy, inni kubki, podkładki pod szklanki do piwa, foldery, przewodniki, mapy:-)
UsuńTeż ostatnio robię takie odkrywcze porządki. I przede wszystkim nie mogę się nadziwić, ile człowiek rzeczy nagromadził...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, obrastamy przez lata przedmiotami, które często nie są nam wcale potrzebne!
UsuńA ja ostatnio jestem na etapie, że za dużo rzeczy wyrzuciłam jakiś czas temu, bo to czy tamto by mi się przydało...
OdpowiedzUsuńTeż było u mnie dużo śniegu ale nie szło ulepić bałwana. Wyszedł nam za, to żółwio-pająk hihi.
Moja koleżanka wyrzuciła jesienią kurtki, których szukała na wiosnę:-)
UsuńSpacery są ważne , spotyka się ludzi i choć szarości dnia można się do nich uśmiechnąć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ile obserwacji poczynić przy okazji!
UsuńAsiu, dziękuję!
OdpowiedzUsuńŻe jesteś, że pamiętasz.
Ja też z córką czytałam Harry'ego i jeszcze np. Sagę Zmierzch, do dziś polecamy sobie książki.
Słaba jestem bardzo, ale mocno ściskam!
Buziaki kochana, trzymaj się ciepło, dbaj o siebie, rozpieszczaj, zdrowie jest bezcenne!
UsuńHarry "Portier", jak mawia Koleżanka Małżonka, bardzo ładny. Syn, jak widzę, ma dryg do rysowania. A bałwan prawie klasyczny - tylko niebieskiego wiaderka na głowę brakowało.
OdpowiedzUsuńMa dryg, ale rzadko używa, musze go zmotywować!
UsuńWiaderka nie było, ale czapka by się pewnie znalazła:-)
OdpowiedzUsuńWow, Twój syn ma talent!
Zawsze jestem pod wrażeniem prac innych ludzi, którzy rysują lepiej ode mnie (czyli prawie wszystkich xD)
Super, że zdążyliście nacieszyć się śniegiem :)
Jeśli chodzi o murale - u mnie w mieście pod mostem jest napis "Tomorrow never days". Ja rozumiem, że ci, którzy to piszą, pewnie nie są za bardzo wykształceni, ale mogliby chociaż się postarać a nie epatować swoją niewiedzą xD
Pozdrawiam serdecznie :)
Niestety, tacy przeważnie mażą po murach, błąd na błędzie...
UsuńAleż u Ciebie dzieje się codziennie coś ciekawego! Tyle małych, ale ważnych chwil :) Te makaronowe zapasy rozumiem aż za dobrze – dom bez makaronu to jakby czegoś brakowało :) piszę tak bo sama ma spory zapas makaronu jeszcze z Wloch :)
OdpowiedzUsuńPrawda? dom bez makaronu jest niekompletny :-)
UsuńDzięki za dużą porcję fajnych rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńTak się czasami nazbiera:-)
UsuńTen Harry znakomity! Bym w ramkę wsadziła. Fanką makaronu natomiast nie jestem, ale też nie wyobrażam sobie życia bez jego zapasu, bo makaronowe dania to dania ratunkowe. Jak nie wiesz, co ugotować, albo nie masz więcj niz pół godziny czasu, zrób jakis makaron! Trzeba mieć zawsze wszystkie gatuni makaronu w domu, nie ma bata.
OdpowiedzUsuń